wtorek, 27 marca 2018

"Mamy jeszcze czas"- Michael Zadoorian

Autor:  Michael Zadoorian
Tytuł: Mamy jeszcze czas
Liczba stron: 256
Data wydania: 22 lutego 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo HarperCollins
Źródło: egzemplarz recenzencki



Masz oczy w tak zwanym "mokrym miejscu"? W takim razie by przeczytać tę książkę musisz zaopatrzyć się w pudełko chusteczek.
Bo musicie wiedzieć, że "Mamy jeszcze czas" to powieść ogromnie wzruszająca. Opowiada o dwojgu starszych ludziach, którzy wyruszają w podróż życia poprzez wszystkie stany Ameryki. Na pewno Was nie zdziwi taki wyjazd przecież ludzie w jesieni życia dziś normalne żyją, pracują, uprawiają sporty.
Więc cóż wyróżnia tę dziś recenzowaną przeze mnie książkę? Otóż Ella i John to osoby schorowane. Kobieta ma ostatnie stadium raka, brak nadziei na wyzdrowienie, mężczyzna cierpi zaś na zaawansowaną postać choroby Alzheimera. To dosyć ciekawa, oryginalna mieszanka... Z jednej strony to dobrze, że małżeństwo spełnia swoje marzenia, z drugiej zaś- nie dziwię się obawom ich dzieeci, ba! sama uważam, że to skrajnie nieodpowiedzialne, by ktoś chorujący na zaniki pamięci prowadził samochód (mimo, że czasami odzyskuje świadomość).
Co mi się spodobało? Na każdej stronie widać ogrom miłości. Ludzie schorowani, ale pamiętający o uczuciu, o drobnych gestach. Ujęła mnie troska, z którą Ella zajmowała się mężem, dbała o niego.
I mimo, ze zakończenie okazało się przewidywalne, trudno. W świetle tego, co przeczytałam nie jest to problemem.

"Raj nie istnieje"- Michael Robotham

Autor:  Michael Robotham
Tytuł: Raj nie istnieje
Liczba stron: 480
Data wydania: 15 lutego 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo HaperCollins Polska
Źródło: egzemplarz recenzencki


Gdy tylko spojrzałam na okładkę wiedziałam już, że obok tej książki nie przejdę obojętnie. No cóż, po prostu spodobała mi się, była taka niebanalna. Czytając opis utwierdziłam się w przekonaniu, że pierwsze wrażenie tym razem mnie nie zwiodło.
Powieść to relacja dwóch kobiet: Agathy i Meghan. Początkowo nie znają się, lecz los styka je ze sobą. Obie są w ciąży, Agatha ma urodzić pierwsze dziecko, Meg- trzecie. Każda z nich ma swoje problemy. Co się wydarzy?
Na tylnej stronie okładki czytamy, że Agatha jest osobą złą do szpiku kości. Zupełnie nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Moim zdaniem na zachowanie tego czarnego charakteru wpływ miały wydarzenia z przeszłości.
To, jak wiele przeżyła ta młoda kobieta odcisnęło piętno na jej psychice. Może to głupie, ale nie potrafiłam źle o niej myśleć, przeciwnie, współczułam jej i tłumaczyłam jej postępowanie.
Fabuła książki jest bardzo ciekawa, wciągająca. Trudno się oderwać od czytania, trudno zostawić nim przeczyta się ostatnią stronę.
Ale czy w przypadku powieści "Raj nie istnieje" są same pozytywne rzeczy? Otóż moje zdanie jest takie: nie wszystko mi się podobało. Odrobinę rozczarowało mnie zakończenie, jest troszeczkę niejasne, ale trzeba przyznać- oryginalne i ciekawe.

poniedziałek, 19 marca 2018

"1000 słów"- Jerzy Bralczyk

Autor: Jerzy Bralczyk
Tytuł: 1000 słów
Liczba stron: 480
Data wydania: 27 września 2017 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Ktoś, kto ceni sobie książki z zakresu językoznawstwa, dotyczące naszego rodzimego języka z pewnością z przyjemnością sięgnie po tę pozycję.
Nie bez znaczenia może okazać się fakt, że jej autorem jest guru poprawnej polszczyzny: profesor Jerzy Bralczyk. Bardzo się cieszę, że na jednych z targów miałam okazję go spotkać i porozmawiać z nim.
Nie będę ukrywać, że napisać tę recenzję było mi trudno. O takich książkach mówić nie jest łatwo. Mogę napisać, że bardzo mi się podobała, że dowiedziałam się wiele i wiedzę na pewno wykorzystam.
Nie będę na przykład wymieniała słów, o których pisze profesor bo jest to bezcelowe. Wspomnę tylko, że jestem pod wrażeniem ogromu wiedzy autora.
A jakie są Wasze ulubione słowa?

"Rodzinne więzy"- Julie Lawson Timmer

Autor:  Julie Lawson Timmer
Tytuł: Rodzinne więzy
Liczba stron: 384
Data wydania: 7 września 2017 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Już widząc okładkę wiedziałam, że książka nie sprawi mi zawodu, a jej przeczytanie będzie dobrym pomysłem. Oczywiście- nie pomyliłam się i dziś z całą odpowiedzialnością mogę polecić tę pozycję.
Gdy umiera bliska osoba życie staje się puste. Emocje są ogromne i trudno sobie z nimi poradzić.
To właśnie przydarzyło się Char. Umiera jej partner życiowy, ukochany mąż. Kobieta nie ma jednak czasu na rozpamiętywanie, rozmyślanie, mówiąc wprost- musi "wziąć się w garść" by wspierać pasierbicę, która śmierć ojca przeżyła równie mocno. A trzeba jeszcze dodać, że młoda dziewczyn straciła ojca, z którym mieszkała, który się nią interesował. Linda, biologiczna matka kocha córkę, ale nie jest z nią na co dzień.
Po wspomnianych wyżej trudnych dla Allie wydarzeniach postanawia zabrać córkę do siebie. Nie patrzy jednak na nic, oczekuje posłuszeństwa wobec siebie, nie zwracając uwagi na to, że tak naprawdę nie wie, co dobre dla nastolatki, nie zna jej. Nie widzi też jak się różnią...
Jak to wszystko się skończy?
To nie pierwsza książka Julie Lawson Timmer. Kolejna, która sięga w głąb duszy. Idealnie pokazano emocje Allie po pożegnaniu taty. Pokazano jej samotność, problemy w nauce i zachowaniu. Podoba mi się to, że autorka nie skupia się tylko na Allie, na jej przyjaźniach, smutkach i radościach, znajomości z dziewczyną, której udziela korepetycji, ale też na tym co czuje Char.
Polecam!

"Ironia losu"- Katarzyna Misiołek

Autor: Katarzyna Misiołek
Tytuł: Ironia losu
Liczba stron: 416
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza
Źródło: egzemplarz recenzencki


Oj, rozpisała się Kasia Misiołek! Ale to akurat dobrze, do czytelników często trafia dobra i warta przeczytania książka.
Pisałam wcześniej, że "Ostatni dzień roku" tak tylko odrobinę mnie zainteresował, "Dziewczyna, która przepadła" niemal doprowadziła do płaczu. A "Ironia losu"?
Dla "Ironii losu" byłam skłonna zarwać noc. Książka, którą napisała Kasia porusza bardzo ważny temat.
Mowa tu o uczuciach, zdradzie. W wielu powieściach jest obecna zdrada, jednak głównie mówi się o tym, jak mężczyźni zdradzają kobiety, jak one sobie z tym radzą. Bardzo rzadko (choć nie nigdy) stroną niewierną jest kobieta. Tak, tak...
Marzena ma wszystko, między innymi kochającego męża i poukładane życie. Ma też jeszcze coś, a właściwie kogoś. Kochanka. Swój wolny czas dzieli pomiędzy dwóch mężczyzn. Wierzy, że mąż nigdy się nigdy nie dowie o jej podwójnym życiu. Czy tak się uda?
Kasia Misiołek po raz kolejny napisała książkę poruszającą w ludziach czułą strunę. Temat zdrady tak naprawdę poruszany jest, jak już wyżej pisałam- w perspektywie- mężczyzna zdradza kobietę. Rzadko mówi się, że mężczyzna może być raniony przez to, że to właśnie partnerka kłamie i zdradza, ma kochanka. Głównego bohatera trzeba "lubić", prawda? A tu jest trudno, przecież ten ktoś postępuje moralnie nagannie. Większość czytelników pewnie nie popiera tego, co robi Marzena.
Mimo to- polecam. Okładka naprawdę przyciąga wzrok.  Tymczasem czeka na mnie kolejna powieść autorki- "Julia zaczyna od nowa". Liczę, że już niedługo znajdziecie jej recenzję na blogu.

"Ta, którą znam"- Małgorzata Warda

Autor: Małgorzata Warda
Tytuł: Ta, którą znam
Liczba stron: 368
Data wydania: 13 września 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Kilka już razy sięgałam po książki Małgorzaty Wardy. Za każdym razem coś mnie do nich ciągnęło, mimo, że nie jest to typ literatury, którym jestem zafascynowana. I tak naprawdę po raz pierwszy się nie zawiodłam, nie miałam myśli by przestać czytać gdzieś w połowie. Przeciwnie, zagadka, tajemnica opisana w książce mocno mnie zaciekawiła.
Bohaterką jest Ada, modelka na stałe mieszkająca poza granicami naszego kraju. Do Polski sprowadza ją tragiczne wydarzenie. W wypadku ginie jej siostra, a córka, z którą ta jechała- zostaje ranna. Rany są nie tylko fizyczne- śmierć matki, samotność wpłynęły na psychikę dziewczynki. W miarę czytania dowiadujemy się o tym, co działo się wcześniej w rodzinie. Im dalej- więcej tajemnic wychodziło na jaw. Dowiemy się na przykład dlaczego Ada wyjechała oraz o jej relacjach z byłym szwagrem.
Czy jesteście zainteresowani? Mam nadzieję, że szczegóły, które Wam zdradziłam sprawią, że zechcecie sięgnąć po "Tę, którą znam" i przeniknąć do świata Ady, jej wspomnień i wydarzeń aktualnych.


"Zdążyć z miłością"- Beata Majewska

Autor: Beata Majewska
Tytuł: Zdążyć z miłością
Liczba stron: 352
Data: 2017 r.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Książnica
Źródło: egzemplarz recenzencki


Beata Majewska, Augusta Docher to pseudonimy jednej i tej samej osoby. Książki pisane przez Beatę (to akurat prawdziwe imię) są różnorodne tematycznie. Kilka z nich przeczytałam.
Tak więc jest fantastyka- seria "Wędrowcy", powieść erotyczna czy po prostu seria obyczajowych powieści do których należy dziś recenzowana "trzecia" część).
Dwie poprzednie, które zdążyłam już przeczytać odebrałam bardzo pozytywnie, Beata tymi powieściami "trafiła w mój gust". Z przyjemnością zajęłam się więc lekturą kolejnej i tu zaskoczeń wiele.
Po pierwsze- jeśli twierdziłam, że poprzednie książki są świetne to przypadku tej odważę się powiedzieć, że jest po prostu re-we-la-cy-jna. Żadnej książki Beaty nie czytałam z taką ciekawością, przyjemnością. No i dola żadnej ostatnio nie zarwałam nocy!
Po drugie- nie miałam pojęcie, że pojawią się (nie) całkiem nowi główni bohaterowie. Byłam, pewna, że będziemy śledzić dalsze losy Łucji i Hugo, a tymczasem pierwsze skrzypce gra Ola, którą już znamy, ale nie tak dużo o niej wiemy. No dobrze, Olga i jeszcze toś, ale więcej nie zdradzę!
Książka odrobinę przewidywalna, ale i tak złamała mi serce. Towarzyszyłam bohaterom w każdej chwili ich życia, w pewnym momencie mało brakowało by popłynęło morze łez.
W powieści poruszono temat miłości między dwojgiem ludzi wyznających różne zasady, mających różne priorytety w życiu, po prostu różnych.
Czy mimo to możliwe jest wspólne kroczenie przez życie? Mam nadzieję, że w powieści znajdziecie odpowiedź na to pytanie.
Polecam uwadze tę książkę. Warto się nią zainteresować (i innymi z tej serii).

czwartek, 15 marca 2018

"Wyspy szczęśliwe"- Wioletta Sawicka

Autor: Wioletta Sawicka
Tytuł: Wyspy szczęśliwe
Liczba stron: 560
Data wydania: 2017 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Wioletta Sawicka jest autorką książek, które ogromnie sobie cenię. Nie ma możliiwości bym obok którejś przeszła obojętnie. Nie! Dlatego z ciekawością sięgnęłam po dziś recenzowane "Wyspy szczęśliwe".
Jeśli spodziewacie się samych pozytywów- nie znajdziecie ich tu. Dlaczego? Otóż na początku nie mogłam się w niej odnaleźć, nie do końca interesowała mnie historia z wcześniejszych lat, z czasów wojny (dopiero później okazało się, że jest ciekawie...). Nie podobała mi się też mnogość bohaterów. Jak to często bywa- do czasu. Pod sam koniec wiele się wyjaśnia, coraz lepiej poznajemy osoby, o których mowa w książce.
Najbardziej zainteresował mnie wątek, który dotyczył Joanny. Młoda kobieta wraca z córką z wakacji nie spodziewając się tego, co ją czeka. Gdy tylko przekroczy próg domu okaże się, że tak naprawdę nie znała swojego męża. Otóż gdy znajdzie się w swoich "wyspach szczęśliwych" okaże się, że dom nie należy już do niej, a na koncie nie ma żadnych pieniędzy. Dlaczego tak się stało? Co się wydarzyło pod jej nieobecność? Zajrzyjcie do książki by się dowiedzieć. Zaręczam, że się nie zawiedziecie.
W powieści poruszono wiele wątków. Działy się one na różnych płaszczyznach czasowych. Jest więc co nieco o wojnie, która wywarła duży wpływ na niektóre osoby. Najwięcej miejsca poświęcono wydarzeniom współczesnym, choć nie tylko związanym z Asią.
Po raz kolejny utwierdziliśmy się w przekonaniu, że nie ma sytuacji beznadziejnych, choć takimi w danym momencie się wydają. Zawsze jest jakieś wyjście, mogą zajść zmiany, których się nie spodziewamy. Wiem, że łatwo tak mówić, lecz ja w życiu kieruję się zasadą, że po każdej burzy, choćby nie wiem jak mocnej- wyjdzie słońce, każde trzęsienie ziemi minie.
Joanna pokazała swoją siłę i hart ducha. Była bliska upadku, biedna, na utrzymaniu miała córkę. Czy zdradziła swoje ideały? Zrobiła coś, czego będzie żałowała? Oczywiście nie zdradzę, nie ma takiej możliwości. Musicie się sami tego dowiedzieć, przeczytać "Wyspy szczęśliwe".
Warto to zrobić, polecam. A niedługo... premiera kolejnej książki Wioletty Sawickiej!

środa, 14 marca 2018

"Splątane korzenie"- Virginia Cleo Andrews

Autor: Virginia Cleo Andrews
Tytuł: Splątane korzenie
Liczba stron: 416
Data wydania: 2017 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński
Źródło: egzemplarz recenzencki


Każdy, kto ceni sobie powieści pisane przez V. C. Andrews (lub pisarza zatrudnionego przez jej rodzinę) z niecierpliwością czeka na każdą nową powieść. Ja też czekałam.
Standardowo- ostatnio książki muszą u mnie nabrać "mocy", zanim o nich napiszę. Nie wiem skąd się to wzięło, ale liczę, że szybko się z tym pożegnam.
"Splątane korzenie" to trzeci tom sagi o Willow de Beers i jej rodzinie. Jako, że ostatnio skupiam się tylko na pisaniu recenzji, a przeglądanie nowości wydawniczych ograniczam do przejrzenia facebookowych fanpage'y wydawnictw to zaskoczeniem dla mnie było to, że tym razem to nie Willow jest główną bohaterką. Drugie zaskoczenie- powstał czwarty tom, czeka mnie więc kolejne spotkanie z rodziną de Beers.
Powieści V.C Andrews przez jednych są chwalone, przez innych oceniane jako słabe. Ja jestem z tych pierwszych.
Bardzo polubiłam główne bohaterki, najpierw Willow, a później jej córkę, Hannah. Dziewczyna przechodzi teraz trudny czas- ma problemy z przynależnością do rodziny, szuka swojego miejsca na ziemi, kogoś, kto będzie ją kochał, a przynajmniej rozumiał.
Ma dobry kontakt z wujkiem, który tak jak ona, swoje przeżył. Razem wyruszają w podróż.
Co się wydarzy? Czy wszystko się ułoży?
Bardzo ciekawa książka. Dużo miejsca poświęca się, jak już wspominałam, poszukiwaniu własnej tożsamości. Jest też ten oryginalny klimat powieści Andrews, który na razie jeszcze mi się nie znudził.
Czy masz odwagę, chęć, po raz kolejny wrócić do świata książek tej popularnej autorki?



"Większość bezwględna"- Remigiusz Mróz

Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Większość bezwględna
Liczba stron: 496
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki


Znowu Mróz... Ciągle i ciągle pojawiają się na moim blogu recenzje jego książek. Cóż, po prostu bardzo lubię jego twórczość.
Mimo, że od książek związanych z polityką stronię bo ta dziedzina nie do końca mnie interesuje, to jednak zdecydowałam się zapoznać z jedną z nowszych serii napisanych przez autora (a jak wiecie- jest ich dużo). Jakie wrażenia?
Cóż.. Nie powiem, było bardzo ciekawie, a starałam się jak najmniej uwagi poświęcać wyżej wspomnianej dziedzinie czyli polityce, a bardziej skupiać się na postaciach bohaterów i ich perypetiach życiowych i zawodowych.
Jeśli uważacie, że zakończenie poprzedniego tomu jest "mocne" i działa na wyobraźnię to tym razem... Tym razem czeka na Was prawdziwa petarda.
Jestem ciekawa, jak dalej potoczy się akcja, po tym co się wydarzyło. Jedno jest pewne- Remigiusz Mróz na pewno zaskoczy czytelników.

wtorek, 13 marca 2018

"Cuda i cudeńka"- Agnieszka Olejnik

Autor: Agnieszka Olejnik
Tytuł: Cuda i cudeńka
Liczba stron:  360
Data wydania: 2017
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki


Z twórczością Agnieszki Olejnik miałam okazję spotkać się już wcześniej. Bywało różnie, ciekawie, interesująco a nawet... niezbyt miło (książka przez większość czasu nudziła mnie, dopiero końcówka zrekompensowała mi wszystko). Tak, tym razem było inaczej, zupełnie inaczej...
Czytając "Cuda i cudeńka" moje serce biło szybko, bardzo szybko. Nie mogłam się od tej książki oderwać! Miałam zastój czytelniczy, a ta książka sprawiła, że chciałam zarwać noc nie zważając na konsekwencje...
"Cuda i cudeńka" kupiły mnie totalnie. Cieszę się, że już niedługo będę mogła cieszyć się drugą częścią, która w księgarniach pojawiła się raptem dwa tygodnie temu bo czekanie okazało by się katorgą.
Lena jest młodą dziewczyną, która po utracie pracy zdecydowała się przeprowadzić do babcią i zająć się staruszką, która dość poważnie zachorowała. Jej decyzja jest o tyle dziwna ponieważ Lena z babcią kontaktu nie miała, nie zna jej. Dodatkowo od początku wiadomo, że istnieje jakaś tajemnica, która kładzie cień na kontakty rodzinne: ojca i jego matki.
Nasza bohaterka to osoba, jak to się mówi, do rany przyłóż. Potrafi sobie zjednać wszystkich, a jej pojawienie się w urokliwej kamienicy zmienia ludzi. Osoby, które wcześniej spotykały się tylko na klatce schodowej nagle zaczynają ze sobą rozmawiać, Lena ma też swój udział w kontaktach rodzinnych, ale ciiii... nic nie mówię, za to zachęcam do sięgnięcia po "Cuda i cudeńka".
Jak już wspominałam to książka naprawdę niesamowita. Jest co nieco o ludzkiej dobroci, o samotności i o sekretach rodzinnych.
Bardzo podoba mi się okładka, jednak mam wrażenie, że jest odrobinę z przypadku: wpływ na nią miał termin premiery. Bo o świętach jest niewiele, więcej miejsca poświęcono, jak już wspominałam więcej miejsca poświęca się sekretom rodzinnym.
Polecam, polecam, polecam!

"Aleja Siódmego Anioła"- Renata Kosin

Autor: Renata Kosin
Tytuł: Aleja Siódmego Anioła
Liczba stron: 384
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki



Ostatnio u mnie czas zaskoczeń. Powieść Nataszy Sochy nie do końca trafiła w mój gust, a jedna z najnowszych powieści Renaty Kosin (z której twórczością mam jakiś nieokreślony problem) przeciwnie- bardzo mocno zainteresowała.
Mimo, książki pani Renaty czytuję, lubię to niestety- ilość szczegółów związanych z historią odrobinę mnie przytłacza. Być może "Aleja Siódmego Anioła" zachwyciła mnie bo nie było wyżej wspomnianych szczegółów?
W 2017 roku w listopadzie i grudniu był prawdziwy wysyp świątecznych powieści. Mnóstwo autorek postanowiło umilić swoim czytelnikom chłodne jesienno- zimowe wieczory. W moim przypadku niemożliwym okazało się przeczytanie wszystkich w tym czasie (niektóre egzemplarze dotarły po świętach).
Nie wiedzieć czemu, Julię, główną bohaterkę bardzo polubiłam. Od początku mówiono nam, że ta młoda dziewczyna skrywa w sobie jakąś bolesną tajemnicę. Czy wyjdzie ona na jaw, a w życiu Julii zaświeci wreszcie słońce?
My to wiemy, ale główna bohaterka niepotrzebnie odsuwa się od rodziny. Wpływ na to miało wydarzenie z przeszłości, coś o co oskarża się Julia mówiąc, że mogła wszystkiemu zapobiec. Wiem, że życie bywa przewrotne i planuje dla nas różne rzeczy, często najpierw mocno nas doświadczając.
A ten sławny klimat świąteczny... Cóż, jeśli mam o tym mówić, to nie jest książka o tradycyjnym oczekiwaniu na święta. Nie ma rodziny, z którą Julia może dzielić przygotowania, jest tylko praca jako dekoratorki wystaw. W momencie gdy ją poznajemy podejmuje wyzwanie: zaaranżować wystawę by uratować sklep z meblami przy Alei Siódmego Anioła.
Jak już pisałam- po książkę warto sięgnąć. Pokazuje, że nie ma sytuacji beznadziejnych, że choć w danym momencie trudno wierzyć to życie to pasmo niespodzianek, tych złych, ale i tych dobrych też.


"Dwanaście niedokończonych snów"- Natasza Socha

Autor: Natasza Socha
Tytuł: Dwanaście niedokończonych snów
Liczba stron:  304
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Pascal
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)


Czytając opis z tyłu czytelnik nie dowie się tego, jak pisana jest książka. Opis to tylko krótkie streszczenie mające na celu zachęcenie do przeczytania.
Jako, że książki Nataszy Sochy czytać bardzo lubię, tak jak i inne książki dla kobiet, nie mogłam podarować sobie tej. Nie było takiej szansy. Niestety tym razem nie byłam zadowolona, choć w ostatecznym rozrachunku o "Dwunastu niedokończonych snach" nie myślę źle. Zastanawiacie się skąd taka opinia? Już mówię.
Otóż... ja po prostu nie lubię książek pisanych w ten sposób. W powieści są dialogi, jednak nie ilość , która by mnie satysfakcjonowała. Cóż, zdarza się... Wątek snów wcale mnie nie zainteresował, do końca dotarłam tylko ze względu na postać głównej bohaterki.
Momo to młoda dziewczyna, artystka. Bardzo lubi tworzyć biżuterię, pracuje w galerii z różnymi przedmiotami. W życiu przeszła wiele, a, jak się dowiadujemy- odejście ojca miało ogromy wpływa na jej postępowanie, nawet gdy był już dorosła. Czy uda się jej poradzić z bałaganem w głowie.
Zapytacie- skąd te dwanaście snów... Otóż Momo śni, lecz jej sny się nie nie kończą, zostają przerwane. Znów wpływ na to ma to, co przeżywa- jej życie osobiste.
Bardzo mi się podoba okładka. Pewne też jest, że na tej książce nie poprzestanę- nadal będę czytać to co wyjdzie spod pióra Nataszy Sochy.



poniedziałek, 12 marca 2018

"Byłam kochanką arabskich szejków"- Laila Shukri

Autor: Laila Shukri
Tytuł: Byłam kochanką arabskich szejków
Liczba stron: 384
Data wydania: 26 września 2017 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


"Byłam kochanką arabskich szejków" to kolejna część cyklu stworzonego przez Lailę Shukri. Cykl ten można podzielić na dwie części: opisującą losy autorki, jej rodziny i przyjaciół i drugą, czyli książkę, którą pisze Laila. To jest troszkę zawiłe: można pogubić się co jest fikcją, a co prawdą.
Książka dziś przeze mnie recenzowana to część cyklu historii prawdziwych, których bohaterką jest sama autorka. Z poprzednich książek dowiedzieliśmy się co nieco o jej małżeństwie, o tym co przeżywała.
Nie muszę chyba mówić, że powieści tej autorki mają coś w sobie, coś takiego, co przyciąga. W innym przypadku poprzestałabym na jednej czy dwóch częściach serii.
Tymczasem nie dość, że nadal zapoznaję się z jej twórczością to "Byłam kochanką arabskich szejków" jest chyba najbardziej przejmującą opowieścią Laili Shukri (jak do tej pory). To znaczy inne też mnie "ściskały" za serce", ale ta, o której dziś mówię- szczególnie. Myślę, że tym razem wpływ na mój odbiór, moje samopoczucie miała tematyka książki. Autorka poruszyła temat sprzedaży kobiet do zagranicznych domów publicznych. Kobiet i małych dziewczynek, co chyba najbardziej przeraża. Zwraca się też uwagę na wykorzystywanie uczuć, naiwności zakochanych dziewcząt by osiągnąć korzyści materialne.
Moja recenzja jest pozytywna, jak najbardziej polecam przeczytać tę książkę, jednak warto wspomnieć o jeszcze jednej rzeczy, która zdecydowanie nie jest pozytywna. Otóż czułam ogromny niedosyt, żałowałam, że tak szybko się skończyło, że nie rozwinięto niektórych wątków


piątek, 9 marca 2018

Brak książek w organizmie? Skorzystaj z KsiążkoTerapii w Pogotowiu Czytelniczym!

Brak książek w organizmie? Skorzystaj z KsiążkoTerapii w Pogotowiu Czytelniczym! 

Do Pogotowia Czytelniczego trafia pacjent w ciężkim stanie. To kablówkowiec, który żywił się wyłącznie telewizją i nie dostarczył swojemu organizmowi odpowiedniej dawki książek. Na szczęście z pomocą przybyło Pogotowie Czytelnicze!

30 000 książek tańszych nawet o 40%!

KsiążkoTerapia trwa od 9 do 13 marca 2018 roku


Doktor Szperakowski zalecił kurację szokową. 40 stopni gorączki chce zwalczyć gorączką cenową! Przepisał pacjentowi 30 000 książek tańszych nawet o 40% i nakazał przyjmowanie lekarstw do 13 marca. Czujesz, że łamie Cię w biblioteczce, a na myśl o braku książek robi Ci się gorąco? Skorzystaj z KsiążkoTerapii w Pogotowiu Czytelniczym!"




Oczywiście- jest też konkurs!
Szczegóły: http://www.taniaksiazka.pl/zloz-zamowienie-i-odbierz-nagrode--a-521.html

Pogotowie czytelnicze

Tytuł: Nie czytasz książek? Lecz się!

Na widok pustej biblioteczki kłuje Cię w sercu? Po skończonej książce masz napady lęku? A może drgawki utrudniają Ci zaparzenie melisy na uspokojenie, kiedy nie masz nic nowego do przeczytania?

To oznaka, że cierpisz na niedobór książek! Na szczęście wiemy jak Cię wyleczyć! Już 9 marca Pogotowie Czytelnicze wkracza do akcji!


Ślubowaliśmy pomóc w potrzebie wszystkim Książkoholikom, którzy są spragnieni nowych tytułów i słowa dotrzymamy. Opracowaliśmy skuteczną metodą leczenia. Stosujemy inhalację z pary topniejących cen, okłady z gorących nowości oraz terapię szokową przy użyciu porażających promocji. Wszystkim osobom, które zamiast krwi mają tusz, umożliwiamy przyjmowanie książek dożylnie. Czopków nie stosujemy.

Chcesz dostarczyć swojemu organizmowi niezbędnych witamin i książkowych minerałów? Nie oszczędzaj na swoim czytelniczym zdrowiu i weź udział w naszej KsiążkoTerapii!

Kto: Pogotowie Czytelnicze na TaniaKsiazka.pl
Kiedy: Start już 9 marca 2018 roku



piątek, 2 marca 2018

"Marzena M."- Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska

Autor:  Agnieszka Jeż, Paulina Płatkowska
Tytuł: Marzena M.
Liczba stron: 304
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Edipresse Polska
Źródło: egzemplarz recenzencki


Książka opisywana jest jako pełna humoru pozycja. Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Wydaje mi się, że humor pomylono tu z hartem ducha, siłą naszej bohaterki.
Marzena M. to tak zwana silna babka. Na jej barkach jest utrzymanie domu, to ona zarabia. Mąż artysta za to cały czas czeka na interesującą propozycję pracy. Tu mała dygresja- od razu pokazuje się czytelnikowi czego może się spodziewać i jaki stosunek powinien mieć do tego mężczyzny. I rzeczywiście, sprawdzają się moje (i pewnie nie tylko moje) przypuszczenia. Marzena znajduje dowód zdrady.
Wiele osób w takiej sytuacji załamałoby się. Marzena zaś układa plan dalszego życia i krok po kroku go realizuje.
Przyjemnie się czyta mimo, że to powieść jakich wiele na rynku wydawniczym. Jest pisana trochę jakby według schemat zdrada  ----> rozwód ----> nowe życie. I wiecie co? Dobrze, że tak zrobiono, pokazuje się, że rozwód to nie koniec życia i mimo smutku nastaną jeszcze dobre chwile.
Marzena pracuje w redakcji, a w wolnych od pracy czasie szuka miłości i zajmuje się obowiązkami domowymi oraz wychowaniem córki. Śmiem twierdzić, że to drugie bardzo dobrze jej wychodzi- ufa córce, ma z nią dobry kontakt i choć to nastolatka to Marzena może liczyć na jej wsparcie w tych trudnych chwilach.
To też książka o dobroci ludzkiej, o czymś, o czym pisałam wyżej- o wspieraniu w momencie gdy jest to potrzebne.
Polecam.