piątek, 31 maja 2013

"Odzyskane życie"- Colombe Schneck

Autor: Colombe Schneck
Tytuł: Odzyskane życie
Liczba stron: 184
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Czasami jedno zdjęcie sprawia, że życie się zmienia. W książce "Odzyskane życie" jedno zdjęcie jest przyczyną poznania historii rodzinnej. Nasza bohaterka znajduje zdjęcie, które do takiego stopnia nie daje jej spokoju, że nie zważając na koszty zrobi wszystko, żeby poznać Salomeę (imienniczkę jej córki). Zastanawia mnie jeden fakt- dlaczego bała się, że jej córeczka umrze? Przecież nie była chora, nie było ku temu żadnych przesłanek, żadnego powodu. Dzieje jej rodziny są bardzo ciekawe.
Podziwiam determinację bohaterki w chęci odkrycia tego, co w jej rodzinie działo się w czasach wojny. Pokazuje też jak wielka może być wola życia.
"Odzyskane życie" to opowieść o wojnie,nienawiści do Żydów, traktowaniu w gettcie.
Myślę, że młode pokolenia powinny wiedzieć o tym, na lekcjach historii temat jest pomijany (bo nie starcza czasu na przerobienie), albo pojawiają się skąpe informacje o tym, że getta istniały. Oczywiście nie zawsze tak jest- to zależy od nauczyciela i czasu na przerobienie materiału.

Powiem też, że okładka bardzo mi się podoba,

środa, 29 maja 2013

"Milczenie. Tajne stosunki Kościoła Katolickiego z argentyńską dyktaturą wojskową. Od papieża Pawła VI do kardynała Bergoglia"- Horacio Verbitsky

Autor: Horacio Verbitsky
Tytuł: Milczenie. Tajne stosunki Kościoła Katolickiego z argentyńską dyktaturą wojskową. Od papieża Pawła VI do kardynała Bergoglia
Liczba stron: 264
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Dzisiejsza recenzja będzie krótka bo o takiej książce nie da się pisać wiele. Myślę, a właściwie to jestem prawie pewna, ze jedną z przyczyn wydania, choć nie najważniejszą było wybranie kardynała Bergoglio na papieża. Papież Franciszek sprawia wrażenie osoby, która chce wprowadzić zmiany w Kościele Katolickim i sprawić, że będzie on lepiej postrzegany niż jest teraz. Często tak jest, że jeśli następuje jakieś ważne wydarzenie to w niedługim czasem powstaje książka o nim.
"Milczenie" to książka opowiadająca o stosunkach Kościoła Katolickiego i  dyktatury dyktatury wojskowej w Argentynie. Opisano wiele sylwetek ludzi, którzy zostali porwani i umieszczeni w obozie koncentracyjnym na wyspie El Silencio.
Zastanawia mnie fakt, dlaczego na okładce jest zdjęcie kardynała Bergoglia- w książce wspomniany był tylko raz. Równie dobrze mogłoby się znaleźć inne zdjęcie.
Książkę czyta się ciekawie- a jest to trudna pozycja no i podaje się bardzo dużo faktów. Napisana jest też ciekawym językiem, dzięki niemu przeczytałam tą pozycję w ciągu doby.

wtorek, 28 maja 2013

"Ta druga, słodka i ostra"- Sabina Czupryńska

Autor: Sabina Czupryńska
Tytuł: Ta druga, słodka i ostra
Liczba stron: 312
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Zastanawiam się dlaczego zwykle nie dostrzegam tego co pisze w recenzji na okładce. Dużo obiecywałam sobie po tej książce, nawet na początku mnie zaciekawiła. Spodziewałam się, że będzie to zwykła wzruszająca historia, taka jakie lubię, ale szybko zostałam wyprowadzona z błędu.
Bohaterów jest kilka- na początku opisana jest historia miłości Krystyny i Karola. Ta część bardzo mi się podobała, zwłaszcza to, co pisano o Karola- wyglądało, że to fajny mężczyzna, któremu można ufać.
Druga część to opis życia Rafała- syna Krystyny. Jest to głównie pokazanie jego życia uczuciowego. Było co opisywać! Najbardziej wzruszyła mnie opowieść o Mariannie, a w głowie huczało mi pytanie- dlaczego oboje byli tak bierni i nie walczyli z bezzsensowną decyzją matki dziewczyny- która apodyktycznie stwierdziła, że młodzi nie mogą sobie pozwolić na dziecko i już. Nie rozumiem, jak mogli bez słowa sprzeciwu poddać się tej decyzji- przecież wszyscy (albo prawie wszyscy) próbowali by walczyć i zerwali z kontakty. Nie byli przecież dziećmi, jakieś życie mieli- każdy w takiej sytuacji spiąłby się, zacząŁ zarabiać pieniądze i wziąłby odpowiedzialność, za to co się wydarzyło, a nie poddawał się bezczynnie temu co się dzieje.
Tak jak Karola i Krystynę tak i Mariannę i Rafała uważałam za dobrą parę i byłam pewna, że będą ze sobą, bo pasują do siebie. W tym momencie się myliłam- po wyżej  przytoczonym  wydarzeniu rozstali się i Rafał wziął slub z Beatą. Od razu widać było, że jej nie kochał, właściwie nie wiem dlaczego się pobrali.
Rafał pokazany jest jako lubiany przez wszystkich, kochany przez różne kobiety i lubiany przez kolegów. Tymczasem dla mnie im bliżej końca opowieści, tym mniej wydawał się sympatyczny.
W książce przez cały czas w powietrzu pytanie- kto jest ojcem Rafała. Wisi, bo nie zostało nigdy zadane chociaż na pewno Karol czy Rafał byli ciekawi. Kandydatów na jego ojca było dwóch- mąż czyli Karol i przyjaciel rodziny- Jacek. W ogóle cała sytuacja była dziwna- Jacek mieszkał z nimi, a KArol go tolerował i nawet chyba lubił.
Zagadką jest dla mnie tytuł- nie wiem czy coś przeoczyłam, ale kto to jest "ta druga, słodka i ostra"? Na myśl w sumie przychodzi mi tylko Krystyna no i może Marianna.
To nie jest tak, że książka mi się nie podobała. Zawiodła moje oczekiwania i okazała się mniej ciekawa niż myślałam- ale zawiodła tylko mnie, więc innym może się spodobać. U nie do przeczytania czeka jeszcze jedna książka Sabiny Czupryńskiej- "Kobiety z domu Soni". Czy mi się spodoba? Wygląda na ciekawą,
I jeszcze jedno- obie książki pani Sabiny mają przepiękne okładki.


sobota, 25 maja 2013

"Z innej bajki"- Jodi Picoult, Samantha van Leer

Autor: Jodi Picoult, Samantha van Leer
Tytuł: Z innej bajki
Liczba stron: 312
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Gdy tylko zobaczyłam, że wydawnictwo Prószyński i S-ka wydaje kolejną powieść Jodi Picoult od razu wiedziałam, że chcę ja mieć, przeczytać. Przeczytałam wiele książek tej autorki, po prostu uwielbiam jej twórczość. W tym przypadku książkę wzięłam w ciemno widząc autora nawet nie zerknęłam na opis czy recenzje.
Książki Jodi Picoult przede wszystkim dotyczą problemów aktualnych, opisują życie zwykłych ludzi. Ta jest inna. Ale zacznijmy od początku.
Często zdarza mi się tylko pobieżnie przeczytać wstęp, prolog. Tym razem było inaczej. Z ciekawością przeczytałam jak autorka z córką pisały powieść. To ich pierwsze wspólnie napisane dzieło. Mam nadzieje, że nie ostatnie.
Jodi Picoult tworzyła literaturę do bólu realistyczną, czasami można było odnaleźć w niej woje problemy, uczucia.
"Z innej bajki" jest zupełnie inna i gdybym usłyszała o niej nie znając autora nigdy nie pomyślałabym, że napisała ją jedna z moich ulubionych autorek.
"Z innej bajki" to książka, w której realizm ustępuje miejsca światu z bajki. Opowiada o 15- latce nierozumianej przez rówieśników, która pewnego dnia wypożycza książkę i ucieka w świat bajki. Nawiązuje z nią kontakt książę, który prosi o uwolnienie z książki. Nasza bohaterka robi wszystko, aby spełnić tę prośbę. Naraża się też na kpiny rozmawiając z księciem i czytając bajki- nikt nie wierzy dziewczynce, a mama zaniepokojona stanem córki prowadzi ją nawet do psychiatry.
Mimo, ze książka nie jest w moim typie (jak na pewno zauważyliście większość książek, które czyta to pozycje oparte na faktach albo powieści wyciskające łzy) to jednak "Z innej bajki" podobało mi się, szybko czytało. To właśnie lubię u Jodi Picoult.
Myślę, że mogę Wam polecić tę książkę.

czwartek, 23 maja 2013

"Jak oddech"-- Małgorzata Warda

Autor: Małgorzata Warda
Tytuł: Jak oddech
Liczba stron: 344
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Po książkę sięgnęłam bo byłam ciekawa twórczości Małgorzaty Wardy. Moją ciekawość potęgował fakt, że jakiś rok temu przeczytałam książkę tej autorki pt "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele", a która za wyjątkiem okładki mi się nie podobała. Byłam więc ciekawa czy teraz będzie inaczej.
No i w sumie to nie wiem co powiedzieć. Pomysł na książkę ciekawy, poruszający ważny problem, ale w tej sytuacji opisanie mi nie przypadło do gustu.. Moim zdaniem było za dużo chaosu i za szybko zmieniano temat, przeskakiwano z opowieści o czasie teraźniejszym do wspomnień.
Wcześniej napisałam, że książka porusza ciekawy problem- jest to kwestia zaginięć ludzi. Codziennie wiele osób wychodzi z domu i słuch o nich ginie, a ich rodziny nie robią wszystko nie przebierając w środkach i chwytając się najmniejszej iskierki nadziei, najmniejszego skrawka informacji czasem najbardziej dziwnego aby ich odnaleźć. Taka właśnie sytuacja spotkała rodzinę i znajomych Staszka. Staszek pewnego dnia wyszedł z domu do pracy i ślad po nim zaginął. Poszukuje go policja, ale jego dziewczyna Jasmin również nie próżnuje- na swoją rękę próbuje go odnaleźć.
Czy Staszek się odnajdzie? Ja na pewno nie udzielę odpowiedzi na to pytanie, żeby się tego dowiedzieć trzeba po prostu przeczytać książkę.
Drugi problem widoczny w książce to brak wsparcia u rodziców. Było mi smutno jak czytałam, że nasz bohater miał trudne dzieciństwo i brak wsparcia u matki.
Jest jeszcze coś o czym chciałam napisać- narratorem była Jasmin i wyglądało to jakby rozmawiała ze Staszkiem bo przez całą książkę opisując wydarzenia zwracała się do Staszka pisząc np zrobiłeś, powiedziałeś. Może jej to pomagało, ale mi po prostu zgrzytały.



poniedziałek, 20 maja 2013

"Lalki z getta"- Eva Weaver

Autor: Eva Weaver
Tytuł: Lalki z getta
Liczba stron: 384
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Jeszcze jakiś czas temu, jakoś w połowie lektury miałam napisać, że niby pozycja ciekawa, ale jakoś do mnie nie dociera. Ale gdy skończyłam ją czytać moja opinia jest zgoła inna.
Właściwie to jeszcze nie wiem co o niej napisać, a raczej jak ubrać w słowa to co czuję.
Momentami bardzo, bardzo ciekawa i wciągająca, niekiedy znów chciałam żeby szybko się skończyła.
Jest to pozycja niestandardowa- zawiera opowieści kilku osób, ale nie pokazują różnych punktów widzenia na jakieś wydarzenie (chociaż mogą o nim wspominać).
Bardzo wzruszająca jest historia pierwszego bohatera Miki Hersteyna, Żyda, który podczas wojny trafia do getta. To właśnie nasz tytułowy lalkarz. Miłość do pacynek wszczepił mu dziadek. Mika kochał wystawiać przedstawienia, ale momentami tracił zapał do tego, zwłaszcza gdy musiał odgrywać je dla niemieckich żołnierzy i przywódców (nawet Hitlera!).
Drugim bohaterem jest Max, żołnierz niemiecki, który dostrzegł Mikę i jego potencjał. Może się wydawać, że to był pech, że go spotkał, ale o tym, że nic nie dzieje się przypadkiem dowiadujemy się później.
Bardzo mnie zaskoczyło, że Max został jednym z bohaterów.
Jakoś nie do końca zainteresowały mnie jego losy, w przeciwieństwie do tego co opowiadali Mika i jego wnuk.
Książka pokazuje jak ważne są wspomnienia, nie tylko te dobre, ale i złe. Dlatego warto podzielić się nimi z kimś- opowiadającemu spadnie ciężar z serca, a ten kto słucha dowie się czegoś o dawnych czasach, o których ie ma pojęcia (może nawet opowiedzieć je szerszemu gronu, aby wszyscy ludzie dowiedzieli się o tym co przeżyto i być może wyciągnęli naukę z tego).
Ja bardzo lubię słuchać opowieści babci, myślę, że tak samo ma większość ludzi.

czwartek, 16 maja 2013

"Pozwól się uwieść"- Anna Karpińska

Autor: Anna Karpińska
Tytuł: Pozwól się uwieść
Liczba stron: 560
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

"Pozwól się uwieść" to pierwsza recenzja książek, które w kwietniu dostałam od wydawnictwa Prószyński i S-ka. I od razu wsiąkłam! Jeśli tak zaciekawiła mnie pierwsza czytana książka, to co będzie z resztą?
(mam jeszcze kilka w kolejce). Hm.. w sumie to od razu wiedziałam, że będzie przyjemnie się czytało, a krótki fragment w którymś z kobiecych czasopism typu "Z życia wzięte" utwierdziło mnie w przekonaniu że tak będzie.
Chociaż książka jest mocno przewidywalna i któraś  z kolei na ten sam temat to akurat mi nie przeszkadzało. Lubię książki polskich autorów (choć w sumie to autorek, bo nie spotkałam mężczyzny, który pisałby o swoich przeżyciach związanych z rozwodem).
Czasem jest tak, że w życiu ktoś nas zawiedzie i nie widzimy szansy na wybaczenie. W takim momencie poznajemy Martę. Nie dość, że właśnie rozwiodła się z mężem to ma jeszcze na głowie siostrę, która nie rozumie, że ją wykorzystuje nie dając nic w zamian, a oczekując obsługi i opieki nad córką oraz matkę, która chyba niezbyt przejmuje się tym co czuje, jakie ma zdanie i czy czasem nie jest zajęta Marta. W wielu książkach jest tak, że dopiero pod koniec bohaterki mówią zdecydowane nie. Tu jest inaczej- Marta od początku stara się wyznaczyć granice i być asertywną. Czasem wychodzi jej to lepiej, czasem gorzej, ale chyba ważne jest to, że jednak potrafi sprzeciwić się pomysłom jej zwariowanej rodzinki. Może powinna się cieszyć że jest lubiana, ludzie powierzają jej swoje problemy, ale w sumie ile można, zwłaszcza, że ich nie brakuje: hipohondria jej matki, rozwód siostry, nowy partner przyjaciółki. No i jej rozwód, ale o tym wspominałam. Po drodze mniejsze czy większe problemy z nastoletnimi bliźniakami.
Taką małą odskocznią od wszystkiego miał być urlop w Grecji, ale od tego wszystko się zaczyna.
Czy Marcie ułoży się życie, czy rozwód sprawi, że przestanie patrzeć na mężczyzn jak na partnerów?
W książce znajduje się też ciekawa opowieść o internetowych znajomościach. To temat na czasie, przecież teraz wiele kobiet czatuje, rozmawia przez sieć i ma ochotę kogoś poznać na całe życie. Niektóre nie zważają, że ktoś może nie być taki jak opisuje i mieć złe zamiary.

środa, 15 maja 2013

"Brzoskwinie dla księdza proboszcza"- Joanne Harris

Autor: Joanne Harris
Tytuł: Brzoskwinie dla księdza proboszcza
Liczba stron: 488
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Książkę wybrałam do recenzji troszkę z przypadkowo. Żeby dobrze się przygotować do recenzowania postanowiłam przeczytać wcześniejsze książki Joanne Harris czyli "Czekoladę" i "Rubinowe czółenka". Czytania było dużo, ale nareszcie udało się.
I o ile w przypadku "Czekolady" od razu potrafię powiedzieć, że mi się nie wszystko w niej podobało, tak przy pozostałych zupełnie nie potrafię się zdecydować. Chociaż chyba bardziej skłaniam się ku "Brzoskwiniom... ". 
Szukając w internecie informacji na temat kolejności czytania twórczości Joanne Harris natknęłam się na stwierdzenie że "Rubinowe czółenka", chociaż są kontynuacją "Czekolady" i losów Vianne Rocher to nic się nie stanie jeśli pominiemy. I ja absolutnie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Nie można pominąć "Czekolady" gdy chce się przeczytać "Brzoskwinie dla księdza proboszcza". Tam występują postaci głównie z pierwszego tomu, odniesienia do minionych wydarzeń i osób poznanych wcześniej.
"Brzoskwinie dla księdza proboszcza" to ciekawa pozycja. W odróżnieniu od poprzednich- brak w niej magii, czarów, za to pokazuje dwie kultury i różnice między nimi.
W tej książce Vianne Rocher po dostaniu listu od wnuczka jej nieżyjącej przyjaciółki wraca do miasteczka, w którym spotkało ją wiele smutnych rzeczy. Jaki był powód jej przyjazdu? Komu musi pomóc? Żyie potrafi zaskakiwać więc w tej książce nawiąże kontakt ze swoim "wrogiem" i sprawi, że to co niemożliwe jednak stanie się możliwe.
Okładka mi się podoba, a zwłaszcza kobieta ze zdjęcia- jest taka magiczna.



piątek, 10 maja 2013

"Rubinowe czółenka"- Joanne Harris

Autor: Joanne Harris
Tytuł: Rubinowe czółenka
Liczba stron: 504
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Mówiłam! Mówiłam, że w poprzedniej książce Joanne Harris ("Czekolada") jest za dużo zbędnych opisów i gdy ich nie będzie od razu będzie się dobrze czytało? "Rubinowe czółenka" bardzo, bardzo mi się podobały, naprawdę nie mogłam się od nich oderwać, gdy podczas lektury "Czekolady" marzyłam, żeby książka szybko się skończyła.
Ta książka o której jest recenzja to jak wspomniałam druga część losów Viane Rocher. Akcja dzieje się w cztery lata po poprzednich wydarzeniach. Tu świat magii jest wyraźnie pokazany.
Na minus- brak wyrazistego rozróżnienia kto teraz relacjonuje wydarzenia. I o ile w poprzedniej książce było wiadome kto mówi, bo drugim narratorem był ksiądz (czyli logiczne, że mężczyzna :)). Tak tutaj to co się dzieje opisują trzy kobiety, Vianne, jej córka Annouk oraz  Zozie- pracownica Chocolaterie. Naprawdę trudno było się zorientować, która akurat mówi.
No i jak się często zdarza miałam przeczucia co do jednej osoby. Lubię, jak to, co o kimś myślę się sprawdza- zresztą chyba jak każdy.
Na plus zasługuje umieszczenie akcji w chocolaterie i krótkie opisy co i jak się robi. Bardzo mi się to podobało.

środa, 8 maja 2013

"Czekolada"- Joanne Harris

Autor: Joanne Harris
Tytuł: Czekolada
Liczba stron: 312
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Po książkę sięgnęłam z przeczuciem, że kiedyś ją czytałam. Nie wiem dlaczego, ale wydawało mi się, że było to w czasach gimnazjum lub najpóźniej liceum czyli jakieś 10 lat temu.
Ale gdy już byłam w trakcie lektury stwierdziłam, że jednak jej nie czytałam. Mam dobrą pamięć do szczegółów więc potrafię poznać czy coś przeczytałam, czy nie. Jedyne wyjście- zaczęłam czytać i nie skończyłam.
"Czekolada" to jedna z tych książek, o których nie wiem co napisać. Są rzeczy, które ciekawią, są też te całkowicie zbędne. Początkowo słuchałam książki w formie audiobooka (po raz pierwszy w życiu), ale z powodu zbyt rozbudowanych opisów wszystkiego musiałam przerzucić się na coś, co widzę. Nie wiem, czy to moje wrażenie, ale taki stan rzeczy sprawia, że zatracamy , nie skupiamy się na tym co jest ważne.
Druga rzecz- w książce roiło się od stereotypów. A przecież to krzywdzące dla ludzi. Zgrzytałam zębami gdy czytałam jak traktowano ludzi, którzy mieszkali przy rzece- autorka przedstawiła ich jako miłych i nikomu nie szkodzących, a tymczasem ksiądz i reszta miasteczka chciała się ich jak najszybciej pozbyć.
Książkę otacza atmosfera magii- dosłownie i w przenośni. Nigdy nie zostało wprost powiedziane,ale pozwala się nam domyśleć, że główna bohaterka jest czarownicą (a może jednak źle zrozumiałam?).
Na duży plus zasługuje miejsce akcji- dzieje się ona głównie w małej, przytulnej cukierence.
Czy Vianne zostanie w miasteczku, czy może Ci, którym przeszkadza sprawią, że szybko się wyprowadzi?
Dla niektórych jej przybycie to zrządzenie losu, a rady, których udziela- bezcenna, da innych to uosobienie zła, którego trzeba się jak najszybciej pozbyć. Skąd ta rozbieżność?

niedziela, 5 maja 2013

"Łapa w lapę"- Andrzej Łapicki, Kamila Łapicka

Autor: Andrzej Łapicki, Kamila Łapicka
Tytuł: Łapa w łapę
Liczba stron: 287
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czerwone i Czarne

Książkę "Łapa w łapę" jakiś czas temu zakupiłam w biedronce. To dobre miejsce aby zakupić coś do czytania w promocyjnej cenie. Książka czekała grzecznie na przeczytanie i nareszcie doczekała się recenzji. Jest to biografia- autorzy piszą o własnym życiu.
Nie będę kłamać, że do przeczytania skłoniła mnie (pewnie tak jak wielu innych osób, który sięgnęły po tę książkę) chęć poznania państwa Łapickich. W końcu rzadko zdarza się by między małżonkami było 60 (!!!) lat różnicy. Swego czasu wiele osób zastanawiało się dlaczego Andrzej Łapicki poślubił tak młodą kobietą. Wątpiono w ich miłość, krytykowano ten krok i różnicę wieku.
Przyznam, że ja też jestem sceptyczne wobec takiej różnicy wieku. Rozumiem, 10, 20 lat, choć to już jest dużo. Ale 60? Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić- inne pokolenia, priorytety, wszystko. Zresztą w książce doskonale widać, że nie do końca się rozumieją, że mają odmienne priorytety. Andrzej Łapicki ledwo tolerował telefony komórkowe, komputerów nie lubił i nie rozumiał. Jego żona z łatwością i zaangażowaniem korzystała z tych dobrodziejstw techniki, zdarzyło się jej sprawdzać w Internecie to co mówił pan Andrzej czy poszukiwać informacji o których rozmawiali podczas wielu prowadzonych ze sobą rozmów.
Książka jest bardzo ciekawa i wydana w bardzo fajny sposób. Niezbyt lubię biografie, autobiografie (ale zdarza mi się je czytać). Tę przeczytałam z przyjemnością, między innymi dlatego, że została wydana w formie wywiadu, luźnych rozmów o życiu między małżonkami.  Byłam ciekawa również zakończenia- książka była pisana przez kilka miesięcy 2012 roku, a pan Andrzej Łapicki zmarł 21 lipca 2012 roku. Ciekawiło mnie, czy w książce będzie coś o tym, czy Kamila wspomnie o przeżywaniu żałoby, zwłaszcza, że serwisy plotkarskie (typu pudelek) pisały o tym co nieco. I nie były to artykuły ukazujące ją w dobrym świetle. 
Polecam!

środa, 1 maja 2013

"Syndrom czerwonej hulajnogi"- Mirka Jaworska

Autor Mirka Jaworska
Tytuł: Syndrom czerwonej hulajnogi.
Liczba stron: 304
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

"Syndrom czerwonej hulajnogi" to książka, której nam, społeczeństwu potrzeba. To kilku płaszczyznowa opowieść o życiu rodziny zmagającej się z chorobą jej członka. To opowieść mamy o wyjątkowym synu- Michale, autystyku, jej wspomnienia z dzieciństwa oraz relacja samego Michała. Czytelników zainteresuje fakt, że jest to powieść autobiograficzna, można wywnioskować to z lektury.
Książka, bardzo, ale to bardzo mi się podobała. Pokazała jak kuleje opieka nad osobami niepełnosprawnymi w naszym kraju, jak się ich traktuje. Niestety, co nieco o tym wiem jako, że jestem osobą nie do końca sprawną. Spotkałam się z integracją w wydaniu polskim, co zresztą opisałam w recenzji "Poczwarki" Doroty Terakowskiej. Nie były to wspomnienia miłe. Serce boli, gdy czyta się o tym, jak Michał nie może znaleźć przyjaciół bo jest inny niż inne dzieci. Częściowo to wina ich samych, ale czasami też winę za taki stan rzeczy ponoszą ich rodzice.
Książka napawa optymizmem, że nie każda postać autyzmu sprawia, że człowiek jest wyłączony ze społeczeństwa, Niestety wśród ludzi panuje pogląd, że autyzm jest bardzo dużym zaburzeniem psychicznym. Jest to smutne, czy doczekamy czasów gdy niepełnosprawni będą pełnoprawnymi członkami społeczeństwa.
Kolejną ciekawą rzeczą, którą dostrzegłam jest znaczenie tytułowej czerwonej hulajnogi. Ja to rozumiem tak: człowiek myśli, że coś jest nieosiągalne i powinno pozostać w sferze marzeń ( więc nikomu nic nie mówimy na ten temat), a tak naprawdę jest to w zasięgu ręki i marzenie zostało by spełnione gdyby tylko ktoś się o nim dowiedział.
Książkę polecam- wielu osobom pomogłaby zrozumieć świat niepełnosprawnych i ich rodzin, a może skłoni do rozmyśleń o integracji w Polsce. Może to sprawi, że coś się zmieni?