piątek, 24 czerwca 2011

"Kiedy mama odeszła"- Mary McGarry Morris



Autor: Mary McGarry Morris
Tytuł: Kiedy mama odeszła
Liczba stron: 217
Wydawnictwo: C&T

Gdy spojrzałam na tytuł książki na myśl przyszło mi, że będzie ona o śmierci o o radzeniu sobie z nią. Pierwsze wrażenie było mylne- bohaterami jest rodzeństwo, Margaret i Thomas. Są wychowywani przez ojca, któremu trudno związać koniec z końcem, który podejmuje się najgorszych prac aby utrzymać rodzinę. Matka odeszła, mieszka w innym mieście i pod pozorem pracy rozpoczyna nowe życie bez dzieci.
Ale wszystko się komplikuje- długi, brak mieszkania sprawiają, w końcu trafienie przez ojca do więzienia sprawiają, że rodzeństwo zostaje oddane na wychowanie najpierw ciotce, a potem bogata rodzina (mająca niepełnosprawnego syna). Po pewnym czasie dzieci mają dość i postanawiają uciec do matki mając nadzieję na lepsze życie.
Książka niewątpliwie smutna, serce boli jak czyta się ją, jak dzieci rozpaczliwie pragną miłości, zainteresowania matki, która nie chce ich widzieć. Niewątpliwie akcja wciąga, a uczucia wywoływanie przez nią są różne.

"Opowieści o niewidzialnym"- Eric- Emanuell Schmitt



Autor: Eric-Emannuel Schmitt
Tytuł: Opowieści o niewidzialnym
Liczba stron: 240
Wydawnictwo: ZNAK

Recenzowana książka jest po prostu piękna, w tym przypadku nie boję się użyć tego słowa. Niejednokrotnie sięgałam  do zawartych w niej opowiadań. Wcześniej trafiałam na opowiadania publikowane oddzielnie. Teraz udało mi się trafić na trzy umieszczone w jednym tomie. Tytuły tych opowiadań to: "Oskar i Pani róża", "Pan Ibrahim i kwiaty koranu" oraz "Dzieci Noego". Z tych trzech najbardziej zauroczyło mnie "Oskar i Pani Róża"-
-ciepła opowieść o małym chłopcu chorym na białaczkę i starszej kobiecie, wolontariuszce w szpitalu. Chłopiec początkowo nie wierzy w Boga (bo rodzice nie wpoili mu żadnej wiary). Za namową pani Róży zaczyna pisać do Niego listy. Oskarowi wydaje się, że rodzice go nie kochają, że są tchórzami bo nie potrafią rozmawiać o śmierci.
Kolejne opowiadanie, które mnie wzruszyło, a w środku czytania mocniej biło serce, czasem coś ściskało
to "Dzieci Noego". To opowiadanie mówiące o czasach wojny, o trudnych wyborach, prześladowaniu Żydów i pomocy im. Pokazuje, że czasami chęć pomocy sprawia, że obawy o własne życie schodzą na dalszy tor. Warto też wspomnieć, że nie zawsze ten, kto nie lubi nas odmówi pomocy.
Ojciec Pons to ksiądz, który zajmuje się dziećmi, zarówno "dobrej wiary i czystej rasy" jak
i prześladowanymi. Joseph, Żyd trafia właśnie do ojca Ponsa- jego rodzicom wydaje się to najlepszym rozwiązaniem.
Książka sprawia, że człowiek zaczyna się zastanawiać nad własnym życiem, wiarą.
W przypadku opowiadania "Oskar i pani Róża" można zauważyć, że najtrudniej ze śmiercią pogodzić się nie choremu, a jego bliskim- zgadzam się z tym choć wiadomo, tematowi śmierci towarzyszy wiele emocji.

"Dostaliśmy po dziecku"- Ewa Grętkiewicz

Autor: Ewa Grętkiewicz
Tytuł: Dostaliśmy po dziecku
Liczba stron: 142
Wydawnictwo: Kora

Książka bardzo mi się podobała, mówiąc szczerze, z chęcią przeczytałabym kolejny tom, gdyby taki był. Kilka wątków wydaje mi się niedokończonych. Bohaterzy to dwoje nastolatków, rodzeństwo- Julka i Albert. Poddani zostają testowi: gdy rodzice wyjeżdżają na kilka dni w związku z pracą, a ciocia mająca im pomóc nie może przyjechać oni mają za zadanie opiekować się młodszym rodzeństwem: 5-letnimi bliźniakami. Nie wiem co o tym myśleć, niby to fikcja literacka, ale nie wyobrażam sobie, żeby dwojgu nastolatkom powierzyć opiekę nad dziećmi. Co innego na kilka godzin, a co innego na tydzień, jak to miało miejsce w "Dostaliśmy po dziecku".  W sumie Albert i Julka radzili sobie bardzo dobrze, ale zawsze mogło dojść do tragedii- zwłaszcza, że bliźniaki to żywe srebra. Nie podobała mi się tylko ta jedna rzecz, którą opisałam, wiem, że to fikcja, ale czasem może znaleźć się ktoś, kto chcialłby przenieść ją do realnego życia. Dobrze, jeśliby się powiodło, ale co by było gdyby nie?
Książka pełna humoru, szybka, zmienna akcja, sprawiała, że czytalnik się nie nudził. Zwykłe życie zwykłych nastolatków- no może trochę bardziej odpowiedzialnych niż są w dzisiejszych czasach. Jak już wcześniej pisałam bardzo żałuję, że nie zostały dokończone niktóre wątki np ten dotyczący forum i porad. I dla równowagi rzecz ktora się mi podobała- autorka pięknie ukazała przyjaźń i problemy nastolatków.
Bardzo polecam- i dla młodszych czytelników i dla starszych- każdy w książce znajdzie coś dla siebie.

"Miśkomania"- Judy Blume



Autor: Judy Blume
Tytuł: Miśkomania
Liczba stron: 166
Wydawnictwo: Wydawnictwo Egmont

"Miśkomania" to książka idealna dla dzieci ( dlatego warto sięgnąć po poprzednie tomu, ja akurat trafiłam na ten). Jak widać na okładce przeznaczona jest dla dzieci w wieku 8-12 lat. Opisane są w niej w sposób wesoły, humorystyczny przygody i przeżycia Pete'a i jego młodszego brata Furley'a nazywanego Miśkiem. Chłopcy wraz z rodziną i sąsiadami wyjeżdżają na wakacje. Wprawdzie mają mieszkać osobno, ale Pete'a zeka przykra niespodzianka (oczywiście w jego odczuciu :) ). Książka idealnie pokazuje etap dorastania, różnice
w postrzeganiu płci przez dzieci w różnym wieku. Pozycję bardzo przyjemnie się czytało a poszczególne rozdziały wywoływały na twarzy rozbawienie lub wzruszenie.

Dwa w jednym

Dzisiaj będzie recenzja łączona- czyli dwa w jednym. Przeczytałam  dwie książki dla młodzieży i to o nich chciałabym napisać. Są to: "Lepkie paluchy" Rogera Calingsona oraz "Zośka Brat" Mariusza Niemyckiego. Jesli mam być szczera to bardziej do gustu przypadła mi ta druga książka. Dlaczego? O tym za chwilę, a teraz po kolei
"Lepkie paluchy" to historia pełna humoru i zbiegów okoliczności. Głównym bohaterem jest Rysio Bąk zwany Bzykiem. To miły i grzeczny chłopak, ale wpada w kłopoty gdy spotyka kilku chłopków, którzy znani są jako miejscowi chuligani. Dużą rolę odegrała również szkolna torba Rysia- a dlaczego? nie powiem, dowiecie się teg z książki. Książka bardzo mi się podobała, pełna humoru, sprawiała, że trudno, a właściwie niemożliwe było się nie roześmiać
Również "Zośka Brat" bardzo mi się podobała, w zasadzie bardziej niż "Lepkie paluchy". Jest też całkowicie inna. Pokazuje jak trudno żyć z ojcem alkoholikiem, jak trudno uwierzyć w zmianę gdy ktoś nas zawiódł. 17-letnia Majka ma wiele problemów, które stara się rozwiązać sama ponieważ nie może na nikogo liczyć. Najwięcej kłopotu sprawia jej 13-letnia siostra Zośka. Nastolatkę ktoś wciąga w narkotyki. Majka za wszelką cenę chce pomóc siostrze, stara się dowiedzieć, kto próbuje wciągnąć w to Zośkę, nawet jeśli miałaby stracić miłość.

niedziela, 12 czerwca 2011

"Arabska córka"- Tanya Valko



Autor: Tanya Valko
Tytuła: Arabska córka
Liczba stron: 382
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Książka, którą przysłało mi do zrecenzowania wydawnictwo Prószyński i S-ka.

Dalsze losy bohaterów "Arabskiej żony", niestety pierwsza część jest troszkę lepsza, bardziej mi się podobała. Pierwsza książka sprawiła, że z niecierpliwością czekałam na kontynuację, a tu cóż... "Arabska córka" podobała mi się i tyle. I o ile pierwsze rozdziały nie przypadły mi do gustu, to kolejne owszem. Książka opowiada losy Doroty, Polki, która razem z mężem mieszkała w Libii. Ale o niej niewiele jest wzmianek, niewiele się mówi, czasami się tylko wspomina. Tytułowa "Arabska córka" to córka Doroty, Marysia, Miriam, jak jest nazywana. W toku wydarzeń wyjeżdża najpierw do Ghany, potem Trypolisu i Jemenu. Ma żal do matki, że wyjeżdżając do Polski zabrała tylko jej młodszą siostrę, Darię. Jest pod dużym wpływem rodziny, dochodzi do tego, że musi uciekać przed ojcem, który chce zrobić popychadło, służącą dla swojej nowej żony i rodziny. Szczęście w nieszczęściu, że poznaje dobrego chłopaka, który mimo wielu tajemnic jest dla niej wspaniałym mężem- nie ma cech typowego arabskiego mężczyzny, za to jest bliskim kuzynem Osamy bin Ladena, pochodzi z bogatej rodziny.
I o ile w "Arabskiej żonie" nie widać fikcji literackiej, to w "Arabskiej córce" jest już dostrzegana. Wygląda to tak, jakby autorka sama wymyślała wątki aby zaciekawić czytelnika, zaszokować go.
Spotkałam się z opinią, że książki tej autorki mogą przynieść więcej szkody niż pożytku  z powodu szerzenia stereotypu typowego Araba. Ja nie potrafię się do tego ustosunkować, jednak myślę, że skoro ich kultura jest całkowicie inna to najpierw należy ją poznać, poznać prawa które będą nas obowiązywać.

"Ja, pani woźna"- Ewa Ostrowska



Autor: Ewa Ostrowska
Tytuł: Ja, pani woźna
Liczba stron: 477
Wydawnictwo: Skrzat

To kolejna książka Ewy Ostrowskiej, którą miałam w ręku. Kolejna wywołująca skrajne emocje. Kolejna, tak samo dobra, a może lepsza. Ukazuje sytuacje, w których człowiek jest bezsilny, że po rozwodzie da się żyć, że na rozwodzie się świat nie kończy. W kolejce czeka "Owoc żywota mojego.
Kasia to redaktorka, nawet dobra, po studiach (skończyła historię sztuki). Staje przed wyborem- "przymknąć oczy" na molestowanie przez szefa czy stracić pracę. Wybiera to drugie, odchodzi z pracy z satysfakcją, wymierza policzek mężczyźnie, a na dodatek otrzymuje sporą odprawę.
Ma nadzieję szybko znaleźć pracę, niestety mimo kwalifikacji nie udaje się, a pieniądze topnieją w zastraszającym tempie. Dla syna jest w stanie zrobić wszystko, sama żywi się tylko chlebem z masłem, ale dziecko musi mieć wszystko co najlepsze. Niestety młody człowiek  traktuje ją strasznie, nie jak mamę, którą kocha, nawet nie jak człowieka. Wyzywa ją, krzyczy, przeklina, słowem ma gdzieś. Dlaczego? Obwinia Kasię o odejście ojca, którego postrzega niemal za "boga", zawsze ta najgorsza to matka.
Nie boję się mocnych słów: czytając miałam wytargać młodego za włosy, za wszystko spoliczkować. Za to pyskowanie, wyzywanie miałam ochotę powiedzieć mu kilka słów do słuchu, aby poczuł się tak jak matka.Matka, która chciała dla niego jak najlepiej, która nie mogąc znaleźć pracy zatrudnia się jako sprzątaczka, woźna w szkole aby syn miał wszytsko.
Książka bardzo mi się podobała, nie było czasu się nudzić.ciągle się coś działo. Kasia problemów nie załamywała się, szła do przodu, miała jeszcze siłę na cięte riposty w stosunku do swojej pani dyrektor i jej sekretarki.
"Ja, pani woźna" jest pełna tajemnic, a największa to ta, kim jest dobry wujek Daniel, konserwator, któy pracuje w tej samej szkole co ona i kim on jest dla jej syna.
Dwa najważniejsze pytania w tej książce to: Czy jej syn się zmieni? Co będzie z Danielem?

"Mikołajek"- Rene Goscinny, Jean Jaqes Sempe

Na początku bardzo przepraszam za dłuższą nieobecność i brak wpisów. Ale wiecie, koniec maja i czerwiec to ciężki czas dla studenta ;-).
Postaram się nadrobić stracony czas, egzamin zdany, pierwszy rozdział pracy magisterskiej napisany, wakacje a więc wolne!
A więc przejdźmy do recenzji.



Autor: Rene Goscinny, Jean Jaques Sempe
Tytuł: Mikołajek

Mikołajka kocham miłością wielką mimo moich 23 lat ;-). Przeczytałam chyba każdą książkę o nim, nawet te, które zostały wydane kilka lat temu, czyli taki zbiór niepublikowanych wcześniej opowiadań. Seria moim zdaniem jest ponadczasowa, a opowieści zabawne. Głównym bohaterem, jak mówi tytuł jest Mikołajek mieszkający we Francji. Akcja ma miejsce w latach 60-tych ubiegłego wieku, w czasach gdy dopiero zaczynano używać telewizorów, sprzęt ten nie był powszechny, nie było go w każdym domu. Dlatego też Mikołajek i jego przyjaciele spędzają czas na dworze, mają tysiąc pomysłów na minutę, a nie siedzą non stop przed komputerem, Playstiaton czy TV tak jak dzieje się to w dzisiejszych czasach.
Nasz bohater ma wielu kolegów w klasie: dobrze się bawią, ale też często kłócą. Koledzy Mikołajka to: Alcest który bez przerwy je, Euzebiusz, który jest bardzo silny, Maksencjusz, który ma długie nogi i bardzo szybko biega, Kleofas, któy uzy się najgorzej z klasy oraz Gotfryd, który jest bogaty i tata mu wszystko kupuje.Z nimi Mikołaj wspaniale się bawi.
Nasz bohater jest bardzo kreatywny, ale też ma pecha-- choćby nie wiadomo jak się nudził, albo w co bawił to i tak zawsze uda mu się coś zniszczyć, zepsuć lub pobić z kolegami. Mikołajek to mistrz szantażowania, ale na szczęście ma rodziców, którzy nie zawsze mu ulegają.
Idealna pozycja dla małych i dużych. Polecam!