piątek, 31 stycznia 2014

"Jezioro marzeń"- Lisa Kleypas

Autor: Lisa Kleypas
Tytuł: Jezioro marzeń
Liczba stron: 352
Data wydania: 16 stycznia 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

"Jezioro marzeń" to druga książka o Zatoce Friday. Pierwsza "Ścieżka słońca" zachwyciła mnie, a wiedząc, że nie jest to ostatnia mieszkańcach tej zatoki z niecierpliwością czekałam na kontynuację. I oto, gdy tylko otrzymałam książkę od wydawnictwa Prószyński i S-ka poleżała chwilkę na biurku, popatrzyłam się trochę na nią i zabrałam się za czytanie.
Pierwsza moja myśl: to będzie kontynuacja historii Lucy i Sama bohaterów "Ścieżki słońca"- i pewnym sensie tak było, ale poświęcono im mało miejsca. W "Jeziorze marzeń" głównymi bohaterami uczyniono Alexa, brata Sama i Zoe- koleżanki Lucy. Pierwsze strony nie podobały mi się, nie spodobał mi się styl: najpierw prowadzenie akcji tak, jakby nie było pierwszego tomu, a później wspominanie niektórych wydarzeń, o których już była mowa. Nowością jest występowanie... ducha. Tak, dobrze widzicie, Alex jako jedyny widział ducha, rozmawiał z nim i pomagał mu w odkryciu przeszłości.
A teraz co nieco o fabule. Alex to alkoholik, rozwodnik, generalnie mężczyzna, któremu nie można ufać i raczej nie powinno się zakochiwać. Zoe to miła kobieta, również rozwódka, z tym, że rozwód nastąpił z winy męża, który okazał się homoseksualny i po prostu związał się mężczyzną. Skrzywdził ją nie tylko mąż, ale też mąż, ale też ojciec, który porzucił ją u babci i mamił obietnicami zabrania do siebie.
Zoe sprowadza się do Zatoki Friday by opiekować się babcią, która zachorowała, a która w dzieciństwie dała Zoe wiele miłości. Choroba szybko postępuje, nasza bohaterka postanowiła więc dostosować dom do potrzeb staruszki. W ten sposób poznaje Alexa. Oboje próbują nie dopuścić do miłości, ale jak wiadomo uczucie czasem jest silniejsze. Czy będą razem?
Myślałam, że wątek ducha mi się nie spodoba bo cenię sobie jednak jakąś namiastkę realizmu w książkach. Tak było, ale tylko na początku bo w miarę czytania otrzymujemy smutną i klimatycną historię miłosną.

"Śladami zbrodni"- Mary Higgins Clark

Autor: Mary Higgins Clark
Tytuł: Śladami zbrodni
Liczba stron: 368
Data wydania: 7 stycznia 2014
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

To moje pierwsze spotkanie z twórczością Mary Higgins Clark. Z pewnością nie ostatnie- na pewno będę szukała innych książek tej autorki. Spodobała mi się. Pierwszy rzut oka na okładkę- i już wiedziałam, że tak będzie. Chociaż nie powiem, miałam na początku chwile zwątpienia. Ich powodem był chaos i wielu bohaterów. Początkowo trudno było ogarnąć kto, co, z kim i dlaczego.
Ta książka to bardzo dobry kryminał (oczywiście takie są moje odczucia, Wy możecie uważać inaczej). Ma wszystkie te cechy, które tego typu literatura powinna mieć. Ciekawi bohaterowie, wartka i szybka akcja. Nie mogłam się oderwać, a jej przeczytanie zajęło mi kilka godzin (z przerwami na krótką drzemkę i zabawę z moją ukochaną siostrzenicą).
Pewnego dnia w fabryce mebli, która jest od wielu lat własnością rodziny Connely wybucha pożar. Ginie w nim starszy mężczyzna, a Kate trafia w ciężkim stanie do szpitala. Codziennie odwiedza ją siostra licząc na to, że ona się obudzi. Ale tego chce tylko Hanna, dla innych byłoby lepiej gdyby zmarła nie zdradzając tajemnic. Stawka est duża- nie wiadomo, kto spowodował pożar, a gdyby okazało się, że nie było to przypadkowe nie byłoby olbrzymiego odszkodowania. Ten wątek był najciekawszy.
Było oczywiście też kilka innych- niektóre ciekawe, a przy innych zastanawiałam się po co one. Chociaż tak sobie teraz pomyślałam, że gdyby nie te poboczne wątki to książki nie możnaby nazwać kryminałem, a przynajmniej nie na początku.
Książkę polecam!

czwartek, 30 stycznia 2014

"Wszystko co minęło"- Agata Kołakowska

Autor: Agata Kołakowska
Tytuł: Wszystko co minęło
Liczba stron: 400
Data wydania: 9 stycznia 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Zachwycona okładką pomyślałam, że środek też musi być imponujący. Zwłaszcza, że bardzo lubię twórczość Agaty Kołakowskiej (mam prawie wszystkie jej książki). Przez długi czas wcale nie byłam zadowolona że czytam tę książkę, ale może to dobrze- bo dobre książki podobno poznaje się po tym jak oddziałują na czytelnika i jakie emocje wzbudzają. A w moim przypadku były one różne.
Justyny przez długi czas wcale nie polubiłam. Denerwowała mnie, uważałam ją za nieczułą i zimną zołzę (w książce jej znajomi przyznają się, że właśnie tak o niej wcześniej myśleli).
Intuicja mówiła mi, że jej zachowanie się zmieni i się nie pomyliłam. Cieszę się, dzięki tej zmianie polubiłam ją. Ale też nie dziwię się, że zachowywała się tak jakby była całkowicie wyprana z uczuć.Wiele przeszła, wiele musiała przejść i na dodatek szybko dorosnąć by opiekować się mamą. A gdy już się wydaje, że wszystko się układa dobrze dostaje od życia kolejny cios- równocześnie od męża i przyjaciółki.
Mimo mojego chwilowego zniechęcenia fabuła była bardzo ciekawa. Bardzo podobał mi się wątek "firmowy" i hospicjum. Całkiem przypadkiem nasza bohaterka odkryła, że wcale nie est samotna, ma przyjaciół i może na nich liczyć.  Justyna wydaje się być osobą bez serca,zamkniętą w sobie, a jednak potrafi coś z siebie dać i co najważniejsze- wybaczyć po jakimś czasie.
Sądziłam też, że wyjątkowo ta książka nie będzie o miłości, wszystko na to wskazywało.
Książkę polecam.

wtorek, 28 stycznia 2014

"Urlop nad morzem"- Agnieszka Pietrzyk

Autor: Agnieszka Pietrzyk
Tytuł: Urlop nad morzem
Liczba stron: 312
Data wydania: 14 stycznia 2014 r.

Już, już miałam napisać, że kolejna książka mnie zachwyciła, niestety "coś" ostudziło mój zapal. Przez większą część było bardzo, ale to bardzo ciekawe, ale wystarczyło jedno malutkie wydarzenie abym zmieniła zdanie. Muszę przyznać, że w moim przypadku rzadko się zdarza coś takiego, a jeśli już to raczej w drugą stronę- na początku mi się nie podoba, a koniec miażdży.
Patrząc na tytuł myślałam- kolejna o miłości, romansach i samotnych kobietach. A, że czasami (a może i często) lubię sięgnąć po takie książki to i tym razem ucieszyłam się, że wyszła taka książka.
I wiecie? Powiem wam jedno: jeżeli szukacie powieści o miłości, czegoś spokojnego i relaksującego to nie wybierajcie tej książki. Jeżeli nie macie czasu na czytanie to również nie sięgajcie po tę książkę- ja byłam niepocieszana gdy musiałam ją odłożyć, niestety siła wyższa- kiedyś trzeba zrobić przerwę na sen.
Niewątpliwą zaletą tej książki jest fabuła. Czytając tytuł- "urlop nad morzem" spodziewamy się ciepła, lata, kąpieli. A tu zaskoczenie: nasi bohaterowie postanowili wybrać się późną jesienią. Na pewno chcieli odpocząć po męczącym roku, ale niestety- wydarzenia pokazują, że nie uda im się to. Korzystając z dobroci przyjaciółki Beata i Marcin mają spędzić kilka dni w domku nad Bałtykiem. Przeglądając rzeczy na klimatycznym strychu znajduje list napisany przez małego chłopca. W liście tym dziewięciolatek wyraża przypuszczenie, że niedługo zostanie zabity. W liście jest niewiele szczegółów- imię matki i ojczyma, imię chłopca i datę. Beata przypuszcza, że gdzieś w domu przyjaciółki znajdują się czyjeś zwłoki. To okazuje się prawdą, w piwnicy odnajdują szkielet tej osoby. Pragną zapewnić jej godny pochówek, ale nie ukrywają, że są ciekawi jaka jest historia tego domu i osób w nim mieszkających. Gdy policja umywa ręce bo sprawa się przedawniła nasi bohaterowie rozpoczynają śledztwo na własną rękę.Co ustalą? Powiem tylko, że tożsamość zmarłego będzie trudna do ustalenia, będzie się co i rusz zmieniać, jeśli można tak powiedzieć.
Mimo tego, że bardzo nie podoba mi się zakończenie to książka świetna. I jak zawsze piszę, że okładka mi się podoba, tak włosy kobiety widocznej na zdjęciu troszeczkę mnie przerażają.

"Taka jak ty"- Maureen Lindley

Autor: Maureen Lindley
Tytuł: Taka jak ty
Liczba stron: 496
Data wydania: 28 stycznia 2014 r.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Tę książkę dodaję do moich ulubionych książek o tematyce azjatyckiej. Tak jak polecam"Hinduskie zaślubiny", "Serce tygrysicy", "Zanim przekwitną wiśnie", tak i będę polecać tę. Zachwyciła mnie, rzekłabym, że bardzo, bardzo. Pokazuje jak jedna osoba znajduje w sobie wiele siły, żeby dbać o siebie i o bliskich.
Nie zawiodłam się na tej książce, czytałam ją z zapartym tchem. Już ciekawe było osadzenie akcji w latach wojennych w USA. Łza się w oku kręciła gdy czytałam jak traktowano Satomi, naszą główną bohaterkę. Cóż, starczy tylko powiedzieć, że miała "pecha" być pół-japonką w czasie gdy Japonia przeprowadziła atak na Pearl Harbor. Nikt nie zwraca uwagi na to, że jej ojciec oddał życie walcząc za Amerykę. Ludzie nie chcą z nią rozmawiać, kontaktować się bo jest "żółtkiem". Właśnie ta część najbardziej mnie zaciekawiła. Dziewczyna wraz z matką trafia do obozu dla internowanych gdzie warunki są straszne, ale przyjaźń tam nawiązana przetrwa wiele czasu.
Myślicie, że po wyjściu z obozu życie Satomi zmienia się na lepsze? Jeśli tak to się mylicie. Wprawdzie może wydawać się, że wreszcie wszystko zaczyna się układać, ale to tylko chwilowe i złudne wrażenie.
Jak w wielu książkach tak i w tej podoba mi się okładka, na której widać sympatyczną ale smutną dziewczynę.

sobota, 25 stycznia 2014

"1491. Ameryka przed Kolumbem"- Charles C. Mann

Autor: Charles C. Mann
Tytuł: 1491. Ameryka przed Kolumbem
Liczba stron: 616
Data wydania: 2007 r.
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis

Ciężka książka. I to nie w przenośni- po prostu waży swoje. Trochę problemowa do trzymania przez co niektórym może się nie spodobać. Za to bardzo ładnie wydana. Obwoluta, ładna okładka, biały papier i zdjęcia. Minusem były kartki z nieśliskiego papieru, które przekładały się po kilka naraz zamiast jednej.
Książka jest dla osób, które uwielbiają historię.Opowiada o czasach gdy w Ameryce mieszkali tylko Indianie, a Kolumb jeszcze nie myślał o wyprawie. Autor wyjaśnia nam wiele rzeczy, o których nie wiedzieliśmy.  Mnóstwo szczegółów do zapamiętania. 100 stron przypisów, dwa aneksy. Myślałam, że spodoba mi się dużo bardziej, ale i tak uważam, że była ciekawa. Tak się zastanawiam- czego ja się mogłam spodziewać po książce historycznej.
Charles C. Mann to dziennikarz. Myślę, że widać to w stylu ego pisania i skupieniu na różnych szczegółach.

piątek, 24 stycznia 2014

"Telefon zaufania"-Stanisława Platówna

Autor: Stanisława Platówna
Tytuł: Telefon zaufania
Liczba stron: 278
Data wydania: 1973
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia

Stara książka, jednakże ciekawa. Chociaż trochę myląca na początku, z tego powodu też trochę byłam zawiedziona. Powieść zaczyna się telefonu małego chłopca do lekarza dyżurującego w telefonie zaufania. Malec boi się sam być w domu w nocy, gdy rodzice akurat wyszli. Lekarz rozwiewa wątpliwości chłopca. Na kolejny telefon nie musi czekać długo- tym razem dzwoni chłopak, który niedawno dowiedział się, że został adoptowany. Ma ogromny żal do rodziców, że nie powiedzieli mu prawdy, że dowiedział się od osoby postronnej. Lekarz boi się, że rozżalony młodzieniec może zrobić sobie krzywdę, zwłaszcza, że zabrał pistolet ojcu. Dzięki kilku szczegółom, które wyłowił z rozmowy podejmuje trud i próbuje odnaleźć jego przybranych rodziców. W tamtych czasach nie była to taka łatwa rzecz-- nie było telefonów komórkowych, nie było namierzania.
I właśnie w tym momencie trochę się rozczarowałam, myślałam, że tak na początku będzie to kilka opowieści o ludziach pracujących w telefonie zaufania. A tymczasem większość książki to opowieść właśnie o tym jednym chłopcu, który zniknął i który przeżył wiele pod czas ucieczki, ale i wiele zrozumiał.
Książkę bym poleciła, a nawet powiem, że warto sięgać po książki wydane wiele lat temu. Są ciekawe i pokazują jak to dawniej było i jacy ludzie byli.
Powiedziałabym też, że jest ponadczasowa- pokazuje, że nie warto czegoś ukrywać przed dziećmi b prawda może okazać się ciężka do przeżycia, ale też że nie ma dobrego momentu na powiedzenie dziecu, że jest adoptowane. Zawsze może być tak, że po protu będzie miało żal.

środa, 22 stycznia 2014

"Kilka przypadków szczęśliwych"- Magdalena Zimny-Louis

Autor: Magdalena Zimny-Louis
Tytuł: Kilka przypadków szczęśliwych
Liczba stron: 432
Data wydania: 23 stycznia 2014 r.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Rozdarta jestem. Z jednej strony- książka w swojej prostocie bardzo mi się podobała, ale było też kilka rzeczy, które w książkach absolutnie mi się nie podobają.
Książka opisuje życie kilku osób, które gdyby nie przypadek nie byłyby w tym miejscu, w którym aktualnie się znajdują. Chociaż "znajdują" to troszkę niefortunne słowo w przypadku Damiana Rogalika, który został zamordowany w wigilijną noc i Monty Kolczenko, która również straciła życie w wyniku zabójstwa.
Nasza główna bohaterka, policjantka Emma pisze, że gdyby nie śmierć tych dwojga nieznajomych to ona nie zdecydowałaby się na emigrację do Polski. Podróż ta ma po trosze charakter ucieczki, a po trosze chęć poznania historii rodzinnej. Wyjeżdża ze złamanym sercem, ciekawym jest czy pozna kogoś właściwego? Poznaje wprawdzie sympatycznego Borysa, ale jest on już związany, ba! zaręczony. Czy coś z tego wyjdzie?
Kolejna osoba wspomniana w książce to Florian Duda, który gdyby od razu pojechał do ciotki wszystko potoczyłoby się inaczej, nie poznałby swojej żony, a jego życie wyglądałoby zupełnie inaczej.
Akcja dzieje się w dwóch krajach- Wielkiej Brytanii i Polsce. Bez żadnego koloryzowania pokazuje życie Polaków, którzy zarobkowo wyjechali do UK
To, co nie podobało mi się w książce- łączenie wielu wątków, wielu bohaterów, niekiedy wydarzenia się mieszały. A do zapamiętania było wiele: historia Emmy, Damiana, jego "przyjaciółki, Monty i braci, którzy odpowiadali za śmierć Damiana.
Jak ja nie lubię takich książek to "Kilka przypadków szczęśliwych" bardzo mi się podobały. Widać należy próbować z każdym rodzajem literatury bo czasami można się zaskoczyć.
A okładka ładna i ciekawa!

poniedziałek, 20 stycznia 2014

"Chłopiec z listy Schindlera"- Marilyn J. Harran, Elisabeth B. Leyson, Leon Leyson

Autorzy: Marilyn J. Harran, Elisabeth B. Leyson, Leon Leyson
Tytuł: Chłopiec z listy Schindlera
Liczba stron: 256
Data wydania: 14 stycznia 2014 r.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

W poprzedniej recenzji wspomniałam, że ta książka jest w moich planach czytelniczych na najbliższy czas. Dziś słowo ciałem się stało, przeczytałam i spieszę się Wam opisać wrażenia.
Najpierw ogóły- inni autorzy, inna książka inny styl pisania i zupełnie inne wrażenie.
Sama "Lista Schindlera" wcale mnie nie zainteresowała, natomiast "Chłopiec.."- bardzo.
Cieszę się, że mogłam przeczytać tę książkę.  Dużo powstaje takich pozycji z okresu II wojny światowej, traktujących o prześladowaniu Żydów. Staram się docierać do takiej literatury bo lubię się wzruszyć, a taka książka może być początkiem ciekawej rozmowy z babcią lub dziadkiem. Oni wiele przeżyli, może dzięki takiej rozmowie dowiemy się całkiem innej historii rodziny, a dziadka lub babcię ujrzymy w całkiem innym świetle?
"Chłopiec z listy Schindlera" to opowieść o chłopcu, którego od śmierci uratował Oskar Schindler. On uratował wiele istnień, poprzednia książka mówi o 1200 osobach, my poznajemy Leona Leysona (a właściwie Lejba Lejzona). Opowiada on nie tylko o sobie, ale też o losach swojej rodziny. Po epilogu czytelnik ma możliwość obejrzenia zdjęć bohatera i jego rodziny oraz przeczytania listów. Dowiadujemy się też co Leon robił po wojnie.
Leon Leyson zmarł w styczniu 2013 roku.
Tak więc, jeśli kogoś interesuje taka literatura to książkę polecam. U mnie w kolejce do przeczytania jest jeszcze kilka książek tego typu np. "Dziewczynka w czerwonym płaszczyku", "Dzieci Ireny Sendlerowej" i "Dziennik Helgi".

niedziela, 19 stycznia 2014

"Lista Schindlera"- Thomas Keneally

Autor: Thomas Keneally
Tytuł: Lista Schindlera
Liczba stron: 443
Data wydania: 1994 r.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ojej... Próbowałam znaleźć jakąś recenzję tej książki, żeby zobaczyć co się o niej pisze w internecie, jak postrzegają ją inni. Szukałam raczej na blogach, ale co dziwne nie znalazłam. A więc do dzieła.
Po książkę sięgnęłam ponieważ ze styczniowych propozycji wydawnictwa Prószyński i S-ka jest "Chłopiec z listy Schindlera". A więc podstawy warto by było poznać.
Cóż, w ogóle mi się nie spodobała ta książka. Dużo czytam literatury o czasach holocaustu, ale większość to zmyślone powieści, w których "podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest przypadkowe". Może to dlatego? Bo "Lista Schindlera" to z tego, co zdążyłam się dowiedzieć powieść pisana na faktach. Dla mnie jednak była po prostu nudna. Niewiele się działo, akcja wolna i na dodatek styl Keneally'go jakiś nie taki.
O czym jest ta książka? O wspomnieniach i o niemieckim przemysłowcu, który ratuje od śmierci ponad 1000. Racja, to czyn chwalebny, zwłaszcza, że się narażał na śmierć.

"Stalin. Terror absolutny"- Jörg Baberowski

Autor: Jörg Baberowski
Tytuł: Stalin. Terror absolutny
Liczba stron: 600
Data wydania: 14 stycznia 2014 r.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Od pierwszych stron książki towarzyszyły mi dwie myśli: dlaczego właściwie zdecydowałam się na tę książki i czego właściwie się po niej spodziewałam. Wiedziałam, że to będzie literatura historyczna, ale chyba bardziej myślałam, że to będzie coś w typie "Skandaliści w koronach" czyli anegdoty.
Zamiast "anegdotek" dostajemy mnóstwo historii, jeszcze więcej przypisów, a na końcu obszerną bibliografię. Właśnie te dwie ostatnie rzeczy zajmowały bardzo dużą objętość.
Po tym też widać, że autor do tematu podszedł z właściwym podejściem, podaje odnośniki, a więc udowadnia tezy, a nie stawia hipotezy. Nie bawi się w domysły, nie przypuszcza, pisze tylko o tym co jest wiadome.
Mimo objętości i tematu książka nie była strasznym przeżyciem. Czasem warto przeczytać coś o historii i dowiedzieć się jak to było naprawdę. W tym przypadku mówimy o Stalinie. Każdy wie, że jego rządy były rządami terroru, a książka jeszcze bardziej upewnia nas w tym. Dowiadujemy się jakich sposobów używano by ukazać potęgę ZSRR i co było potrzeba by zostać zdrajcą.
Cieszę, się, że będę mieć tę książkę w swojej biblioteczce.

piątek, 17 stycznia 2014

"Szczęśliwa przystań"- Jill Shalvis

Autor: Jill Shalvis
Tytuł: Szczęśliwa przystań
Liczba stron: 408
Data wydania: 17 lipca 2012
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Jakiś czas temu, dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka mogłam zrecenzować książkę "Szczęściara". I mimo, że to zwykły romans, miejscami mocno pornograficzny to bardzo mi się spodobał. W sumie to zawsze miałam ciągoty do takiej literatury, dawniej, jak to się mówi, często, gęsto sięgałam po zwyczajne harlequiny. Również po "Szczęśliwej przystani" spodziewałam się tego samego, chociaż z początku tak troszkę mnie rozczarowała.
Pierwsze, co chciałam napisać to to, że zastanawiałam się, czy czytając nie po kolei coś przegapię. O, po prostu czasami tak mi książki wpadają w ręce, nie w kolejności pisania. Na razie nie widać, żebym coś przegapiła, zobaczymy jak będzie przy pozostałych  dwóch.
Co trzeba przyznać- książka jest ciekawa, przyjemna w czytaniu relaksując ( a więc o prostu idealna jako "przerywnik" do "Stalina", który też jest u mnie na "tapecie").
Tara po dłuższej nieobecności powraca do małego miasteczka. Jej uwagę przykuwa niesamowicie przystojny, miły mężczyzna o imieniu Ford, z którym... związała się lata temu i z którym... ma dziecko, które oddała do adopcji. Tara udaje niedostępną, mówiąc, że nie chce się dwa razy sparzyć. Ta postawa bardzo, ale to bardzo mnie denerwowała- dlaczego nie mają być razem skoro i jedno i drugie tego chce i na dodatek tak mocno na siebie działają. W romansach tak zwykle bywa, że gdy jest już dobrze to coś przeszkadza. Tym razem pojawia się były mąż bohaterki i... wyznaje jej miłość. Pojawia się też jej córka.
Jak to się wszystko skończy? Czy Tara zwiąże się z Fordem? A może Logan przekona ją do powrotu? No cóż, żeby dowiedzieć się co się stanie... przeczytajcie książkę. Ja, mimo chwilowego początkowego rozczarowania- polecam!

czwartek, 16 stycznia 2014

"Linia życia"- Jodi Picoult

Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Linia życia
Liczba stron: 544
Data wydania: 12 maja 2011
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Która to z kolei książka Jodi Picoult, którą przeczytałam? Nie wiem, chyba straciłam rachubę, myślę że z dziesięć ich było. Jednocześnie powiem, że na pewno nie jest to najlepsza i najciekawsza książka tej autorki. Tak naprawdę temat nie przypadł mi do gustu. O czym była? W skrócie to historia miłości Nicholasa i Paige. On bogaty, ona biedna. On ma kochających rodziców, ona musi żyć z przeszłością i tym, że została porzucona przez matkę, która pewnego dnia odeszła. Cały czas żyje w przekonaniu, że jest taka sama jak matka, że jest złą matką. Postanawia więc zmierzyć się ze wspomnieniami i ją odnaleźć. Niestety, wiąże się to z zostawieniem małego synka pod opieką ojca. Ale nie byłoby akcji, gdyby nasza bohaterka powiedziała wszytko szczerze mężowi. Tajemnica rodzi tajemnicę, Paige zostawia synka i wyrusza na poszukiwanie matki, poszukiwanie samej siebie.
Czy Paige wróci do synka? Czy wszystko się dobrze ułoży? Czy małżonkowie wrócą do siebie? Jest tylko jedno wyjście aby się przekonać- przeczytać książkę. Choć mnie troszeczkę rozczarowała- jedynie jakieś 100 ostatnich stron było ciekawe i wciągające.

sobota, 11 stycznia 2014

"Marianna, Marysia, Misia"- Stanisława Platówna

Autor: Stanisława Platówna
Tytuł: Marianna, Marysia, Misia
Liczba stron: 214
Data wydania: 1976
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia

Na książkę natknęłam się w bibliotece podczas wprowadzania zbiorów do katalogu komputerowego. Mimo, że przeznaczona jest dla młodzieży postanowiłam dać jej "drugie życie" (bo nie była wypożyczana od lat). Wiecie? Nie żałuję, że po nią sięgnęłam, bardzo ciekawa, przyjemna.
Główną bohaterką jest dziesięcioletnia Misia, sympatyczna dziewczynka, którą rodzice uważają za gapę, roztrzepaną osobę. Dużo czasu spędza z babcią, którą bardzo kocha. Jej ulubionym zajęciem jest... słuchanie historii o tym, jak to kiedyś było. Stara się je wyciągać od wszystkich w rodzinie i nie tylko. Misia stara się też pomóc wujkowi, który jest zakochany, ale po rozczarowaniu miłosnym przestał ufać kobietom. Wszyscy mają go za starego kawalera, a on ma raptem 30 lat. Ja bym się nie bała jeszcze, nie poganiała, to może osiągnąć odwrotny skutek.
Zresztą nie dziwię się. Sama z przyjemnością czytałam o czasach przedwojennych i wojennych, a także latach po wojnie. Bardzo, naprawdę bardzo lubię takie książki jak ta czyli o tym jak to się żyło w dawniejszych czasach, jak się zachowywano i jak postrzegano świat. Różni się to od tego, co jest teraz. Czy zmieniło się na lepsze? Trudno ocenić. Dawniej prawie każdy miał pracę, dzieci odnosiły się do wszystkich z szacunkiem, a teraz? O pracę trudno, zachowanie dużej części dzisiejszej młodzieży żal komentować. W dawniejszych czasach bardzo duży nacisk kładziono na to jak ludzie postrzegają innych. Z obawy o komentarze czasami postępowano wbrew sobie. Nie powinno tak być, na szczęście dziś odchodzi się od myślenia "co ludzie powiedzą", w większych miastach nikt się nie interesuje sąsiadami, ale czy to takie dobre? Gdy stanie się komuś krzywda zdziwienie, że nikt nie dostrzegł,  że coś się dzieje, a jak tu dostrzec gdy ma się zamknięte oczy?
Bardzo podobały mi się obrazki- niby proste, czarno-białe, a wyrażały tak wiele. Trochę brakuje mi takich książek.

piątek, 10 stycznia 2014

"Dziecko pokuty"- Francine Rivers

Autor: Francine Rivers
Tytuł: Dziecko pokuty
Liczba stron: 432
Data wydania: 2005
Wydawnictwo: Polwen

Większość książek, które pojawiają się u mnie na logu pochodzi ze współpracy recenzyjnej z wydawnictwami. Kolejna część to zakupy i wypożyczenia z biblioteki. Czasem zdarzy się też, że ktoś poleci coś. I właśnie ta książka jest z polecenia, od jednej pani bibliotekarki.
Dłuższy czas czekała na przeczytanie, sama nie wiem dlaczego. Jest porażająca, wzruszająca i smutna. Jeśli ktoś ma oczy w mokrym miejscu, cóż, musi przygotować sobie dużo chusteczek. Nawet mi, osobie, która to co w książkach przyjmuje w miarę spokojnie w gardle zaczęło coś drapać.
Dina to miła i sympatyczna dziewczyna, która oprócz tego, że jest wzorową studentką jest też wzorową chrześcijanką, córką no i sama zarabia na życie. Pewnego dnia spotyka ją niesamowita tragedia, kiedy wieczorem po zakończeniu pracy idzie (jak na złość zepsuł się jej samochód) na przystanek jakiś zwyrodnialec napada na nią i gwałci. Niby ma wsparcie w narzeczonym, przyjaciółce i przyjacielu jednak gdy okazuje się, że po tym traumatycznym wydarzeniu zostanie jej pamiątka na całe życie traci wsparcie najważniejszej dla siebie osoby. Etan, jej narzeczony, również wzorowy student, przyszły pastor oczekuje, że usunie ciążę, chociaż wcześniej był przeciwny aborcji. Dina zastanawia się co zrobić, a rozmowa z dziekanem, który mówi, że na jego uczelni nie ma miejsca na nieślubne dzieci na pewno nie pomaga jej w podjęciu decyzji.
Wraca więc do domu licząc, że tam otrzyma wsparcie, owszem, nikt jej nie potępia, ale pewne tajemnice rzucają cień na jej rodzinę.
Jak się wszystko skończy? Co postanowi Dina? Czy urodzi dziecko,  a może posłucha udzielanych jej rad i usunie ciążę?
Książka traktuje o niesamowicie trudnym temacie. Nie chciałabym tu mówić o moim zdaniu bo różni się oo od powszechnie znanego, wyrażanego przez młodych, świadomych ludzi. Prawo dopuszcza aborcję w trzech przypadkach: zagrożenie życia matki, dziecko z wadami wrodzonymi i dziecko poczęte w wyniku przestępstwa. Książka rzuca światło na to jak traktuje się teraz aborcję- pokazuje, że nie zawsze ludzie ponoszą konsekwencje swoich czynów, a aborcję traktują jako środek antykoncepcyjny. Niestety jest wiele takich osób, które na pewno usunęły by dziecko gdyby tylko pojawiło się nie wtedy kiedy chcą. I o ile potrafię zrozumieć strach o zdrowie matki czy o egzystencję chorego dziecka to jednak zdrowy człowiek powinien ponosić konsekwencje swojego postępowania. Dorosły człowiek uprawiając seks powinien brać pod uwagę to, że może się pojawić dziecko ( mówię tu o ludziach w związkach albo partnerach na jedną noc).

"To ja, Malala"- Christina Lamb, Malala Yousafzai

Autor: Christina Lamb, Malala Yousafzai
Tytuł: To ja, Malala
Liczba stron:328
Data wydania: 7 stycznia 2014
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ta książka wzrusza i porusza. I pokazuje, jak nie doceniamy tego co mamy. Zawsze ktoś mówi, że szkoła jest głupia no i po co się uczyć bo nauka to się w życiu nie przyda. A nasza bohaterka, Malala narażała życie by walczyć o edukację kobiet.
Mieszka w Pakistanie, "walczy" z talibami, którzy nie szanują kobiet i chcą je odsunąć od prawie każdej dziedziny życia twierdząc, że są nic nie warte i, że do niczego się nie nadają
Bardzo lubię czytać literaturę arabską, a najbardziej podoba mi się właśnie taki typ- nie o miłości, ale właśnie o zwykłym życiu zwykłych ludzi w tej kulturze.
O Malali usłyszałam mniej więcej wtedy, kiedy o Alice Munro- przy okazji wręczania Nagrody Nobla- liczyłam, że obie zostaą uhonorowane, a udało się tylko pani Munro.
To, co robi nasza bohaterka jest niesamowite- mimo przeżyć, mimo tego, że cudem ocalała nadal wygłasza mowy, pracuje na rzecz edukacji.
Podoba mi się też kompozycja książki. Jest część właściwa, podziękowania, słowniczek i zdjęcia, które oglądałam z zaciekawieniem. A gdybym chciała znaleźć jakiś minus, to powiedziałabym, że słowik na końcu książki to nie jest dobre rozwiązanie. Najlepiej tłumaczyć słówka na bieżąco.
Książkę polecam!

czwartek, 9 stycznia 2014

"Nowe oblicze Greya" E. L James

Autor: E.L James
Tytuł: Nowe oblicze Greya
Liczba stron: 686
Data wydania: 2013
Wydawnictwo: Sonia Draga

"Nowe oblicze Greya" to trzecia I zarazem ostatnia część opowieści o Christianie Grey. A jeśli to już koniec to mogę powiedzieć, że zaròwno przed przeczytaniem, jak I po pierwszym tomie spodziewałam się czegoś innego. Zanim się wzięłam do czytania słyszałam co nieco na temat twòrczości pani James I nie były to pochlebne opinie. Można by powiedzieć, że takie nastawienie wpływa na opinię czytelnika, może w jakimś stopniu tak, ale ja starałam się nie patrzeć na to.
Dużą zmianę można zaobserwować gdyby chciało się komuś porównać pierwszy tom z kolejnymi. W pierwszym Christian jest tajemniczy, wygląda na to, że bawi się dziewczynami, a z Anastasią chce się tylko przespać. Można by powiedzieć, że nie jest zdolny do miłości. Myślałam, że taka relacja będzie ich łączyć cały czas, no, ewentualnie pod koniec zacznie się coś zmieniać. No i się przeliczyłam, a szkoda, no w normalnym życiu zmiana nie przychodzi ot tak, łatwo. Kolejna różnica: w pierwszej i drugiej części trylogii można znaleźć wiele opisów erotycznych, które, trzeba powiedzieć dość sugestywnie działają na wyobraźnię czytelnika. W tej, teraz recenzowanej przeze mnie książce brak mi tego.
W ogóle, przez prawie połowę książki byłam prawie pewną, że recenzja będzie negatywną. Nie działo się nic ciekawego, a akcja była wolną jak niewiadomo co. Za to reszta, no cóż, wystarczy powiedzieć, że czekam na kolejny tom choć nawet nie wiem czy będzie (wszystko wskazuje, że jednak nie, że to ostatni).
Bardzo podobało mi się, że autorka dziękuje czytelnikowi za przeczytanie jej książek. Robi to od razu po zakończeniu. Pisze tylko kilka słów, ale mówią one wiele. Nic nie musi dodawać, dla mnie wyrażają jej emocje.

środa, 8 stycznia 2014

"Kolebka"- Anna Krzywiec

Autor: Anna Krzywiec
Tytuł: Kolebka
Liczba stron: 360
Data wydania: 7 stycznia 2014
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Często tak jest, że gdy coś nam się bardzo podoba i chcemy się  tym z kimś podzielić to po prostu brakuje słów. Tak ja mam w przypadku tej książki. est niesamowita, ciekawa wciągająca i na dodatek klimatyczna  Oj, to pierwsza książka od dłuższego czasu, do której nie mam żadnego "ale" i o  której piszę tak dobrze. Wciąga do tego stopnia i jest pisana tak ciekawym językiem, że gdybym nie robiła sobie żadnych przerw podczas lektury to przy moim tempie przeczytałabym ją w 5-6 godzin.
"Kolebka" to książka podzielona na trzy części: kiedyś, dzisiaj, później, które się ściśle ze sobą łączą- co lubię.
Akcja zaczyna się gdy Marta dostaje wiadomość, że musi wrócić do rodzinnego miasta bo babcia zapisze dom kościołowi gdyż sama ( przez nikogo nie namawiana) wybiera się do domu starców. Nasza bohaterka ma małą zagwozdkę- mimo, że nic jej nie trzyma w Warszawie, a nawet lepiej gdyby wyjechała bo może wtedy zapomniałaby o niedawnym poronieniu zastanawia się przez chwilę co zrobić. Bo i w rodzinnym mieście nie brak wspomnień, które na pewno pojawiłyby się po powrocie. Myślę, że wiele nie zdradzę mówiąc, że Marta jednak zdecydowała się wrócić. Oczywiście przypominają się jej lata kiedy opiekowała się nią babcia Flora, zastępowała jej w latach dziecięcych matkę, która ją porzuciła.
To ciekawa i ciepła opowieść o poszukiwaniu przeszłości, rodziny, prawdy. Bohaterzy są mili, przyjemni i zyskujący sympatię. Tak jak miło i przyjemnie się czyta, więc czego chcieć więcej.

wtorek, 7 stycznia 2014

"Ciemniejsza strona Greya"-E.L James

Autor: E.L James
Tytuł: Ciemniejsza strona Greya
Liczba stron: 632
Data wydania: 7 listopada 2012
Wydawnictwo: Sonia Draga

Za mną druga część erotycznej trylogii o Christianie Grey'u. Nie powiem, podoba mi się, no i bardzo szybko się ją czyta. Poprzednim razem już po napisaniu recenzji zastanawiałam się, czy jej nie edytować, z powodu znalezionej informacji, która wydaje się być ważna. Mianowicie, jako, że nie sprawdzam wcześniej żadnych recenzji bo nie chcę mącić sobie w głowie i chcę żeby moja opinia była tylko moja, umieszczając swój tekst na portalu Lubimy Czytać przeczytałam, że trylogia napisana przez E.L James jest bardzo podobna do tej autorstwa Stephanie Meyer czyli o wampirze Edwardzie i Belli i że Christian i Anastasia to ich odzwierciedlenie. U mnie, z prostego powodu nie pojawiło się takie spostrzeżenie: po prostu nie przeczytałam i na razie nie zamierzam przeczytać sagi "Zmierzch".
W poprzedniej książce Anastasia rozstała się z Christianem, bo nie mogła przyjąć warunków umowy, tego że miała być Uległą, a on jej Panem. Nie wytrzymali bez siebie długo, już na początku recenzowanej przeze mnie książki wracają się. Przeczytamy wiele ciekawych zwrotów akcji no i na czytelnika czeka niespodzianka. Sama jestem ciekawa co będzie w następnej książce, która nosi tytuł "Nowe oblicza Greya".

poniedziałek, 6 stycznia 2014

"Bez odwołania"- Lisa Scottoline

Autor: Lisa Scottoline
Tytuł: Bez odwołania
Liczba stron: 341
Data wydania: 2008
Wydawnictwo: Rzeczpospolita SA

To nie pierwsza książka tej autorki, którą miałam przyjemność przeczytać. Piszę przyjemność, bo Lissa Scottoline jest jedną z moich ulubionych autorek i staram się dotrzeć do wszystkich książek napisanych przez nią. Jeżeli ktoś ma ochotę na lekki kryminał, w którym trup nie ściele się gęsto, a krew nie leje się litrami to powinien sięgnąć po tę książkę.
Grace to prawniczka, ale też samotna mama, która powoli zaczyna rozumieć, że w jej życiu potrzeba jest miłość i mężczyzna. Pewnej nocy w pracy między nią, a kolegą, notabene żonatym wydarza się coś więcej, a następnego dnia... mężczyzna popełnia samobójstwo.
To znaczy, taka jest oficjalna wersja, w to wierzą wszyscy ale Grace ma przeczucie, że jest inaczej, że Armen został zamordowany. Rozpoczyna własne śledztwo, dość trudne i mozolne bo nikt jej nie wierzy, a na dodatek zmaga się również z własnymi kłopotami rodzinnymi. Czy Grace ma rację w upartym dążeniu do odkrycia prawdy? Może prawnik rzeczywiście popełnił samobójstwo, może nie należy się dopatrywać udziału osób trzecich?
W książce nie spodobała mi się jedna rzecz: o rozwiązaniu zagadki dowiadujemy się jakieś 20 stron przed zakończeniem książki. Zresztą w ogóle dużo miejsca poświęcono sprawom prywatnym, rodzinie, uczuciom, a zagadka kryminalna jest trochę jakby dodatkiem. Właśnie dlatego poleciłam ją osobom, które nie lubią, jak to się mówi, ciężkich kryminałów.
A mimo to polecam, warto przeczytać.
A już 4 lutego w sprzedaży nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka pojawi się najnowsza książka Lisy Scottoline pt "Nie odchodź".

czwartek, 2 stycznia 2014

"Powrót do Poziomki"- Katarzyna Michalak

Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: Powrót do Poziomki
Liczba stron: 295
Data wydania: 3 listopada 2011 r.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Chyba coś pomyliłam... Chociaż sprawdzałam w kilku miejscach to nadal nie wiem, czy czytam książki w odpowiedniej kolejności. Przeczytałam już "Rok w Poziomce", zerknęłam na bloga autorki i zobaczyłam, że jako kolejna książka widnieje właśnie "Powrót do Poziomki" Mimo to ciągle mam jakieś wątpliwości. Po pierwsze, powrót oznacza, że gdzieś wyjeżdżaliśmy, rozstaliśmy się, więc jaki sens w nadaniu takiego tytułu gdy części następują po sobie? Inną rzeczą, która mnie zastanowiła było pokazanie na jednym ze skrzydełek książki ilustracji  wydanych książek: najpierw "Rok w Poziomce", obok "Lato w Jagódce", na dole "Powrót do Poziomki" i informacja o mającym ujazać się (a w aktualnej chwili wydanym) "Wiśniowym Dworku". Seria owocowa mocno mąci mi w głowie- podczas pisania recenzji znalazłam odnośnik, że jednak "Powrót do Poziomki" jest drugim tomem wspomnianej przeze mnie serii.
Obserwuję tendencję spadkową w przypadku tej książki Ale i tak na pewno przeczytam wszystkie książki tej autorki, jakaś niewidzialna siła mnie do nich ciągnie.
Pierwsze co się rzuca to w oczy to osoba głównej bohaterki, no jakoś wydaje mi się taka dziwna no i opisane wydarzenia są... nie wiem jak to powiedzieć... stwarzane na siłę? Weźmy na przykład wątek miłości Ewy i Witolda- w jednej chwili się kochają, w drugiej rozstają się, a Ewa ma wielkie pretensje, że Witold wyjeżdża do pracy do Korei. Niby pewnych rzeczy nie powinien ukrywać, ale czasami człowiek nie wie co robi. Drugie co mnie zdziwiło- Ewa nie patrząc na nic wydaje pieniądze, nie patrzy na nic, nie kalkuluje. Kolejne: na wycieczce do Indii nasza bohaterka ratuje dziecko i o! musi je mieć, musi być jej.
W recenzji "Roku w Poziomce" wspominałam już o tym, ale coraz bardziej irytuje mnie fakt, że autorka osadziła siebie jako jedną z bohaterek i na dodatek pisze o sobie: ta Michalakowa.

środa, 1 stycznia 2014

"Drogie życie"- Alice Munro

Autor: Alice Munro
Tytuł: Drogie życie
Liczba stron: 412
Data wydania: maj 2013
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Dziś pierwszy dzień nowego roku i pierwsza recenzja w tym 2014 roku. A więc dobrze się on zaczyna. Jak będzie później? Nie wiem, mam nadzieję, że tylko lepiej.
Mam przyjemność opisać Wam książkę tegorocznej Noblistki, Alice Munro. To już jej druga książka którą przeczytałam. Zarówno "Przyjaciółka z młodości" jak i "Drogie życie" to zbiory opowiadań, które naprawdę bardzo przyjemnie się czyta. Zresztą sami widzicie, na moim blogu rzadko pojawiają się recenzje takich form literackich, raczej preferuję powieści. A tymczasem twórczość Alice Munro sprawia, że zaczytuję się w jej krótkich opowiadaniach. Krótkie, ale jednocześnie bogate w szczegóły. Autorka nie pozostawia wiele miejsca na szczegóły, w miarę dokładnie opisuje kto jest kim, co robi i dlaczego.
Pierwsze co rzuca się w oczy to okładka. Gdyby recenzja powstała wcześnie napisałabym, że okładka mi się bardzo podoba, że jestem zachwycona. Dziś jednak wzięłam książkę do ręki tak sobie na nią popatrzyłam i stwierdziłam, że owszem, bardzo ładna, ale nie podoba mi się dobór kolorów. Złota suknia, podobny, choć o kilka tonów jaśniejszy kolor okna, zasłon i podłogi sprawia, że czuję lekki przesyt. I jeszcze jedno- na ekranie komputera kolor jest bardziej wyrazisty, chociaż być może to sprawa ustawień mojego komputera.
Tak czy owak- książkę polecam, lekka, przyjemna, cóż więcej chcieć?