piątek, 28 października 2011

"Matki, żony, czarownice"- Joanna Miszczuk



Autor: Joanna Miszczuk
Tytuł: Matki, żony, czarownice
Liczba stron: 496
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.

" Wszyscy chcą kochać,
choć nie przyznają się.
Tak pięknie jak w kinie,
jak we śnie.
Wszyscy chcą kochać
do utraty tchu,
zmysły postradać bezpowrotnie...
Choćby raz,
jeden jedyny raz”

Słowa tej piosenki Maryli Rodowicz przypomniały mi się podczas czytania tej książki. Jest to pozycja niezwykła, mało która ma taki klimat. To jedna z niewielu, która tak mnie zachwyciła, że gdy tylko miałam pół godzinki czasu- książka w dłoń i przenosiłam się w świat Joanny i jej rodziny. Oczyma wyobraźni widziałam też piękne rude włosy, które wraz z zielonymi oczami były ich znakiem rozpoznawczym rodziny naszej bohaterki.Można powiedzieć, że główną bohaterką jest Joanna. Dlaczego nie mówię, że jest? Ponieważ to co przeżywa Asia jest jakby kontynuacją losów jej rodziny. Żadna z nich nie była szczęśliwa w miłości, a przynajmniej nie tej pierwszej. Zdarzały się też sytuacje tragiczne, takie jak śmierć, która na zawsze rozłącza. To wspaniała opowieść o kobietach- każda z nich dostawała pierścień miłości i przebaczenia oraz DAR.  Wszystko to wiemy od Asi, w jej ręce trafiają pamiętniki, a sytuacja, w której bierze udział jest wprost nie do uwierzenia.  Nieprawdopodobnie wciągająca historia kobiet, przodkiń Joasi- choć wszystkie przeżyły nieszczęśliwą miłość , były nieszczęśliwe, ale silne i poradziły  sobie.Ważnym elementem był wspomniany przeze mnie pierścień miłości i przebaczenia- przetrwał całe wieki przechodząc z matki na córkę, nieważne w jakich stosunkach były, był najcenniejszą rodzinną pamiątką- mimo kłótni czy braku kontaktu i tak ostatecznie trafiał do córki, która zachowała go (choć mogła złamać przyrzeczenie.I choć trudno uwierzyć , a osobiście wydaje mi się też toniemożliwe ze względu na to, że dokumenty piśmiennicze z XV w. są swoistym zabytkiem i nie mogłyot tak trafić do rąk Joanny (chodzi o pamiętniki pisane w łacinie i francuskim).
Uważam, że książka jest bardzo ciekawa,  zresztą czytając opinie np. na forach natykam się na wielepochlebnych opinii o „Matkach, żonach, czarownicach”, a to oznacza, że nie tylko ja jestem niązachwycona.
                   


piątek, 14 października 2011

"Dziedzictwo"- Danielle Steel



Autor: Danielle Steel
Tytuł: Dziedzictwo
Liczba stron: 302
Wydawnictwo: Amber


Po ostatnich książkach autorki, które udało mi się przeczytać spodziewałam się romansu. No i w sumie romans był, ale jakoś wątek miłosny nie zwraca na siebie zbyt dużej uwagi czytelnika.
Bardzo zaciekawiło mnie za to poszukiwanie przodków przez główną bohaterkę.
Brigitte ma poukładane życie- chłopaka, z którym jest 6 lat, stabilną pracę. W pewnym momencie traci wszystko: ona myślała o zaręczynach i dziecku, a tymczasem Ted wyjeżdża, ale nie widzi jej u swojego boku, nie zamierza jej nawet zaproponować wyjazdu, rozstają się.
Początkowo załamana, powoli próbuje się zebrać w sobie, próbuje szukać pracy (bo oczywiście to prawo serii: jak się wali, to wszystko, bohaterka straciła pracę niedługo po rozstaniu). Przełomem jest prośba matki, która zbiera informacje o rodzinie i przodkach. Na początku Brigitte nie miała na to ochoty, ale w miarę upływu czasu wciąga ją ta praca, a najbardziej losy Wachiwi, Indianki, która trafiła do Paryża. Jej losy są magiczne, a sama Wachiwi dobrą, ale doświadczoną przez życie kobietą- najpierw zostaje porwana podczas najazdu na jej plemię, a potem musi uciekać gdyż z „białym człowiekiem”  zabiła wodza dla którego była prezentem. Życie nie szczędzi jej smutków- ma zostać żoną człowieka, który jej pomógł, niestety w czasie podróży statkiem do Paryża mężczyzna umiera.  W toku czytania nasuwają się dwa pytania: Jak sobie poradzi Wachiwi w obcym mieście i kulturze, której jeszcze nie zna? Co będzie z Brigitte, jak na jej życie wpłyną losy przodków?
Książka pokazuje, że warto, mimo iż jest to czasochłonne, prześledzić losy własnej rodziny. W obecnych czasach jest to łatwiejsze niż wcześniej bo korzystać możemy zarówno z tradycyjnych papierowych jak i elektronicznych źródeł.  Zawsze można odkryć coś niezwykłego. 
I jeszcze jedno, okładka sprawia dobre wrażenie, podoba mi się nawet.
Ogólnie rzecz biorąc książka jest ciekawa i na pewno sięgnę do innych, które napisała Danielle Steel, a wybór jest bardzo duży.

czwartek, 13 października 2011

"Mój syn anioł, który wybrał życie"- Doretta Braga

Komputer od dłuższego czasu naprawiony a ja jakoś mam problem aby przysiąść i umieścić recenzje. Stałych czytelników przepraszam, mam nadzieję, że mi wybaczycie ;)

A teraz pierwsza recenzja:


Autor: Doretta Braga
Tytuł: Mój syn anioł, który wybrał życie
Liczba stron: 163
Wydawnictwo: Bernardinum.

O takich książkach trudno jest mówić bo cokolwiek by się nie powiedziało to temat zmagania się z niepełnosprawnością, zwłaszcza dziecka, jest trudny. Czytelnik, który sięga po tą pozycję musi być przygotowany na mocne emocje, które odczuwa się podczas czytania. Książka potrafi zainteresować, ale zwraca też uwagę na różnego rodzaju problemy. Opisuje  nie tylko heroiczną walkę autorki, czyli mamy niepełnosprawnego Maksymiliana o lepsze jutro dla syna ale też o problemach ze służbą zdrowia, o ludziach, którzy mogli pomóc a zaszkodzili. Autorka wspomniała, że Maks chwili obecnej ma 14 lat, a tymczasem w książce czytamy tylko o tym co działo się przez 8 lat.
„Mój syn anioł…” to pozycja, która powstała po to aby pomóc uporać się rodzicom dzieci z dysfunkcjami, przynieść im ukojenie choć na chwilę, po prostu pocieszyć, dać siłę na codzienną walkę z problemami.