wtorek, 31 stycznia 2017

"Nakarmię cię miłością"- Anna Dąbrowska

Autor: Anna Dąbrowska
Tytuł: Nakarmię cię miłością
Liczba stron:  352
Data wydania: 3 października 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Zysk i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki
             egzemplarz od autora


Czuję ogromny wstyd. Dawno nie zdarzyła mi się taka wtopa. Naprawdę dawno. Książkę, za co ogromnie dziękuję, do recenzji otrzymałam od samej autorki.
Niestety... natłok obowiązków recenzenckich (końca nie widać, nie wygląda bym się kiedyś wygrzebała z zaległości..) sprawił, że od momentu otrzymania przesyłki do jej recenzji minęło jakieś trzy- cztery miesiące. W zawirowaniu remontowym troszkę o niej zapomniałam... Mój wstyd potęguje to, że czuję się ogromnie niezręcznie wobec pani Anny, z którą kilkakrotnie rozmawiałam w sprawie publikacji recenzji.
Zdradzę Wam tajemnicę... Ja się po prostu obawiałam tej książki. Zupełnie nie wiem dlaczego, jednak w mojej głowie pojawiła się myśl, ze jest to pozycja lekka, z bohaterami, którzy żyją szybko, bez zobowiązań.
Prawda jest zupełnie inna. Zupełnie. Tobiasz przeżył rozczarowanie w związku, przeszłość, dzieciństwo też nie były różowe. Laura ma partnera, który jej nie szanuje, nie zwraca uwagi, że słowa również ranią. Pierwsze spotkanie tych dwojga jest dosyć oryginalne- ma miejsce w barze, w którym Tobiasz ze swoim zespołem ma koncert, a Laura bawi się z koleżankami. Domyśleć się można, że z dnia na dzień będzie łączyło ich coraz więcej. Czy nasza bohaterka odejdzie od mężczyzny, który ją ogranicza? Czy osoby tak doświadczone stworzą udany związek?
Książka wywołała we mnie sprzeczne emocje. Z jednej strony podobało mi się, że nie można się przy niej nudzić, że tyle się dzieje, z drugiej zaś czułam , że tych smutnych wydarzeń jest za dużo, przytłaczało mnie to odrobinę. Nie podobało mi się jak poprowadzono wątek przyjaciółki LAury- Kaśki. Powieść musi się dobrze kończyć, a więc Kasia jak za dotknięciem różdżki zmienia się w dobrą osobę, porzuca dotychczasowy styl życia. To jej historia, mimo, że ciekawa okazała się dla mnie przewidywalna.
Mimo wszystko wiem, że na pewno sięgnę po inne książki napisane przez panią Annę. Co tu ukrywać. Bardzo, bardzo mi się podobało.

"Apetyt na życie"- Mary Simses

Autor: Mary Simses
Tytuł: Apetyt na życie
Liczba stron: 384
Data wydania: 23 czerwca 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Dzięki tej pozycji dowiadujemy się, że nic w życiu nie jest pewne, a jedno wydarzenie może zupełnie zmienić bieg spraw. Nasza bohaterka to kobieta sukcesu, prawniczka. Wydawać by się mogło, że stawia tylko na pracę bo przecież prawnicy nie myślą o niczym innym, prawda?
Tak naprawdę Ellen to ciepła osoba. Poznajemy ją gdy wyrusza w podróż by spełnić ostatnią prośbę babci. Jej zadanie to dostarczenie listu.
Już na początku staje się uczestniczką zdarzenia, które, jak się okaże będzie miało wpływ na jej dalszą wizytę w uroczym małym miasteczku, pojawi się nawet w gazetach!
Życie jest pełne niespodzianek, a ta książka zdaje się nas w tym utwierdzać. To wszystko, co przeżyła Ellen dzieje się jakby poza nią.
Przecież nie wyjeżdżała z zamiarem przewrócenia swojego życia do góry nogami, nie wiedziała co ją spotka w Beacon.
Co ją spotkało? Czy wyjdzie jej to na dobre?
Przyjemnie się czyta. Fabuła jest wciągająca, a Ellen zdobyła moją sympatię. Dzięki niej dowiadujemy się, co w życiu ważne i czy ryzyko się opłaca. Do czytelników trafia historia o miłości. O miłości do narzeczonego i uczuciu do babci. Ellen postanowiła zrobić wszystko by spełnić jej ostatnią wolę. Czy wszystkich na to stać?
Powieść wzrusza, ale momentami doprowadza też do śmiechu. I sprawia, że nabiera się większej ochoty by z życia czerpać garściami.
A na koniec powiem, że okładka jest cudna! No nie ukrywam, zauroczyła mnie.

"Marianna"- "Magdalena Wala

Autor: Magdalena Wala
Tytuł: Marianna
Liczba stron:  328
Data wydania: 3 sierpnia 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki


"Marianna" to druga książka tej autorki. "Przypadki pewnej desperatki" czekają na mojej półce na przeczytanie. Już pierwszy rzut oka wystarczy by wiedzieć, że książki mocno się od siebie różnią.
Dziś recenzowana przeze mnie powieść jest po prostu niesamowita. Łączy w sobie różne wątki: wojenny, miłosny, zjawisk paranienormalnych oraz rodzinny. Akcja dzieje się w XIX w.. Jesteśmy świadkami wydarzeń i zachowań, które nam, żyjącym w XXI w. mogą wydawać się dziwne i nielogiczna.
Marianna ma niespełna 20 lat lecz w swoim życiu przeszła tak wiele, że tym bagażem doświadczeń można by spokojnie obdzielić kilka osób. Wszystko zaczęło się w dniu, w którym wraca do domu z powstania. Tak, dobrze widzicie, zdarzało się, że w walkach udział brały kobiety (jawnie lub w przebraniu mężczyzny).
Naszą bohaterkę, jako, że akcja to XIX w. zmuszono do aranżowanego małżeństwa. Co jednak w sytuacji gdy w sercu i w głowie ideały i myśli o prawdziwej miłości? Jak to wszystko się skończy?
Nie będzie dziwne, jeśli powiem, że książka wciąga, prawda? ///znów opis odrobinę wprowadził mnie w błąd, ale to akurat wyszło mi na dobre. Dzięki temu szybciej sięgnęłam po powieść i zatopiłam się w świecie sprzed lat.
Data wt
Ogromnie, ogromnie polecam. Książka jest naprawdę warta przeczytania.

"Dotknąć nieba", "Na rozstaju dróg", "Kręte ścieżki", "Miejsce dla dwojga", "Ścieżki nadziei"- Richard Paul Evans

Czasem w życiu recenzenta zdarzają się błędne zachowania. W moim przypadku wydarzyło się to, kiedy zaproponowano mi do recenzji "Ścieżki nadziei. O tym co wybiorę do czytania decydują różne czynniki. Nie da się przeczytać wszystkiego (żałuję! :) ). Czasem też by więcej czasu poświęcić na pasje i obowiązki rzucam okiem na tytuł, autora. Jako, że niedawno poznałam twórczość chwalonego wszędzie Richarda Paula Evansa i co tu dużo mówić, zakochałam się w niej. A gdzie błąd? Cóż... nie zarejestrowałam, że "Ścieżki..." to piąty i zarazem ostatni tom "Dzienników pisanych w drodze", serii wydawanej przez Wydawnictwo Znak Literanova.
Z jednej strony- mój wybór okazał się strzałem w dziesiątkę bo poznałam kolejne cudne książki Evansa, z drugiej zaś- nadrobienie czterech tomów to duży wysiłek (zwłaszcza gdy ma się inne zobowiązana...). Obawiałam się, a poszło nadzwyczaj dobrze. Przeczytanie "Dzienników pisanych w drodze" zajęło mi raptem dwa dni. Czułam ogromny ból gdy na ostatnią część czyli "Ścieżki nadziei" musiałam trochę poczekać bo pożyczyłam ją koleżance. Myślę, że jednak dobrze się zdarzyło wzięłam się od razu za całość, nie musiałam z niecierpliwością wyczekiwać kolejnych premier.
Seria jest fenomenalna! Bohaterem jest Alan, mężczyzna, któremu wydawało się, że w życiu osiągnął wiele. Ma żonę, jest właścicielem agencji reklamowej, ma pieniądze na przyjemności. Jeden dzień sprawia, że jego życie ogromnie się zmienia. Początkiem smutnych wydarzeń jest wypadek jego żony (w wyniku upadku z konia zostaje sparaliżowana), potem jej śmierć. Nasz bohater przeżywa trudne chwile. Gdy w wyniku działania nieuczciwego wspólnika traci firmę, a później zostaje bez domu- stawia sobie cel- przejść pieszo do najdalej położonego miasta. Zaczyna swoją podróż.
Dzięki tym książkom można odzyskać wiarę w ludzi, w bezinteresowną pomoc. W obecnych czasach, w dobie obojętności trudno w to uwierzyć... niektórym.
Richard Paul Evans przepięknie pisze o Bogu.
Tę serią będę polecać wszystkim: jest tam wiele o dobroci, o Bogu i o poszukiwaniu siebie.

środa, 25 stycznia 2017

"Mężczyzna w białych butach"- Waldemar Ciszak, Michał Larek

Autor: Waldemar Ciszak, Michał Larek
Tytuł: Mężczyzna w białych butach
Liczba stron:  328
Data wydania: 3 sierpnia 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki


Powiedzmy sobie jedno. To nie jest powieść dla osób o słabych nerwach. Zacznijmy od tego, że nie jest to żadna powieść, a opowieść o przestępstwie, które naprawdę miało miejsce. Na początku lat dziewięćdziesiątych Polską wstrząsnęła wiadomość o pewnym zabójcy. Molestował on i zabijał chłopców w wieku szkolnym (czasem ofierze udało się przeżyć). Miał swój sposób działania: podawał się za pracownika radiofonii i telewizji i po wcześniejszym przepytaniu dzieci na temat obecności rodziców w domu wywoływał współczucie wizją swojego zwolnienia z pracy. Zwabiał je do ich własnego domu i krzywdził.
Dziś, po ćwierćwieczu, przypomina się tę sprawę, dowiadujemy się jak wyglądało śledztwo, dlaczego wydarzyło się to, o czym wcześniej wspomniałam, jakie były pobudki zabójcy, dlaczego krzywdził i czy poniósł karę i odsiedział w więzieniu swoje winy.
Z ciekawością czytałam o pracy policji. Widzę, że śledztwo zostało poprowadzone profesjonalnie jak na warunki i to, czym w latach 90-tych dysponowali policjanci.
Cała relacja została przygotowana rzetelnie. Są wycinki z gazet na potwierdzenie, że naprawdę był taki zabójca, że nie jest to fikcja dziennikarska, literacka. Autorzy wykonali dobrą robotę.
Prosta, nieskomplikowana okładka przyciąga wzrok.

"Pracownia dobrych myśli"- Magdalena Witkiewicz

Autor: Magdalena Witkiewicz
Tytuł: Pracownia dobrych myśli
Liczba stron: 310
Data wydania: 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)


Panią Wiesię wyobrażałam sobie jako kobietę pod pięćdziesiątkę, ciężko pracującą by związać koniec z końcem. Chyba niezbyt dokładnie śledziłam fanpage Magdy Witkiewicz bowiem moje wyobrażenia "delikatnie" mijają się z prawdą. Wiesława to niemal osiemdziesięciolatka, która, jak wielokrotnie się nas zapewnia, nie lubi problemów.
Czytając książkę można się świetnie bawić. Komentarze głównej bohaterki, są po prostu bezbłędne. Trafia idealnie w punkt, ma dobre przeczucia. Próbuje się znaleźć w naszej, dla niej zupełnie nowej, rzeczywistości. Jeżeli dla nas programy Warsaw Shore wydają się dziwne i niesmaczne, to co o nich mogą myśleć starsi?
Wiesia nie jest jedyną bohaterką. Myślę, że podobną ilość uwagi poświęca się innym mieszkańcom kamienicy i ich przyjaciołom czyli Ewie, Grażynie, Florianowi, Tomkowi, Norbertowi, Zbyszkowi, Gidze i Maćkowi.
Czytało się niesamowicie. Powieść wciągała. Były wzruszenia, był też śmiech.
Książka tak właściwie łączy trzy światy: młodych czyli 20--30 latków, w pełni wieku czyli 50-latków oraz tych w jesieni życia. Mówi się o miłości i o tym, co już dawno wiemy: o tym, że każdy zasługuje na szczęście.
Czasem lubię iść pod prąd. Pamiętam, że bardziej podobała mi się wcześniej przedstawiona propozycja okładki. Ostateczna wersja, owszem jest ładna, nie można jej nic zarzucić.
Podsumowując: serdecznie polecam! Na czytelnika czekają różne emocje, wzruszy się na pewno, a może nawet zdarzy, że będzie śmiał się sam do siebie (to znaczy- do książki).

"Spełnione marzenia"- Krystyna Mirek [t.3]

Autor: Krystyna Mirek
Tytuł: Spełnione marzenia 
Liczba stron: 350
Data wydania: 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)


"To już jest koniec..."- słowa tej piosenki brzmią mi w uszach. Oto przyszedł czas, kiedy do moich rąk trafił ostatni tom sagi "Jabłoniowy sad". Spieszę z zapewnieniem- tak samo dobry jak poprzednie. Z tej sagi bije ciepło. Towarzyszymy rodzinie Zagórskich w ich codziennym życiu. Czytamy o ich troskach i radościach.
W poprzednich tomach wiele się wyjaśniło, jednak trochę spraw, problemów nie doprowadzono do końca. Te właśnie niejasności były tematem "Spełnionych marzeń".
Tym razem dużo miejsca poświęcono Gabrieli i jej problemom z zostaniem mamą oraz Julii i jej kłopotom finansowym i miłosnym.
To nie tak, że pomija się resztę rodziny Zagórskich. Przeciwnie, rozwiązanie znajdzie każdy problem. Dowiemy się czy w życiu Maryli zapanuje szczęście i spokój i czy przeniesienie księgarni Jana do centrum handlowego to dobry pomysł.
Wiecie? Ta saga jest po prostu niesamowita. Wprawdzie ze wszystkich książek Krystyny Mirek bije ciepło, ale z tej, serii, której ostatni tom dziś recenzuję- szczególnie. To przykład rodziny niemal idealnej- gdzie każdy darzy się szacunkiem i może liczyć na wsparcie (jak wszędzie bywa, że pojawiają się problemy, że coś zawodzi w kontaktach).
Ogromnie podoba mi się wątek klimatycznej księgarni Jana. Żałuję, że w moim mieście nie ma podobnego miejsca.
Serdecznie polecam! Ogromnie mi żal i łezka się w oku kręci, że to już koniec, że nie powrócimy do "Jabłoniowej sagi" i Zagórskich.
Na końcu pragnę podziękować autorce za te kilka słów o blogerach. Cieszę się, że nie dla wszystkich, bloger to człowiek czyhający tylko by wzbogacić się na otrzymywaniu książek.

wtorek, 24 stycznia 2017

"Bransoletka pełna wspomnień"- Viola Shipman

Autor: Viola Shipman
Tytuł: Bransoletka pełna wspomnień
Liczba stron: 456
Data wydania: 14 czerwca 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Początkowo powieść nie zachwyciła mnie. Później było obiecująco. Ale tak naprawdę zabrakło mi w niej czegoś. Czego? Zapraszam do przeczytania recenzji.
Uwielbiam sagi rodzinne, książki, których bohaterkami są pokolenia kobiet. Tak było i w tym przypadku. Tym razem jesteśmy świadkami poznawania historii rodzinnej dziejącej się na przestrzeni wieku. Dla nas jednak najważniejsze jest to, co dzieje się tu i teraz.
Lolly, Arden i Lauren mają swoje tajemnice. Dbają by nikt ich nie poznał- udają silne, twarde choć w środku są kruche. Lolly prosi córkę i wnuczkę by odwiedziły ją. Dla młodych kobiet spotkanie ze starszą osobą nie jest na pierwszym miejscu. Są inne ważne sprawy. Przypadek sprawi, że zdecydują się na wizytę u staruszki.
Ta powieść dla wszystkich będzie pouczająca. Kobiety na nowo odnowią kontakt, lepiej poznają siebie. Spotkanie to idealna okazja do wspomnień.
Na początku wspomniałam, że czegoś mi brakowało. Czego? Poprowadzenia wątku choroby Lolly. Spodziewałam się, że będzie jednym z najważniejszych, nauczy nas jak radzić sobie z rodzicami podupadającymi na zdrowiu, z odpowiedzialnością za innych. Tymczasem został on zepchnięty niemal na koniec.
"Pierwsze skrzypce", na pierwszy plan wychodzi opowieść o pokonywaniu własnych barier i historia rodzinna. Ważnym szczegółem są też bransoletki, które noszą Lolly, Arden i Lauren.
Podsumowując: to powieść ciekawa, ale nie wywołała u mnie szybszego bicia serca. Rzekłabym, że jest z gatunku "przeczytać, pomyśleć i zapomnieć".

niedziela, 22 stycznia 2017

"Księgarenka przy ulicy Wiśniowej"

Autor: Agnieszka Krawczyk, Gabriela Gargaś, Liliana Fabisińska, Magdalena Witkiewicz Marta Obuch, Remigiusz Mróz, Alek Rogoziński
Tytuł: Księgarenka przy ulicy Wiśniowej
Liczba stron: 380
Data wydania: 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka) 




Ogromnie obawiałam się tej książki. Przecież nie powinnam czytać jej teraz, a na przełomie listopada/ grudnia czyli w okresie przedświątecznym. Niestety- złożyło się tak, że książka dotarła do  mnie kilka dni po świętach Bożego Narodzenia...
Spieszę donieść, że moje obawy okazały się na wyrost. Pewnie, że czytana w odpowiednim czasie ma "tę magię", przygotowuje do świąt, udziela się nastrój. Ale to, że czytelnik sięgnie po nią w styczniu, maju czy lipcu nie sprawia, że książka coś traci. Absolutnie!
"Księgarenka przy ulicy Wiśniowej" to trzecia już antologia świąteczna wydawana przez Wydawnictwo Filia. I tym razem poproszono kilku popularnych polskich autorów o stworzenie opowiadania ze świętami w tle. W mojej opinii wykonali oni kawał dobrej roboty, a przyznać trzeba, że zadanie mieli trudne.
Dlaczego? Otóż opowiadania wiążą się ze sobą, są ci sami bohaterowie (czasami), wspomina się też o wydarzeniach. To wymagało od pisarzy dużej współpracy, synchronizacji i obowiązkowości. Jak widać- udało się.
W tym roku głównym tematem było coś, co kocham- książki, zaś Alojzy, nasz główny bohater był właścicielem urokliwej księgarenki. Po latach postanawia zamknąć księgarnię by wreszcie móc odpocząć. Dopina na ostatni guzik niezałatwione sprawy, wręcza stałym klientom upominki na pożegnanie (nietrudno domyśleć się jakie, prawda?).
Jesteśmy świadkami jak zmienia się życie osób, które obdarował Alojzy. Każda z nich przeżyła swoje w życiu, dla niektórych święta to tylko dni w roku, które nic nie znaczą.
Nikt jednak nie wie, że i pan Alojzy skrywa tajemnicę...
Książka jest niesamowicie wciągająca. Pokazuje, co tak naprawdę w życiu jest ważne, uczy, że nie warto odkładać rzeczy na później, a zmierzyć się z problemami, ze smutkiem.
Jak wspomniałam- jest to dzieło wielu autorów. Dużo bardziej przypadły mi opowiadania napisane przez panie.
Na początku spotkało mnie ogromne rozczarowanie- historia pióra Liliany Fabisińskiej okazała się króciutka. Na szczęście - to był tylko wstęp, a właściwa opowieść poprowadzona była dalej, jako ostatnia. Pokuszę się o stwierdzenie, że była to niby klamra spinająca wszystko.
Serdecznie polecam.

"Kiedy wszystko wszystko się zmienia"- Lisa De Jong

Autor: Lisa De Jong
Tytuł: Kiedy wszystko się zmienia
Liczba stron: 
Data wydania: 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)


Dziś zapraszam na recenzję książki, którą otrzymałam we wspaniałej paczce w ramach współpracy recenzenckiej z księgarnią Tania Książka.
Mówi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. To prawda. Po przeczytaniu "Kiedy pada deszcz" babrałam ochoty na kolejne tomy (tak, już zdążyłam się dowiedzieć, że jest więcej niż jeden tom), po drugim czuję się rozczarowana, że to już koniec, trzeba czekać do kolejnej premiery. Na szczęście to już niedługo (premiera 8 lutego), znów będzie można zatopić się w lekturze. Ciekawe, co zaserwuje autorka.
Można by pomyśleć, że dorosły wiek od razu przekreśla zainteresowanie powieściami, w których bohaterzy są osobami młodymi, uczniami. Być może jest tak u innych, ja z chęcią sięgam po takie pozycje. I wiecie co, czasem trudno się oderwać!
Tym razem jesteśmy świadkami rodzenia się relacji między Emery a Drake'em. Oboje w swoim życiu przeżyli wiele i stworzyli swoisty pancerz- nie chcą by ktoś zranił ich po raz kolejny. Moim zdaniem momentami ich zachowanie było dziecinne. Każdy człowiek potrzebuje miłości, tylko może jeszcze o tym nie wiedzieć.
Historia, którą czytamy jest ciekawa, wciągająca. Myślę, że mogę Wam polecić tę książkę.

"Kościół szpiegów. Tajna wojna papieża z Hitlerem"- Mark Riebling

Autor: Mark Riebling
Tytuł: Kościół szpiegów. Tajna wojna papieża z Hitlerem.
Liczba stron: 440
Data wydania wrzesień 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literacka
Źródło: egzemplarz recenzencki


"Kościół szpiegów" to idealna pozycja dla pasjonujących się historią II wojny światowej.
Pierwsze, co rzuca się w oczy to objętość, która z jednej strony odrobinę przeraża, ale pokazuje też dobre merytoryczne przygotowanie, zgłębienie tematu. Podzielona jest na rozdziały. Znajdziemy też przypisy wyjaśniające, z jakich źródeł korzystano oraz indeks osób.
Dzięki tej pozycji zwykły człowiek, przede wszystkim taki, który tylko odrobinę interesuje się historią pozna szczegóły kontaktów papieża z Hitlerem, rolę religii w II wojnie światowej. O niektórych wydarzeniach uczono nas w szkole, o innych czytaliśmy wcześniej, a są i takie, które są dla nas nowością.
Nie będę ukrywać: książka naszpikowana jest szczegółami. By dobrze ją zrozumieć należy zadbać o spokój, o to by nic nie rozpraszało. Czasem bywa to trudne do osiągnięcia.
Jest pięknie wydana: twarda oprawa, przyjemny w dotyku papier, interesujące fotografie.

środa, 18 stycznia 2017

"Do trzech razy sztuka"- Izabella Frączyk

Autor: Izabella Frączyk
Tytuł: Do trzech razy sztuka
Liczba stron: 288
Data wydania: 9 czerwca 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Kolejne moje spotkanie z powieściami Izabelli Frączyk. Nie muszę chyba mówić, że ogromnie lubię książki tej autorki- świadczy o tym to, że nie potrafię obojętnie przejść obok tych pozycji. Zacieram rączki na myśl, że już niedługo będę miała okazję napisać Wam o najnowszym dziele Izy- sadze ze stadniną w tle. Jeszcze chwila, chwileczka!
Mam ogromny żal do siebie. Zwykle książki w postaci ebooków rozpoczynam podczas codziennej wieczornej jazdy na rowerku stacjonarnym. Na te aktywności czas mam zwykle wieczorami. Jedno jest pewne- o tej porze muszę ograniczyć książki ulubionych autorów bowiem nie mogę się od nich oderwać. Ostatnio coś takiego mi się przy okazji "Kobiet z ulicy Grodzkiej", dokładniej mówiąc- trzeciego tomu. Teraz znów- przy "Do trzech razy sztuka". To świadczy tylko o autorze: jest naprawdę wybitną osobowością skoro pisze powieści wywołujące takie reakcje, zachowania u czytelników.
Na początku warto zwrócić uwagę na okładkę: mimo, że nie jest częścią serii to idealnie uzupełnia się z szatą graficzną innych książek Izy. Kolejna rzecz. "Do trzech razy sztuka" to opowieść ogromnie wciągająca. Nie miałam siły jej odłożyć a więc pochłonięta lekturą dotrwałam do bardzo późnych godzin nocnych. Nie muszę chyba wspominać jak ciężki okazał się dla mnie następny dzień?
Fabuła jest bardzo ciekawa. a wątki interesujące. Bohaterka to kobieta, która ma wszystko: narzeczonego, oszczędności, dobrą pracę, ciekawe życie. Krótka chwila wystarczy by stracić wszystko. Czy uda się jej stanąć na nogi i na nowo odbudować zaufanie do ludzi?
Serdecznie polecam! To pozycja naprawdę warta przeczytania!

wtorek, 17 stycznia 2017

"Gorski"- Vesna Goldsworthy

Autor: Vesna Goldsworthy
Tytuł: Gorski
Liczba stron: 216
Data wydania: 19 lipca 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Na początku sądziłam, że jest to biografia. Skąd takie przekonanie- nie wiem, ale dość szybko zostałam wyprowadzona z błędu.
"Gorski" to ciekawa książka, relacja Serba mieszkającego w Londynie. Opowiada on o swojej znajomości z rosyjskim oligarchą Romanem Gorskim. Wspomina o swoim uczuciu do Natalii. Ta kobieta może być zawodową łamaczką serc bowiem obaj panowie zapałali do niej uczuciem.
Ich relacja jest ciekawa- Nicolai nie smuci się zbyt mocno z powodu odrzuconego uczucia, przeciwnie, nadal utrzymuje kontakt z Natalią i z Romanem. Historia jest rodem z mydlanych oper bowiem kobieta jest mężatką.
Jak to się skończy? Jaki będzie finał? Jedno rzec mogę- na pewno nie taki jak się spodziewaliście.
Dzięki książce spędziłam przyjemnie kilka godzin. Miło się czyta. Ma swój klimat.

"Mój największy błąd"- Paula Daly

Autor: Paula Daly
Tytuł: Mój największy błąd
Liczba stron: 480
Data wydania: 7 lipca 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Pierwszą książkę napisaną przez Paulę Daly przeczytałam dość dawno temu. To były początki moich współprac recenzenckich, 2013 rok. Mimo, że obraz  książki zaciera się powoli (przy takiej ilośći książek, jaką czytam to nie jest dziwne) to nadal w mojej głowie pozostają dobre wspomnienia z lektury. Między innymi właśnie z tego powodu sięgnęłam po "Mój największy błąd".
Wrażenia? Skrajne. Momentami bardzo mi się podobało, innym razem- mocno nudziło. Tych gorszych momentów było więcej- akcja płynęła leniwie i powoli.
Paula Daly porusza problem samotnego rodzicielstwa. Przykro czytać, że jedna z osób tak wanych dla dziecka odmawia łożenia na nie, finansowego uczestnictwa, sprawiając, że jego standard życia mocno się obniża.
Roz musi znaleźć w sobie siłę by opiekować się synem, wiązać koniec z końcem, spłacać długi i pracować jako rehabilitant. Podejmuje decyzję, która odciśnie piętno na jej życiu.
Książka pokazuje, że matki to tak naprawdę superbohaterki, ich miłość do dzieci jest tak wielka, że potrafią przenosić góry, To fenomen.
Wszystkie wątki mi się podobały, lecz akcja mogła by być bardziej płynna, szybsza, mogłoby się trochę więcej dziać.

"Gra o miłość". "Małżeńska fuzja"- Jennifer Probst

Autor: Jennifer Probst
Tytuł: Gra o miłość
Liczba stron: 308
Data wydania:
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Akapit Press
Źródło: egzemplarz recenzencki













Autor: Jennifer Probst
Tytuł: Małżeńska fuzja
Liczba stron: 401
Data wydania: 
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Akapit Press
Źródło: egzemplarz recenzencki











Jakiś czas temu (nie będę czarować, dość dawno) na moim blogu pojawiły się recenzje dwóch książek Jennifer Probst. Autorka na tyle mnie zainteresowała, że zdecydowałam się przeczytać całą serię.
Jeśli dobrze widzę- to już koniec mojej przygody z tą autorką (przynajmniej na razie). Szkoda, bo jednak jej książki są lekkie i przyjemne do czytania, no i oczywiście wciągające.
Powieści Jennifer Probst należą do serii "Małżeństwo z milionerem" toteż nietrudno się domyślić, że każda z bohaterek zakochuje się w pani z wyższych sfer. Nie ukrywam, że ten scenariusz, to, że tak jest w każdej książce- może nużyć, ale cóż, książki mają w sobie coś, co przyciąga.
Między bohaterami wszystkich książek istnieją powiązania, o czym dowiadujemy się w miarę czytania.
W "Grze o miłość" powoli rozkwita miłość pomiędzy Maksimusem Greyem i Kariną, zaś "Małżeńska fuzja" to opis rozpoczynającego się związku Sawyera i Juliette. Jedynym minusem jest to, że od początku można było przewidzieć bieg wydarzeń, czyli to, że bohaterowie sami nie będą wiedzieć czego chcą: niby się kochają, a wmawiają sobie, że jedyne  co ich łączy to seks.
Kolejne podobieństwo: każde z nich ma za sobą niewesołą przeszłość. Najwięcej emocji wzbudziła we mnie smutna historia Sawyera, bohatera "Małżeńskiej fuzji".
Bardzo zainteresował mnie wątek czarów. Szkoda, że tak niewiele miejsca mu poświęcono. Choć z drugiej strony może dobrze, że tak się stało bowiem nie stracił dzięki temu swojego uroku.

poniedziałek, 9 stycznia 2017

"27 pięter"- Bradley Somer

Autor: Bradley Somer
Tytuł: 27 pięter
Liczba stron: 400
Data wydania: 12 lipca 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Moja pierwsza myśl po przeczytaniu kilku pierwszych zdań? "Oj, będzie trudno, kolejny poradnik" (moja reakcja wynikała z tego, że ostatnimi czasy mam przesyt takiej tematyki).
Spieszę Was zapewnić, że spotkało mnie bardzo,  bardzo pozytywne zaskoczenie. Tym większe, że ja naprawdę nie czytam książek takiego rodzaju.
Zapytacie jakich. Nieoczywistych, kluczących po temacie, lekkich, które wydają się bez wyrazu. Nie lubię też gdy tytuł rozdziału to kilka słów, streszczenie opisujące co się w nim wydarzy.
Bohaterów jest wielu: zakochana Kate, niedobry Carlos, zła Faye, dozorca, kobieta w ciąży i mężczyzna paczką. To nie wszyscy. Wydawać by się mogło, że każdy jest inny, że nie łączy ich nic, nie znają się.
W obecnym czasie ludzie żyją szybko, nie zwracają uwagi na otaczający ich świat. Gdyby nasi bohaterowie szerzej otworzyli oczy, z pewnością dotarło by do nich, że są sąsiadami. Tak, wszyscy mieszkają w jednym budynku, 27 piętrowym wieżowcu. Pewien dzień dość mocno odciśnie się na ich życiu, a jednym z winowajców okaże się... niedziałająca winda.
Serdecznie polecam każdemu tę książkę. Pozwala na chwilę zatrzymać się  i zastanowić nad swoim życiem. Bohaterowie postanowili żyć w zgodzie ze sobą, podjęli trudne decyzje.  Niektórzy z nich dowiedzieli się, jak bardzo opłakane mogą być konsekwencje ich czynów oraz, że mimo chęci- nie da się cofnąć czasu i odbudować utraconego zaufania.
Podsumowując- nie spodziewałam się, że tak miło spędzę wieczór.

"Jesienne zauroczenie"- Lisa Kleypas

Autor: Lisa Kleypas
Tytuł: Jesienne zauroczenie
Liczba stron: 392
Data wydania: 21 lipca 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


O nie! Obok książek Lisy Kleypas nie przejdę obojętnie. Dla wielu to romans, klasyczny harlequin, czyli literatura nie do przyjęcia; dla mnie- gwarancja miło spędzonego czasu. Powracamy do naszych dawnych znajomych z "Sekrety nocy letniej". "Jesienne zauroczenie" to drugi, z planowanych czterech tomów opowieści o arystokratkach, które zawarły pakt.
Panie, o których mowa pragną znaleźć miłość. Nietrudno się domyśleć, że każda część będzie odrębną historią miłosną (spoiwem je łączącym są postacie), będzie się również wspominać o wydarzeniach.
Nic nie poradzę, uwielbiam takie książki! Lubię zatopić się w lekturze, przeczytać jak było kiedyś (ach te bale, proszone kolacje i aranżowane małżeństwa...).
Przy "Jesiennych zauroczeniach" nie można się nudzić. Ciągle się coś dzieje,  czytelnika dotykają różne emocje.
Pojawiają się różne wątki. Głównym tematem jest miłość, jednak co nieco przeczytamy o przyjaźni i powiązaniach rodzinnych. By nie było czasu na nudę wprowadzono wątek sensacyjny.
Na pewno sięgnę po kolejne tomy. Jestem ciekawa kolejnych historii miłosnych, tego, kogo pokochają bohaterki.

piątek, 6 stycznia 2017

7. "Tysiąc róż"- Magda Rem

Autor: Magda Rem
Tytuł: Tysiąc róż
Liczba stron: 384
Data wydania: 3 marca 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Takie recenzje są dla mnie najtrudniejsze. Nie dałam rady przeczytać tej powieści. Doszłam już do takiego momentu, że z bólem serce, ale potrafię odłożyć książkę bez przeczytania, jeśli ona mi się nie podoba, nie przemawia do mnie. Albo nudzi. Zawsze jednak jest obietnica, że w wolniejszej chwili zmierzę się z nią po raz kolejny. Nie skreślam również autora, daję drugą szansę i nieraz po kiepskiej (w mojej! opinii) książce druga okazuje się prawdziwą perełką.
Pisałam, że napisanie takiej recenzji jest dla mnie trudne. Zapytacie- dlaczego. Otóż trudno wypowiadać się na temat czegoś, czego, się nie przeczytało. Trudno mówić o wydarzeniach i bohaterach jeśli ich nie znamy bo przerwaliśmy lekturę po pierwszych 20-30 stronach.
Będę szczera: wiem tylko o tym, co napisane jest na tylnej stronie okładki.
Całe moje pojęcie o akcji to te kilka zdań.
Przyznam, że nie rozumiem skąd u mnie taka reakcja na nią ponieważ ta pozycja zebrała dużo pozytywnych opinii u czytelników.
Liczę, że kiedyś nadejdzie odpowiedni czas, i że wtedy moje odczucia wobec tej książki będą zupełnie inne niż dziś. 

6. "Egzekucja w dobrej wierze"- Aleksandra Marinina

Autor: Aleksandra Marinina
Tytuł: Egzekucja w dobrej wierze
Liczba stron: 567
Data wydania: 18 maja 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki


Czasami niedopatrzenie, a czasem zwykła ciekawość sprawia, że sięgamy po książkę, która jest kolejną, a nie pierwszą częścią danego cyklu. To właśnie wydarzyło się u mnie. Trochę nieuwagi, szybkie rzucenie okiem na opis i są efekty. Zapraszam Was do przeczytania recenzji tej powieści. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Czwarta Strona (wcześniej owe książki wydawane były przz W.A.B).
Aleksandra Marinina nazywana jest carycą rosyjskiego kryminału. To ciekawy gatunek literacki, jeszcze chyba nie miałam okazji przeczytać niczego o podobnej tematyce. jak wyszło? Czy sięgnę po kolejny tom?
Odpowiem na to pytanie: nie wiem sama. Nie było może nudno, ani nieciekawie, ale jednak to "nie moja bajka".
Na duży plus zasługuje prowadzenie akcji. Wszystko dzieje się szybko, jest dużo wątków i postaci. Momentmi nieco trudno się połapać.
Kolejna rzecz o której warto wspomnieć to niepowtarzalny rosyjski klimat. Na pewno wiecie jak specyficznym narodem są nasi wschodni sąsiedzi, co się u nich dzieje.
Jesteśmy świadkami śledztw major Kamieńskiej w sprawie zabójstw ekologów. Czy uda się jej odnaleźć sprawców tego czynu?
Zapraszam do przeczytania powieści. Na pewno nie będziecie się nudzić.  Kto wie, może akurat zaciekawieni sięgniecie po inne książki tej autorki?


5. "Dobra matka"- Małgorzata Rogala

Autor: Małgorzata Rogala
Tytuł: Dobra matka
Liczba stron:  351
Data wydania: 15 czerwca 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki


W obecnych czasach obecność w social mediach jest bardzo ważna. Sama o tym wiem, przecież prowadzenie bloga ma bardzo duży wpływ na moje życie. Czasem jednak sytuacja wymyka się spod kontroli. Na pewno każdy z nas zna osoby, które z chęcią dzielą się życiem  codziennym (swoim i rodziny) na Facebooku.
Gdyby nie okładka to można by było mieć wątpliwości co do gatunku książki: tytuł jest niejednoznaczny.
"Dobra matka" to ciekawy kryminał. Sprawę prowadzą Agata Górska i Sławomir Tomczyk. W Lesie Kabackim zostaje znalezione ciało młodej kobiety. Po jakimś czasie udaje ustalić się jej tożsamość oraz zawód. Dowiadujemy się, że była dobrą matką, kochała swoją córkę. Pracowała jako ochroniarz.
Gdy okazuje się, że popełniono kolejną zbrodnię do wszystkich dociera, że to nie są przelewki. Zaczyna się wyścig z czasem, którego jest mało. Zadaniem pary śledczych jest nie dopuścić by było więcej ofiar. Rozpoczyna się śledztwo- trzeba wyjaśnić kto stoi za tymi makabrycznymi czynami. Bogaty biznesmen czy szanowany lekarz? A może ktoś inny?
Tadeusz Szulc wspomniany wcześniej biznesmen ma nieszczęście mieć powiązania zawodowe lub osobiste z ofiarami.
Na tytuł "Dobra matka" możemy patrzeć przez pryzmat sprawy Agaty. Otóż w czasie gdy była nastolatką przeżyła koszmar molestowania. To, że zdecydowała się komuś powierzyć swój sekret- nie pomogło. Nie uwierzono jej.
Jak już wcześniej wspominałam- to kryminał warty przeczytania. Porusza ważne tematy- zamordowane otrzymywały e-mail o treści "Bądź dobrą matką".
Podziwiam osoby, które są bardzo aktywne w social mediach. Ja nie potrafię dzielić się wszystkim, wolę rozmowę w cztery oczy. Dzięki książce dowiadujemy się jakie niebezpieczeństwo może nieść
pisanie o każdym i o wszystkim oraz co może spotkać osoby, które za nic mają prywatność swoją i dzieci. To oczywiście przykład marginalny, jednostkowy, jednak zmusza do refleksji. Bardzo czekam kolejnego tomu, tego, co zaserwuje nam autorka, jak poprowadzi niezakończone wątki.

wtorek, 3 stycznia 2017

4. "Miasto glin"- Karin Slaughter

Autor: Karin Slaughter
Tytuł: Miasto glin
Liczba stron: 512
Data wydania: 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)


Muszę przyznać, że trafiłam na dosyć ciekawą pozycję. Często kryminały osadzone są w czasie, który nazwałabym mocno teraźniejszym czyli na przestrzeni dni dzisiejszych lub maksymalnie kilka lat wstecz. Dzięki Karin Slaughter odbywamy podróż w czasie, do ubiegłego wieku. Brzmi zachęcająco i tak, jakoby przenosilibyśmy się przeszłość odległą, a to zalewie niecałe 50 lat.
Akcja "Miasta glin" dzieje się w roku 1974 roku. To zaledwie kilka dni, w czasie których prowadzone jest śledztwo.
W Atlancie grasuje zabójca. Nie zadowolił się jedną śmiercią, jego celem jest wciąż zabijać. Ofiary to policjanci, jednemu udało się ujść z życiem. Jako, że może co nieco przekazać o tym jak wyglądał zabójca (choć nie jest to wiele informacji, można się domyślać dlaczego) powinien być chroniony, mieć ochronę. Tu następuje moje wielkie zdziwienie. Mimo, że nie znam dokładnie specyfiki pracy policji, nic nie wiem jak to było w latach 70-tych w Atlancie, to wydaje mi się, że istniały jakieś procedury związane z ochroną osób poszkodowanych w wyniku przestępstwa na przykład gdy osoba popełniająca czyn nie została jeszcze ujęta, pozostaje na wolności. Czy uda się wyjaśnić tę trudną sprawę, a winny poniesie karę za swoje czyny? Czy koleżanki po fachu odnajdą zabójcę?
Ciekawi mnie czy rzeczywiście w tamtym czasie Atlanta wyglądała tak jak w swojej książce opisała to autorka. Zapytacie o co chodzi. Otóż w powieści Karin Slaughter roi się od stereotypów. Nie są to jej opinie, wydaje mi się, ona jedynie pokazuje jak wtedy postrzegano świat i odmienności. Tak jak już pisałam- jest mnóstwo uogólnień. Wiem, że w latach 70-tych wyrażano bardzo krytyczne o osobach o innym kolorze skóry czy o odmiennej orientacji seksualnej, homoseksualistach (niestety- dziś mimo, że sytuacja się poprawiła to nie jest jeszcze idealnie). Dobrze miał się też męski szowinizm.
Powieść pozytywnie mnie zaskoczyła. Mimo, że denerwują mnie uogólnienia i wyżej wspomniane niesprawiedliwe, krzywdzące zachowania to dobrze mi się ją czytało. Być może wpływ miała na to wiedza, że to nie opinie autorki, a chęć jak najlepszego odwzorowania sytuacji.

poniedziałek, 2 stycznia 2017

3. "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Matylda"- Lucyna Olejniczak

Autor: Lucyna Olejniczak
Tytuł: Kobiety z ulicy Grodzkiej
Liczba stron: 368
Data wydania: 14 czerwca 2016  r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Po raz kolejny powróciłam do klimatycznego Krakowa i naszych dobrych znajomych- mieszkańców domu przy ulicy Grodzkiej. Powiedzieć by można, że po dwóch tomach ogarnia znużenie, zniechęcenie, że można mieć dość i się nudzić. Nic z tego. Tak nie jest. Jestem zła na Lucynę Olejniczak, że pisze książki, które tak szybko się kończą. Taka jest saga krakowska- co dobre kończy się w mgnieniu oka. A ja chciałabym się nią ciągle delektować...
Powieść zaczyna się mocnym lecz smutnym akcentem. Nie chcę zdradzać co się stało (spojlery to nie moja bajka), lecz naprawdę nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Zrobiło mi się bardzo smutno. Mimo to cieszę się, że nadal mogłam poznawać losy rodziny i przyjaciół Matyldy. Kobieta, tak jak jej mama przeżyła wiele, los ją mocno doświadczył. Czy udało się jej stawić czoła klątwie, którą Hanka rzuciła na mieszkanki domu przy ulicy Grodzkiej?
W powieści dzieje się bardzo dużo. Czytałam ją z wypiekami na twarzy, wywołała we mnie dużo emocji. z tego co wiem- Lucyna Olejniczak zaplanowała cztery tomy, a więc został jeszcze tylko jeden ("Matylda" jest trzecim). Z obawą myślę co będzie gdy zamknie się historia oraz jakie będzie zakończenie. Bo teraz oczekiwanie na 4-tą część to katorga, skończyło się w najciekawszym momencie!
Dla książek Lucyny Olejniczak warto zarwać noc. Wiem co mówię! nie ma możliwości by odłożyć t książkę, ciągle pojawiają się obietnice: jeszcze jeden rozdział i idę spać". Koniec następuje niespodziewanie, zaskakuje.
Serdecznie polecam całą sagę krakowską. Lucyna Olejniczak, mieszkanka tego miasta swoją powieścią pokazuje jak piękny jest Kraków, pozwala na wędrówki jego ulicami.

2. "Dopóki śmierć nas nie połączy"- Danuta Noszczyńska

Autor: Danuta Noszczyńska
Tytuł: Dopóki śmierć nas nie połączy
Liczba stron:  344
Data wydania: 2 sierpnia 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Tytuł wskazuje, że główną tematyką książki może być miłość. Ja jednak znając powieści Danuty Noszczyńskiej nie byłam o tym przekonana, wiedziałam, że na czytelników czeka niespodzianka. Jak się okazało- moja intuicja zadziałała bezbłędnie.
Do naszych rąk trafiła niezwykle interesująca powieść, mieszanka iście wybuchowa: tematyki obyczajowej z wątkiem dotyczącym zjawisk nadprzyrodzonych i o miłości oczywiście.
Ostatnimi czasy nie mogłam się skupić na tym co czytam, nic mnie nie zachwycało. Jednak sytuacja się zmieniła- jestem książką zachwycona i z czystym sercem, bez wyrzutów sumienia mogę Wam ją polecić.
To piękna opowieść o przyjaźni dwóch kobiet, które dzieli bardzo dużo, a przede wszystkim wiek. Mimo różnicy lat wytworzyła się między nimi nić porozumienia. Małgosia jest osobą dość kontrowersyjną, jej styl życia oraz to, ze lubi przeklinać może się niektórym nie podobać. W miarę czytania dowiadujemy się więcej o jej przeżyciach, przekonujmy się też, że to osoba dobra tylko mocno doświadczona przez życie.
Zakończenie przybija. Smutno, że na świecie są ludzie, którzy tak robią, które dzieci mają za nic, a wymagają od nich bezwzględnego posłuszeństwa, traktują jak własność (dosłownie).
Z niecierpliwością czekam na moment gdy będę mogła przeczytać ostatnią książkę tej autorki. "Zła miłość" ukazała się jakiś czas temu nakładem wydawnictwa Burda Książki.
Jestem pewna, że mi się spodoba. Danutę Noszczyńską zaliczam do moich ulubionych pisarek, takich na których nigdy się nie zawiodłam. Cieszę się, że miałam okazję rozmowy z nią na Krakowskich Targach Książki.


1. "Biuro przesyłek niedoręczonych"- Natasza Socha

Autor: Natasza Socha
Tytuł: Biuro przesyłek niedoręczonych
Liczba stron: 304
Data wydania: 9 listopada 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Pascal
Źródło: egzemplarz recenzencki


Wprawdzie po książce spodziewałam się czegoś innego (nie pytajcie czego, nie potrafię powiedzieć) to i tak w moim małym prywatnym rankingu dostanie ona najwyższą notę. Po prostu wiem, że co by się nie działo to książki Nataszy Sochy nie sprawią mi zawodu.
To jedna z tych powieści, dla których musi być odpowiedni klimat. Nie jestem pewna czy zdecydowałabym się ją przeczytać w innym czasie niż ten świąteczny. Na pewno nie miałaby dla mnie takiego uroku. Także- czytając ją w listopadzie/ grudniu gratis otrzymujemy magię. Magię świąt.
To opowieść idealna w każdym calu. Pierwsze co przykuwa wzrok to świąteczna piękna szata graficzna, po prostu zimowe ubranko. Druga rzecz- czytelnik otrzymuje ciekawą historię.
Główna bohaterka postanowiła zmienić swoje życie Wyjechała ze swojego miasta, zaczęła pracę w Biurze Przesyłek Niedostarczonych. To tam trafiają listy i paczki, które z jakiegoś powodu nie zostały niedoręczone adresatom.
W głowie rysuje się sytuacja, że takie biuro to miejsce magiczne, gdzie dzielne panie wcielają się w detektywów i doręczają paczki lub wyjaśniają historie z nimi związane. Niestety- prawda jest inna. Pracownice Biura nie mogą zaglądać do przesyłek. Dlatego możemy czuć się wyjątkowo, cieszyć się, że poznaliśmy chociaż dwie historie.
Z książki możemy dowiedzieć się wiele o miłości i wierze. Jedna z bohaterek mimo upływu czasu nadal wierzy, że uda się jej spotkać swoją dawną miłość. Przez ponad 30 lat Wigilia to dla niej dzień nadziei i rozczarowania.
Wszystkim polecam tę książkę.

niedziela, 1 stycznia 2017

Blogowy cykl świąteczny: Liliana Fabisińska


Święta, święta i po świętach! A u mnie na blogu nadal trwają. Przy okazji, całkiem przypadkowo piękna data na opublikowanie ostatniego wywiadu. Wiecie, będę tęsknić za rozmowami z tak ciekawymi ludźmi, jak te panie, które zgodziły się udzielić mi odpowiedzi na kilka pytań.
Dziś zapraszam do przeczytania jak o świętach i czasie okołoświątecznym pisze Liliana Fabisińska!



 Święta w dzieciństwie. Każdy z nas ma jakieś wspomnienia z czasu gdy wierzyło się w Świętego Mikołaja, czekało z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę. Czy jest coś, co do dziś Pani wspomina?
Tak naprawdę najbardziej pamiętam myszkowanie po szafach i innych domowych zakamarkach, żeby sprawdzić, co przyniesie mi Mikołaj. Oczywiście zdobytej w ten sposób wiedzy nie zdradzałam nikomu i przy wyciąganiu paczek spod choinki odgrywałam przepiękne sceny zaskoczenia.

Już na początku listopada w sklepach pojawiają się choinki, bombki, w radiach kolędy- ogólnie rzecz biorąc- zaczyna się czuć tę szczególną atmosferę. Czy Pani lubi ten czas? A może odwrotnie- w głowie pojawia się myśl by w grudniu uciec gdzieś, gdzie nie ma radia, telewizji i wrócić dopiero po świętach?

W tym roku zdecydowanie chciałabym uciec z komputerem w jakieś miłe, ciepłe miejsce bez Świąt i bez internetu. Muszę skończyć pisać książkę... a wciąż mam przy niej jeszcze sporo pracy.

Z powodów rodzinnych nie mogę tak całkowicie odwołać Świąt, ale swoje zaangażowanie w przygotowania na pewno ograniczę do minimum.

Zresztą – z jakiegoś niejasnego powodu – co roku jest podobnie. W drugiej połowie grudnia mam najwięcej pracy, i w Święta więcej czasu spędzam z komputerem i notatkami niż z bliskimi przy stole albo na spacerach.

I oczywiście zawsze obiecuję sobie, że to już ostatni raz i za rok będzie całkiem inaczej... I nigdy nie udaje mi się dotrzymać słowa.

Tradycja mówi, że na stole ma być dwanaście potraw. W moim domu wieczerza wigilijna rozpoczyna się około godziny 17. Dania są tradycyjne, bezmięsne: uszka, krokiety, kapusta z grzybami. Nie może zabraknąć karpia i kompotu z suszu. Z dań niekoniecznie tradycyjnych: w ostatnią wigilię przygotowałam łososia.
A jak jest u Pani? Wigilia w gronie najbliższych czy i dalszych krewnych? Jak wygląda przygotowywanie Świąt?


Nie powiem na ten temat ani słowa, dobrze? Święta są dla mnie czymś intymnym, i rodzinne wspomnienia oraz rytuały pragnę zostawić tylko dla najbliższych. Mogę tylko zdradzić, że zawsze znajduję w Święta czas na dwie rzeczy: czytanie książek (nie tylko tych znalezionych pod choinką) oraz oglądanie filmów. I tu absolutnie nie jestem oryginalna: Kevin (obie części!), Szklana pułapka oraz To właśnie miłość to pozycje obowiązkowe...

Po kolacji nadchodzi czas gdy możemy obserwować na twarzy rodziny uśmiechy. Z prezentów cieszą się nie tylko dzieci. Ja uwielbiam sprawiać radość moim bliskim. Mimo skromnych funduszy staram się by podarkiem ucieszyć. Wiele jest zwyczajów: w jednych domach prezenty dostają tylko dzieci, w innych- każdy- każdemu. Jak to jest u Pani?

Prezenty należą się każdemu, bez względu na wiek. To część magii Świąt. Ale to mogą być drobiazgi, własnoręcznie zrobione, zabawne, nawet ironiczne... lub autoironiczne. Liczy się fantazja! Czasami cały urok prezentu jest w jego opakowaniu, czasami w dołączonej karteczce...

Te dla mnie najcenniejsze, które wciąż przechowuję i pamiętam, nawet po wielu latach, to były właśnie śmiesznostki, wyjątkowe przez to, że powstały – lub zostały twórczo zaadaptowane – z myślą o mnie i tylko o mnie.