sobota, 30 lipca 2016

"Master"- Olgierd Świerzewski

Autor: Olgierd Świerzewski
Tytuł: Master
Liczba stron: 528
Data wydania: 18 maja 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki


Bywają książki świetne, których przeczytanie trwa krótką chwilę. Są też dobre, których lektura trwa ładne kilka dni. Nie dzieje się tak, z powodu słabej jakości. Jest to dla mnie niezrozumiałe, ale czasami zdarza mi się, że długi czas spędzam przy jednym tytule.
Taka sytuacja miała miejsce przy "Masterze". Książka jest niezła, wiem, że zainteresuje grono osób, zwłaszcza mężczyzn. Tematem jest praca w korporacji.
Alex wiele przeszedł. Życie pokazało, że nie warto być słabym, a dużo osiągnąć można tylko za pomocą stanowczości i nie zawsze "czystych kroków, intencji.
Moim głównym "zarzutem" wobec "Mastera" jest to, że akcja toczy się wolno. Lubię, gdy jedno wydarzenie goni drugie i gdy jest dużo afer- zarówno związanych z życiem osobistym, jak i zawodowym, kryminalne też.
Jestem pełna podziwu, że Olgierdowi Świerzewskiemu udało się napisać tak interesującą książkę. Być może odłożyłabym ją wcześniej, jednak ciekawość zakończenia wygrała. Alex bezpardonowo rozprawiał się ze swoimi wrogami, z przyjaciółmi również. Mam wrażenie, że wpływ na jego zachowanie miało odejście ojca i śmierć matki.
Z powieści wyłania się obraz firmy, korporacji i pracujących tam osób. Z tego wynika, że zatrudnione są tam osoby, dla których nadrzędną wartością jest pieniądz, a empatia, skromność, bezinteresowna pomoc nie są znane. Świat, w którym narkotyki i alkohol to sposób na zabawę, na lepszą koncentrację.
Moim zdaniem jest to krzywdzący stereotyp- pracują tam po prostu ludzie. Zdarzają się jednostki takie jak te opisane powyżej, jednak wydaje mi się, że są w mniejszości.

piątek, 29 lipca 2016

Festiwal Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie

Zostałam poproszona przez organizatorów o opublikowanie poniższej informacji.


Już w najbliższą niedzielę rozpoczyna się Festiwal Stolica Języka Polskiego w Szczebrzeszynie. Motywem przewodnim drugiej edycji jest poezja Bolesława Leśmiana. Z tej okazji wiersz „Dziewczyna” czytają festiwalowi goście, m.in. Krystyna Czubówna, Joanna Szczepkowska, Łukasz Orbitowski i Zbigniew Wodecki.
Festiwal Stolica Języka Polskiego zadaje kłam stwierdzeniu, że wydarzenia, podczas których „wysoka” kultura gra pierwsze skrzypce to domena dużych miast. Już po raz drugi Szczebrzeszyn stanie się letnim centrum literacko-kulturalnym kraju, do którego ściągną festiwalowicze z całej Polski. W jednym z najpiękniejszych miast Lubelszczyzny, z dala od wielkomiejskiego zgiełku, będą się relaksować w towarzystwie najlepszych polskich oraz ukraińskich pisarzy, rodzimych muzyków, podczas spotkań autorskich, koncertów, warsztatów i dyskusji o szeroko pojętej kulturze i jej wpływie na rzeczywistość. Nad wszystkim czuwać będzie duch Bolesława Leśmiana, patrona tegorocznej edycji imprezy, genialnego poety należącego do grona najwybitniejszych polskich twórców XX wieku. W sobotę 6 sierpnia na festiwalowej scenie, własne interpretacje wierszy autora „W malinowym chruśniaku” zaprezentuje muzyk i poeta Adam Strug oraz zaproszeni przez niego aktorzy, m.in. Zofia Kucówna, Jerzy Trela i Antoni Pawlicki.
Niezwykle bogaty i wypełniony spotkaniami autorskimi będzie literacki program Festiwalu, którego kuratorką jest Justyna Sobolewska, dziennikarka i krytyczka literacka. Polską reprezentację stanowić będzie grono ponad 40 pisarzy, dziennikarzy i poetów, m.in. autor „Traktatu o łuskaniu fasoli” Wiesław Myśliwski, twórca „Morfiny” Szczepan Twardoch, reportażysta Mariusz Szczygieł, laureatka Nike za „Księgi Jakubowe” Olga Tokarczuk i autor kryminałów Zygmunt Miłoszewski. Jednym z wydarzeń będzie wieczór z twórczością laureatki literackiej Nagrody Nobla 2015, białoruskiej pisarki i dziennikarki Swietłany Aleksijewicz. Podczas niego Krystyna Czubówna przeczyta fragmenty reportaży-esejów autorki „Czarnobylskiej modlitwy” i „Czasów secondhand”. W Szczebrzeszynie pojawią się także pisarze z Ukrainy – m.in. Andrij Bondar.
Czubówna czyta Leśmiana: https://www.youtube.com/watch?v=SvSSUXuExfk
Na muzycznej scenie Stolicy Języka Polskiego – wraz z przebojowym składem Mitch&Mitch oraz towarzyszeniem orkiestry i chóru – wystąpi Zbigniew Wodecki. W Szczebrzeszynie odbędzie się też recital Katarzyny Groniec, która zaśpiewa piosenki z tekstami Agnieszki Osieckiej. Dla festiwalowiczów zaplanowano także szereg warsztatów literacko-językowych, pisarskich, muzycznych i teatralnych. Odbędą się tu również potańcówki, warsztaty kulinarne oraz spacery po okolicy literackimi i kulturalnymi śladami. Organizatorzy nie zapomnieli o najmłodszych uczestnikach Stolicy Języka Polskiego. Z myślą o promowaniu czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży powstała Akademia Szczebrzeszyn, w ramach której odbędą się specjalne zajęcia i warsztaty prowadzone przez twórców literatury dziecięcej, m.in. Grzegorza Kasdepke.
Szczepkowska czyta Leśmiana: https://www.youtube.com/watch?v=4qNL3auky1Y
Stolica Języka Polskiego wpisuje się w popularny na całym świecie nurt letniego slow-festiwalu. To wydarzenie skierowane do odbiorców, którzy w poszukiwaniu relaksu i kulturalnej rozrywki na najwyższym poziomie chętnie uciekają podczas wakacyjnych podróży z głównego festiwalowego szlaku. W ubiegłym roku Szczebrzeszyn debiutował w roli Stolicy Języka Polskiego.
pozostałe filmy zapowiadające Festiwal:
Organizatorami Festiwalu są Fundacja Sztuki Kreatywna Przestrzeń i spółka non-profit Szczebrzeszyn Akademia, która została powołana na potrzeby rozwijania i organizacji Festiwalu. Pomysłodawcą i producentem Festiwalu jest Piotr Duda, a dyrektorem Rady Festiwalu - Tomasz Pańczyk.

Festiwal Stolica Języka Polskiego – 31.07-7.08.2016, Szczebrzeszyn
Więcej informacji na www.stolicajezykapolskiego.pl



 


 

środa, 27 lipca 2016

"Japońska kochanka"- Isabel Allende

Autor: Isabel Allende
Tytuł: Japońska kochanka
Liczba stron: 320
Data wydania: 18 maja 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki


To moje pierwsze spotkanie z książkami Isabel Allende. Wcześniej nie było mi dane przeczytać żadnej powieści tej autorki, jak widać był to błąd. "Japoński kochanek" to opowieść zaskakująca. Wiele mogłabym się po niej spodziewać, lecz nie tego, że otrzymam do rąk ciekawą pozycję poruszającą różne trudne tematy. Mam wrażenie, że romans nie jest tu wątkiem pierwszoplanowym, równie duże znaczenie mają inne tematy.
Irina to młoda dziewczyna z dużym bagażem doświadczeń. Przeszłość sprawia, że często musi zmieniać miejsce zamieszkania. Poznajemy ją w momencie gdy zaczyna pracę w domu spokojnej starości. Jej miła aparycja sprawia, że szybko zyskuje sympatię pensjonariuszy.
Jedną z pań tam mieszkających jest Alma. Opowiada Irinie swoją historię, a trzeba przyznać że przeżyła wiele. Miałam problem z niewielką ilością dialogów, ale nie wpłynęło to na odbiór powieści. Dziwił mnie za to brak zaakcentowanego przejścia między wspomnieniami Almy, a wydarzeniami z życia Iriny, dziejące się "tu i teraz".
Jeśli miałabym wybrać wątek, który najbardziej mi się spodobał chyba nie dałabym rady. Historie obydwu kobiet były tak samo ciekawe. I dawne losy Almy, mimo, że czasami nie pochwalałam jej wyborów, i to, o czym mówi Irina. Serdecznie współczułam dziewczynie ponieważ przeszła wiele.
W książce obecny jest również temat śmierci, odchodzenia oraz pobytu w domu spokojnej starości i perypetii jego mieszkańców.

poniedziałek, 25 lipca 2016

"Zapach szczęścia"- Klaudia Kopiasz

Autor: Klaudia Kopiasz
Tytuł: Zapach szczęścia
Liczba stron: 320
Data wydania: 25 maja 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Pascal
Źródło: egzemplarz recenzencki
             egzemplarz od autorki


Po raz kolejny przyszło mi zmierzyć się z trudną powieścią. Patrząc na stosik książek do recenzji widzę, że nie jest to ostatnia powieść, która może u czytelnika wywołać łzy. Lubię sięgać po takie książki. Nieraz mówiłam, że nie mam oczu w mokrym miejscu, ale zauważam zmianę. Coraz więcej rzeczy mnie wzrusza. Mam wrażenie, że to właśnie dzięki takim powieściom.
"Zapach szczęścia" to jedna z moich pamiątek z Warszawskich Targów Książki. Wzięłam udział w spotkaniu autorskim z panią Klaudią, otrzymałam też od niej prezent: książkę z dedykacją.
Zaległości czytelnicze i recenzenckie sprawiły, że dopiero wczoraj mogłam się zmierzyć z lekturą. Wiedziałam, że będzie to uczta czytelnicza- otrzymałam świetną opinię od koleżanki, która "Zapach szczęścia" przeczytała wcześniej ode mnie.
William Gart to popularny autor książek. Nikt jednak nie wie, że w jego życiu wydarzyła się wielka tragedia. Mężczyzna od 5 lat nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanej. Wydawać by się mogło, że po takim czasie powinien zacząć żyć, pracować.
Mia to sympatyczna dziennikarka, która spełnia się w tym, co robi. Żyje teraźniejszością, nie myśli o tym co będzie później. Diagnoza spada na nią jak grom, przeraża. Ostra białaczka. Zaczynają się poszukiwania dawcy szpiku, a nieodłącznym towarzyszem staje się obawa o następny dzień.
Klaudia Kupisz akcję powieści umieszcza w różnych miejscach. Will mieszka w Anglii, Mia to Amerykanka. Spotykają się na uroczej greckiej wyspie Zakynthos.
Czytelnik dostaje do rąk niebanalną historię miłosną. Książka może pełnić różne funkcję: edukacyjną lub terapeutyczną. Zapytacie: jak w książce o miłości można znaleźć coś edukacyjnego? Otóż dowiadujemy się, że warto oddawać szpik, że dzięki temu można uratować czyjeś życie. Zobaczymy też różne sposoby przeżywania żałoby: potwierdzi się fakt, że każdy potrzebuje czasu, przeżywa ją inaczej.
Z ciekawością czytałam tę książkę, pozostaje mi tylko żałować, że to moje pierwsze czytelnicze spotkanie z Klaudią Kopiasz. I oczywiście nadrobić zaległości. Kiedyś.

niedziela, 24 lipca 2016

"Kiedy odszedłeś"- Jojo Moyes

Autor: Jojo Moyes
Tytuł: Kiedy odszedłeś
Liczba stron:  496
Data wydania: 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)


Ta recenzja to dla mnie nie lada wyzwanie. Okropnie trudne jest dzielenie się emocjami, wrażeniami po przeczytaniu TAKIEJ książki, na dodatek drugiego tomu.
Przede wszystkim przestrzegam przed dalszym czytaniem recenzji: mogą znaleźć się w niej tzw spojlery czyli opisy zdradzające fabułę, uprzedzanie faktów.
"Kiedy odszedłeś" nie powstałoby gdyby nie czytelnicy, którzy byli zainteresowani losami głównej bohaterki. 
Powracamy więc do Louise, naszej dobrej znajomej. Dziewczyna po odejściu Willa nie może sobie z tym poradzić. Rzuca się w wir podróżowania, pracy. Wyprowadza się od rodziców i zaczyna nowe życie. Bierze też udział w spotkaniach grupy wsparcia- próbuje sobie poukładać w głowie emocje, nie myśleć o tym co ją spotkało.
Nikt się nie spodziewa, że pojawienie się Lily, krnąbrnej nastolatki wprowadzi tak wielki zamęt w życie bohaterów.
Tak samo jak przy "Zanim się pojawiłeś" na czytelników czekają wielkie emocje. Autorka porusza tematy trudne, takie jak śmierć bliskich i radzenie sobie z nią, o miłości i o problemach z nastolatkami. Wspomina też o okresie żałoby. Uczula, że nie zawsze wszystko jest czarne lub białe, istnieją przecież równe barwy, a postępowanie dziecka może mieć różne przyczyny- niekoniecznie nieposłuszeństwo.
Jojo Moyes próbuje odpowiedzieć na pytanie czy po śmierci bliskiego spotka nas miłość. Wbrew pozorom nie jest łatwo na nie odpowiedzieć: osoby po stracie odczuwają, że związek z kim innym może być zdradą.
Serdecznie polecam tę książkę! Naprawdę warta przeczytania. Trudno się od niej oderwać. Na pewno sięgnę po inne książki Jojo Moyes!

sobota, 23 lipca 2016

"Jedyna"- Marisa de los Santos

Autor:  Marisa de los Santos
Tytuł: Jedyna
Liczba stron: 512
Data wydania: 5 maja 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


"Jedyna" wywołała we mnie mnóstwo sprzecznych emocji. Przez długi, długi czas miałam ochotę nie czytać dalej, odłożyć i sięgnąć po coś ciekawszego. Czytając recenzje i komentarze na innych blogach zauważyłam, że moje odczucia niewiele się różnią od tych opisanych.
Niestety- na rozkręcenie się akcji musiała długo poczekać. Tak naprawdę przez 200 stron niewiele się działo, dopiero ostatnie wydarzenia sprawiły, że lektura nie była całkowitą katorgą.
To opowieść o rodzinie, o wpływie przeszłości na teraźniejszość. Historię poznajemy z dwóch punktów widzenia- dorosłej Eustacii i szesnastoletniej Willow. Bohaterki są przyrodnimi siostrami. Nie uwielbiają się, Taisy, bo tak mówią na Eustachię, ma wielki żal do ojca, że postanowił zostawić jej matkę (oraz ją i brata) i poświęcić się budowaniu nowej rodziny.
Mimo, że między dorosłą córką, a ojcem nie układa się najlepiej to ta jednak ulega prośbie ojca i postanawia go odwiedzić. Nie spodziewa się jak bardzo podczas tego wyjazdu zmieni się jej życie.
W książce poruszane są różne tematy jak na przykład wspomniane wcześniej przeze mnie radzenie sobie z przeszłością, o emocjach towarzyszących rozwodom i kontaktom z "nową rodziną", jak również manipulacje, wykorzystywanie naiwności nastolatków czy samotność.
Było mi żal Willow- dziewczyna nie miała znajomych, poświęcała się tylko nauce. Myślę, że jest to ważne, ale jak we wszystkim trzeba mieć umiar. Wilson chciał stworzyć własną kopię zapominając, że córka nie jest nim. Takie trzymanie pod kloszem na dłuższą metę nie przynosi nic dobrego.

piątek, 22 lipca 2016

"Przepisy na miłość i zbrodnię"- Sally Andrew

Autor: Sally Andrew
Tytuł: Przepisy na miłość i zbrodnię
Liczba stron: 480
Data wydania: 20 lipca 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Otwarte
Źródło: egzemplarz recenzencki


Sama sobie zgotowałam taki los. Powinnam się trzymać od niej jak najdalej. Taka zła? Nie da się czytać? Nie! Już tłumaczę dlaczego tak źle mówię o niej.
Otóż po tę powieść nie powinny sięgać osoby na diecie. Absolutnie. W przeciwnym wypadku przez prawie 500 stron w brzuchu będzie burczało, będzie odczuwany głód, a i popularnie mówiąc- ślinka będzie kapać. W związku z powyższym-- bardzo trudno mi się czytało tę powieść. Zdradzę Wam tajemnicę- przeczytałabym ją po raz drugi!
To naprawdę świetna powieść. Przy niej czytelnik się nie nudzi ani chwili. Ciągle coś się dzieje. Autorka bardzo zgrabnie połączyła kryminał z powieścią obyczajową i... książką kucharską.
Powrót do rzeczywistości był bardzo, bardzo trudny... Najchętniej nie odłożyłabym powieści ani na minutkę!
Bohaterką jest Marie, kobieta, która wiele przeszła. Po śmierci męża rozpoczyna nowe życie, wolne od przemocy. Czy ma szansę na miłość? Czy podejmie ryzyko nowego związku i czy pojawi się ktoś, do kogo jej serce zabije mocno? Pytań jest naprawdę wiele, lecz rozwiązanie tylko jedno. By znaleźć odpowiedź na nie trzeba przeczytać książkę. A uwierzcie mi- naprawdę warto!
Jak już wcześniej opowiadałam, to nie tylko powieść obyczajowa, ale też kryminał. Marie wraz ze znajomą prowadzą amatorskie śledztwo- chcą znaleźć winnego śmierci pewnej kobiety. Podejrzanych jest wielu, co rusz pojawiają się nowe tropy, poszlaki. Czy naszym bohaterkom uda się rozwikłać zagadkę i znaleźć zabójcę?
Było mnóstwo interesujących wątków. Czytanie "Przepisu na miłość i zbrodnię" to wspaniała uczta. Oprócz wciągającej intrygi kryminalnej znajdziemy też mnóstwo powodów do wzruszeń, niekiedy łezka w oku się zakręci. Moim zdaniem książka może pełnić rolę powieści biblioterapeutycznej- daje nadzieję na lepsze jutro, pokazuje, że są na świecie ludzie dobrzy (podczas gdy media epatują zupełnie odmiennymi przykładami). Szczególnie zauroczył mnie wątek pracy Marie w gazecie. Połączyła to co kocha czyli gotowanie ze swoją mądrością życiową- jej rady okazały się strzałem w dziesiątkę, zyskała też nowych przyjaciół.
Na końcu książki na czytelników czeka niespodzianka- przepisy na potrawy, których Marie wspomina w powieści. Można je samemu przygotować! Znajdziemy też słowniczek pojęć, który wyjaśni nam nieznane słówka afrykańskie.
Polecam! "Przepisy na miłość i zbrodnię" to pozycja naprawdę warta przeczytania.

"Pokolenie dżihadu. Europo, czeka cię apokalipsa"- Petra Ramsauer

Autor: Petra Ramsauer
Tytuł: Pokolenie dżihadu. Europo, czeka cię apokalipsa!
Liczba stron: 320
Data wydania: 18 maja 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki

Ostatnio sięgam po książki poruszające trudne tematy. Tym razem zapraszam na recenzję dzieła o tematyce terroryzmu.
Książka została napisana w 2015 r., a więc nie wspomina się w niej o najnowszych aktach terroru, takich jak zabicie 120 osób w paryskim klubie muzycznym Bataclan, wybuch na belgijskim lotnisku czy zabicie 84 osób w Nicei (to akurat wydarzenie sprzed tygodnia).
To ciężka lektura. Czytelnik otrzymuje wiele wiedzy, mnóstwo szczegółów na temat Państwa Islamskiego czy dżihadu. Dowie się, jak werbowani są młodzi ludzie, w jakich miejscach jest zwiększone ryzyko takich działań.
Autorka poświęciła wiele czasu by zebrać materiały do niniejszej pozycji. Wspomina dziś o kilku państwach, które dziś zmagają się z podwyższonym ryzykiem ataku terrorystycznego czy napływem ludności z krajów arabskich. Podziwiam Petrę Ramsauer- prowadząc badania na ten temat wykazała się niemałą odwagą.
Słowa "Europo, czeka cię apokalipsa" brzmią nierealnie, lecz obawiam się, że może być to ponura przepowiednia, efekt polityki światowej za kilka lat.

czwartek, 21 lipca 2016

Konkurs!

Uwaga, uwaga...
Konkurs. Jeszcze nie mogę w to uwierzyć- będę miała dla Was cudowną nagrodę.
Czas trwania- 21 lipca- 4 sierpnia
Nagroda: książka "Sny Morfeusza" z dedykacją! Aż Wam zazdroszczę!
Zadanie konkursowe. Będzie losowanie, jednak proszę Was byście mi napisali kilka zdań Waszym największym niepowodzeniu miłosnym lub o Waszej miłości życia- za co ich kochacie.
 Zachęcam do polubienia fanpage'u autorki: K.n. Haner​ i Editio Red​

Tradycyjnie- będę wdzięczna za polubienie fanpage'u Recenzje Knigoholiczki, udostępnienie posta. Zgłaszać można się  na blogu lub na Fanpage'u (Uwaga, jeden raz się zgłaszamy!).

"Jakby nikogo nie było"- Marco Magini

Autor: Marco Magini
Tytuł: Jakby nikogo nie było
Liczba stron: 240
Data wydania: 10 maja 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Ta książka nie powinna podlegać ocenie. Może za to być przyczyną ciekawych dyskusji.
Czytelnik do swoich rąk dostaje pozycję, z której dowie się co nieco o maskarze w Srebrenicy mającej miejsce w połowie lat 90-tych XX w.
Przeraża mnie jej okładka- ma w sobie tak wiele emocji...
Relację z wydarzeń przedstawiają nam trzy osoby: sędzia Romeo Gonzales, Drazen i Dirk- walczący żołnierze.
Możemy być szczęśliwi, że ominęły nas tak przykre sytuacje, jakich świadkami byli wyżej wspomniani mężczyźni.
Dla wielu osób sprawa jest jasna: jeden jest winny rozpoczęciu wojny. Można by się z tym zgodzić, lecz czy tak jest naprawdę? Przecież wojna ro zło, które pochłania tysiące niewinnych istnień. Powtarzam- niewinnych! Giną cywile, którzy mieli nieszczęście pojawić się w złym miejscu (lub też przebywali w domu w czasie nalotu. Umierają żołnierze walczący za swoją Ojczyznę. Wszystkich łączy jedno: to jeden człowiek, mąż, czyjś syn, brat...
Czy śmierć wielu ludzi możliwa jest do wytłumaczenia? Czy taki czyn można wybaczyć? Drazen mógł wybrać: własne życie lub życie innych. Dziś łatwo nam osądzać, mówić, że postąpilibyśmy inaczej.
Zachęcam do przeczytania tej książki. Być może choćby w części pozwoli to znaleźć odpowiedź na powyższe pytania.
Uprzedzę tylko- to nie jest opowieść dla wrażliwych.

środa, 20 lipca 2016

"Sekrety letniej nocy"- Lisa Kleypas

Autor: Lisa Kleypas
Tytuł: Sekrety letniej nocy
Liczba stron: 384
Data wydania: 24 marca 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Książka, którą dziś recenzuję należy do gatunku "romans historyczny".  Wiele osób słysząc słowo "romans" ma przed oczami harlequiny czyli krótkie powiastki miłosne do torebki. Tymczasem Lisa Kleypas od wielu lat cieszy się w naszym kraju popularnością.
Przepiękne, wyraziste okładki, nasycone kolorem- czegóż chcieć więcej?
Jasne, nie jest to literatura ambitna, wysokich lotów, ale dla odstresowania się po ciężkim dniu, czy do zabrania na wakacje- idealna.
Tym razem autorka przenosi czytelników w lata 40-te XIX w. Jesteśmy świadkami rodzącej się miłości między Annabelle i Simonem- osobami z różnych sfer.
Anabelle to bywalczyni balów, na których szukano jej męża ( ma 25 lat, a taki wiek w tamtych czasach oznaczał staropanieństwo). Razem z nowymi przyjaciółkami zawiązują pakt. Jaki? Nie zdradzę- będzie to moją słodką tajemnicą! Jeśli chcecie ją poznać, to jest jedno wyjście- po prostu przeczytajcie książkę
Z przyjemnością sięgam po powieści tej autorki. Lubię sobie poczytać o dawnych czas, o balach i pięknych sukniach. Takie książki mają niesamowity klimat...
Pod koniec miałam wrażenie, że niepotrzebnie rozwleka się akcję. Niewiele się wtedy działo, a "najważniejsze" wydarzenie miało miejsce wcześniej.
Już jutro premiera kolejnej książki z tej serii. Na pewno sięgnę po "Jesienne zauroczenie"!

niedziela, 17 lipca 2016

"Mniej złości, więcej miłości"- Natalia Sońska [recenzja przedpremierowa]

Autor: Natalia Sońska
Tytuł: Mniej złości, więcej miłości
Liczba stron: 322
Data wydania: 20 lipca 2016 r. [recenzja przedpremierowa]
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki


Już w momencie otrzymania przesyłki byłam przekonana, że będzie to lektura warta wszelkiej zmiany planów. Tak też zrobiłam- odłożyłam wszelkie pilne sprawy, inne książki poszły w odstawkę. Istniało dla mnie tylko to co w danej chwili, tylko "Mniej złości...".
Jeśli byłabym wzrokowcem to już w pierwszym kontakcie zdecydowałabym się na przeczytanie tej serii. Rzut oka na te piękne, pasujące do siebie okładki, tytuły wpadające w ucho- po prostu bajka. Została wykonana dobra robota.
Dalej jest tylko lepiej. W "Garść pierników, szczypta miłości" poznajemy Hanię, która dąży do szczęścia i spełnienia marzeń. Tu, w recenzowanej dziś przeze mnie powieści, jest inna bohaterka, co mnie odrobinkę zaskoczyło. Śledzimy perypetie Kingi- koleżanki Hani.
Jeśli pokusilibyśmy się o porównanie obu książek, to można by było o nich trochę powiedzieć. Przede wszystkim mocno się różnią od siebie. "Garść pierników..." to opowieść spokojna, w której miłość gra pierwsze skrzypce, zaś "Mniej zazdrości..." to po prostu petarda. Ciągle się coś dzieje, poruszanych tematów jest mnóstwo, lecz co ciekawe- nie odczuwam przesycenia, przeładowania. Natalia Sońska przekazuje czytelnikowi książkę, w której można znaleźć wiele: historię miłosną, zawiłości rodzinne czy nawet aferę kryminalną!
To piękna opowieść o miłości, przyjaźni, o tajemnicach. Dowiadujemy się, że trzeba z życia czerpać garściami i cieszyć się każdym dniem.
Kinga pracuje w redakcji jednego z pism. Po odejściu Hani zostaje przydzielona jej pomoc. Na szczęście kobietom udaje się dogadać i okazuje się, że wspólna praca to początek przyjaźni. 
Wydawnictwo Czwarta Strona wydaje genialne książki- polecam je uwadze. Każda jedna jest warta przeczytania.
Co do powieści Natalii Sońskiej- mam nadzieję, że to nie jest ostatnia jej książka, że dalej będziemy mogli śledzić losy bohaterów, których tak polubiliśmy. Byłoby wielką stratą nie móc kolejny raz spotkać się z Hanią czy Kingą (albo kimś innym).
Na rynku wydawniczym potrzeba powieści tak ciepłych i wzruszających.

sobota, 16 lipca 2016

"Pozwól jej odejść"- Dawn Barker

Autor: Dawn Barker
Tytuł: Pozwól jej odejść
Liczba stron: 440
Data wydania: 14 kwietnia 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Po raz drugi zdecydowałam się sięgnąć po książkę tej autorki. I niestety, kolejny raz przekonuję się, że nie są one dla mnie. Nie potrafię całkowicie zatopić się w lekturze, zapomnieć o tym co było i jest. Niekiedy słyszę słowa zachwytu- wielu ludzi bardzo dobrze wypowiada się o tej pozycji. Lecz nie zawsze coś może podobać się wszystkim, prawda?
"Pozwól jej odejść" to był sprawdzian. Jak wielu autorom, tak i Dawn Barker postanowiłam dać drugą szansę. Byłam ciekawa, czy nastąpiła jakaś zmiana, czy tym razem nie będę się mogła oderwać od czytania. Owszem, w porównaniu do pierwszej książki było dużo lepiej, ale dla mnie to jeszcze nie to.
Dawn Barker słynie z poruszaniu trudnych tematów. To się nie zmieniło. Wcześniej mogliśmy poczytać o problemie depresji poporodowej. Teraz czytelnik zostaje wprowadzony w świat Zoe i Nadii, dwóch sióstr, z których jedna ma kochającą rodzinę, druga- mimo szczerych chęci- kłopoty z zajściem w ciążę.
Nadia podejmuje trudną decyzję: postanawia pomóc siostrze i urodzić dla niej dziecko, zostać, jak to się mówi, surogatkę. To, co zamierza zrobić będzie miało ogromny wpływ na jej rodzinę i innych.
Autorka przedstawia sytuację z różnych punktów widzenia. Pisze o tym co czują obydwie kobiety, ale także o tym jak na wieść o całej sprawie zareaguje córka Zoe- Louise.
Podsumowując- mając do wyboru książkę np Jodi Picoult i Dawn Baker to bez zastanowienia sięgnę po pozycję napisaną przez Jodi.
W recenzowanej dziś przeze mnie "Pozwól jej odejść" znalazłam kilka rzeczy, które na pewno miały wpływ na mój odbiór, kilka niedociągnięć. Przede wszystkim bardzo trudno mi się zorientować w akcji, która jest zarówno zapisem wspomnień, jak i wydarzeń teraźniejszych. Jest wprawdzie podział na rozdziały, ale nie ma zaakcentowanych dat lub porządku chronologicznego: może się zdarzyć, że wspomnienia to jeden rozdział, potem teraźniejszość, a znów za chwilę trzy rozdziały, w których opisane jest to co dawniej było. Niestety dopiero po chwili można się zorientować co i jak.
Zgrzytało mi też odmienianie imienia Nadia. Mimo, że wyczytałam, że używanie formy "Nadiu" nie jest błędem to jednak nie podoba mi się ta odmiana, jest nie do końca naturalna.

piątek, 15 lipca 2016

"Nie omijaj szczęścia"- Ewa Podsiadły- Natorska

Autor: Ewa Podsiadły- Natorska
Tytuł: Nie omijaj szczęścia
Liczba stron: 576
Data wydania: 8 czerwca 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki


"Nie omijaj szczęścia" to książka bardzo przeze mnie oczekiwana. Nie mogłam doczekać się momentu, kiedy wezmę ją do rąk i poznam dalsze losy Kai Redo- dziewczyny, która mimo kłopotów postanowiła zawalczyć o swoje szczęście.
Mimo, że książka nie jest zła, przeciwnie- mocno mnie zainteresowała, to przeczytanie jej zajęło mi dużo czasu- całe 3 dni (zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób to mało, u mnie jednak sprawdza się zasada: jeden dzień- jedna książka).
Po zorganizowaniu Kongresu Kobiet życie Kai wraca do normalnego trybu ( o ile można tak powiedzieć). Bohaterka rzuca się w wir pracy, spotyka z przyjaciółkami. Jeszcze nie wie, że czeka ją wiele niespodzianek (niestety, nie wszystkie pozytywne).
Przede wszystkim zapewniam Was- nie będziecie się nudzić- będzie się działo naprawdę wiele!  Kaja oprócz pracy w zakładzie fotograficznym prowadzi również jedną z rubryk w gazecie, zajmuje się również facebookowym profilem "Szczęśliwych Polek" (tu wprawdzie z koleżanką Malwiną, bowiem pracy jest wiele i po prostu dla jednej osoby za dużo).
Również w życiu jej przyjaciółek dzieje się dużo: u jednej powiększy się rodzina, druga zaś padnie ofiarą stalkera. Cieszę się, że autorka poruszyła ten temat: o tym trzeba mówić, uwrażliwiać ludzi. Dla niektórych takie nadmierne zainteresowanie to powód do radości- przecież jest adorator, który według tego co widać- żywi wielkie uczucie. Dziwi mnie takie podejście ludzi- dla nich to nic złego, niestety nie dają sobie sprawy, że tacy ludzie są zdolni do wszystkiego, skłonni do zrobienia krzywdy.
Niestety- "Błękitne dziewczyny" czytało mi się dużo lepiej. Tu bardzo denerwowało mnie zachowanie głównych bohaterów. Kaja w jednej chwili zastanawiała się, co czuje do swojego partnera- w drugiej wyznawała mu uczucie i domagała się deklaracji. Michał moim zdaniem obawiał się związku i nie chciał się angażować. Jego słowa były karygodne. Zamiast rozmowy kłótnie, nieporozumienia.
Podsumowując- to ciekawa książka poruszająca ważne tematy. Tym razem jednak dużo bardziej zaciekawiły mnie losy innych osób niż główni bohaterowi, choć i tu nie można narzekać na nudę.
A okładka mnie po prostu zauroczyła!


Biorę udział w konkursie „Błękitne Dziewczyny” z okazji premiery książki „Nie omijaj szczęścia” Ewy Podsiadły-Natorskiej. Autorka debiutowała powieścią „Błękitne Dziewczyny” – opisała w niej przygody tryskającej energią Kai Redo, która tworzy internetowy projekt zmieniający życie jej oraz tysięcy kobiet z całej Polski. Nazywają się Błękitnymi Dziewczynami – są szczęśliwe i akceptują siebie. "
 

środa, 13 lipca 2016

Konkurs!

Konkurs!
Czas trwania- 13 lipiec- 27 lipiec
Zadanie konkursowe- zgłosić się w komentarzu pod postem konkursowym lub na Facebooku na profilu Recenzje Knigoholiczki (https://www.facebook.com/Recenzje-Knigoholiczki-403552933015439/). Tylko tyle!
Nagroda: "Nie omijaj szczęścia" II cześć wspaniałej książki, której autorką jest Ewa Podsiadły- Natorska.

"Jeszcze czego!"- Paulina Młynarska

Autor: Paulina Młynarska
Tytuł: Jeszcze czego!
Liczba stron: 272
Data wydania: 12 kwietnia 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Paulina Młynarska jest jedną z autorek, które odwiedziłam w ramach spotkań na Warszawskich Targach Książki. Było to nasze drugie spotkanie. Po raz drugi też miałam okazję zapoznać się z jej twórczością.
"Na błędach. Poradnik- odradnik nie przypadł mi do gustu. Inaczej sprawa ma się z dziś recenzowaną pozycją. Nie wiem, co miało na to wpływ- ale po prostu podobało mi się.
"Jeszcze czego!" to książka, którą polecę każdej kobiecie. To kompendium wiedzy o mężczyznach, o ich zachowaniach.
Autorka udziela czytelnikom rad (i opowiada o swoich doświadczeniach). Porusza bardzo ważne tematy: pisze o miłości, molestowaniu seksualnym czy mobbingu.
Stara się pokazać kobietom, że mogą wszystko, próbuje też je przekonać, że wbrew temu co mówią niektórzy mężczyźni powinny być przekonane o swojej wysokiej wartości. Uczy, że należy dążyć do osiągnięcia celu- którym jest między innymi spełnienie marzeń czy zyskanie szczęścia.
Włosy dęba stają, gdy czytamy listy od czytelniczek piszących o molestowaniu czy... o rodzajach mężczyzn. Zwraca uwagę na to, kogo kobiety powinny unikać bowiem wcześniej czy później może się zdarzyć, że unieszczęśliwią partnerkę (na przykład kark, który dba tylko o własną przyjemność, dusigrosz czy maminsynek).
Książka ma dla mnie dużą wartość edukacyjną. Pokazuje, że my kobiety wiele możemy i  że należy się nam szacunek.
W "Jeszcze czego!" Paulina Młynarska używa języka dosadnego, nie boi się używać wulgaryzmów.
W tej pozycji można znaleźć odniesienia do aktualnej sytuacji politycznej.

poniedziałek, 11 lipca 2016

"Najpiękniejsze baśnie"

Tytuł: Najpiękniejsze baśnie
Liczba stron: 232
Data wydania: 29 lutego 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Olesiejuk
Źródło: egzemplarz recenzencki


Baśni nigdy dość! To znaczy- ja z przyjemnością czytam różne wersje jednego utworu, lecz rozumiem, że dzieci mogą się znudzić. Dla milusińskich wybieramy wersje, w których nie ma przemocy ani czegoś, co mogłoby przerazić. Myślę, że tę książeczkę z powodzeniem można przekazać dzieciom.
Ale uwaga: nie ukrywa się przed dziećmi emocji i spraw trudnych- na przykład śmierć olbrzyma w bajce "Jaś i pnącze fasoli" czy zjedzenie babci i Czerwonego Kapturka.
Muszę bardzo pochwalić rozwiązanie, , jakie zastosowano w sprawie spisu treści. Umieszczono go na początku, dzięki czemu z łatwością możemy odnaleźć daną bajkę (zamiast kartkować w poszukiwaniu).
To klasyka baśni. A jakie tam znajdziemy?
Na przykład "Nowe szaty cesarza", "Trzy świnki", "Złotowłosa", "Roszpunka", "Żółw i zając" i inne.
Polecam!

Kolorowanki dla dorosłych.

Oprócz czytania mam również inne pasje.
Dziś wspomnę o dwóch. Lubię zajmować się rękodziełem. W moim pokoju stoi pudełko, a w nim cekiny, szpilki i styropianowe kule. Powstają z nich bombki, I tylko żal, że jest to zajęcie bardzo czasochłonne bo teraz większość wolnego czasu poświęcam na nadrobienie zaległości książkowych.
Drugi "pożeracz czasu" to kolorowanki.
Bardzo lubię kolorować, mam sporą kolekcję książek do tego celu. Tu już udaje mi się częściej przysiąść i pomalować bowiem jest to jedno z ulubionych zajęć mojej czteroletniej siostrzenicy. Siadamy sobie często i rysujemy (to idealny sposób na zajęcie jej czasu, znalezienie zajęcia). Muszę Wam zdradzić, że podbiera mi kolorowanki i zapełnienie ich kolorami naprawdę nieźle jej wychodzi.
Z kolorowaniem jest problem. Otóż mnóstwo osób uważa je za zajęcie dla dzieci. To krzywdząca opinia, zwłaszcza, że dziś wiele dorosłych odkrywa radość z kolorowania.
Książki wydane przez Wydawnictwo Olesiejuk są moim zdaniem godne uwagi i zastanowienia się nad zakupem. Mimo, że przez papier lekko przebijają flamastry (jeszcze nie znalazłam takiej, przez którą nie byłoby tego widać) to więcej wad nie widzę. Znajdziemy w niej proste i nieskomplikowane wzoru, dzięki czemu zapełnimy je kolorem szybko. To dobre rozwiązanie dla osób któe nie mogą poświęcić wiele czasu na kolorowanie. W książce "365 dni bez stresu" znajdziemy mnóstwo ciekawych cytatów. Nie liczyłam ich, ale zgaduję, że jest ich 365, po jednym na każdy dzień. Z kolei w "Kobiecie i jej sekretach" jest miejsce na notatki. To ciekawe rozwiązanie.
Podobnie sprawa ma się z kolorowanką "Kolorowanie na bezsenność dla dorosłych:. Piękne i ciekawe wzory na pewno sprawią, że czas przy niej spędzony nie będzie stracony W porównaniu do wyżej opisanych pozycji w przypadku "Kolorowania na bezsenność" potrzebne jest wiele cierpliwości by skończyć choć jeden obrazek. Dużo szczegółów, duży format. Mimo to bardzo mi się podoba i zamierzam do niej jeszcze nieraz wrócić.

"Kobieta i jej sekrety"









"365 dni bez stresu":














"Kolorowanie na bezsenność dla dorosłych":