niedziela, 29 lipca 2012

"Serce tygrysicy"- Ausling Juanjuan Shen

Autor: Ausling Juanjuan Shen
Tytuł: Serce tygrysicy
Liczba ston: 376
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Jestem pod bardzo wielkim wrażeniem tej książki. Tak ciekawe pozycje rzadko sie spotyka. Rzadko też lektura wciąga mnie tak bardzo, że nic ani nikt nie jest w stanie mnie oderwać. Po prostu nie było takiej możliwości zwłaszcza, ze pasjonują mnie państwa azjatyckie jak Chiny, Japonia, Tajwan, Korea. Fascynuje mnie wszystko związane z tymi krajami, język, kultura, to, jak żyją zwyczajni ludzie. Bardzo podobają mi się też niektóre zwyczaje, tradycje.
Kto wie, może kiedyś uda mi się odwiedzić któryś tych krajów?
"Serce tygrysicy" to autobiograficzna powieść autorki. Juanjuan opisuje swoje życie. Była to ; dziewczynką mieszkjąca w maleńkiej chińskiej wiosce. Niewiele miała, jej rodzice byli bardzo biednymi ludźmi, zresztą ogólnie w wioska była uboga, wszyscy mieszkańcy zajmowali się uprawianiem pól ryżowych. W tym miejscy ważne yło też, to co ktoś sobie pomyśli, opinia. W książce rodzice bali się, że będą oplotkowywani przez społeczność. Ale powiedzmy sobie szczerze, czy taka sytuacja ma miejsce tylko w Chinach? Nie, przecież jeszcze dzisiaj w Polsce wiele ludzi bardzo przejmuje się tym, jak są postrzegani, a zrobienie czegoś złego (np. zajście w ciążę w nieodpowiednim wieku, bez ślubu itp.) sprawia, że nie jest otrzymywane wsparcie, a wszyscy zastanawiają się jak pozbyć się „problemu”, żeby nie być odrzuconym przez społeczność. Zamiast wsparcia otrzymuje się wiele gorzkich słów jakim to się jest człowiekiem. Nie powinno się tak dziać, ale cóż można poradzić?
Shen dorastała w przekonaniu, że to nie jest życie dla niej. Ona od dziecięcych lat czuła się inna- kochała czytać, a praca przy zbieraniu ryżu była bardzo przykrym obowiazkiem. Na szczęście jako jedna niewielu osób idzie do szkoły, a potem udaje się jej dostać do kolegium nauczycielskiego by potem pracować jako nauczycielka.
Marzenia marzeniami, ale Juajnuan nie spodziewa się, że życie, które początkowo jawi się rajem wcale takie nie jest. Miało być tak pięknie, a rzeczywistość to niskie zarobki i kolejna mała wioska.
Ta młoda dziewczyna czuje się samotna. Wprawdzie miała kilku partnerów ale żaden nie był wart jej miłości, nie zasługiwał na nią.  Ona zdaje sobie sprawę, że z kilkoma z nich wcale nie powinna się wiązać, ale potrzeba miłości jest zbyt silna, kieruje nią serce.
Jak już wcześniej wspominałam, książka jest niesamowicie wciągająca. Myślę, że to między innymi dlatego, że bardzo ciekawie jest coś, czego nie znamy do końca, w tym przypadku kultura Chin. 
Każdy człowiek ma jakieś pojęcie o tym kraju jednak co innego poznać ten kraj z relacji kogoś, kto tam mieszka. 
Polecam. Ktoś, kto przeczyta na pewno nie będzie żałował czasu przeznaczonego na przeczytanie. 


sobota, 28 lipca 2012

"Łóżko"- David Whitehouse


Autor: David Whitehause
Tytuł: Łóżko
Liczba stron: 342
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Autor bardzo ciekawie przedstawia głównego bohatera. Jest im Malcolm. Jednak o jego przeżyciach nie wiemy od niego. Narratorem jest jego brat- co dziwne nie przypominam sobie, aby w tekście padło jego imię.
Malcolm od dzieciństwa był dziwną osobą, najdziwniejszy jest fakt, że nie lubił ubrań i korzystał z każdej okazji (nawet w miejscu publicznym!), aby się rozebrać. Jego „oryginalność” nie przeszkodziła w znalezieniu dziewczyna, ba! to Lou zabiegała o jego względy. Niestety Lou wpadła też w oko naszemu narratorowi, bratu Malcolma. Jest on zazdrosny, że taka fajna osoba wiążę się z Malem, który niczego sobą nie reprezentuje i nie ma jej niczego dobrego do zaproponowania.
Nasz główny bohater w swoje 25 urodziny kładzie się do łóżka. Powiecie, co w tym dziwnego, każdy wieczorem udaje się spać. Tu sytuacja jest inna. Malcolm nie zamierza już więcej wstawać, nie da się go w żaden sposób przekonać.  Przez to, taki try życia tyje i staje się coraz grubszy (wiadomo, kompletny brak ruchu). Mimo to, nie rezygnuje z jedzenia, a jego mama, choć zdaje sobie sprawę, że krzywdzi syna to jednak nie przestaje mu dawać dobrego, i co gorsze tłustego jedzenia. To wszystko sprawia, że Malcolm nie potrafi sam dokonywać czynności higienicznych i jest zdany tylko na pomoc rodziny.  
Staje się ciekawostką w mieście, kraju, ale nie jest to dziwne bo nie codzienne spotyka się osobę, która waży kilkaset kilogramów. Po reportażu w telewizji rodzina Malcolma dostaje mnóstwo listów. Nawiązuje też kontakt z kobietą, która przechodziła to samo co oni- jej mąż był osobą, która ważyła bardzo dużo.
„Łóżko” to ciekawa, trochę w „krzywym zwierciadle” opowieść o otyłości, ale ie tylko. Możemy się też trochę dowiedzieć o akceptacji takich osób w społeczeństwie.  
Ciekawym punktem w opowieści jest wątek naszego narratora i Lou. Od początku byłam ciekawa to się skończy, zwłaszcza, że ta dziewczyna była zdeterminowana w walce o miłość.
Jest to godne podziwu, wiele osób po pierwszych nieudanych próbach poddałoby się, zrezygnowało. Lou nie zrobiła tego, a trzeba przyznać, że życie jej nie pieściło- problemy rodzinne nie omijały jej.


niedziela, 22 lipca 2012

Recenzje Knigoholiczki na Facebooku

Zapraszam na fanpege mojego bloga.
Można go znaleźć pod adresem: http://www.facebook.com/pages/Recenzje-Knigoholiczki/403552933015439?ref=hl


"500 graczy"- Matthew Quirk


Autor: Matthew Quirk
Tytuł: 500 graczy
Liczba stron: 420
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

To debiutancka powieść Matthew Quirk’a. Niewiele książek wywołuje we mnie tak skrajne uczucia. Z początku czytałam ją z obojętnością, aby szybciej skończyć i przejść do kolejnej lektury (do przeczytania czeka jeszcze jakieś 60 książek!), potem robiło się coraz bardziej ciekawie, ale tylko przez jakiś czas. Ogólnie rzecz biorąc- jak dla mnie autor dozował przyjemność, niektóre książki od początku do końca trzymają w napięciu, a ta miała swoje lepsze i gorsze momenty.
Z wyborem jednej czerwcowej propozycji wydawnictwa Prószyński i S-ka miałam problem. Ostatecznie, jak widać padło na „500 graczy”, a że w większości przypadków wystarczy m tytuł, abym się zdecydowała to wybrałam właśnie tą. Bez czytania recenzji. Widać, popełniłam błąd, bo spodziewałam się czegoś innego, związanego z komputerami. Bardzo, oj bardzo się przeliczyłam. Książka opowiada o tajnikach pracy w korporacji, o tym, że często nic nie dzieje się przypadkowo. Nasz główny bohater to nie kryształowa osoba, ale człowiek z przeszłością. Mogłoby się wydawać, że z powodu dawnego życia będzie miał problemy ze znalezieniem pracy. Nie, trzeba przyznać, że to mu tylko pomogło w zatrudnieniu. Zajmuje się rozmowami z klientami oraz wyszukiwaniem na nich tzw. haków, dzięki czemu firma uzyskuje to co chce. Mogłoby się też wydawać, że skoro siedział w więzieniu, to nie chciałby tam wracać (a taką ewentualność musi mieć na uwadze). Jednak to, czego się nauczył wcześniej, złodziejski fach sprawia, że jest tylko coraz bardziej skuteczny w pozyskiwaniu informacji, których się od niego żąda. Ale jednak potem wszystko się zmienia, sam Mike ma problem z szefostwem. Nie jest on zbyt błahy- dotyczy działań firmy, sposobu rozwiązywania problemów czy pozyskiwania pieniędzy. Dochodzi do tego, że musi on uciekać aby chronić swoją rodzinę, ale na dłuższą metę tak nie można, to się nie uda. Mike żyje też w przeświadczeniu, że został zdradzony przez jedną z nielicznych osób, który jeszcze ufa. Czy tak było naprawdę?
Na bardzo wielki plus zasługuje okładka- nie dość, że klimatyczna, to przyznam, że rzadko zdarza się tak przyjemna w dotyku.


sobota, 21 lipca 2012

"Drugie piętro"- Andrzej Gumulak


Autor: Andrzej Gumulak
Tytuł Drugie piętro
Liczba stron: 424
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

One dwie/ Sąsiadki, wcześniej przyjaciółki. Na początku nie zamieniały ze sobą żadnego słowa, jednak życie, problemy zmusiły je do tego, aby odłożyć niesnaski na dalszy tor. Obie są trochę zwariowane, no i nie ma wątpliwości, że „kąpane w gorącej wodzie”- co pomyślą od razu wcielają w życie. Mimo początkowych niesnasek wszystko się zmienia gdy Lidia znajduje Helenę (Lenę) nieprzytomną. Ta pierwsza bierze sprawy w swoje ręce i mimo sprzeciwów totalnie przeorganizowuje życie ich obu, co, jak się późnej okaże wcale nie jest takie złe. Z naszymi głównymi bohaterkami w mieszkaniu mieszka jeszcze ktoś jeszcze- Wojciech. Jest dobrym, nie sprawiającym problemów lokatorem, spotyka się z popularną aktorką. Lidia i Helena traktują go trochę jak wnuczka- a dla niego są jak babcie, które starają się jak najlepiej dbać o niego, żeby niczego mu nie brakowało (nie płaci już nawet czynszu tylko partycypuje w opłatach).
Książkę czytałam z bardzo dużym zainteresowaniem. Byłam ciekawa, co dalej się wydarzy, z niecierpliwością przekładałam stronnice. Czekałam co się wydarzy, zastanawiałam się co się stało, dlaczego Lidia i Helena nie rozmawiają ze sobą, czują antypatię, a na dodatek umilają sobie życie drobnymi złośliwościami w stosunku do siebie.
„Drugie piętro” to powieść nie tylko o czasach teraźniejszych, w książce s wydarzenia nie tylko z czasu teraźniejszego, ale płynie też opowieść o ty co było wcześniej, podczas wojny, w PRL.
Szczególnie interesująca jest opowieść o czasach wojny, o wędrówce i utracie najważniejszych osób, a także o tym, jak różni są ludzie- jedni pomogą gdy przytrafi się nieszczęście, inni sprawią, że będzie jeszcze gorzej. Niektórzy zaś wykorzystają każdą sposobność, aby zaspokoić swoje potrzeby (nie chodzi i o te żywnościowe, podstawowe) nie patrząc na innych, nie myśląc, że ich zachowanie może nieść daleko idące konsekwencje.
W książce dostrzegam mały minus- ale nie tylko  stosunku do akurat tej pozycji, w innych również. Nie lubię, gdy nagle się zmienia temat,  gdy w toku czytania o czasach teraźniejszych wplatane są bez uprzedzenia wspomnienia. Tutaj jeszcze wygląda to przejrzyście, ale są książki, w których nie wiadomo, gdzie co się zaczyna.
Polecam!


niedziela, 15 lipca 2012

"Malowany welon"- W. Somerset Maugham

Autor: W. Somerset Maugham
Tytuł: Malowany welon
Liczba stron: 287
Wydawnictwo: Zwierciadło

"Malowany welon" to zupełnie nieprzewidywalna książka. Nie sprawdziło się nic, o czym myślałam na początku gdy dana sytuacja miała miejsce. Nie wiem również co myśleć o głównej bohaterce Kitty. Nie chcę jej oceniać, ale na początku nie wzbudziła mojej sympatii. Zdrada jest czymś nagannym i nie należy jej pochwalać. I wcale nie czułam satysfakcji z biegu wydarzeń, tego że dostała nauczkę.
Udało mi się tylko przewidzieć jedną rzecz- to jak zachowa się jej kochanek.
Również postawa męża Kitty jest inna od postaw innych zdradzonych mężów. To, jak "ukarał Kitty było również interesujące, takie inne.
Cóż, myślę, że warto poczytać, także polecam książkę, a jeśli trafię na inne tego autora to również postaram się przeczytać bo trzeba przyznać, że pisze ciekawie. Dodatkowy plus, jest taki, że akcja  książki jest osadzona w latach 20'tych XX wieku, a ja takie książki bardzo lubię.

piątek, 13 lipca 2012

"Kolczyk w brzuchu i babcine korki"- Jolanta Miśkiewicz

Autor: Jolanta Miśkiewicz
Tytuł: Kolczyk w brzuchu i babcine korki
Liczba stron: 148
Wydawnictwo: Radwan

Powieść dla nastolatek, ale przyjemnie się mi się ją czytało mi- osobie, która od kilku lat już nie jest nastolatką. Idealnie pokazuje relacje w rodzinie, niekiedy trudne. Często nie można sobie poradzić z rozwodem i nowym związkiem jednego z rodziców, a w przypadku naszej głównej bohaterki nową rodzinę zakłada najpierw tata, a potem mama. To nie wszystko- rodzi się też jej brat.
Kamila to nasza główna bohaterka. Ma szesnaście lat, przyjaciół i dobry kontakt z mamą. Może porozmawiać z nią na każdy temat.
W książce czarnym charakterem jest babcia. Nie przez czyny, lecz przez komentarze.Bardzo przejmuje się tym, jak postrzegają ją ludzie. Uważa, że Kamila jest bardzo źle wychowana. Doskonale widać tu różnicę pokoleń- to co dla Kamy jest normalne jej babcię przyprawia o zawał serca. Kobieta nie rozumie postępowania wnuczki, nie przyjmuje też do wiadomości, że jest ona rozsądną dziewczyną, wie co robi i na pewno w najbliższym czasie nie zostanie mamą.
Książka wciągająca, ciekawa- bardzo przyjemnie mi się ją czytało. Dla niektórych noże być pomocą jak rozmawiać z nastolatkiem.
Jak w poprzednich książkach, które dostałam do recenzji od wydawnictwa Radwan druk buł malutki, tak tutaj nie mam zastrzeżeń, za to bardzo się cieszę. Dla mnie (a zapewne nie tylko dla mnie) jest ważne, aby w książce druk był czytelny. Dla niektórych nieważna jest treść. choćby najciekawsza książka to zrezygnują z powodu małej czcionki.

czwartek, 12 lipca 2012

"Cichy wielbiciel"- Olga Rudnicka


Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Cichy wielbiciel
Liczba stron: 440
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Jestem pod bardzo wielkim wrażeniem tej książki, ale też ogólnej twórczości Olgi Rudnickiej. Kobieta w moim wieku, a jej dorobek pisarski jest pokaźny.
Ale skupmy się teraz na „Cichym wielbicielu”. 14 miesięcy- przez tyle czasu tytułowy wielbiciel swoją chorobliwą miłością nękał Julię.
Julia to młoda, szczęśliwa i zadowolona ze swojego dotychczasowego życia dziewczyna. Związana z Pawłem. Pewnego dnia oboje zasypiają, przez co nasza bohaterka sama musi pojechać do pracy. Jeszcze nie wie, że ten dzień całkowicie odmieni jej życie…
Pracuje w salonie komórkowym, praca sprawia jej przyjemność… do czasu. Do czasu gdy telefonami zaczyna ją nękać wielbiciel. Początkowo nie przejmuje się tym, a przesłane kwiaty bierze za prezent od narzeczonego. Jednak w miarę upływu czasu coraz bardziej zaczyna się bać. Tych kilkudziesięciu połączeń dziennie (głuchych połączeń, aby tylko ją usłyszeć), tych smsów, które raz były wyznaniem miłości, a raz przesyłanymi obraźliwymi epitetami.
Doszło do tego, że z poczucia winy boi się wyznać narzeczonemu prawdę (Paweł pracuje poza miejscem zamieszkania i bywa tylko w weekendy, trudny to związek, ale tej parze jakoś się udaje).
Książka bardzo, ale to bardzo podobała mi się. Ciekawa, wciągająca, aż nie chce się odkładać. Czytana z wypiekami na policzkach. Przeczytana w ciągu czterech- pięciu godzin ( czytanie rozłożyłam na dwa dni).
Jestem zdumiona, zaskoczona, jak mało można było zrobić osobie, która dopuszczała się obsesyjnego nękania. Dotychczas policja miała związana ręce, dopiero od roku istnieje prawo pozwalające karać za starking (tak nazwano nękanie). W toku czytania odczuwałam irytację na policję, powszechne są/ były komentarze typu „on panią kocha”, „i naprawdę nic pani nie zrobiła? Może czymś go sprowokowała?”. Zamiast pomocy wpędzano ofiary starkingu w poczucie winy, zamiast pomóc. Taka sytuacja miała miejsce w książce.
Drugą sytuacją, która wprawiła mnie w zdumienie jest to, że przyjaciele odwrócili się od niej. Straciła mieszkanie, przyjaciółki, pracę tylko dlatego, że jakiś mężczyzna ubzdurał sobie miłość do niej. Dziwi mnie to trochę, zamiast wsparcie- dostała kolejne kopniaki od życia.
Książka jest wyjątkowa, również dlatego, że mamy relację z dwóch stron. Od początku mamy relację z tego co robi Julia, ale rzadko kiedy zdarza się sytuacja, że wiemy co robi i czuje stalker, a w miarę upływu czasu dowiadujemy się coraz więcej.
Okładka bardzo mi się podoba- idealnie oddaje klimat książki. Przeraża

Polecam! Naprawdę warto przeczytać.


"Randka z Addisonem"- Jenny Colgan

Autor: Jenny Colgan
Tytuł: Randka z Addisonem
Liczba stron: 352
Wydawnictwo: Albatros

Bardzo ciekawa pozycja zwłaszcza na urlop lub letni wieczór. Bardzo szybko się czyta, a przy okazji wciąga, bawi i relaksuje.
Główną bohaterką jest Holly, która pracuje początkowo na giełdzie, a potem w kwiaciarni. Jest zmuszona zmienić mieszkanie więc dzięki uprzejmości przyjaciela sprowadza się do niego (z poprzednimi współlokatorkami wytrzymała zaledwie kilkanaście godzin, a przeszkodą dla Holly było zmuszanie jej do utrzymywania wręcz obsesyjnej czystości.
Razem z Joshem mieszka też Kate- kobieta, która ma niemal trzydzieści lat, dobrą pracę, ale niestabilne życie uczuciowe.
Trojgu znajomym mieszka się dobrze, ale Holly dowiaduje się, że w ich mieszkaniu mieszka ktoś jeszcze, tak to właśnie tytułowy Addison. Jest maniakiem komputerowym, spędzający niemal dobę przed komputerem, nigdzie nie wychodzący z powodu stanów lękowych.
Holly od początku książki jest singielką, a więc stawia sobie za cel wybrać na randkę z Addisonem. Nawet jej się udaje to zrealizować, ale nie będę uprzedzać faktów.
Książka jest niezywkle wciągająca, a pomyłki oraz dialogi, zdarzenia sprawiają, że wciąga i zapomina się o bieżącym świecie. Idealna po stresującym dniu.
Polecam.

poniedziałek, 9 lipca 2012

"Call-girl"- Jeannette Angell


Autor: Jeannette Angell
Tytuł: Call-girl
Liczba stron: 295
Wydawnictwo: Jeden Świat

Na początku warto wspomnieć, że jest to autobiografia. Autorka opisuje kilka lat swojego życia, w ciągu których pracowała jako dziewczyna na telefon.
W dzień wykłada na uniwersytecie, w nocy zmienia się w Tię, która zrobi wszystko aby klient był zadowolony.
Nie planowała tego, co będzie robić, nie miała zdania na temat dziewczyn tam pracujących.
A więc dlaczego, mimo iż ma pracę wieczorami czeka na telefon ze „zleceniem”.  
Nie chciała tego, życie po prostu ją zmusiło. Jej były chłopak był dilerem narkotyków, a po rozstaniu zostały jej długi, które musi spłacać.
Jeannette opowiada o realiach pracy, niebezpieczeństwach czyhających ze strony klientów.
Czytając wiedziałam, że kiedyś zrezygnuje z tej „pracy”, zastanawiałam się tylko kiedy
i co będzie tego powodem.
Zastanawiałam się też czy znajdzie partnera i czy powie mu o swoim dotychczasowym zajęciu.
Książka niesamowicie wciąga, gdyby nie to, że trzeba spać to czytałabym całą dobę. Jeannette opisuje subiektywne odczucia, które towarzyszyły jej te kilka lat.
Myślę, że „Call-girl” jest jakby rozliczeniem ze swoim dotychczasowym życiem, uporządkowaniem wspomnień.
Polecam, warto przeczytać bo to naprawdę ciekawa książka.

"Elizabeth Taylor. Dama, kochanka, legenda"- David Bret

Autor: David Bret
Tytuł: Elizabeth Taylor. Dama, kochanka, legenda.
Liczba stron: 287 (+indeks)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Wstyd się przyznać, ale o Elizabeth Taylor niewiele wiedziałam. Jej nazwisko mignęło mi tylko raz. Kiedy? Dowiecie się za chwilę.
To bardzo ciekawa biografia, która zadziwiająco trafnie ukazuje prawa rządzące w świecie gwiazd filmowych i celebrytów- zarówno obecnie, jak i w przeszłości. Autor opisuje życie gwiazdy filmowej, jej rodziny, pokazuje również życie uczuciowe Elizabeth. Jest o czym pisać- była mężatką aż 9 razy, w tym dwa razy z Richardem Burtonem, który wydaje się być jej wielką i jedyną miłością, a ich małżeństwa rozpadają się z powodu ich wybuchowych charakterów.
Śmierć przyjaciela sprawiła, że Elizabeth, oprócz kariery filmowej zaczęła się udzielać charytatywnie w organizacji pomagającej osobom z HIV i AIDS i to tym działaniom podporządkowała swoje późniejsze życia, od lat 90 nie zagrała w żadnym filmie. Ostatnią rolą, którą przyjęła było zagranie teściowej Freda w filmie „Flinstonowie”. Jej sympatycy spodziewali się, że nie będzie to ostatnia rola ponieważ bardzo przypadła im do gustu jednak niestety mylili się.
Teraz dochodzimy do momentu, o którym wspominałam na początku recenzji. O Elizabeth Taylor usłyszałam gdy w mediach głównym tematem była śmierć Michaela Jacksona. Również w książce wspomina się, że para ta była przyjaciółmi, a Liz starała się wspierać piosenkarza gdy miał stany depresyjne. Przyznam, że na ten moment czekałam w książce, na opisanie jak aktorka przeżyła śmierć przyjaciela. Jednak niewiele się wspomina na ten temat.
W książce opisane jest całe życie Elizabeth, od narodzin, do śmierci w 2011 roku. Ukazane są też reakcje ludzi, gdy podano wiadomość o śmierci legendy.
I jeszcze słowo o okładce- bardzo mi się podobała, do książki dobrana po prostu idealnie. A te oczy- po prostu hipnotyzujące!
Polecam, warto przeczytać.

poniedziałek, 2 lipca 2012

"Białe zęby"- Zadie Smith



Autor: Zadie Smith
Tytuł: Białe zęby
Liczba stron- 518
Wydawnictwo: Znak

Przykro mi to mówić, ale ta książka jest zupełnie nie w moim typie. Czytałam ją bez zbędnej ekscytacji, nudziła mnie. Kilka razy nawet miałam ochotę odłożyć ją nie przeczytawszy do końca.
Książka opowiada o losach trzypokoleniowej rodziny, akcja ma miejsce w ciągu 20 lat- od lat 70'tych do 90'tych XX wieku. To zestawienie dwóch kultur- angielskiej i arabskiej. Nie podobało mi się zbyt szybkie przechodzenie z jednego tematu do drugiego, przekleństwa. Ogólnie rzecz biorąc poruszan temat wcale, a wcale mnie nie wciągnął.
To jedna z niewielu książek, co do których mam takie odczucia.