sobota, 31 stycznia 2015

"Szósta ofiara"- Gregg Olsen

Autor: Gregg Olsen
Tytuł: Szósta ofiara
Liczba stron: 520
Data wydania: 27 stycznia 2015 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Do tej pory przeczytałam trzy książki znakomitego autora kryminałów, jakim jest Gregg Olsen. I muszę przyznać, że przy każdej z nich miałam zupełnie inne odczucia. "Lodowa kurtyna" była pierwszą i jednocześnie jedyną, która mocno mnie zainteresowała i pochłonęła bez reszty, "Więzy krwi"- nie trafiła do mnie, a recenzowana tu "Szósta ofiara"- była po prostu ciekawa.
Kryminały mają to do siebie, że zwykle akcja trwa możliwie najkrócej, a policja dokłada wszelkich starań by jak najszybciej złapać zabójcę. Ta książka, tak jak morderca łamie wszelkie zasady. Po pierwsze akcja trwa ok. roku, a ofiar wciąż przybywa mimo, że policja stara się jak najlepiej prowadzić śledztwo. Po drugie: wiemy kim jest zabójca, nie wiemy tylko kto zginie. Tytuł pozwala nam myśleć, że ofiar będzie sześć.
Śledztwo prowadzi para detektywów: Kendall, prywatnie mama synka, który nie rozwija się do końca dobrze (to właśnie ten wątek najbardziej mi się podobał, wciągnął mnie i myślę, że szkoda, że nie poświęcono mu więcej miejsca) i Josh. Poznajemy też Serenity, dziennikarkę, która często jest pierwsza w miejscu, w którym odnajduje się ciało kolejnej osoby i to właśnie z nią kontaktuje się zabójca, który odczuwa zadowolenie że może się pochwalić tym co zrobił.
W książce znajdujemy soczyste i krwawe opisy zbrodni. Osoby o słabych nerwach- cóż, ta książka nie będzie Wam się podobać. Wszystkim innym lubiącym kryminały- polecam.

piątek, 30 stycznia 2015

"Drugi oddech"- Philippe Pozzo di Borgio

Autor: Philippe Pozzo di Borgio
Tytuł: Drugi oddech
Liczba stron: 256
Data wydanie: 2012 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: W.A.B

Ciężko jest recenzować taką książkę. Bo co można napisać, jak skomentować życie człowieka, który przeżył tragedię?
Jest to przeraźliwie smutna opowieść o człowieku, który wcześniej żył pełnią życia, miał wszystko: dobrą pracę, miłość. Philippe bardzo lubi ryzyko. Pewnego dnia wraz z kolegami lata na paralotni. Tylko on ulega wypadkowi. Diagnoza jest ostateczna i bez szans na zmianę, na polepszenie: paraliż.
To piękna, wzruszająca książka o miłości, o godzeniu się z nieuniknionym, próbą życia w pojedynkę.
Jeszcze przed wypadkiem Philippe wspierał i opiekował się żoną chorą na raka. Gdy sam zostaje sparaliżowany coraz trudniej pogodzić mu się z umieraniem i tym, że jego ukochanej Beatrice już nie ma.
Książka jest na pewno warta przeczytania. Pokazuje jakie problemy i odczucia ma osoba zależna od innych. W "Drugim oddechu" ze słów Philippe'a przemawia gorycz, chęć śmierci- nie jest to dziwne bo trudno jest żyć w takim stanie.
Powiedzieć trzeba, że Pozzo di Borgi miał szczęście w nieszczęściu. Jest arystokratą, człowiekiem bogatym, mógł więc na wiele sobie pozwolić, na sztab pomocników. Wiele osób chorych i niepełnosprawnych nie ma takich możliwości.
Właśnie w takiej sytuacji nasz bohater poznaje swojego "Diabła Stróża", Abdela- drobnego złodzieja i niepoprawnego podrywacza. Mężczyźni są całkowicie różni, a jednak w miarę upływu czasu zaczyna łączyć ich przyjaźń.
Na okładce widać mężczyznę na wózku i drugiego, czarnoskórego, który pomaga pchać wózek. To właśnie Philippe Pozzo di Borgio i Abdel. Z ich twarzy bije radość.
Na podstawie książki w 2011 roku nakręcono film pt "Nietykalni".

"Flora i Grace"- Maureen Lee

Autor: Maureen Lee
Tytuł: Flora i Grace
Liczba stron: 272
Data wydania: 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Świat Książki

Często autorzy do napisanej przez siebie powieści szukają metaforycznych, wymyślnych tytułów. Ta książka pokazuje, że prostota również może być dobra.
Literaturą Maureen Lee zainteresowałam się jakiś czas temu. Jestem już po lekturze jej jednej książki, "Flora i Grace" jest drugą, która gości na moim blogu i wiem, jestem pewna, że to jeszcze nie koniec, że będę szukać kolejnych.
"Flora i Grace" to piękna książka. Bardzo mi się spodobała. Z początku jednak nie wydaje się być interesująca, ktoś mógłby powiedzieć, że nudzi, że za dużo szczegółów, historia przewidywalna.
Jest rok 1944. Flora, nasza bohaterka, pewnego dnia odpoczywała na szwajcarskiej stacji kolejowej, na której nic się nie działo. Nie spodziewała się, że od tego dnia jej życie tak bardzo się zmieni. Gdy nastolatka oddawała się relaksowi na stację wjechał pociąg. Nie był on zwykły, w bydlęcych wagonach, na pewną śmierć, do obozów koncentracyjnych wieziono ludzi. Flora widzi, że jakaś kobieta wyłamuje deskę i przez powstałą dziurę podaje jej dziecko. Nie mogąc uratować siebie- robi wszystko by podarować nowe życie dziecku, maleńkiemu Simonowi.
Stojąc przed trudnym wyborem- ta młoda dziewczyna postanawia zając się dzieckiem i dać mu jak najwięcej miłości. Chłopiec w krótkim czasie stał się dla Flory wszystkim.
Co dalej? Maureen Lee opisuje życie dziewczyny, w którym są zarówno chwile szczęśliwe, nie brak też smutków i rozczarowań. Nasza bohaterka wychodzi za mąż, rodzi dzieci, a mimo to wciąż boi się, że odnajdą się rodzice Simona lub ktoś z jego rodziny i zostanie on jej odebrany.
Czy tak się stanie? Polecam przeczytać książkę, która naprawdę wciąga, a historia dziejąca się w latach 40'tych i 50'tych XX w. powinna spodobać się czytelnikowi.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

"Listy do Boga"- Patrick Doughtie, John Perry

Autor: Patrick Doughtie, John Perry
Tytuł: Listy do Boga
Liczba stron: 304
Data wydania: 2011
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne POLWEN

Chusteczki. Dużo chusteczek powinna mieć osoba wrażliwa podczas czytania tej książki. "Listy do Boga" to przepiękna, ale smutna opowieść o 7-letnim chłopcu, który zmaga się z nieuleczalną chorobą. W walce wspiera go mama, która jak każda matka oddałaby wszystko za jakiego zdrowie.
 Tyler to ciekawy świata chłopiec, lubiący grę w piłkę i wpatrzony w starszego brata jak w obrazek. Maddy ich matka pracuje jako pielęgniarka.
Ten prawie sielankowy obrazek przerywa choroba Tylera. Początkowo nikt nie skojarzył, że bóle głowy chłopca mogą być aż tak poważne. Niestety- diagnoza nie pozostawia wątpliwości: rak mózgu. Rozpoczyna się walka o życie. Czy Tyler ją wygra? Czy pokona tę podstępną chorobę?
Nadzieję zawsze mieć trzeba bo to ona trzyma przy życiu. Nasz bohater ma wsparcie nie tylko w najbliższej rodzinie, ale też u sąsiadów i kolegów ze szkoły. Jest to piękne i wzruszające, że ludzie w obliczu tej trudnej i ciężkiej choroby nie zostawili ich samym sobie.
Zapytacie mnie dlaczego tak książka nosi tytuł "Listy do Boga". Otóż Tyler, wzorem ojca, który zginął w wypadku samochodowym rozmawia z Bogiem, pisze do niego listy. Jest to taki jego sposób na radzenie sobie z sytuacjami, których jest uczestnikiem.
Często jest tak, że na podstawie książki powstaje film. Tu mamy do czynienia z sytuacją odwrotną: wydarzenia z filmu zostały "przelane" na papier. Kto wie, może kiedyś trafię na ten film?
Polecam tę książkę! Wzrusza, pokazuje siłę walki. Pokazuje, że zarówno w życiu, jak i w śmierci jest jakiś cel, choć z umieraniem bardzo trudno się pogodzić.
Przyznam się Wam do czegoś. "Listy do Boga" przeczytałam bardzo szybko. Gdyby nie to, że człowiek spać musi, to byłoby to kilka godzin. Nieraz mówiłam sobie "Jeszcze tylko jeden rozdział, jeszcze jeden... jeszcze jeden..." Znacie to? Ja mam tak bardzo często.

"Malownicze. Wymarzony czas."- Magdalena Kordel

Autor: Magdalena Kordel
Tytuł: Malownicze. Wymarzony czas.
Liczba stron: 352
Data wydania: 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak

Zdziwiłam się bo okazało się, że mimo, że książka jest kontynuacją to została wydana w nowej szacie graficznej i w nowym wydawnictwie. Jednak ta zmiana jest zdecydowanie na plus, przynajmniej w przypadku grafiki.
Malownicze, zarówno jego mieszkańcom jak i czytelnikom jawi się jako miejsce cudowne i wyjątkowe. W  jednym z domów mieszka Magda, nasza bohaterka. Pewnego dnia po wielu perypetiach przyjeżdża do niej koleżanka z dawnych lat wraz z córką. Ludzie z Malowniczego od razu dostrzegają, że obie przyjezdne zachowują się dziwnie, jakby kogoś lub czegoś się bały.
Piękna i ciekawa to książka. W niczym nie ustępuje powieściom tego pięknego miasteczka, które wyszły spod pióra Magdaleny Kordel.
"Malownicze. Wymarzony czas." to dzieło wielowątkowe. Oprócz wielu bohaterów można zaobserwować też mnogość problemów.
Jak już wcześniej wspomniałam na początku poznajemy Magdalenę, która mieszka w Malowniczym od jakiegoś czasu, zdążyła już poznać przyjaciół, a nawet zakochać się. Planuje też stworzyć dom dwóm dziewczynkom z Domu Dziecka. Niestety, wskutek niesprawiedliwego donosu Ania i Marcysia mogą na zawsze pożegnać się z marzeniami o domu i rodzinie.
Marta z Zosią muszą zmierzyć się z przeszłością. Czy kiedykolwiek uda im się odciąć od dawnych czasów?
Poznajemy też Kacpra, niepoprawnego podrywacza, łamacza kobiecych serc. Ma na koncie wiele kobiecych rozczarowań, które jego niezbyt wzruszają, zranił wiele osób. Do Malowniczego przyjeżdża by odnaleźć córkę, chce też sprawdzić co u jego znajomej, z którą kiedyś był związany.
Podsumowując- polecam książkę. Bardzo przyjemnie się czyta, idealna by się zrelaksować, a jednocześnie niesamowicie wzruszająca. Warte przeczytania są też pozostałe książki z serii o Malowniczem. Muszę powiedzieć, że najbardziej zaskakujące jest zakończenie. Kipi od emocji. A najpiękniejszym wątkiem jest wspomniany wcześniej wątek o stworzeniu domu dla dziewczynek z Domu Dziecka.

środa, 21 stycznia 2015

"W poszukiwaniu siebie"- Ewelina Kłoda

Autor: Ewelina Kłoda
Tytuł: W poszukiwaniu siebie
Liczba stron: 512
Data wydania: 2013 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak

Trochę czasu zajęło mi dotarcie do tej książki. Jednak wysiłek w to włożony nie poszedł na marne bo powieść ta okazała się ciekawa. Mam tylko mały problem w odgadnięciu dla jakiej grupy wiekowej przeznaczona jest książka "W poszukiwaniu siebie". Z jednej strony- bohaterami są studenci, więc można by powiedzieć, że można ją "podrzucić" czytelnikowi w wieku licealnym, studentom, z drugiej- opisywane są alkoholowe (i nie tylko) epizody bohaterki więc już czegoś takiego nie poleciłabym nastolatce.
"W poszukiwaniu siebie" to kontynuacja "Niezapominajki" (Recenzja TU). Przy dalszych częściach często porównuje się z pierwszą, zdarza się, że to porównanie nie wychodzi na dobre na kontynuacji. Uważam, że obie książki Eweliny Kłody są bardzo dobre, potrafią wciągnąć czytelnika bez reszty, zainteresować, z tym, że nie od razu, potrzeba na to trochę czasu.
Do "W poszukiwaniu siebie" wracamy by śledzić dalsze losy Izabeli i jej przyjaciół. To jeden z najciekawszych wątków. Drugim, który naprawdę mnie wciągnął dotyczy rodziny Izy.
Książka jest odrobinę przewidywalna, ale mi to w ogóle nie przeszkadza, bo o ile intuicja może przepowiadać zakończenie, to w międzyczasie bohaterów spotka wiele nieprzewidzianych wydarzeń.
Jak już wspomniałam, jest to bardzo dobra książka, wielowątkowa, jest idea;na dla osób w różnym wieku. porusza wiele istotnych problemów np. alkoholizmu i życia syndromem DDA (czyli bycie dorosłym dzieckiem alkoholika), poszukiwanie szczęścia i własnej drogi życiowej.
Szkoda, że to najprawdopodobniej koniec ( a raczej na pewno). Autorka nie daje nadziei na kontynuację, pozostaje więc tylko liczyć na nową powieść.

niedziela, 18 stycznia 2015

"Wystarczy przejść przez rzekę"- Ludwika Włodek

Autor: Ludwika Włodek
Tytuł: Wystarczy przejść przez rzekę
Liczba stron: 286
Data wydania: 2014
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Ciężko jest coś czytać gdy się wyrobi w sobie jakieś wyobrażenie o książce. Tak właśnie miałam w przypadku "Wystarczy przejść przez rzekę". Wymyśliłam sobie, że będzie to książka zbeletryzowana, opowiadania o życiu w Europie Wschodniej. Zgodziło się tylko jedno: czytelnik dostaje ciekawy zbiór reportaży o państwach, o których gdzieś tam, kiedyś słyszał.
Autorka mówi o tym, jak wyglądało życie po wojnie, w czasach transformacji i jak jest teraz w krajach dawniej należących do ZSRR- Kirgistanie, Tadżykistanie, Uzbekistanie, Turkmenistanie i Kazachstanie. Pisze o ludziach zwykłych, ale też znanych. Jest to pozycja zawierająca naprawdę mnóstwo szczegółów, które trudno spamiętać, a mimo to- jest naprawdę warta przeczytania.
Każdy rozdział dotyczy innej osoby. Autorka spotkała się, rozmawiała ze wszystkimi, ba, wracając nieraz wraca do nich, łączą ją z nimi dobre stosunki. Jak wcześniej pisałam, jest to kilkanaście historii różnych osób, żałuję tylko, że nie zostało to pogrupowane państwami. Jest tak, że najpierw czytamy np o Kirgistanie, a następny reportaż jest już o innej osobie np z Tadżykistanu.
Jest jednak coś, co mi się niesamowicie podoba. Książka zostały przepięknie wydana: ładne, interesujące  ilustracje, piękne kolory. Nawet papier mi się podoba: jak w albumach. I ten cudny zapach nowości, któy naprawdę długo się utrzymuje...

sobota, 17 stycznia 2015

"Ranczo 2"- Robert Brutter, Jerzy Niemczuk

Autor: Robert Brutter, Jerzy Niemczuk
Tytuł: Ranczo 2
Liczba stron: 544
Data wydania: 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Muszę się Wam do czegoś przyznać. Słyszę głosy... Dla wielu na pewno byłby to powód do kontaktu z lekarzem, dla mnie jednak nie ma powodu do niepokoju. Zapytacie: czyje głosy słyszę? Odpowiedź jest prosta: elity polskiej telewizji. Dialogi "czytam" głosami odtwórców serialowych bohaterów.
"Ranczo" to kultowy serial wyświetlany przez program pierwszy Telewizji Polskiej. Swego czasu miliony polaków zasiadało przed telewizorem by śledzić losy mieszkańców małej wsi Wilkowyje (serial ma kilkumilionową oglądalność). W jednym miejscu zgromadzono najlepszych aktorów, jeśli w jakiejś produkcji pojawią się Artur Barciś, Cezary Żak, Jacek Kawalec, Dorota Chotecka to film na pewno zasługuje na obejrzenie.
Cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę. Za mną lektura pierwszej części, podobało mi się więc logicznym wydaje się fakt, że z przyjemnością sięgam po kontynuację.
Niektórzy mogą powiedzieć, że bezcelowe jest czytanie książki, która powstała na podstawie scenariusza, czegoś co oglądaliśmy. Moje zdanie jest takie: co kto lubi.
Lubię takie książki. Pełne humoru, czyta się je szybko i przyjemnie. Dobra pozycja by się zrelaksować.
Podoba mi się również okładka: naprawdę wygląda tak jak na zdjęciu powyżej, a może nawet i lepiej. Piękne nasycenie kolorów, wypukłe litery, spójna całość.
Innymi słowy: polecam, warto sięgnąć po tę książkę.

piątek, 16 stycznia 2015

"Przysługa"- Anna Karpińska

Autor: Anna Karpińska
Tytuł: Przysługa
Liczba stron: 448
Data wydania: 6 listopada 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Przy niektórych książkach chciałoby się powiedzieć: Cóż za książka! Sięgając po twórczość Anny Karpińskiej z góry wiem, że nie będzie siły, która oderwie mnie od lektury. Przyznaję się: dla "Przysługi" zarwałam noc! Dla mnie Anna Karpińska jest gwarancją dobrej i wzruszającej powieści.
Czasem zdarzy się, że ktoś poprosi nas o jakąś przysługę. Bywają różne- łatwe do spełnienia i takie, które mogą bardzo zaważyć na życiu różnych osób, nie tylko tych których owa prośba dotyczy.
Już sam początek jest obiecujący: Karol, jeden z bohaterów, upija się w barze i zwierza się barmanowi, że zniszczył życie dwóm kobietom i ich dzieciom. Wtedy przez moją głową przebiegło kilka myśli: bigamia? zdrada? A może coś jeszcze innego. Trochę mi trudno pisać o wydarzeniach z książki bo nie chcę być osobą, która uprzedza wydarzenia. Ale przejdę dalej. Skoro "znamy" już Karola to i czas poznać Jagodę i Elwirę. Jagoda znalazła się w bardzo trudnym momencie życiowym: jej mąż zginął w katastrofie śmigłowca w Bieszczadach. Teraz ona musi poradzić sobie z żałobą. Dla siebie. Dla syna. Musi być dzielna bo Wojtek, 17- latek zaczyna sprawiać kłopoty wychowawcze.
Elwira jest żoną Karola. Mają dwie córeczki 12-letnią Natalię i 10-letnią Agnieszkę. Ich małżeństwo wydaje się być szczęśliwe, żadnych większych problemów. Mieszkają w pięknym domu, obok mieszkają rodzice Elwiry, którzy gotowi są pomóc w każdej chwili.
Czy tajemnica Karola zaważy na jego życiu? Czy zagrozi szczęściu rodzinnemu?
Bardzo podobały mi się metody wychowawcze Jagody. Rozmowa z synem, żadnych kar i wypytywań. Myślę jednak, że w prawdziwym życie nie byłoby tak łatwo pożegnać kłopoty, a nastolatek śmiałby się z naiwności matki.
W książce "Przysługa" znalazłam jeden negatyw: czuję niedosyt gdy się kończy, a zakończenie wiele nie wyjaśnia. Chciałabym czytać jeszcze i jeszcze o perypetiach bohaterów.


czwartek, 15 stycznia 2015

"Już czas"- Jodi Picoult

Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Już czas
Liczba stron: 512
Data wydania: 21 października 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Książki Jodi Picoult uwielbiam i z zadowoleniem przyjęłam fakt, że w październiku ukazała się jej najnowsza książka. Jak już wiecie- miałam duże zaległości i dopiero teraz udało mi się przeczytać tę książkę.
Pewna, że autorka po raz kolejny stworzyła arcydzieło książkę zostawiłam na sam koniec by móc się nią jak najdłużej delektować.
Tym, którzy nie znają twórczości Jodi Picoult przybliżę troszkę tematykę jej powieści. Każda książka to odrębny problem, trudny do rozwiązania, często część akcji ma miejsce w sądzie. Problemy, z którymi muszą poradzić sobie bohaterzy jej książek są złożone: "Krucha jak lód" opowiada o chorej dziewczynce, której kości są tak słabe, że przy najprostszych czynnościach życiowych się łamią' "Dziewiętnaście minut"- to o problemie braku akceptacji w gronie rówieśników i powszechnym dostępie do broni; "Bez mojej zgody"- o problematyce i przeżyciach związanymi z przeszczepami narządów i wiele innych).
Czytelnik więc sięgając po "Już czas" spodziewa się kolejnej niesamowitej i bardzo wzruszającej, wyciskającej łzy opowieści. Jednak moim zdaniem (w sumie nie tylko moim, bo z tego co czytam na innych blogach również nie jest oceniana najlepiej) nie jest to najlepsza książka Jodi Picoult. Nie spodoba się również osobom, które twardo stąpają po ziemi nie lubią zdarzeń paranormalnych.
Ale nie będę tu pisać tylko negatywów. Mimo, że przez dłuższy czas nudziłam się, to jednak koniec był bardzo zaskakujący i wynagrodził mi wszystko.
Miłość silniejsza niż śmierć? Tak uważa trzynastoletnia Jenna Metcalf,dziewczyna wychowywana przez babcię, usilnie poszukująca swojej matki, która zaginęła 10 lat temu. Na ojca liczyć nie może gdyż ten po zaginięciu żony przeszedł załamanie nerwowe i znajduje się w zakładzie zamkniętym. Stara się za wszelką cenę dowiedzieć co się z stało z Alice, wydaje się nawet być pogodzona z możliwością, że kobieta nie żyje. W rozwiązaniu zagadki pomaga jej wróżka Serenity i pewien pan detektyw. Jak się wszystko skończy? Zdradzić tylko mogę, że to właśnie zakończenie uważam za najciekawsze. O tym co się dziej dowiadujemy się z relacji poszczególnych uczestników akcji.
Muszę też przyznać, że nudziły mnie zbyt długie opisy zwyczajów słoni, o których opowiada Alice. Z jednej strony to było dość ciekawe, z drugiej- za bardzo rozwlekłe.
"Już czas" to kolejna powieść wydana w ramach klubu "Kobiet to czytają". Ma bardzo ciekawą okładkę, która bardzo mi się podoba.

niedziela, 11 stycznia 2015

"Jak u siebie"- Izabella Frączyk

Autor: Izabella Frączyk
Tytuł: Jak u siebie
Liczba stron: 408
Data wydania: 8 października 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Pamiętacie jak kilka dni temu pisałam, że wolałabym niektórych rzeczy nie wiedzieć prze przeczytaniem książki? Wtedy pisałam "tylko" o książce, która niezbyt mi się spodobała, dziś niestety sprawa jest troszkę poważniejsza- chodzi o autorkę. Przyznaję się- bardzo lubię popularny serwis społecznościowy. Na Facebooku jak wiecie, jest mnóstwo stron związanych z książkami. Wspomnieć chcę o stronie Książka zamiast Kwiatka. Organizuje ona wiele konkursów, jednym z nich jest konkurs na książkę roku. Nagrody rzeczowej nie ma- wygraną jest po prostu zadowolenie i świadomość, że czytelnicy cenią twórczość danego autora. Dlatego tym bardziej dziwi sposób postępowania niektórych: powinna być to zabawa, a okazuje się być okazją do wyścigu szczurów, "kupowania" głosów. Ale do sedna: książka pani Izabelli również brała udział w tym konkursie. Pewnego dnia pod koniec grudnia głosy zbierane od dłuższego czasu zostały wyzerowane, a głosowanie ma potrwać do 14 stycznia. Zastanawia mnie więc dlaczego autorka poczuła się tak bardzo urażona takim biegiem spraw podczas gdy wyjaśnienia zespołu redakcyjnego wydają się być prawdziwe, a argumenty rzeczowe/ Zresztą- nie tylko książce "Jak u siebie" wyzerowano głosy, w takiej sytuacji znalazły się też wszystkie inne. Cóż, trochę nie podoba mi się w jak mocno uczuciowy sposób postąpiła autorka- niesłuchanie argumentów i oskarżanie o oszustwa nie jest zbyt eleganckie. A mimo to- autorkę lubię.
Wracając do książki- bardzo mi się spodobała. Wiem, że nie wszystkim się spodoba bo to kolejne babskie czytadło, jak to się często mówi, ale moim zdaniem jest warta przeczytania. Lubię książki, w których miłość nie jest głównym wątkiem i tematem, jednak gdzieś się pojawia.
Bohaterką jest Eliza- pielęgniarka pracująca w domu starości. Lubi zarówno swoją pracę, ma serce do pensjonariuszy. Jej dobroć zostaje wynagrodzona- po śmierci jednej z pensjonariuszek okazuje się, że ta zapisała jej w testamencie hotel. Eliza staje się więc właścicielką posiadłości. Czy jej się uda sprawić by hotel Zacisze miał "duszę". Czy otrzyma pomoc, a może ze wszystkimi problemami będzie musiała się zmierzyć sama?
Ostatnio zauważyłam, że tematyka książek Izabelli Frączyk jest do siebie podobna. Jest miłość, jest bohaterka, która w życiu trochę przeszła, jest rozstanie i wątek zawodowy. A mimo to lubię jej styl i cieszę się, że mogłam przeczytać "Dziś jak kiedyś", "Koniec świata" i "Jak u siebie". Na chłodne, zimowe wieczory z ciepłą herbatą te książki na pewno się nadają.

środa, 7 stycznia 2015

"Pierwsza na liście"- Magdalena Witkiewicz

Autor: Magdalena Witkiewicz
Tytuł: Pierwsza na liście
Liczba stron: 347
Data wydania: 14 stycznia 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia

"Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie". Ta stara sentencja jest nadal aktualna nie tylko w odniesieniu do miejsc. Tak samo możemy powiedzieć o autorach książek. Zaczytujemy się w pisarzach z innych krajów, kochamy skandynawskie kryminały nie dostrzegając, że i u nas w kraju można znaleźć pisarskie perełki. W moim przypadku niedawnym odkryciem literackim jest literatura Magdaleny Witkiewicz.
Dziś na moim blogu nie lada gratka! Otóż otrzymałam do recenzji egzemplarz przedpremierowy książki "Pierwsza na liście". Egzemplarz dla mnie wyjątkowy bo niespodzianką dla mnie był znaleziona w środku dedykacja od autorki.
Jak sama autorka pisze, ta książka to jej jedenaste dziecko. Dla mnie to pierwsze zetknięcie z literaturą tej autorki  (na przeczytanie czeka jeszcze niedawno zakupiona "Szkoła żon".
Myślę, że wiele osób patrząc na okładkę, cudną i nieprzekombinowaną moim zdaniem, może dopatrywać się banalności. Nic z tego! Do czytelnika trafia niesamowicie  wciągająca opowieść o kobietach które los ze sobą związał w jakiś sposób. Taką książkę można czytać cały czas. Z wielkim żalem poświęcałam się lekturze tylko nocami i gdyby nie ograniczenia to na pewno jeden dzień i "Pierwsza na liście" byłaby przeczytana w jeden dzień.
Karolina to silna dziewczyna choć jeszcze nastolatka. Gdy dowiaduje się, że jej mama jest chora na białaczkę zaczyna działać choć początkowo nie wiedziała co robić. Często tak bywa, że dziecko w obliczu trudnej sytuacji życiowej przejmuje obowiązki głowy rodziny, bierze na siebie wiele więcej obowiązków niż przeciętny nastolatek ma. Karola w sumie ma wstęp do dorosłego życia. Przypadkowo znajduje pamiętnik swojej mamy. Znajduje w nim listę osób, które mogą pomóc w przypadku gdy Patrycja.
W ten sposób poznajemy nasze kolejne bohaterki: Inę i Grażynę. Jaki wpływ na wydarzenia będą miały te dwie kobiety?
Powiecie- wiele jest takich książek, potrzeba czegoś więcej by jakaś ckliwa historia wywołała zadowolenie i była godna polecenia. Uważam, że właśnie "Pierwsza na liście" posiada to coś, co przyciąga, interesuje i nie pozwala czytelnikowi odejść od książki dopóki jej nie przeczyta. Myślę też, że co wrażliwsze osoby mogę uronić parę łez podczas lektury.
Jak do tej pory czytam same dobre recenzje powyższej książki, widać, że Magdalena Witkiewicz stworzyła kolejny bestseller.
Sam Janusz L. Wiśniewski-autor książki "Samotność w sieci" (i wielu innych) pisze: Witkiewicz intryguje i wzrusza. Napisała współczesną historię o ludzkiej dobroci. Po tej książce chce się natychmiast stać lepszym człowiekiem. Jak widać.wystarczy kilka słów by pokazać piękno książki i zachęcić czytelników do jej przeczytania.
Polecam!

poniedziałek, 5 stycznia 2015

"Papuk czyli opowieść o potwornym apetycie na książki"- Joanna Kmieć

Autor: Joanna Kmieć
Tytuł: Papuk czyli opowieść o ogromnym apetycie na książki
Liczba stron: 104
Data wydania: 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Akapit Press

Książkę dostałam niejako w prezencie od wydawnictwa Akapit Press. Sam tytuł jest zachęcający więc gdybym gdzieś indziej i w innych okolicznościach natknęła się na tę książkę to myślę, że bym ją kupiła.
Często ludzie mówiąc o zaletach książki papierowej jako jedną z nich podają zapach. Tak, ja też uważam że zapach nowości, farby drukarskiej w książkach jest cudowny. I mimo, że książka poczekała u mnie na swoją kolej ok. miesiąca to nadal wyczuwalny był ten zapach.
Sama opowieść również jest godna polecenia: ciepła i pobudzająca wyobraźnię, po prostu idealna dla dzieci. Pokazuje również, że ważne są nie tylko sprzęty i technika, ale też książki i właśnie wyobraźnia.
Pewnego dnia mamie naszych bohaterów psuje się komputer. Jest pisarką więc by skończyć książkę potrzebuje nowego sprzętu. Pewnego dnia idzie na zakupy, planuje kupić nowy laptop, a wraca... z maszyną do szycie! Tego samego dnia w ich domu pojawia się nowy mieszkaniec, któremu dzieci nadają imię Papuk. Papuk bardzo lubi papier jednak gdy go je staje się coraz większy i większy. Jak się skończy ta opowieść?
Tak jak pisałam, książkę oceniam pozytywnie, jednak jest coś, co nie jest w moim typie. Nie lubię takiego sposobu ilustrowania, co nie znaczy, że jest brzydki. Przeciwnie, niektóre ilustracje były piękne.
Książkę polecam!

"Patrz na mnie"- Jessica Treadway

Autor: Jessica Treadway
Tytuł: Patrz na mnie
Liczba stron: 448
Data wydania: 20 listopada 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Czy czasami macie wrażenie, że lepiej by było przeczytać coś w innym terminie? Ja, przyznam się- czasami coś takiego odczuwam. W ostatnim czasie takie wrażenie dotyczyło recenzowanej pozycji Jessici Treadway i jeszcze jednej książki, której recenzja na blogu pojawi się w najbliższym czasie.
"Patrz na mnie" to kolejna książka z serii "Kobieca strona thrillera". Niestety, jak do tej pory- najgorsza. Przeczytałam ją właściwie tylko dlatego by wiedzieć jak się skończy. Myślałam też, że sytuacja się zmieni i nudny był tylko początek. Tak się jednak nie stało, dalej było minimalnie ciekawiej.
Książka opowiada o trudnym dochodzeniu do prawdy Hanny, kobiety, która wiele przeszła. Pewnego dnia jej mąż zostaje zamordowany z zimną krwią, a ona sama- mocno pobita. O ten czyn policja oskarża jej chłopaka jej córki i samą Dawn... Czy to prawda? Czy ona mogła to zrobić? A może naiwna dziewczyna została przez kogoś wrobiona? Sprawy nie ułatwia fakt, że Hanna po przeżyciach tragicznej nocy nic z niej nie pamięta i nie może zeznawać.
Ta książka to też świadectwo z miłości matki do córek.
Na początku recenzji pisałam, że trochę żałuję, że nie przeczytałam jej w innym terminie. Tak, to prawda. Teraz podczas lektury miałam przed oczami sprawę, która nie tak dawno wstrząsnęła opinią publiczną ( i nie tylko). "Patrz na mnie" przypomina mi, że w mojej okolicy również miało miejsce podobne zdarzenie. Otóż w grudniu, dokładniej 12, Kamil N. mieszkający w Rakowiskach obok Białej Podlaskiej (w moich okolicach) brutalnie zamordował swoich rodziców. Pomagała mu w tym jego dziewczyna, Zuzanna M. Swego czasu sprawa szeroko odbiła się echem w opinii publicznej, poszukując sensacji dotarto do faktu, że Zuzanna publikowała wiersze pod pseudonimem Maria Goniewicz, i nawet własnymi środkami wydała swój tomik poezji pt "33". Nie dziwię się, że sprawa wszystkimi wzburzyła bo jakim trzeba być człowiekiem by zabić rodziców? Podobno powodem popełnienia tego bestialskiego czynu był fakt, że rodzice Kamila nie akceptowali Zuzanny bo uważali, że dziewczyna ma na niego zły wpływ... Rzeczywiście, nie miała....

sobota, 3 stycznia 2015

"Perska miłość"- Laila Shukri

Autor: Laila Shukri
Tytuł: Perska miłość
Liczba stron: 528
Data wydania: 25 listopada 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Pierwsze co przyciągnęło moją uwagę to okładka. Niby korzystałam z czytnika, a jednak okładka potrafiła mnie zahipnotyzować do tego stopnia, że byłam pewna, że będzie ciekawie.
Pod koniec przyszło mi na myśl, że autorką jest nasza bohaterka, że to spowiedź jej życia, jednak na stronie wydawnictwa nie ma o tym żadnej wzmianki. Także pewnie to pomyłka choć pewne podobieństwa mogłyby wskazywać na taki stan rzeczy. Autorka jest Polka mieszkającą obecnie w krajach arabskich. Uwielbia podróże i kraje kultury arabskiej. "Perska miłość" jest jej debiutancką, pierwszą powieścią, mam nadzieję, że nie ostatnią.
Zaobserwowałam, że powieści o krajach arabskich można podzielić na dwa rodzaje. Pierwszy opisuje wspaniałe życie wyższych warstw społecznych, przepych. Drugi to opowieść kobiet kobiet o mężach tyranach i ucieczkach z raju. Częściej niestety można spotkać książki drugiego typu. Zauważyłam nawet, że złapałam się na tym, że podświadomie czekam na moment kiedy wspaniały mąż i ojciec zmieni się w potwora. Smutne, ale prawdziwe, zwłaszcza w czasach w których większość kobiet ma wolność, a w krajach islamskich kobieta nadal jest własnością męża i bez niego nie ma żadnych praw, nawet do dziecka. Zbrodnie honorowe, pobicia, morderstwa w imię Allaha to dla wielu normalność.Ktoś mógłby powiedzieć, że taka opinia jest krzywdząca, owszem, ale oni sami sobie na to zapracowali.
Owszem, zdarzają się wyjątki od reguły, ale no właśnie... wyjątki. Wiem, że są idealne małżeństwa osób spoza kultury arabskiej z wyznawcami islamu. Często takie małżeństwa są odradzane, a związek z taką osobą odradzany i traktowany jako największe zło, zwłaszcza wśród starszych osób (bo młodzi są bardziej tolerancyjni).
Lidka jest młodą dziewczyną chcącą poznawać nowe kraje, poszerzać swoje horyzonty by osiągać swoje cele, znaleźć lepszą pracę. By to zrealizować wyjeżdża za granicę, do Kuwejtu na zagraniczne stypendium, uczyć się języka arabskiego. Początkowo naprawdę zajmowała ją głównie nauka, lecz pewnego dnia w jej myślach zaczął pojawiać się Hassanm, pewien przystojniak, który zainteresował się Polką. I choć Lidka w Polsce zostawiła narzeczonego to bez żalu się z nim rozstała (podczas jej wyjazdu wcale się nie kontaktowali ze sobą) to przyjmuje pierścionek od Hassana i zgadza się zostać jego żoną.
Początkowo mężczyzna nieba by uchylił swojej narzeczonej, spełnia jej wszystkie zachcianki. Tak jest też gdy pobierają się. Chciałabym napisać, że się pomyliłam, że intuicja mnie zawiodła a małżeństwo Laili i Hassana było idealne. Niestety, jak już wcześniej pisałam, to, że podświadomie czekałam na jakieś smutne wydarzenia, na przemianę Hassana w tyrana sprawdziło się. Długo wszystko było dobrze, lecz gdy umiera teść Lidki do jej domu wprowadzają się teściowa i szwagierka, któe od początku nie szanują dziewczyny, czekają tylko by naskarżyć na nią mężowi, wbić jej szpilkę i wyzwać od debilek, Te określenia były bardzo często używane w dou Lidii. Czy tej młodej dziewczynie uda uwolnić się od męża tyrana? Czy jednak przegra walkę o godne życie, a racje rodziny Hassana okażą się prawdziwe?
Rzadko płaczę przy książkach, lecz przy "Perskiej miłości" pod koniec mocno zbierało mi się na płacz. Książkę będę polecać bo jest naprawdę interesująca i warta przeczytania. Szkoda tylko, że gdy tak właściwie akcja się rozkręca już jest koniec książki, który tak nawiasem mówiąc nastąpił zbyt szybko. Z chęcią przeczytałabym dalsze Losy Lidii, kto wie, może doczekamy się kontynuacji, choć na razie nic na ten temat nie wiadomo.

czwartek, 1 stycznia 2015

"Upadłe serca"- V.C Andrews

Autor: Virginia C. Andrews
Tytuł: Upadłe serca
Liczba stron: 464
Data wydania: 4 listopada 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Rok 2015 rozpoczynam mocnym akcentem: pierwsza recenzja będzie dotyczyć książki Virginii C. Andrews "Upadłe serca". Autorka ma na koncie wiele powieści w stylu horroru gotyckiego. W Polsce zostały wydane dwie sagi rodzinne jej autorstwa: o rodzinie Dollarganów (cykl zaczyna się bestsellerową książką "Kwiaty na poddaszu" oraz o rodzinie Casteel, której bohaterką jest Heaven.
Na jednym z blogów, które przeglądałam, gdy szukałam biografii Virginii Cleo Andrew przeczytałam, że czytelnik może czuć się zmęczony lekturą książek tej autorki, przytłoczony ilością szczegółów i zasmucony, zmęczony przewidywalnością.
Przed napisaniem recenzji, właściwie na samym początku książki pomyślałam, że tak naprawdę najlepsza i najbardziej wzruszająca była pierwsza książka w cyklu czyli "Rodzina Casteel".
"Upadłe serca" to trzecia część wyżej wspomnianej sagi. Zaczyna się niezbyt ciekawie, jednak później zostajemy nagrodzeni za ten przydługi wstęp i akcja rozkręca się bardzo szybko. Na czytelnika czeka mnóstwo ciekawych wątków, rozwiązania niekoniecznie pochwalane przez niego. Wątki zmieniają się szybko, jak w kalejdoskopie.
W tej książce Heaven jest już dorosłą kobietą, wychodzi za mąż, jednak życie nie rozpieszcza jej. Rzuca pod jej nogi kłody. Gnębi ją poczucie winy i wiele problemów, które wymagają jak najszybszego rozwiązania.
Niestety muszę powiedzieć, że w pewnym miejscu rozczarowało mnie postępowanie Heaven, naszej bohaterki. Jak zapewne pamiętacie- w dzieciństwie była osobą biedną i wyśmiewaną. Była też zakochana w koledze ze szkoły: Loganie. Dziecięce zauroczenie przerodziło się w miłość, dzięki czemu Heaven i Logan mogli pobrać się i iść dalej wspólnie przez życie. Dziewczyna oprócz męża zyskuje też pozycję i pieniądze. Niestety- nie podobała mi się pewna decyzja poczyniona w związku, a może dzięki pieniądzom. Wiem, że przesłanki skłaniały się ku temu, ale jednak bohaterka zrobiła coś, za co krytykowała innych. Chciałabym Wam napisać o co chodzi, gdybym jednak to zrobiła- na pewno nie mielibyście radości z przeczytania książki "Upadłe serca".
W lutym ukaże się czwarta książka z cyklu opowieści o rodzinie Casteel nosząca tytuł "Bramy raju". Przestrzegam Was: nie czytajcie notki wydawniczej. Ja popełniłam ten błąd i teraz wiem już co się stanie, co spotka Heaven. O, gdybym mogła wyprzeć to z pamięci, bo to co przeczytałam wcale mi się nie podoba!