środa, 30 marca 2016

"Drzwi do nieba"- Patricia Pearson

Autor: Patricia Pearson
Tytuł: Drzwi do nieba
Liczba stron: 336
Data wydania: 16 marca 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki

Po tę książkę sięgnęłam  z zaciekawieniem. Czasami lubię poczytać o sytuacjach paranormalnych. Taka lektura skłania do przemyśleń, zastanowienia się nad życiem, nad tym co czeka nas w przyszłości. Właściwie mogłabym powiedzieć, że nie polecam osobom, które zbyt serio traktują taki temat oraz nie wierzą w życie po śmierci. Po chwili jednak przyszło mi na myśl, że może być to dla nich interesujące doświadczenie, pocieszenie i dla niego i dla bliskich, że po śmierci COŚ istnieje oraz, że możemy okazać wsparcie osobom żyjącym na ziemi (lub zmarli nam).
Książka Patricii Pearson to ciekawa pozycja. Może się nie spodobać czytelnikom, którzy nie lubią literatury faktu, książek pisanych językiem naukowym. Autorka jednak postanowiła wyjść ku potencjalnym odbiorcom i w prostych słowach mówiła przekazywała nam wiedzę. Podała nam mnóstwo przykładów mówiących o zjawiskach, z którymi ludzki umysł ma problem z ogarnięciem.
Wiele osób pocieszą lub pomogą przeżyć trudne chwile, żałobę (a przynajmniej tak mi się wydaje) historie związane ze zjawiskami paranormalnymi. Niektóre z nich trudno zrozumieć, inne pokazują, że w taki sposób zostało ocalone czyjeś życie. Miło też wiedzieć, że czuwa nad nami, otacza opieką ktoś, kto nam dobrze życzy, kogo kochamy mimo, że już go nie ma.
Co do okładki- została idealnie do tematyki. Biel z niebieskim to spokojne kolory, które symbolizują miejsce, w którym mogą znajdować się bliscy czyli niebo. muz

wtorek, 29 marca 2016

"Rewizja"- Remigiusz Mróz [recenzja przedpremierowa]

Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Rewizja
Liczba stron: 624
Data wydania: 30 marca 2016 r. [recenzja przedpremierowa]
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki


Na okładce każdej książki Mroza powinno być ostrzeżenie: Czytasz na własną odpowiedzialność! Autor nie odpowiada za brak obiadu czy zarwanie nocy.  Nie odpowiada za to, że nie możesz oderwać się od jego książki i zapominasz o całym świecie.
Od dłuższego czasu na Facebooku czytam wpisy pochwalne, same dobre słowa na temat powieści Remigiusza Mroza. Wywoływało to u mnie zupełnie odwrotne zachowanie: irytowało mnie to,że tyle mówi się na jego temat i to tylko same dobre rzeczy. Bo jak to tak, wszystkim się podoba? Niemożliwe.
Kolejna rzecz: nie lubię podążać za modą, to co popularne odpycha mnie. To wcale nie jest dobre bowiem może mnie ominąć wiele. No i nie warto się uprzedzać.
Skoro wyjaśniłam już wam, jak bardzo myliłam się w ocenie powieści Remigiusza to powiem kilka słów o "Rewizji". Przepadłam. Nie spodziewałam się, że aż tak bardzo będę czekać na kolejne tomy opowieści o wyrazistych prawnikach. Chyłka i Zordon mimo, że czasem zdarza im się postępować wbrew prawu to ludzie, którzy dla dobra pomyślnego wyniku rozprawy są skłonni zrobić wiele.
"Zaginięcie" skończyło się mocnym akcentem, w "Rewizji" mamy kontynuację wątku pracy Joanny. Tym razem wydarzy się coś, czego czytelnik absolutnie się nie spodziewał i co wydaje się niemożliwe. Chyłka i Zordon zajmują się tą samą sprawą, tyle że... kobieta jest obrońcą, zaś Konrad Oryński- stoi po drugiej stronie barykady.
Sprawa, nad którą oboje pracują z pozoru jest prosta. Otóż gra toczy się o polisę na życie. Na torowisku zostają znalezione zmasakrowane zwłoki dwóch osób: kobiety i młodej dziewczyny. Ojciec i mąż szaleje z rozpaczy. Nie jest dane przeżyć mu żałoby w taki sposób jak należy bowiem zostaje aresztowany pod
zarzutem zabójstwa. Wpływ na to miały na pewno uprzedzenia kulturowe (był to Rom) i dowód uznany za mocny (naskórek pod paznokciem). Czy jednak jest to prawda? Czy kobiety zostały zabite tylko po to by wypłacono polisę?
Książka jest nieprawdopodobnie wciągająca. Wprawdzie momentami denerwowałam się na Joannę Chyłkę, na to jej popijanie w każdej sytuacji ale to tylko wzmagało moją ciekawość, zastanawiałam się, czy uda się jej poradzić z problemami.
Już dziś wiem- kolejny tom znów zaskoczy! Ehh... Premiera "Rewizji za chwilę, a ja już myślę o kolejnym tomie mojego ulubionego thrillera prawniczego.

poniedziałek, 28 marca 2016

"Nareszcie wolna"- Mahtob Mahmoody

Autor: Mahtob Mahmoody
Tytuł: Nareszcie wolna
Liczba stron: 352
Data wydania: 14 marca 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak Literanova
Źródło: egzemplarz recenzencki


Korzystając z leniwego świątecznego dnia postanowiłam zająć się strawą nie tylko dla ciała, lecz także dla duszy. Książkę skończyłam czytać wczoraj wieczorem, jednak nie od razu przysiadłam do recenzji. Pozwoliłam myślom ułożyć się w głowie, miałam czas na przemyślenia..
"Nareszcie wolna" to pozycja bardzo ważna społecznie. Powinno przeczytać ją jak najwięcej osób. Pomyślcie: my mamy wiele, mamy wolność, w naszych rodzinach panuje zrozumienie (o tyle, o ile, nie wnikam w relacje rodzinne) tymczasem Betty i Mahtob Mahmoody musiały zmierzyć się z niezrozumieniem, z innym postrzeganiem świata, czy wreszcie- z uwięzieniem. Im udało się uciec, lecz ile jest takich osób, którym nie udało się uciec i tych, których przeżycia nie są nagłaśniane?
Betty i Mahtob wyrwały się z piekła. Postanowiły też opowiedzieć o swoich przeżyciach. Wszystko skończyło się dobrze, więc postanowiły pomóc innym- ich życie się zmieniło.
Popełniłam jeden błąd. Już na samym początku okazało się, że powinnam co nieco poczytać o książce, dowiedziałabym się, że warto najpierw sięgnąć po książkę Betty Mahmody, przeczytać o wydarzeniach z jej punktu widzenia. Kajam się, nie zrobiłam tego, czułam lekki niedosyt, momentami denerwowałam się na swój brak orientacji. Mimo to- ostatecznie- dało się przeczytać bez znajomości niektórych zdarzeń.
"Nareszcie wolna" to ciekawa lektura o zaufaniu i różnych decyzjach. Mama Mahtob do niczego jej nie zmusza, za to tłumaczy wszystkie za i przeciw. Weźmy na przykład sprawę spotkania młodej dziewczyny z ojcem. Po tych wszystkich przejściach to córce pozostawiła decyzję, czy chce się spotkać z tatą, czy nie.
W "Nareszcie wolnej" przeczytamy piękne słowa o wierze w Boga, o tym, jakie to było ważne dla bohaterek.

środa, 23 marca 2016

"Serce w kawałkach"- Kathrin Lange

Autor: Kathrin Lange
Tytuł: Serce w kawałkach
Liczba stron: 416
Data wydania: 16 marca 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki


Niewiele brakowało bym po raz kolejny napisała, że jakaś książka mnie pokonała. Nie chodzi o to, że jest to książka nie warta przeczytania lecz o fakt, że musiałam poświęcić jej kilka dni (co u mnie rzadko się zdarza, zwykle jest tak: jedna powieść- jeden dzień).
Po "Serce w kawałkach" sięgnęłam zachęcona poprzednim tomem, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Muza jesienią ubiegłego roku. Byłam ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów i co czeka na nich w drugiej już części. Tak samo będę czekać na ostatnią (czy zakończenie będzie szczęśliwe, patrząc na tytuł mam wrażenie, że niestety nie).
Dłużyło mi się strasznie- myślę, że miał wpływ na to fakt, że nie lubię zbyt długo siedzieć nad jedną powieścią. A tu jak na złość- miałam mało czasu na czytanie. Druga rzecz- ostatnio zorientowałam się, że lepiej, jeśli książka ma papier cienki, nie biały.
To, o czym wspomniałam- to są szczególiki, które przy treści są mniej ważne.
Bohaterzy, to Julie i David. Myślałam, że po wcześniejszych wydarzeniach ich życie bardziej się ustabilizuje, zapomną o tym co złe, jednak myliłam się. Jeśli oczekiwaliście spokoju: to nie ten adres! Będzie jeszcze więcej się działo, tajemnice wcale się nie rozwiążą, a będzie ich coraz więcej.  Zakończenie jest ogromnym zaskoczeniem i jeszcze bardziej wzmaga ciekawość. I nawet jeśli powieść byłaby zła (a nie jest)- chciałabym doczytać do końca, doczekać rozwiązania wszystkich zagadek.
Ponad pięć lat w blogosferze, a człowiek ciągle uczy się czegoś nowego. Niekiedy nachodzą myśli, że wiemy już wiele, lecz po chwili okazuje się, że tak nie jest.
Kiedyś zarzekałam się, że nie przeczytam skandynawskich kryminałów. Bo moda, bo nudne. Jednak dałam szansę- i warto było- teraz je uwielbiam! To samo z czytnikiem i ebookami.
"Serce w kawałkach" pokazało mi nowy gatunek literacki. Coś, co znałam, co było dla mnie oczywiste, znane zyskało nową nazwę. Tak samo rzecz się ma z "Young Adult".
Wiele słyszałam o literaturze New Adult, jednak wyszłam z założenia, że mnie to nie interesuje. Zrobiłam błąd- nie wiedząc o co chodzi- skreśliłam go. Traf chciał, że gdy ja jeszcze byłam w trakcie lektury- na Facebooku natknęłam się na recenzję tej powieści. Nie byłabym sobą, gdyby mnie otworzyła linku, nie sprawdziła co myśli druga osoba. To właśnie tutaj zobaczyłam o co chodzi z gatunkiem New Adult. Być może moim wpisem pomogę komuś (tak jak i ja otrzymałam pomoc).
Nie spodziewałam się, że "zwykłe" opowieści o nastolatkach mogą być zaliczane do całkiem nowego gatunku literackiego. New Adult charakteryzuje się tym, że bohaterami są zwykle osoby po szkołach średnich, często uczący się, którzy przechodzą poważne zawirowania życiowe.  Porusza się różne tematy, nawet takie związane z erotyzmem (pamiętajcie, to nie książki dla młodszych nastolatek, lecz dla tych co wchodzą w dorosłe życie).

poniedziałek, 21 marca 2016

"Cukiernia w ogrodzie"- Carole Matthews

Autor: Carole Matthws
Tytuł: Cukiernia w ogrodzie
Liczba stron: 464
Data wydania: 17 lutego 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Harper Collins
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania książka)


Już na samym początku, spoglądając na tył okładki zobaczymy wyróżniający się (napisany większą czcionką) napis: "Apetyczna powieść lepsza niż "Czekolada" i "Cukiernia pod Amorem". Czy tak jest? Czy słowa nie są pompatyczne i mające na celu przyciągnąć czytelnika, a treść od tego odbiega?
Być może narażę się wielu osobom, ale obie książki niekoniecznie przypadły mi do gustu (być może nie był to "ich czas"). Z ciekawością sięgnęłam więc po recenzowaną dziś przeze mnie książkę by samej się przekonać, czy wszystko co o "Cukierni w ogrodzie" się pisze to prawda.
Dziś już całą pewnością mogę powiedzieć: Caroline Matthews napisała świetną książkę! Lekka, przyjemna w lekturze, a przy okazji z przesłaniem. Wywołuje tak wiele emocji: od wzruszenia po irytację, od współczucia po złość.
Główną bohaterką jest Fay. Kocha gotować, piec. Prowadzi cukiernię w ogrodzie domu rodzinnego, w którym mieszka od lat. Na pierwszym miejscu u niej jest rodzina. Dni upływają jej na pracy w wyżej wspomnianej kawiarence oraz na opiece nad ciągle niezadowolonej mamie. Fay z siebie daje wszystko, lecz mimo to otrzymuje reprymendy, brak zrozumienia.
W związku bohaterki też nie dzieje się zbyt dobrze- po dziesięciu latach coś zaczyna się psuć, a wspólne przebywanie wydaje być się tylko przyzwyczajeniem.
Czy przezwyciężą kryzys,  mimo tego, że w życiu Fay pojawi się przystojny Danny, a w zespole Anthony'ego- Deborah.
Ale "Cukiernia w ogrodzie" to powieść nie tylko o miłości. Rzekłabym, że uczucie jest na drugim planie, podczas gdy na pierwszy wychodzą emocje: zarówno te dobre, jak i złe. Będziemy jej towarzyszyć w najtrudniejszym momencie życia, gdy zrani ją najbliższa osoba. Właśnie wtedy dowiadujemy się, na kogo Fay będzie mogła liczyć.
Ta książka pokazała, że moja intuicja nadal jest na swoim miejscu. Czy można więc powiedzieć, że jest przewidywalna? Nie wydaje mi się- lecz sprawdźcie sami.
Bardzo podoba mi się okładka-prosta, nieprzekombinowana,  od razu sprawia, że ma się ochotę na coś słodkiego.
Ja ze swojej strony polecam!


sobota, 19 marca 2016

Konkurs! Konkurs!

Psttt... Nikomu jeszcze o tym nie mówiłam, ale... przychodzę do Was z konkursem!
Mam nadzieję, że się cieszycie ;-)
Zadanie konkursowe: przesłać zdjęcie związane z waszą ulubioną książką albo bohaterem. Pełna dowolność- może być to zdjęcie luźno związane z bohaterem lub ciekawe pokazanie jak czytacie, co czytacie ( ciekawie ukazane stosiki fajna rzecz-i nie chodzi mi tylko o ułożenie książek w stos, ale jakiś pomysł na wyeksponowanie, wzbudzenie zainteresowania).
Zdjęcie być musi bo uwielbiam książki i chciałabym dowiedzieć się co czytacie! ;-) (słowem- warunek konieczny)
Jako, że nagród jest dwie- jedna książka trafi do osoby, której zdjęcie najbardziej mi się spodoba, drugiego zwycięzcę wylosuję.
Konkurs zaczyna się dziś i będzie trwał do 3 kwietnia (do godziny 23:59).
Zdjęcia można wysyłać w komentarzach lub na adres e-mailowy podany niżej (knigoholiczka@gmail.com)
Po rozwiązaniu konkursu na czekam 3 dni na zgłoszenie się laureatów i podanie danych (wysłanie wiadomości na profilu Recenzje Knigoholiczki lub e-maiila na adres knigoholiczka@gmail.com) po tym czasie wybiorę kolejne osoby.
Zgłaszamy się tylko raz- albo na fanpage'u Recenzje Knigoholiczki albo na blogu.
Gracie o jedną z dwóch książek- dla Was są to Powieść 1 i Powieść 2- nie wybieracie tytułu.
Sponsorem nagród jest Wydawnictwo MUZA SA..

Zastrzegam sobie prawo do zmian lub edytowania posta konkursowego jeśli wystąpi taka konieczność.
Będę wdzięczna jeśli polubicie fanpage Recenzje Knigoholiczki i udostępnicie post konkursowy.


piątek, 18 marca 2016

"Jego piekielna kuchnia/ Jej anielska kuchnia"- książka kucharska

Tytuł: Jego piekielna kuchnia/ Jej anielska kuchnia
Liczba stron: 288
Data wydania: 23 listopada 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Olesiejuk
Źródło: egzemplarz recenzencki

 
Ach, jak ja uwielbiam książki kucharskie wydawane przez wydawnictwo Olesiejuk! Są pięknie wydane, w twardej oprawi i na dodatek w dość przystępnej cenie. W obecnej chwili na mojej półce można znaleźć kilka pozycji o gotowaniu wspomnianego wydawnictwa i... to by było na tyle- innych książek kucharskich NIE POSIADAM.
"Jego piekielna kuchnia..." to propozycja zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Tutaj zastosowano podział który nie do końca mi się podoba- niby oczywisty, lecz czy naprawdę wszyscy mężczyźni uwielbiają pikantne jedzenie, a kobiety słodkie i delikatne?
Polemizowałbym- sama należę do osób, które chętniej zjadłyby dużego hamburgera z pikantnym sosem niż ciasto. Tak samo, mogą być mężczyźni, którzy lubią słodkie. Nie lubię uogólnień, przykro mi.
W chwili obecnej niestety nie wykorzystam żadnego przepisu, lecz gdy już będę mogła- niektóre z dań na pewno zagoszczą na moim stole.
Przeglądanie tej książki wywołuje ślinotok. Naprawdę- jest w niej tyle pysznych przepisów, że aż żal nie skorzystać. Trzeba się liczyć z jednym- waga może pójść w górę. Lecz gdy takie potrawy spożywa się z umiarem, raz na jakiś czas- myślę, że nie będzie problemu, a dodatkowe kilogramy nie pojawią się.
Książka została podzielona na dwa działy. Pierwszy z nich to "Jego piekielna kuchnia". Znajdziemy w niej potrawy dla "prawdziwych mężczyzn", głównie mięsne lub tłuste. Drugi to "Jej anielska kuchnia" czyli dział dla kobiet. Dania w niej prezentowane są lekkie, z jogurtem czy warzywami. Są smaczne, mogą też pomóc w zyskaniu dobrych nawyków żywieniowych oraz zrzuceniu kilki nadprogramowych kilogramów.  Na pewno nie wywołają zgagi.
W obu przypadkach na początku zamieszczono spis treści, który pozwoli na lepszą orientację. Zdjęcia są pięknie wykonane: aż chce się patrzeć i jeść!

"Kolorowanka Zosi fiołkowej wróżki"- kolorowanka

Tytuł: Kolorowanka Zosi fiołkowej wróżki
Liczba stron: 80
Data wydania: 3 września 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Olesiejuk
Źródło: egzemplarz recenzencki


Okazuje się, że niespodzianki to świetna rzecz. Kolorowanka, o której Wam dziś trochę opowiem to egzemplarz recenzencki przesłany mi przez Wydawnictwo Olesiejuk. Nie spodziewałam się, że ta niepozorna, ale piękna książeczka aż tak przypadnie do gustu mojej siostrzenicy.
Wydaje mi się, że najlepszą recenzją będzie powiedzenie prawdy (bo jak inaczej?). Otóż od miesiąca nie ma dnia by moja Wiktoria sięgnęła po inną kolorowankę. Tylko Zosia fiołkowa wróżka.
Ciekawa jestem co ją tak w niej zauroczyło: duży format, ciekawe rysunki, przy których może spędzić godziny czy jeszcze coś innego?
Rodziców na pewno zadowoli w miarę niska cena- bo jak na kolorowankę o takim formacie i o takiej ilości wydaje się ona być adekwatna (koszt 19.99). Ucieszą się również z chwili wolnego czasu, w któym mogą zrobić coś w domu czy "egoistycznie" usiąść obok i poczytać książkę. A może sami kolorują, skoro na rynku dostępnych jest tyle kolorowanek dla dorosłych?
Recenzowana przeze mnie książeczka to 80 stron pięknych obrazków. Każdy z nich pokazuje jeden dzień z życia Zosi, pokazuje co przeżyła i co robiła.
Z czystym sumieniem mogę ją Wam polecić. Wydaje mi się, że jest odpowiednia już dla dzieci w wieku ok 3,5 roku- już powinny sobie z poradzić.
W książce znajdziemy również śliczne naklejki- które można nakleić zarówno w książce, jak i według własnego pomysłu.

Poniżej znajdziecie kilka przykładowych rysunków









A tak poradziła sobie z nimi Wiktoria ;-) (prawie 4 lata)






środa, 16 marca 2016

"Ginekolodzy"- Jürgen Thorwald

Autor: Jürgen Thorwald
Tytuł: Ginekolodzy
Liczba stron: 352
Data wydania: 13 stycznia 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Marginesy
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)


Z ulgą zamknęłam tę książkę po przeczytaniu ostatniej strony. Nie chodzi o to, że była to pozycja zła i nie warta czytania, o nie! Po prostu dotarło do mnie jak wielkie szczęście mamy żyjąc w tych czasach.
"Ginekolodzy" to pierwsza książka Jürgena Thorwalda, którą miałam okazję przeczytać- do "Stulecia chirurgów" i "Triumfu chirurgów" jeszcze nie dotarłam.
Nietrudno domyślić się, o czym jest ta pozycja. To wielka dawka historii zawodu ginekologa. Możecie pomyśleć sobie: nuda! Po cichutku powiem, że przez krótką chwileczkę również tak myślałam. Otóż nie ma się czego obawiać- autor temat mocno naukowy, historię przedstawia czytelnikowi w sposób przystępny, interesujący.
Jak już wspomniałam, mamy niebywałe szczęście. Mamy dostęp do lekarzy różnych specjalności, operacji, leków. Coś, co dla nas jest lekką chorobą, kiedyś było śmiertelne. Włos się na głowie jeży czytając o braku dostępu do znanych dziś narzędzi chirurgicznych czy braku wiedzy na tematy dla współczesnych ludzi oczywiste.
Nie myto rąk- skutkiem czego pacjentki umierały po zakażeniach bakteriami, swoje żniwo zbierały też komplikacje poporodowe.
Książkę Jürgena Thorwalda uważa się za kontrowersyjną i chyba trzeba się z tym zgodzić. Mężczyźni pracujący jako ginekolodzy, prowadzący badania, które miały na celu zwiększenie szans na przeżycie [po porodach czy w związku z chorobami), mieli zawsze pod górkę.
Czy wyobrażacie sobie, że lekarz ginekolog nie mógł patrzeć na miejsce badanie (zasłaniano zasłonką). Nie mogli również szukać rozwiązań mających uśmierzyć ból porodowy bowiem było to nieczyste i niezgodne z nauką Kościoła.
Z zaciekawieniem przeczytałam tę książkę. Lubię powieści, które opowiadają o dawnych czasach, o tym jak żyli zwykli ludzie.

"Anatomia uległości"- Augusta Docher

Autor: Augusta Docher
Tytuł: Anatomia uległości
Liczba stron: 592
Data wydania: styczeń 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Lucky
Źródło: egzemplarz recenzencki


To nie miało być tak. Miałam napisać, że książka wcale nie jest dobra, że nie trafiła do nie, a bohaterzy nie zyskali mojej sympatii. No i oczywiście, że się nie wciągnęłam w lekturę.
To, o czym napisałam wyżej to tylko połowiczna prawda. Takie odczucia miałam na na samym początku, jednak pomyślałam, że nie można zrażać się już na początku. Sprawdza się tu zasada,że na wszystko musi być odpowiedni czas. Ja postanowiłam zacząć od nowa czytanie. Jak widać- czasem warto książce dać drugą szansę.
Polacy nie uprawiają seksu dla własnej przyjemności, a przynajmniej się nie pisze o tym książek. Takie wrażenie można odnieść kiedy na rynku wydawniczym obserwujemy wysyp książek erotycznych. Pisane są zarówno przez zagraniczne autorki, jak i polskie. Niestety, do tej pory nie spotkałam się z erotykiem, którego bohaterzy to polska para.
Jakie są tego przyczyny? Czy chodzi o to, że w naszym niby świeckim kraju byłoby to źle odebrane? A może jesteśmy tacy nudni i pruderyjni?
Zupełnie inaczej jest z Melanie Valentine Duvall, główną bohaterką "Anatomii". Wiedzie ona ciekawe życie, jest spełniona w pracy. Kusi i rządzi mężczyznami. Kiedy poznaje Adama Hardinga jej życie się zmienia. Początkowo ich spotkania i igraszki łóżkowe miały być częścią układu, lecz szybko się to przerodziło w coś więcej.
Dochodzimy tu do tego, co dość mocno wyróżnia "Anatomię" spośród innych książek o tej tematyce. Zwykle miłość pojawia się pod koniec, podczas gdy tu już mniej więcej w połowie "układ" zmienił się w uczucie (myślę, że nie zdradzam Wam zbyt wiele z fabuły).
Początkowo miałam wrażenie, że mało jest scen erotycznych, a jeśli są, to krótkie.
Takie książki jak "Anatomia uległości" są potrzebne. Jednak, co zaznaczę- nie spodobają się wszystkim, bowiem znajdziemy w niej elementy przemocy seksualnej (zwykle za obupólną zgodą) czy BDSM.
Mimo tego,o czym wspomniałam wcześniej miło spędziłam czas z tą książką.
Bardzo podoba mi się okładka- to coś, co mocno wyróżnia się na księgarnianej półce.

wtorek, 15 marca 2016

"Pasażer 23"- Sebastian Fitzek

Autor: Sebastian Fitzek
Tytuł: Pasażer 23
Liczba stron: 352
Data wydania: 1 marca 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Amber
Źródło: egzemplarz recenzencki


"Pasażer 23" to książka ciekawa, jednak nie do końca zgadza się z moimi preferencjami czytelniczymi. Dzieje się w niej bardzo dużo, momentami miałam trudności z połapaniem się "kto, co i dlaczego". Jednak o tym można zapomnieć bo powieść jest po prostu dobra i wciągająca.
Tłem dla wydarzeń jest statek wycieczkowy, na którym dochodzi do dziwnych zdarzeń, zaginięć. Są one tuszowane przez załogę statku z obawy przed stratami materialnymi.
Na nim znajduje się również detektyw, który kilka lat wcześniej stracił rodzinę. Na tym statku żona Martina Schwartza i jego syn odbyli swoją ostatnią podróż, z której już ie wrócili.
Nasz bohater po tych wydarzeniach jest w żałobie. Rzuca się w wir pracy by choć na chwilę o wszystkim zapomnieć. Jako, że stracił najbliższych zależy mu na niewielu rzeczach. W swojej pacy zawodowej podejmuje zadania które tak naprawdę są nie do wykonania. Zyskuje sławę człowieka od rzeczy niemożliwych.
Wracając do pobytu Martina na statku: zlecone zostaje mu odkrycie, co tak naprawdę się dzieje. Okazuje się, że zaginiona dziewczynka powróciła na pokład. Nie mówi, ale ma coś, co sprawia, że naszemu bohaterowi na chwilę zamiera serce. Ma ze sobą misia, który wcześniej należał do synka Martina. Czy uda mu się rozwiązać zagadkę Pasażera 23?
Jest to powieść, która wywołuje różne różne emocje. Przede wszystkim wciąga: wątki w niej poruszane są interesujące jak również- mocno zaskakujące.
Początkowo myślałam o wystawieniu książce negatywnej opinii. Jednak w miarę upływu czasu to się zmieniał. Teraz tak sobie po cichutku myślę, że chyba sięgnę po inne książki tego autora (zdążyłam już sprawdzić, trochę ich jest).
Sebastian Fitzek ujął mnie swoim stylem podziękowań. To właśnie tam widać, jaką ma lekkość pióra i poczucie humoru.


poniedziałek, 14 marca 2016

"Szept wiatru"- Elizabeth Haram

Autor: Elizabeth Haram
Tytuł: Szept wiatru
Liczba stron: 576
Data wydania: 18 czerwca 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki


Tę książkę powinnam zrecenzować od razu po przeczytaniu (a niestety czekała tydzień). Zapytacie: dlaczego tak? Zapraszam do przeczytania recenzji.
Przypadkiem trafiłam na perełkę wśród powieści, a muszę przyznać, że zupełnie się tego nie spodziewałam. Myślałam, że będzie to książka zwyczajna, bez fajerwerków, nie wywołująca żadnych emocji. Tymczasem już po przeczytaniu kilku- kilkunastu stron można zorientować się, że będzie ciekawie i emocjonująco.
O czym jest "Szept wiatru"? Akcja zaczyna się na statku którym podróżuje między innymi rozkapryszona, rozpieszczona Amelia i Sarah- więźniarka skazana za kradzież bransoletki.
Już prawie na samym początku mamy mocny akcent, wydarzenie, które wstrząsa: statek rozbija się o rafę, katastrofę przeżywają wspomniane wyżej dwie osoby.
Amelia w wyniku uderzenia o skałę traci pamięć, zaś Sara w tym zdarzeniu dostrzega swoją szansę. Przedstawia się jako Amelia, trafia do miłej rodziny, do której po śmierci jej rodziców wybierała się jej towarzyszka niedoli. Po tym wszystkim, co przeżyła otoczono ją opieką i wsparciem.
Trochę inaczej jest w przypadku dziewczyny, która straciła pamięć. Trafiła na farmę surowego mężczyzny by tam odpracować resztę kary.
Evan, choć surowy, jest dobrym człowiekiem. Po śmierci żony zajmuje się gospodarstwem i dziećmi. Jest osobą skrytą, nie potrafiącą wyrażać uczuć.
Jeśli chcecie wiedzieć, jak potoczą się losy bohaterek, jak wszystko się skończy- polecam sięgnąć po powieść.
Zapewniam, że warto. Jest niesamowicie wciągająca: wiele razy spodziewałam się rozwiązania zagadki, tymczasem autorka sprawia, że wszystko się coraz bardziej gmatwa.
W "Szepcie wiatru" nic nie jest łatwe i jasne. Początkowo Amelia swoim zachowaniem sprawia wrażenie osoby antypatycznej, zaś Sara- miłej, jednak po jakimś czasie role się zamieniają.
Na początku wspomniałam, że jest to perełka wśród powieści. Mam nadzieję, że takie wrażenie utrzyma się przy kolejnej powieści Elizabeth Haram. Na pewno po nie sięgnę- nakładem wydawnictwa Muza ukazały się dwie inne.
Polecam!

"Niekochana"- Katarzyna Łucja Misiołek

Autor: Katarzyna Łucja Misiołek
Tytuł: Niekochana
Liczba stron: 352
Data wydania: 28 października 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki


Należą się Wam wyjaśnienia. Ostatnimi czasy coraz rzadziej pojawiają się nowe recenzje.To nie tak, że porzucam bloga czy nie czytam. Czytam i to bardzo dużo, niestety nagromadziło mi się trochę zaległości. Trudno mi usiąść, przelać myśli, choć chyba weny nie brakuje.. Mam nadzieję, że już niedługo powrócę na 100%.

Przejdźmy do recenzji.
Czy macie czasem takie wrażenie, że niemożliwie irytuje Was główna bohaterka? Wstyd się przyznać (wstyd bo bardzo lubię powieści Katarzyny Misiołek), że zarówno w "Ostatnim dniu roku" jak i w "Niekochanej" okropnie denerwowało mnie postępowanie postaci pierwszoplanowej. Miałam ochotę potrząsnąć nimi i powiedzieć "Ogarnij się! Walcz!"
Katarzyna Misiołek w "Niekochanej" poruszyła bardzo ważny temat.
Agnieszka jest tłumaczką. Ma męża, są kilka lat po ślubie. Wydawać by się mogło, że ich życie to sielanka, ale brak u nich porozumienia czy zwykłych rozmów o niczym. Igor i Aga po prostu ze sobą nie rozmawiają.
Powieść to zapis odczuć naszej bohaterki, jej walki o rodzinę.
Niektóre książki sprawiają, że czytelnik współodczuwa z postaciami literackimi. Bardzo rzadko mi się coś takiego zdarza, ale tutaj już od początku byłam z Agnieszką, "towarzyszyłam" jej. Podziwiam, że stoczyła tak wielką walkę o uczucie. Musicie bowiem wiedzieć, że pewnego dnia zdecydowała się odejść od Igora, lecz po jakimś czasie dała się przekonać do powrotu. Czy to uczucie przetrwa i szczęście zawita w progi ich domu? A może przeciwnie- wydarzy się coś, co sprawi, że związku nie da się uratować?
By poznać odpowiedzi na te pytania wystarczy zrobić jedną rzecz: przeczytać książkę!
Zapewniam, że warto to zrobić- powieść pokazuje, że często ludzie wkładają "maski" nie chcąc pokazać swojej prawdziwej twarzy lub nie dopuszczają różnych myśli do siebie.

środa, 9 marca 2016

"Barwy miłości", "Barwy miłości. Czerwień"- Kathryn Taylor

Autor: Kathryn Taylor
Tytuł: Barwy miłości
Liczba stron: 352
Data wydania: 8 kwietnia 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki








Autor: Kathryn Taylor
Tytuł: Barwy miłości. Czerwień
Liczba stron: 352
Data wydania: 17 lutego 2016 r.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki 






Pojawienie się na rynku wydawniczym książki "50 twarzy Greya", sprawiło, że ludzie chętniej zaczęli sięgać po literaturę erotyczną. Ja jednak zastanawiam się, dlaczego jest ona aż tak krytykowana. Mówi się o niej "literatura dla kur domowych". Wydaje mi się, że została napisana właśnie dla takich osób, dla pań, które na co dzień zajmują się domem. Nie powinno się jej zaliczać do grupy powieści ambitnych, mających na celu wzbudzenie dużych emocji i wywołaniu jakichkolwiek reakcji.
"Barwy miłości" już od pierwszej chwili mnie zachwyciły, zaś główna bohaterka praktycznie od samego początku zyskała moją sympatię.
Grace- amerykanka z krwi i kości przyjeżdża do Anglii by rozpocząć praktyki. Poznajemy ją jako zahukaną, lecz sympatyczną osobę. Jak można się domyśleć- jesteśmy świadkami jej przemiany, z jak wspominałam, nieśmiałej panienki- w kobietę, która wie, czego chce i nie waha się o to prosić.
"Barwy miłości"  to pierwszy tom. W nim poznajemy Grace, dowiadujemy się, w jaki sposób trafiła do firmy Johnatana oraz tego, w jaki sposób zaczął się ich związek.
Nie ukrywam, wydaje mi się, że mogę Wam zdradzić co nieco z fabuły. Johnatan to przykład bogatego mężczyzny, który ma wszystko, lecz brak mu kobiety, jeśli nie liczymy przygodnych zbliżeń.
"Barwy miłości. Czerwień" to nowość wydawnicza, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza w połowie lutego.
W przeciwieństwie do poprzedniej części- tu przeczytamy o przeszłości bohaterów. Powieść pokazuje jak wielki wpływ na człowieka dorosłego mają wydarzenia z dzieciństwa.
Obie książki wywołują emocje.
Mówi się, że powieści erotyczne to literatura głównie dla kobiet, myślę jednak, że "Barwy miłości" mogłyby spodobać się również panom.
Język nie jest zbyt wulgarny, "mięso" pojawia się tam, gdzie potrzeba, nie jest nadużywane.
Sceny erotyczne również są "w sam raz", działają na wyobraźnię, nie obrzydzają.
W mojej biblioteczce można znaleźć kilka książek związanych z erotyką, a niedługo na blogu możecie spodziewać się kolejnych recenzji pozycji z tego gatunku.
Jak widać: powieści erotyczne stają się coraz popularniejsze i coraz częściej wybierane.
Cieszę się, że miałam możliwość przeczytania obu części naraz- w przeciwnym wypadku trudno byłoby mi się doczekać kontynuacji.

poniedziałek, 7 marca 2016

"Mały Chłopiec. Posłuchaj.", "Obrazki dla maluchów"- Emilie Beaumont, Nathalie Belineau, Christelle Mekdjian











Niezwykle trudno jest pisać recenzje książek dla dzieci. Jednak, jak zdążyliście zauważyć- na moim blogu często pojawia się taka literatura. Mimo, że lat mam już wiele to z przyjemnością czytam książeczki dla dzieci moim siostrzeńcom przy okazji zachwycając się nimi i dowiadując się, co jest teraz na "topie"..
Jak zapewne wiecie- dzieci lubią przedmioty, które wydają dźwięk. Dlatego idealnym zakupem wydają się być książeczki z serii "Mały chłopiec. Posłuchaj".
Nie dość, że sprawiają, że na jakiś czas dziecko zajmie się zabawą, to jeszcze pełnią funkcję edukacyjną. Młody "czytelnik" poznaje odgłosy maszyn, zwierząt, pojazdów. Uczy się również ich rozróżniania: wskazuje na wygląd.
W przypadku innych, wydanych przez Wydawnictwo Olesiejuk książeczek dźwiękowych występował problem z przesuwającym się panelem dźwiękowym, ta seria jest dla mnie "strzałem w dziesiątkę".
Pięknie wydana, duże przyciski- zachęcają dziecko do poznawania nowych rzeczy. Swoją prawdziwością i dokładnym odwzorowaniem zachwyci nawet dorosłego.
Solidne wykonanie to kolejna rzecz na plus- istnieje szansa, że nie ulegnie zniszczeniu, nie straszne jej dziecięce pomysły.

Może się wydawać, że jest to książka tylko dla chłopców. Otóż nieprawda- moja czteroletnia siostrzenica korzystała z książeczki równie chętnie co jej dwuletni brat.
Polecam!

sobota, 5 marca 2016

"Dżemy, konfitury i soki. Domowa spiżarka"- książka kucharska

Tytuł: Dżemy, konfitury i soki. Domowa spiżarka
Liczba stron: 160
Data wydania: 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Olesiejuk
Źródło: egzemplarz recenzencki


Już patrząc na tę książkę oczyma wyobraźni wędruję do ciepłych letnich dni i cudownych zapachów świeżych owoców: truskawek, malin, porzeczek i wielu innych.
Znajdziemy w niej przepisy proste, powiedziałabym, że oczywiste, które może wykonać początkująca osoba. Inne dla odmiany są dla tych, którzy wypróbowali już najprostsze i chcą spróbować czegoś trudniejszego. Znajdzie się też coś dla profesjonalistów, osób biegłych w sztuce kulinarnej, lubiących gotowanie i próbowanie nowych rzeczy.
Na początku książki zamieszczono kilka rad dla tych, którzy podjęli decyzje o przygotowaniu konfitur, soków czy kompotów.
Do zakupu zachęcić może piękna, gruba oprawa, śliczne, wyraziste ilustracje oraz niska, jak na książkę kucharską cena.

piątek, 4 marca 2016

"Encyklopedia bylin"- Beata Grabowska, Tomasz Kubala T. 1 i T. 2

Autor: Grabowska Beata, Kubala Tomasz
Tytuł: Encyklopedia bylin T.1 A-J
Liczba stron: 510
Data wydania: 2011
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki

Autor: Beata Grabowska, Tomasz Kubala
Tytuł: Encyklopedia bylin T.2 K-Z
Liczba stron: 488
Data wydania: 2012
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki












Na początku muszę uprzedzić o czymś, o czym na pewno wiecie: jest to ciężka i niewątpliwie trudna pozycja. Tak naprawdę największą radość będzie z niej czerpać osoba zawodowo związana z roślinnością czyli biolog czy florysta. To kopalnia wiedzy o florze podana "czytelnikowi" w dość przystępnej formie.
Zastanawiacie się pewnie, co skłoniło Knigoholiczkę do wybrania takiej lektury? Mnie, osobę, która nałogowo czyta książki i ceni sobie pracę związaną z rękodziełem?
Otóż jakiś czas temu skończyłam skrócony kurs florystyczny. Niestety- był ona za krótki (zaistniały pewne powody by miał akurat tę długość).
Temat na tyle mnie zainteresował że postanowiłam samodzielnie zgłębić wiedzę i powiększyć swoje informacje na temat roślinności.
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na jej wydanie: mamy obwolutę, która chroni okładkę. Oba egzemplarze są bardzo ciężkie: ponad pięćset stron waży swoje.
We wstępie znajdziemy podstawowe informacje o roślinach, ich budowie. Część właściwa to ogromna ilość informacji o wszelkich bylinach. Ułożone są w porządku alfabetycznym, jednak, co może zaskoczyć: wg nazwy łacińskiej, a nie polskiej. Zaskoczył mnie brak indeksu: mogą więc wystąpić problemy z wyszukaniem danej rośliny.
Na wyróżnienie za to zasługują fotografie piękne i wyraźne, nasycone barwami. To przyjemność na nie patrzeć!
Podsumowując: "Encyklopedię bylin polecam nie tylko osobom związanym zawodowo z roślinami. Coś dla siebie znajdą też pasjonaci i osoby, które dopiero zaczynają przygodę z ogrodnictwem i chcą poszerzyć swoją wiedzę.

czwartek, 3 marca 2016

"Raven"- Sylvain Reynard [recenzja przedpremierowa]

Autor: Sylwain Reynard
Tytuł: Raven
Liczba stron: 512
Data wydania: 16 marca 2016 r. [recenzja przedpremierowa]
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza SA
Źródło: egzemplarz recenzencki

Nigdy, naprawdę nigdy nie spodziewałam się, że sięgnę po tę książkę. Nie sądziłam, że skusi mnie połączenie wampiry + miłość+ sztuka. A jednak! Na dodatek bardzo mi się podobało, już myślę o przeczytaniu innych książek Sylvain Reynard- chwalonej trylogii o Gabrielu Emmersonie, który występuje i w tej serii.
Tytułowa Raven to niepozorna, niepełnosprawna dziewczyna, która w sercu ma dobroć. Nie zawaha się ruszyć z pomocą, nawet jeśli ma się to dla niej źle skończyć. Nie patrzy na status majątkowy. Pewnego dnia próbuje ratować bezdomnego mężczyznę przed atakiem grupki mężczyzn. Jestem pełna podziwu dla jej zachowania: ona jedna zainteresowała się sytuacją, jednak sprawy przyjmują nieciekawy bieg, mężczyźni postanowili skrzywdzić Raven, pobili ją i usiłowali zgwałcić. Na tym kończy się świadomość naszej bohaterki.
Opatrzność czuwa nad dobrymi ludźmi i Raven budzi się. Spojrzenie w lustro wywołuje u niej szok. Po niepełnosprawnej, utykającej dziewczyny z nadmiarem kilogramów nie ma śladu. Teraz jest nowa osoba nie potrzebująca laski (wcześniej była jej niezbędna).
Kim jest jej tajemniczy wybawca?
Nasza bohaterka nie miała pojęcia co działo się z nią, kto ją uratował. Nie orientowała się również w wydarzeniach, które miały miejsce podczas jej  niespodziewanej (jak się okazuje tygodniowej) nieobecności w pracy. A wierzcie mi, wydarzyło się dużo!
Przemiana dziewczyny oraz jej nieusprawiedliwione zniknięcie sprawia, że znajduje się ona w centrum, staje się podejrzaną o kradzież bezcennego obrazu.
Jak już wspomniałam: jestem naprawdę zaskoczona tym, jakie odczucia wywołała we mnie książka o wampirach. To kolejne "przełamanie się", spotkanie z nowym rodzajem literatury, zresztą, jak widać, bardzo udane.
Pikanterii dodaje fakt, że jest to subtelna powieść erotyczna. Brak w niej wulgarności. Nie sądziłam, że to powiem, ale brakowało mi... momentów. Otóż Raven i William nie od razu zaspokoili swoje żądze, pragnienia. Było wręcz przeciwnie: najpierw poznali się, rozmawiali na temat swojego życia, dopiero potem nastąpiło erotyczne spełnienie. Raven zapoznała się oczekiwaniami i odczuciami partnera, wiedziała co ją czeka.
Podsumowując- polecam tę książkę!

P.s. Niedługo pokażę Wam coś ciekawego związanego właśnie z tą powieścią. Zdradzę tylko, że to dla mnie wielkie wyróżnienie.

wtorek, 1 marca 2016

"Pacjent"- Juan Gomez- Jurado

Autor: Juan Gomez- Jurado
Tytuł: Pacjent
Liczba stron: 392
Data wydania: 13 stycznia 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Sonia Draga
Źródło: współpraca recenzencka (empik.com)


Z zaciekawieniem sięgnęłam po te książkę. Wprawdzie wiedziałam, że może mi się ona spodobać, lecz nie spodziewałam się, że aż tak. To pozycja z gatunku, który lubię: thriller medyczny.
Juan Gomez- Jurado napisał świetna powieść, poruszającą różne tematy. Akcja biegnie szybko, a my jesteśmy świadkami rozterek ojca, który nad życie kocha córkę i nieba by jej przychylił.
Ale po kolei. Dave jest świetnym neurochirurgiem, można powiedzieć, że specjalistą w swojej dziedzinie. Po śmierci żony z łączy pracę z wychowywaniem córki (w tym pomaga mu niania).
Pewnego dnia otrzymuje propozycję. Propozycję z gatunku tych, których odrzucić nie można. Jego zadaniem jest sprawienie, ze następny pacjent nie przeżyje operacji. Stawka jest wysoka: jeżeli sprzeciwi się: Julia, jego ukochana córeczka umrze.
Okazuje się, że "zleceniodawca" bardzo dobrze orientuje się, kto ma być pacjentem. Dave musi zabić... prezydenta USA
Zaczyna się trudny czas dla doktora. Obserwowany jest każdy jego krok, każde słowo. Sam bohater ma rozterki moralne: zastanawia się co robić. Serce kochającego ojca mówi: ratuj córkę, ale pamięta też co przysięgał kończąc studia.
Naprawdę nie spodziewałam się takich emocji. Co zdecyduje Dave? Jak to się skończy? Czy uda mu się uratować córeczkę?
Jeśli chcecie uzyskać odpowiedź na te pytania: przeczytajcie książkę.

www.empik.com