sobota, 11 stycznia 2014

"Marianna, Marysia, Misia"- Stanisława Platówna

Autor: Stanisława Platówna
Tytuł: Marianna, Marysia, Misia
Liczba stron: 214
Data wydania: 1976
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia

Na książkę natknęłam się w bibliotece podczas wprowadzania zbiorów do katalogu komputerowego. Mimo, że przeznaczona jest dla młodzieży postanowiłam dać jej "drugie życie" (bo nie była wypożyczana od lat). Wiecie? Nie żałuję, że po nią sięgnęłam, bardzo ciekawa, przyjemna.
Główną bohaterką jest dziesięcioletnia Misia, sympatyczna dziewczynka, którą rodzice uważają za gapę, roztrzepaną osobę. Dużo czasu spędza z babcią, którą bardzo kocha. Jej ulubionym zajęciem jest... słuchanie historii o tym, jak to kiedyś było. Stara się je wyciągać od wszystkich w rodzinie i nie tylko. Misia stara się też pomóc wujkowi, który jest zakochany, ale po rozczarowaniu miłosnym przestał ufać kobietom. Wszyscy mają go za starego kawalera, a on ma raptem 30 lat. Ja bym się nie bała jeszcze, nie poganiała, to może osiągnąć odwrotny skutek.
Zresztą nie dziwię się. Sama z przyjemnością czytałam o czasach przedwojennych i wojennych, a także latach po wojnie. Bardzo, naprawdę bardzo lubię takie książki jak ta czyli o tym jak to się żyło w dawniejszych czasach, jak się zachowywano i jak postrzegano świat. Różni się to od tego, co jest teraz. Czy zmieniło się na lepsze? Trudno ocenić. Dawniej prawie każdy miał pracę, dzieci odnosiły się do wszystkich z szacunkiem, a teraz? O pracę trudno, zachowanie dużej części dzisiejszej młodzieży żal komentować. W dawniejszych czasach bardzo duży nacisk kładziono na to jak ludzie postrzegają innych. Z obawy o komentarze czasami postępowano wbrew sobie. Nie powinno tak być, na szczęście dziś odchodzi się od myślenia "co ludzie powiedzą", w większych miastach nikt się nie interesuje sąsiadami, ale czy to takie dobre? Gdy stanie się komuś krzywda zdziwienie, że nikt nie dostrzegł,  że coś się dzieje, a jak tu dostrzec gdy ma się zamknięte oczy?
Bardzo podobały mi się obrazki- niby proste, czarno-białe, a wyrażały tak wiele. Trochę brakuje mi takich książek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz