sobota, 31 października 2015

Dwa w jednym czyli: "Miłość z obu stron" i "Miłość i nieprzespane noce"- Nick Spalding

Autor: Nick Spalding
Tytuł: Miłość z obu stron
Liczba stron: 336
Data wydania: 30 października 2013 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki












Autor: Nick Spalding
Tytuł: Miłość i nieprzespane noce
Liczba stron: 336
Data wydania: 9 lipca 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki












Przez chwilę zastanawiałam się w jaki sposób zabrać się za recenzje obu książek Nicka Spaldinga. Czy poświęcić im dwa wpisy A może lepszym rozwiązaniem będzie wspólna recenzja? Jak widać- stanęło na drugim. Czasami trudno jest napisać o książkach tak by nie zdradzać fabuły, nie uprzedzać wydarzeń. Bo mimo, że w powieściach dzieje się wiele to niepotrzebne jest streszczenie. Wystarczy krótki opis.

"Miłość z obu stron" to wciągająca opowieść o poszukiwaniu "swojej drugiej połówki". Zarówno Jamie, jak i Laura od jakiegoś czasu są samotni, a ich wcześniejsze randki okazywały się nieporozumieniami. Pewnego razu spotykają się, jednak to nie tak, że od razu wybucha między nimi ogniste uczucie. Oni po prostu zarejestrowali swoje istnienie, zainteresowali się sobą. Oboje swoje wrażenia opisywali w dziennikach: Laura papierowym, Jamie intrnetowym.

"Miłość i nieprzespane noce" to niezwykle prawdziwa historia o macierzyństwie i rodzicielstwie. Wszędzie czyta się, że ciąża to taki piękny okres, czas sielanki i odpoczynku. Jednak okazuje się, że wiele kobiet nie odczuwa tego. Dla nich ciąża to nie stan błogosławiony lecz czas wyrzeczeń, mdłości, złego samopoczucia, zmian w wyglądzie.Trudno im zaakceptować dodatkowe kilogramy.
W tej części poznamy całą prawdę o wychowywaniu dziecka. O tym, jak wiele rzeczy może zaskoczyć rodzica, o różnych decyzjach.

Te dwie powieści będę polecać każdemu. Są taki cudowne. Tak rzadko spotykam się z książkami, przy których mówiąc kolokwialnie można umrzeć ze śmiechu. Nie znajdę innego słowa, bo to, jak reagowałam nie można nazwać śmiechem( bardziej przypominało chichot obłąkanego). Dobrze, że nikt mnie nie widział.
Bardzo się cieszę, że planowane Nick Spalding planuje wydanie kolejnej powieści.
Trochę miejsca poświęciłam bohaterom, fabule, moim odczuciom, więc warto również wspomnieć o stronie wizualnej. Ładne, doskonale pasujące okładki, słodkie serduszka i wózeczki w środku (na okładce). I tylko jakoś nie do końca jestem przekonana do umieszczania treści kolejnej książki już po zakończeniu obecnej powieści. Wiem, jaki to ma cel, jest nim zainteresowanie czytelnika by zakupił kolejną część.
Z całego serca: polecam!

czwartek, 29 października 2015

"Sprawa Niny Frank"- Katarzyna Bonda

Autor: Katarzyna Bonda
Tytuł: Sprawa NinyFrank
Liczba stron: 416
Data wydania: 30 września 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki


Patrząc na poprzednie książki autorki można powiedzieć: ale cienka książka! A to się tak tylko wydaje, bo 400 stron, to nie jest jakaś mała liczba.
Jestem po lekturze trzeciej książki pani Bondy, kolejność była zupełnie przypadkowa, i jak teraz widzę- zupełnie odwrotna, jednak nie odczuwałam dyskomfortu. Nie było zbyt wielu powiązań między nimi. Czasem człowiek nie pomyśli, nie zastanowi się, nie poprzegląda stron księgarń internetowych i wychodzą kwiatki. Ja miałam szczęście- bo z rozmowy z innymi fanami serii o profilerach sądowych wynika, że jest ich dwóch: Hubert Meyer i Sasza Załuska (na pewno sięgnę po "Okularnika" i "Pochłaniacza", za jakiś czas możecie spodziewać się na blogu ich recenzji).
Zdradzę Wam coś: bardzo przyjemnie czytało mi się tę książkę, wydawała mi się najciekawsza z serii. Jest wyjątkowa: rzadko zdarza się, że tajemnica morderstwa wyjaśnia się nie na końcu, lecz trochę wcześniej, a dalsze rozdziały dotyczą czego innego. Nie spotkałam się również by o tym, co się wydarzyło opowiadały różne osoby, by było ich kilka. Zwykle były najwięcej dwie. Tymczasem w tej powieści o powodach zbrodni i o tym, co wydarzyło się przed dowiadujemy się z różnych źródeł: z pamiętnika zamordowanej, z zeznań, które pojawiają się w toku śledztwa i z relacji mordercy.
Sprawa Niny Frank" to pierwsza książka Katarzyny Bondy wydana w 2007 roku. Wydarzenia, o których mowa dzieją się w małej przygranicznej wsi. Tam swój azyl znalazła aktorka- Nina Frank. Pewnego dnia zostaje znaleziona martwa. Kto dopuścił się zbrodni? Czy Meyerowi uda się odkryć prawdą? A może bardziej pochłoną go własne problemy?

środa, 28 października 2015

"Zmyślona"- Katarzyna Michalak

Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: Zmyślona
Liczba stron:  264
Data wydania: lipiec 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Źródło: egzemplarz recenzencki


Koniec. "Słoneczna Trylogia" skończona. Przy lekturze towarzyszyły mi różne emocje. "Poczekajka" zainteresowała, sprawiła, że z zaciekawieniem sięgnęłam po kolejne tomy, "Zachcianek"- zaskoczył, zniesmaczył i zdenerwował, a "Zmyślona"- zatarła złe wrażenie poprzedniej książki.
Powieść od pierwszych stron wciąga, wzrusza. Dochodzę do wniosku, że powieści o rodzinnych kłopotach, dzieciach to coś, co najlepiej wychodzi autorce. Tu- mało było przekleństw, nie znalazłam też pogardliwych tekstów- skupiono się na tym by wprowadzić czytelnika w świat bohaterów. A jest ich troszkę.
To opowieść o wzajemnej pomocy, o miłości, o zdradach.
Patryka poznajemy w momencie gdy wraz z nianią przyjeżdżają do niego dzieci Hanki, jego siostry. W liście zostaje poproszony by się nimi zajął bowiem w małżeństwie Hani i Gabriela pojawiają się czarne chmury kłopoty.
Również u Łukasza i Patrycji nie jest różowo. Wydarzyła się tragedia, która wywarła ogromny wpływ na bohaterów. Cóż, mimo, że ciekawa, to jednak opisane wydarzenia wydają mi się przerysowane, niesprawdzone. Który mąż pozostawia żonę w ciężkiej depresji bez pomocy lekarskiej?
Czy obu małżeństwom uda się uratować, posklejać związki? Czy będą jeszcze razem?
Było wiele ciekawych wątków. Szczególnie przypadł mi do gustu ten, z dziećmi. Myślę, że to rezolutne, mądre i sympatyczne dzieciaki zyskają sympatię wielu czytelników (choć niektórzy mogą je nazwać rozwydrzonymi, niemiłymi).
Aha! W tej książce brak magii i Kręgu!
Sama nie wiem co myśleć o okładkach "Słonecznej Trylogii". Z jednej strony: przyciągają wzrok, są ciekawe, ładnie wykonane, jednak z drugiej: dużo słodyczy, mało kontrastu. A Wy co o nich sądzicie?

wtorek, 27 października 2015

"Zachcianek"- Katarzyna Michalak

Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: Zachcianek
Liczba stron: 368
Data wydania: maj 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Źródło: egzemplarz recenzencki


Jeśli ktoś co jakiś czas zagląda na mój blog, wie, że "Słoneczna trylogia" czyli "Poczekajka" i Zmyślona" to nie pierwsze książki Katarzyny Michalak, które miałam okazję przeczytać (Recenzja "Poczekajki" TU). Wprawdzie pisałam to, jednak dziś powtórzę: gdyby to były pierwsze książki Katarzyny Michalak po które sięgam, to nie zdecydowałabym się już na kolejne. Dlaczego? Zapraszam na recenzję.
"Zachcianek" to opowieść o marzeniu. O tym, że czasem życie szykuje niespodzianki. Młoda pani weterynarz, która tak pragnęła miłości wiąże się z Gabrielem. Czy ich związek będzie szczery i prawdziwy? Czy uda im się stworzyć rodzinę? Patrycja wierzy, że tak, w niepamięć odchodzą złe emocje związane z planami jej matki, która za wszelką cenę (nawet szczęścia córki) chciała by dziewczyna wróciła do domu.
Jak widzicie- fabuła jest dosyć ciekawa. Spodoba się osobom, które lubią w książce odrobinę magii. Więc co jest nie tak?
Otóż pani Katarzyna, autorka już na początku sprawiła, że poczułam zażenowanie. Otóż napisała "No nieee. Nie wierzę...- Patrycja  z wrażenia aż usiadła.- Pielęgniarze, zwykli robole po podstawówce, podważają diagnozę lekarza i podjęte przez niego leczenie?!". Oczywiście, nie powinno się podważać, kwestionować tego co zaordynował lekarz, jednak z tego zdania bije pogarda dla kogoś, kto ma mniejszą wiedzę. Robol? W książce chyba nie powinno używać się takiego języka.
Również przekleństwa nie są mile widziane. Rozumiem trochę, dla wyrazu (mi niezbyt przeszkadzają, jednak są ludzie, którzy tego nie pochwalają), ale ciągle? Na wielu stronach znajdują się najpopularniejsze polskie przekleństwa czyli k...a, pier....ić, skur...yn, i wiele innych. Miałam odczucie, jakbym stała pod budką z piwem, w barze wśród mężczyzn, a nie czytała książkę o marzeniach, miłości. Co za dużo, to niezdrowo.
Pozostała mi jeszcze "Zmyślona", ostatnia część trylogii. Mam nadzieję, że da się ją przeczytać.

poniedziałek, 26 października 2015

"Księżyc myśliwych"- Katarzyna Krenz, Julita Bielak

Autor: Katarzyna Krenz, Julita Bielak
Tytuł: Księżyc myśliwych
Liczba stron: 512
Data wydania: 5 października 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak
 Źródło: egzemplarz recenzencki


Dziś zapraszam Was na recenzję książki "Księżyc myśliwych". To pierwsza książka, którą otrzymałam w ramach współpracy recenzenckiej z Wydawnictwem Znak.
Przypomniała mi się jedna ze starych praw doświadczonego czytelnika. Warto ufać intuicji. Jeszcz
e przed otrzymaniem tej powieści w mojej głowie zapaliła się lampka, jednak nie zwróciłam na nią uwagi. Nie wiem dlaczego tak się stało- nie było przesłanek ku temu, treść (czyli to, o czym dowiadujemy się z okładki) również wyglądała zachęcająco. Więc co się stało? Uczciwie powiem- nie mam pojęcia...
Oczywiście były wątki, które mi się podobały, jednak nie jest to książka, która mnie "kupiła". Ubolewam nad tym, bo niejeden raz przekonałam się, że Wydawnictwo Znak wydaje cudowane książki.
Teraz chwilkę o treści: tajemnicza wyspa, zagadki. Taki jest klimat tej powieści. Szczególnie zaciekawiły mnie dwie sprawy: śledztwo dotyczące pobicia młodego mężczyzny (który w wyniku obrażeń stracił pamięć) oraz wątki osób będących w jego otoczeniu.
Możemy również przeczytać listy, które zawierają bardzo dużo wyjaśnień, pokazują co czują bohaterowie.
"Księżyc myśliwych" to książka wyjątkowa. Powstała we współpracy dwóch autorek: Katarzyny Krenz i Julity Bielak. Tworzenie razem nie jest czymś dziwnym, jednak obie panie dzieli od siebie tysiące kilometrów, nigdy wcześniej nie znały się, nie widziały, a jednak udało im się stworzyć coś ciekawego, niebanalnego jak ta powieść. Tym bardziej należy im się podziw.
Egzemplarz przyciąga uwagę czytelnika twardą oprawą i szarościami na okładce, na których idealnie widoczna jest kontrastowa czerwień.

sobota, 24 października 2015

"Sekretny język kwiatów"- Vanessa Diffenbaugh

Autor: Vanessa Diffenbaugh
Tytuł: Sekretny język kwiatów
Liczba stron: 400
Data wydania: 2011 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Świat Książki
Źródło: egzemplarz recenzencki (virtualo.pl)


Czasami oczekiwania co do książki bywają duże i mają wpływ na jej odbiór. U mnie tak się stało w przypadku książki "Sekretny język kwiatów". Wyobraziłam sobie coś, co w ogóle nie miało miejsca. Być może przez to miałam problem ze wciągnięciem się w powieść.
Myślałam, że będzie to książka poświęcona głównie kwiatom, temu co wyrażają, komponowaniu bukietów, florystyce i pracy w kwiaciarni- wszystko to w formie obyczajowej, przystępnej dla czytelnika. Owszem, te elementy były, jednak bardziej skupiono się na życiu osobistym bohaterki niż na kwiatach. 
Victoria to młoda dziewczyna, która wiele przeżyła. W dzieciństwie przebywała w wieu rodzinach zastępczych, uważana za dziecko małomówne, jednak bezczelne, któremu brak wychowania.
W wieku 18 lat zaczyna pracę w kwiaciarni, tworzy piękne bukiety. Poznaje również mężczyznę, do którego zaczyna czuć coraz więcej, jednak uczucie ją przytłacza, boi się zaangażować, pokochać.
"Sekretny język kwiatów to dla mnie książka zaskoczeń. Nie koniecznie pozytywnych, jednak nie zawsze na minus. 
Bardzo brakowało mi opowieści o kwiatach, no po prostu za mało tego było! Skupiono się za to na czymś innym, równie ważnym- na problemach życiowych osób, które straciły rodziców. I samotności w rodzicielstwie: widać ewidentnie, że dziewczyna ma depresję poporodową, jednak nikt tego nie dostrzega. Victoria podejmuje decyzję bardzo trudną, jednak najlepszą dla córeczki. Jaką? Tajemnica- znajdziecie w książce. Moim zdaniem liczba plusów jest równa liczbie minusów, więc nie jest tak źle.
I jeszcze coś: nie wiem czy to wina mojego czytnika czy pliku, jednak koszmarnie się czytało taki tekst. Raz czcionka za mała, jednak po powiększeniu rozstrzela się, na stronie pozostaje raptem kilka zdań. Nie do wytrzymania- psuje radość z lektury.

czwartek, 22 października 2015

"Moje ciało należy do mnie"- Gudrun Dittrich, Ursula Hagedorn, Martina Neukirch-Seibert

Autor: Gudrun Dittrich, Ursula Hagedorn, Martina Neukirch-Seibert
Tytuł: Moje ciało należy do mnie
Liczba stron: 32
Data wydania: 22 września 2015 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


"Moje ciało należy do mnie" to książka traktująca o dość trudnym, jednak ważnym temacie, jakim jest molestowanie seksualne. O tym, że są osoby zdolne do krzywdzenia dzieci, do zadawania im bólu trzeba mówić w przystępny sposób dla dzieci. Ta książka to idealny przykład by porozmawiać z dzieckiem, mówić o złym dotyku.
Z książki dowiemy się o ty, na co można pozwalać (zwłaszcza osobom bliskim). Mowa na przykład o  przytulaniu bliskiej rodziny (mamy taty, babci), trzymaniu w objęciach małych dzieci, a o tym, że coś się nie podoba trzeba porozmawiać z rodzicami.
Na końcu znajdziemy ważne informacje, adresy i telefony, z których można skorzystać gdy dziecko zostanie skrzywdzone.
Brak mi również wspomnienia, że dorośli, którzy posuwają się do takiego postępowania wobec dzieci stosują wobec nich ohydną manipulację, szantaż, sprawiając, że to dzieco obwinia się o to, co się wydarzyło, czuje się winne.
Tu mamy powiedziane: jeśli ktoś cię krzywdzi: powiedz nie. Jednak czy to takie łatwe? Pozostawiam Wam do zastanowienia się nad tym. Ja uważam, że to bardzo trudna sytuacja (wystarczy poczytać książki pisane przez życie, których bohaterki przez wiele lat żyły z piętnem wykorzystywania seksualnego i nikomu o tym nie powiedziały).
Czego innego spodziewałam się po tej książeczce dla dzieci. Po pierwsze- cena. Egzemplarz choć ważny to jednak jest zbyt drogi- ma tylko 32 strony, kosztuje zaś 24 złote (w księgarni wydawnictwa Prószyński i S-ka- 17 zł, w niePrzeczytane.pl- 15zł). Uważam, że to zbyt drogo jak na nie do końca zadrukowane strony (na każdej jest po dwa- trzy zdania).
Nie będę również oszukiwać, że istnieją inne książki przybliżające dzieciom w przystępny sposób ich prawa czy mówiące o molestowaniu seksualnym czyli tzw "złym dotyku". Szczególnie zauroczyła mnie jedna z pozycji wydanych jakiś czas temu przez Wydawnictwo Literatura: "Moje prawa, ważna sprawa" [Recenzja TU]

środa, 21 października 2015

"Rzęsy na opak"- Dawid Kornaga

Autor: Dawid Kornaga
Tytuł: Rzęsy na opak
Liczba stron: 176
Data wydania: 2007
Forma: ebook
Wydawnictwo: Świat Książki
Źródło: egzemplarz recenzencki (virtualo.pl)


Dziś zapraszam Was na recenzję bardzo ciekawej książki. Co dziwne (choć w obecnych czasach coraz bardziej powszechne) na dzień dzisiejszy brak jest wersji papierowej tej powieści.
Pisząc recenzję, przeglądając strony natknęłam się na opinię Kazimiery Szczuki. Nie była ona zbyt pochlebna. O książce mówi: kit. Moim zdaniem zbyt mało merytorycznych opiii- większość tego co mówi to opis fabuły. Sami zobaczcie:
"Dom Oli to dwa pokoje. Jeden brat diluje hasz, drugi ma komunię i rodzina musi zrujnować się na garnitur, przyjęcie i kopertę dla księdza. [...] Zanim to nastąpi, rodzice Oli płodzą piąte dziecko po obejrzeniu w telewizji polityków obiecujących becikowe. Oczywiście, na Olę czyha upadek seksualny. Starsza siostra koleżanki Marioli porzuciła już pracę w sklepie z pieczywem i zajęła się robieniem różnych rzeczy z panami. Przy całej słuszności tej bezkompromisowej społecznej diagnozy trudno oprzeć się wrażeniu, że 'Rzęsy na opak' to połączenie pozytywistycznej nowelki z dziennikiem 'Fakt' w jego tonacji moralizatorskiej i lirycznej. W powieści pobrzmiewają też echa 'Panny Nikt' Tomka Tryzny: język trochę pamiętniczka, a trochę elementarza i ekscytacja dojrzewającą dziewczynką ofiarą. Ale tym laziem wyślo śtlaśne dlewno. "
Czy muszę mówić, że nie zgadzam się z tą opinią? Ja książkę przeczytałam w dwie godziny. Żałowałam, że tak szybko się kończy. Mimo, że jest przewidywalna to jednak opisuje życie. Prawdziwe życie.
"Rzęsy na opak to opowieść o życiu pewnej rodziny mieszkającej w kamienicy. Od początku widać, że nie powodzi im się dobrze. Ojciec rodziny nie wylewa za kołnierz, swój nałóg i utratę pieniędzy tłumaczy kontaktami towarzyskimi. Jednak tak na prawdę na to, co robi nie ma wytłumaczenie- Ola zaczyna domyślać się, że jest nałogowym alkoholikiem.
Książka to prawdziwy obraz życia niektórych ludzi mieszkających w kraju zwanym Polską, szczególnie w małych miasteczkach. To między innymi tam ludzie są szufladkowani,  ich zachowanie obserwowane, a odstępy od normy- stygmatyzowane.
Narratorką jest Ola. Opowieść o rodzinie zaczyna od rozmowy rodziców, z której wynika, że pieniądze na wyprawienie synowi Pierwszej Komunii synowi można zdobyć na dwa sposoby (bo nie wypada nie przystąpić- "co ludzie powiedzą"). Jakie sposoby? Albo zapożyczyć się u rodziny albo... urodzić dziecko bo wtedy jest becikowe. Początkowo plan wydawał się świetny, jednak potem wychodzą mankamenty.
Byłam bardzo ciekawa jak potoczy się akcja. Lubię takie książki, które wzbudzają u czytelnika emocje.
Polecam!

"Wieczory w Umbrii"- Marlena de Blasi

Autor: Marlena de Blasi
Tytuł: Wieczory w Umbrii
Liczba stron: 416
Data wydania:
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: MUZA SA
Źródło: egzemplarz recenzencki


Piękna okładka cieszy oko, jednak to nie wszystko. Książka musi mieć w sobie jeszcze coś, co sprawia, że trudno ją odłożyć. W tej książce moim zdaniem tego zabrakło, niestety, musiałam walczyć ze sobą, by w połowie nie przerwać i nie odłożyć nieskończoną.
Była inna niż się spodziewałam. To jeszcze nie tak źle, bo często powieści mimo w różnicy po odbiorze tekstu na okładce i treści nie zawodzą mnie to tu kilka rzeczy niestety o mnie nie trafiło. Czytałam książki włoskich autorów czy o mieszkańcach Włoch i są zupełnie inne. Akcja jest szybka, wartka, trudno za nią nadążyć, a bohaterki żywiołowe, wesołe, pełne humoru. W "Wieczorach w Umbrii" przez niemal sto stron nic się nie działo.
Recenzowana przeze mnie książka to opowieść o cotygodniowych czwartkowych spotkaniach czterech przyjaciółek. Podczas tych spotkań zajmują się różnymi rzeczami: gotują, piją wino, rozmawiają o życiu.
Powieść jest przykładem prawdziwej włoskiej książki o kuchni. Nie polecam czytać głodnemu! Aż się czuje te zapachy, niemalże, jakbyśmy uczestniczyli w akcji, gotowali z naszymi bohaterkami.
Podsumowując: w "Wieczorach w Umbrii" brakuje mi iskry. Takiej, która sprawi, że nie będzie można oderwać się od książki. W zapowiedziach Wydawnictwa  Muza zobaczyłam, że w listopadzie pojawi się kolejna książka Marleny de Blasi: "Amadine". Czy po nią sięgną? Sama nie wiem, jednak staram się nie wyrabiać sobie opinii na temat autora na podstawie tylko jednej książki.

wtorek, 20 października 2015

"Tylko martwi nie kłamią"- Katarzyna Bonda

Autor: Katarzyna Bonda
Tytuł: Tylko martwi nie kłamią
Liczba stron: 608
Data wydania: 30 września 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: MUZA SA


Wydanie książek Katarzyny Bondy w nowej szacie graficznej i w nowym formacie to strzał w dziesiątkę. I o ile grafika to nie do końca mój styl (poprzednia lepsza), to zmiana formatu (z pocket na większy, tradycyjny) bardzo mi się spodobała.
Niedawno na moim blogu ukazała się moja recenzja "Florystki". To było moje pierwsze zetknięcie z powieściami tej autorki. Z pewnością widzieliście jej recenzję na moim blogu. Wspomniałam, że tak naprawdę nie ma wad, jednak najgorsza była mała czcionka, która opóźnia proces czytania.
Czytam nie po kolei. Jakoś się tak zdarzyło. Widzę jednak, że orientacja w sprawach, o których wspomina się w częściach, dalszych ciągach niedokończonych opowieści nie jest zła.
Wiecie, ta powieść niesamowicie mnie wciągnęła. Ciekawe były zarówno sprawy zawodowe, śledztwa, w których brał udział Hubert Meyer, Waldemar Szerszeń i ognista prokurator- Weronika Rudy, jak i perypetie w ich życiu osobistym, które nie raz i nie dwa miały wpływ na śledztwo.
Tym razem sprawy są dwie: śmierć bogatego mężczyzny w 1990 roku i barona śmieciowego niemal dwadzieścia lat później. Początkowo nikt nie łączy tych zbrodni, jednak później pojawiają się poszlaki wskazujące, że być może mogą występować między nimi jakieś powiązania.
Podczas lektury trzeba być bardzo skupionym. Wszystko dzieje się szybko, jest dużo informacji, bohaterów i koligacji między nimi do zapamiętania. Podoba mi się to, że nie można się nudzić.
Również tytuł został trafnie dobrany: ten kryminał dobitnie pokazuje, że taka jest prawda: świadkowie nie mówili prawdy, zatajali ważne dowody, utrudniali śledztwo.

niedziela, 18 października 2015

Festiwal Literatury Kobiet- Siedlce, 17 października 2015

Knigoholiczka mieszka niedaleko Siedlec (cóż to za odległość 40 km). Mimo, że wczoraj Festiwal odbył się po raz czwarty, to ja odwiedziłam go pierwszy raz. I już wiem, że nie ostatni!
Ale po kolei.
Festiwal to święto kobiet- pisarek, ale nie tylko. To również dzień miły czytelniczkom, które zdecydowały się sięgnąć po książki z zakresu literatury kobiecej.
Organizatorzy: Mariola Zaczyńska, Siedleckie Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne BRAMA, Prezydent Miasta Siedlce, Miejska Biblioteka Publiczna w Siedlcach, Tygodnik Siedlecki, Centrum Kultury i Sztuki im. A. Meżeryckiego Scena Teatralna Miasta Siedlce, Muzeum Regionalne w Siedlcach.

Najpierw, na długo przed "Godziną zero" były nominacje.
Postanowiono wyróżnić pisarki w pięciu kategoriach. Wybierali czytelnicy Miejskiej Biblioteki Publicznej w Siedlcach oraz jury złożone z:
dr hab. Bernadetty Darskiej (UWM, blog krytyczno-literacki)
- literaturoznawczyni, jej blog o książkach należy do najbardziej poczytnych i opiniotwórczych, bywa krytykiem surowym, ale obiektywnym
Dorota Koman (polskie Radio): prowadzi audycje poświęcone książkom
- Anna Luboń (GALA): dziennikarka i szefowa Działu Kultury w magazynie GALA, autorka bloga cudkultury.pl
Anna Dziewit-Meller (DDTVN):  popularyztorka ksiażek i czytelnictwa, ma swój literacki kącik w Dzień Dobry TVN 
Katarzyna Czajka (POLITYKA): autorka poświęconego kulturze popularnej bloga www.zpopk.pl, pracownik działu dokumentacji Tygodnika Polityka, Doktorantka socjologii na ISNS UW.

 Przed uroczystą galą wręczenia nagród goście mieli przyjemność wysłuchać  ciekawej rozmowy. Swoje spostrzeżenia na temat literatury kobiet, miłości i zbrodni wymienili: Marcin Wroński, Katarzyna Bonda, Ryszard Ćwirlej, Robert Ostaszewski, Joanna Jodełka i Hanna Cygler. W roli rewelacyjnej prowadzącej wystąpiła Anna Fryczkowska.





Kilka chwil po godzinie 19 zaczęła się gala wręczenia nagród Pióra i Pazura.
Tu muszę powiedzieć: wszystko zostało przygotowane profesjonalnie i ciekawie. W rolę komentatorki wcielił się gość honorowy: Maria Czubaszek oraz Krzysztof Kryszczuk. Dzięki ich rozmowie, komentarzom z ust obecnych nie schodził uśmiech. Zobaczyliśmy prezentację przygotowaną przez organizatorkę: Mariolę Zaczyńską
Po tym krótkim wstępie przeszliśmy do tego, na co wszyscy czekali: do wręczenia nagród:

Najpierw były Nagrody Czytelniczek
Pióro
„Pochłaniacz” Katarzyna Bonda (Muza)
„Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli” Ałbena Grabowska (Zwierciadło)
„Dziedzictwo von Becków” Joanna Jax (Videograf)
„Idealne życie” Kołczewska Katarzyna (Prószyński)
„Białe róże dla Matyldy” Magdalena Zimniak (Prozami)
„Skazy” Izabela Żukowska (Prószyński)

Pazur
"Mąż zastępczy” Joanna Chmielewska (MG)
„Jak u siebie” Izabela Frączyk (Prószyński)
„Harpia” Noszczyńska Danuta (Prószyński)
„Fartowny pech” Olga Rudnicka (Prószyński)
„Wyjdziesz za mnie kotku?” Wioletta Sawicka (Prószyński)

Wyniki:
Nagrodę "Pióro" otrzymała  Ałbena Grabowska za książkę "Stulecie Winnych. Ci, którzy przeżyli"
Nagrodę "Pazur" otrzymała Dorota Noszczyńska za książkę "Harpia"

Nagrodę blogerek zagranicznych, Książka bez granic, otrzymała Katarzyna Zyskowska-Ignaciak "Ty jesteś moje imię ".
Nagrodę polskich blogerów "Złota Zakładka", w kategorii Literatura Kobieca otrzymała Grażyna Jeromin-Gałuszka za powieść. " Długie lato w Magnolii "

Na samym końcu wręczono nagrody główne

Nominowane:
Pióro
Katarzyna Bonda "Pochłaniacz" (Muza)
Anna Fryczkowska "Kurort Amnezja" (Prószyński)
Ałbena Grabowska "Stulecie Winnych" (Zwierciadło)
Sabina Waszut "Rozdroża" (Muza)
Izabela Żukowska "Skazy" (Prószyński)


Pazur
Joanna M. Chmielewska "Mąż zastępczy" (MG)
Danuta Noszczyńska "Harpia" (Prószyński)
Magdalena Zimny-Louis "Kilka przypadków szczęśliwych" (Prószyński)

Wyniki:
Nagrodę Pióra otrzymała Sabina Waszut za książkę "Rozdroża"
Nagrodę Pazura otrzymała Magdalena Zimny Louis za książkę "Kilka przypadków szczęśliwych".

Jestem pozytywnie zaskoczona nagrodami. Udało pozyskać się sponsorów. Mam nadzieję, że zachęcą zwyciężczynie do dalszej pracy pisarskiej.
Festiwal miał bardzo wysoki poziom. Cieszę, się że takie wydarzenie odbyło się w Siedlcach, to duża promocja dla miasta.











































Po gali udaliśmy się na bankiet. Przy dobrym jedzeniu (i piciu) można było poznać pisarki,porozmawiać, potańczyć.
Podsumowując: cieszę się, że zdecydowałam się wybrać na Festiwal Literatury Kobiet. Na pewno nie ostatni raz!
Do zobaczenia za rok!

Podziękowania: Mariolu, dziękuję! Poświęciłaś wiele pracy by wszystko było na tip top. I było. Jestem pełna podziwu dla Ciebie.

Powyższy post został przygotowałam czerpiąc informację ze strony: http://www.flk.siedlce.pl/

Zdjęcia: