środa, 31 grudnia 2014

Szczęśliwego Nowego Roku!



Kochani! Życzę Wam wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i oby rok 2015 był lepszy od mijającego. Wokół samych dobrych i serdecznych ludzi, a na półkach księgarń zapierających dech w piersiach bestselerów.

P.s. Post z książkowym podsumowaniem roku 2014 pojawi się jak tylko się ogarnę. Czyli jutro, najpóźniej pojutrze ;-)

"Firma Agaton- Gagaton: wypróbój bez szorowania", "Batoniki always miękkie jak deszczówka", "Agaton-Gagaton: jak piękie być sobą"- Marta Fox


Niedzisiejsze okładki, cienkie książki- od razu widać, że książki mają swoje lata. Rok 2014 zamykam ponadczasową trylogią Marty Fox. Myślę, że są to ostatnie książki, które przeczytałam w tym roku (ale kto wie, noc długa, a ja na sylwestra nigdzie się nie wybieram).
Książka obudziła we mnie wspomnienia. Niby mam tylko 26 lat, ale widzę przepaść, która dzieliła  dzisiejsze nastolatki, a te z lat 90-tych. Nie ma przekleństw, a seks i komputer nie są ich jedynymi zajęciami. Agata biega po podwórku, w wieku 14 lat dopiero zaczynają się pierwsze (niewinne!) spotkania z chłopakami. Przyjemnie czyta się taką książkę. Dziś takie książki się nie podobają, dziś hitem są wampiry i fantastyka.
Trylogia Marty Fox to opowieść Agaty o swojej rodzinie. Szczera, wesoła i nawet trochę wzruszająca.
Mamidło, Gagaton, Magilla i tata dzielą ze sobą smutki i radości. Agata ma bardzo ciekawe spostrzeżenia i pomysły, których nie waha się wcielać w życie. Czasem wynikają z tego nieporozumienia, wesołe lub smutne.
To pełna humoru książka, która moim zdaniem jest ponadczasowa, dlatego polecam ją innym. Przy pisaniu recenzji zastanawiałam się czy każdy tytuł recenzować oddzielnie, czy wspólnie. Jak widać- wybrałam drugie rozwiązanie. Zastanawiałam się też w jakiej kolejności czytać te książki, powinnam wcześniej zajrzeć na stronę Lubimy Czytać, a nie sugerować się datami wydania gdyż mój wybór okazał się błędny.
Książki z serii "Agaton- Gagaton" to początek moich wspomnień. Na pewno sięgnę po inne książki, które czytałam w dzieciństwie i gdy byłam nastolatką.

wtorek, 30 grudnia 2014

"Harpia"- Danuta Noszczyńska

Autor: Danuta Noszczyńska
Tytuł: Harpia
Liczba stron: 336
Data wydania: 16 października 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Czytelniku! Jeśli masz ochotę na banalny romans to na pewno nie sięgaj po tę książkę. Wprawdzie romans jest, ale nie banalny i nie jest na pierwszym planie.
Już sam tytuł przyciąga do książki. Zacznijmy może od jego wyjaśnienia. Według Słownika Języka Polskiego (www.sjp.pl) harpia mówimy przenośnie o okrutnej, wyrachowanej kobiecie. To prawda. Taka jest nasza bohaterka, Ada. Po rozstaniu z mężem postanawia nie angażować się uczuciowo w związkach z mężczyznami. Mówi bez ogródek czego chce i wiąże się z mężczyznami tylko na swoich warunkach.
Ale często tak bywa, że walcząc zostajemy pokonani własną bronią. I oto Ada, kobieta z zatwardziałym sercem....a nie będę zdradzać Wam co się będzie działo. Powiedzieć tylko mogę, że będzie ciekawie i zaskakująco. Na początku sądziłam, że nie będzie to książka, która może przypaść mi do gustu, jednak się myliłam. I to bardzo. Bo oprócz miłości możemy znaleźć tam zagadki kryminalne.
Myślę, że "Harpia" może spodobać się osobom, które lubią klimaty sztuki, małych galerii ze starociami. I zagadki kryminalne. Muszę powiedzieć, że o tej książce nie mogę powiedzieć nic złego. Zarówno wątek miłosny był bardzo ciekawy, ale nie tylko. Wciągnęła mnie też sprawa kryminalna nad którą pracował Artur, i której uczestniczką mimo woli stała się nasza bohaterka. Również koniec był zaskakujący, nie całkiem takiego się spodziewałam.
Na wspomnienie zasługuje też fakt, że Danuta Noszczyńska za książkę "Harpia" była laureatką Festiwalu Literatury Kobiecej "Pazur" 2014 i 2012.
A "Harpię" polecam! Warto sięgnąć po tę książkę!

poniedziałek, 29 grudnia 2014

"Zwiastun śmierci"- Sara Blædel

Autor: Sara Blædel
Tytuł: Zwiastun śmierci
Liczba stron: 344
Data wydania: 6 listopada 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Pomyśleć, że jakiś czas temu nie lubiłam kryminałów rodem z chłodnej Skandynawii. Dziś bardzo lubię czasem sięgnąć po książki o tej tematyce. Jedną z moich ulubionych serii są właśnie książki Sara Blædel, których przeczytałam już kilka i nadal niecierpliwie czekam wydania nowych tytułów (i obiecuję przeczytać te, których jeszcze nie miałam okazji poznać).
Książki Sara Blædel (przynajmniej te, które miałam okazję przeczytać) są wciągające. Bohaterką jest Louise pracująca w duńskiej policji i próbująca rozwiązać różne zagadki kryminalne. Duży wpływ na bieg wydarzeń ma jej przybrany syn Jonas i przyjaciółka Camille.
W "Zwiastunie śmierci" Louise czeka trudne zadanie. Musi rozwiązać zagadkę kryminalną, która zaczyna się niepozornie: od zniknięcia młodej dziewczyny i rozpaczy jej matki. Tak właściwie to jednocześnie prowadzonych jest kilka śledztw, które z pozoru nie są ze sobą połączone, czy to się później zmieni? Oprócz poszukiwań Jeanette policja odkrywa, że samobójstwo Ingi, żony szanowanego obywatela było zabójstwem, co zmienia wszystko.
Lubię jej książki nie tylko za treść, ale też za ładne okładki.
Oprócz poszukiwania osoby odpowiedzialnej za okrutne zbrodnie policjanci poszukują też witrażu zwanego "Aniołem śmierci", a  wartego miliony, który jest kluczem do rozwiązania zagadki.
Zaczyna się wyścig z czasem... Czy Luise i jej koledzy prześcigną śmierć i złapią mordercę?
Książka ta jest lekko połączona z poprzednimi, nie zaczynałam od pierwszej jednak trochę orientuję się w treści. Warto jednak poznać wszystkie bo jest naprawdę ciekawie. Losy Luise i Jonasa bardzo mnie zaciekawiły i z niecierpliwością czekam na następne książki tej autorki.

niedziela, 28 grudnia 2014

"Kuroort Amnezja"- Anna Fryczkowska

Autor: Anna Fryczkowska
Tytuł: Kurort Amnezja
Liczba stron: 424
Data wydania: 13 listopada 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Jak na pewno zauważyliście ostatnimi czasy na moim blogu trudno znaleźć książkę która by mnie zachwyciła do reszty. Musiałam poczekać, ale teraz wiem, że było warto. Ciekawy jest też fakt, że nie jest to pierwsza książka Anny Fryczkowskiej, którą miałam okazję przeczytać. Pierwsza była "Z grubsza Wenus" i po "Kurort Amnezja" sięgnęłam by się przekonać czy druga książka tej autorki również w nikłym stopniu przypadnie mi do gustu. Spotkało mnie nie lada zaskoczenie bo w tej zaczytałam się bez końca i miałam trudności z powrotem do rzeczywistości.
O tym, że książka jest kryminałem świadczyć może tylko kolorystyka okładki. Ja gdybym gdzieś nie przeczytała, że "Kurort Amnezja" należy do tego gatunku musiałabym czekać ponad sto stron by mienił się bieg akcji. Pierwsze wrażenie: niesamowicie wciągająca i poruszająca trudne problemy książka psychologiczna.
Dwie kobiety, całkiem różne, jednak coś je łączy. Chodzi o mężczyznę. Najbardziej adekwatnym podsumowaniem wydaje się być tekst widniejący na okładce: "Jedna zapomniała o wszystkim, druga wolałaby nie pamiętać. Mistrzyni suspensu w nowej powieści o zemście i miłości. ".
Do pensjonatu nad polskim morzem w środku zimy przyjeżdża Wanda. Wanda chce zapomnieć o swoim dotychczasowym życiu, sprawić by nie pamiętała o śmierci męża. W tym miejscu przebywa też Marianna, którą przywiózł narzeczony by dochodziła do siebie po wypadku samochodowym... w którym straciła pamięć. Jak już wcześniej wspomniałam- obie kobiety coś łączy, tylko pytanie: co i jak to wpłynie na ich relacje? Warto przeczytać by się dowiedzieć.

sobota, 27 grudnia 2014

"Skazy"- Izabela Żukowska

Autor: Izabela Żukowska
Tytuł: Skazy
Liczba stron: 488
Data wydania: 18 listopada 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Czasem zdarza mi się czytać książki tego typu. Zawsze jednak obawiam się czy mi się spodoba, a jednocześnie cieszę się gdy mogę przeczytać coś, co wyszło spod pióra polskiego autora.
Tak było też w tym przypadku. Zastanawiałam się długo jak ocenić i co napisać o tej książce. Z punktu widzenia treści- jest ciekawa i wydaje się być warta przeczytania. Niestety- jest w niej coś co może nie być lubiane przez wszystkich. Chodzi mi o konstrukcją. Jak już wiecie z innych recenzji nie lubię książek, w których opowieść toczy się w różnych latach i nie zawsze jest wszystko wiadomo. W "Skazach" akcja dzieje się w roku 2013, w którym bohaterka wspomina dzieje rodziny z lat 1900- 1930 i 1980. Wspominane są też wydarzenia z końca XVIII w. Jak widzicie- naprawdę można się pogubić.
Najbardziej ciekawy był wątek Hetty i Johanny i dziejów jej rodziny na przełomie ;at 1900-1930. Kobiet to siostry bliźniaczki, jednak zupełnie inne od siebie- każda chce innego życia dla siebie i o czym innym marzy.
Nieodłącznym "towarzyszem" rodziny jest śmierć: opisywana jest utrata kilku osób z rodziny.
Historia jest dosyć interesująca, a okładka na pewno zachęca do przeczytania.
Ale "Skazy" to nie tylko saga rodzinna. To też opowieść o tym, jak wyglądało życie w latach wojennych i o relacjach polaków i Niemców mieszkających w jednym mieście. Nawiasem mówiąc- na początku nazwy miast niewiele mi mówiły dopiero po kilkudziesięciu stronach skojarzyłam, że wspominany Danzing to nasz polski Gdańsk, z Zoppotem poszło już łatwiej ( i to dzięki Sopotowi zwróciłam uwagę na zapisywany po niemiecku Gdańsk).

czwartek, 25 grudnia 2014

Wesołych Świąt!


Wszystkim życzę wszelkich łask i wielu przeczytanych książek, miłości i wszystkiego o czym marzą.

Knigoholiczka

"Tylko nic nie mów, proszę"- Elizabeth Adler

Autor: Elisabeth Adler
Tytuł: Tylko nic nie mów, proszę
Liczba stron: 304
Data wydania: 3 września 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Amber

Tak się jakoś złożyło, że wczoraj skończyłam czytać tę powieść. Książka jest nawet ciekawa, ale jakoś źle mi się ją czytało. Może to dlatego, że miałam wyrzuty sumienia z tych kilku wykradzionych chwil na czytanie gdy powinnam robić coś zupełnie innego?
Było, minęło. Przeczytałam i teraz mogę powiedzieć Wam kilka słów o niej. Bohaterami jest Fen i jej dwie siostrzenicy, którymi ta zaopiekowała się po śmierci rodziców dziewczynek. Dziś Vivi i J.C to dwie młode kobiety pragnące ułożyć sobie życie.
Gdybym na tym skończyła część wprowadzającą recenzji to powiedzielibyście: o, to romans. Nic bardziej mylnego. Oczywiście, jak to bywa w literaturze kobiecej (do takiego gatunku zakwalifikowano tę książką) to jednak głównym wątkiem jest poszukiwanie mordercy. Mordercy, który na ustach kobiet zostawia karteczki ze słowami: "tylko nic nie mów, proszę", który swoje ofiary wykorzystuje seksualnie i pozbawia życie bez żadnych wyrzutów sumienia.
Zabójca przez długi czas pozostaje nierozpoznany, niestety ofiar ciągle przybywa. Jedna, z na szczęście, niedoszłych ofiar trafia do szpitala, w którym pracuje Vivi. Detektyw prowadzący sprawę jest w patowej sytuacji: nie ma zbyt wielu informacji o osobie, która popełnia te czyny jednocześnie jest bardzo zdecydowany by pojąć zabójcę. Co mają wspólnego ze tym trzy kobiety, nasze bohaterki? Wbrew pozorom- bardzo dużo. Pewnego dnia do drzwi Fen puka mężczyzna zakrwawiony, z nożem w ręce... Jaki będzie miał wpływ na akcję? Czy mówi prawdę?
Kilka razy zdarzyło mi się, że w recenzowanej książce (Czasem otrzymanej z wydawnictwa, czasem z biblioteki)wystąpił błąd w druku, brakowało niektórych stron lub zostały wydrukowane podwójnie. Różne wydawnictwa, różne książki, różne sposoby rozwiązania sytuacji. Niestety, w przypadku "Tylko nic nie mów, proszę" również wystąpił taki problem, z tym, że niektórych stron brakuje, a niektóre... zostały wydrukowane podwójnie. Ciekawa jestem, jakie rozwiązanie zaproponuje wydawnictwo- przy okazji wysyłania recenzji poruszę ten temat, o tym, jak to będzie rozwiązane, jeśli chcecie poinformuję Was gdy tylko będę coś wiedziała.
Bardzo podoba mi się okładka, cudna po prostu, lecz uważam, że do tej książki bardziej pasowało by coś mrocznego


poniedziałek, 22 grudnia 2014

"Byłam żoną seryjnego mordercy"- Cathy Wilson

Autor: Cathy Wilson
Tytuł: Byłam żoną seryjnego mordercy
Liczba stron: 384
Data wydania: 30 października 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Amber

"Byłam żoną seryjnego mordercy" to jedna z tych książek, które wbijają w fotel i długo nie można pozbierać się po ich przeczytaniu. Mam nadzieję, że to nie ostatnia książka z tej serii, którą mam okazję przeczytać. Na myśl przychodzi mi też druga z serii, które bardzo lubię i która opowiada prawdziwe historie o ludzkich dramatach, mianowicie o tę wydawaną przez wydawnictwo Hachette.
Nie każdy może czytać tę książkę. Osobom, bardzo, bardzo wrażliwym, i tym, które mają oczy w mokrym miejscu- odradzam. Trudno odegnać obrazy, które przez jakiś czas będą pojawiać się.
Książka jest tym bardziej przerażająca bo jest autobiografią. Cathy Wilson opisuje swoje trudne przeżycia. Nie miała zbyt szczęśliwego życia i choć wiedziała, że mama ją kocha to szybko musiała stać się "dorosła" i odpowiedzialna. Jako dziecku zdarzało jej się zostawać na noce samej, a później "opiekować" mamą, która niezbyt dobrze się czuła. Kilka lat później kobieta umiera (mam nadzieję, że nikogo nie urażę zbyt dużym ujawnieniem akcji), a Cathy trafia do dziadków. I mimo, że otrzymuje tam wiele miłości i wsparcia to niestety sprawdziło się powiedzenie "niedaleko pada jabłko od jabłoni". Sama autorka przyznaje, że popełniała takie same błędy jak jej mama: zrezygnowała ze szkoły, wyszła wcześnie za mąż.
Małżeństwo z Peterem to było najgorsze co spotkało Cathy. Od początku manipulowana, poniżana nie przyjmowała do wiadomości, że jej ukochany, człowiek od niej starszy wiele lat to tyran. Gdy zdaje sobie z tego sprawę niestety jest już za późno. Każdy dzień to walka o godne życie, o syna, myśli o ucieczce.
Czy naszej bohaterce uda się odejść od męża tyrana? Czy ułoży sobie życie? Jakie  inne tajemnice skrywa książka?
Zdradzić za wiele szczegółów nie mogę, ale książka naprawdę jest warta przeczytania i na długo zostaje w pamięci.

piątek, 19 grudnia 2014

"Zaliczenie z tragedii"- Elizabeth Laban

Autor: Elizabeth Laban
Tytuł: Zaliczenie z tragedii
Liczba stron: 328
Data wydania: 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Akapit Press

Zima to dobra okazja by nadrobić zaległości czytelnicze czy po prostu podelektować się książką. Znaczy-zawsze tak myślałam, ale teraz zmienię zdanie. Na dworze szaro, buro, chłodno i ponuro, a ja od jakiegoś czasu nie mogę wygrzebać się z zaległości. A tyle książek czeka na przeczytanie: kilka recenzyjnych, trochę z biblioteki i mnóstwo własnych. Nie mogę się doczekać jak wszystkie przeczytam!
Wracając do książki "Zaliczenie z tragedii". Nie wiem, czy spodoba się dzisiejszym nastolatkom bo nie jest ani książką fantastyczną, ani o wampirach, a zauważyłam, że głównie w takiej literaturze gustuje młodzież.
Mi osobiście bardzo się podoba, to moje klimaty. Zawsze lubiłam czytać książki w których przewijał się motyw internatu, miłości i przyjaźni.
"W zaliczeniu tragedii" to bardzo ciekawa opowieść o przeżyciach kilkunastoletnich chłopców. Wszystko zaczyna się w momencie gdy Duncan przyjeżdża na kolejny rok szkolny w Szkole Irvinga i zostaje zakwaterowany do pokoju w którym wcześniej mieszkał Tim. W tej szkole istniała (uważam ją za świetną i miłą) tradycja, że osoba wyprowadzająca się z pokoju pozostawiała coś następcy.
Duncan trafia do pokoju Tima. Wydaje mi się, że nie bardzo mu się to podobało, nie był zadowolony z tego faktu. Tim w ramach tradycji, o której wcześniej pisałam podarował nagrania, które miały za zadanie wyjaśnić co nieco z wydarzeń, które zdarzyły się w poprzednim roku szkolny.
Duncana bardzo wciągnęła ta opowieść, w niej można było dostrzec podobieństwo do tego co czuje. Obaj chłopcy przeżywali pierwszą, niewinną młodzieńczą miłość. Również, jako uczniowie zajmowali się taką samą pracą domową- chociaż dzielił ich rok to tradycją było, że nauczyciel uczniom ostatniego roku zadawał pracę "Zaliczenie z tragedii". Ich zadaniem było zinterpretowanie tragedii.
Stąd też tytuł, choć może być rozpatrywany dwojako. Ja sama, jeszcze przed przeczytaniem książki nie wiedziałam, że może mieć ona jakikolwiek związek z literaturą. Patrząc na tytuł myślałam, że owo "zaliczenie z tragedii" może dotyczyć po prostu przeżycia smutnego wydarzenia.
Ja ze swojej strony mogę polecić tę książkę.

wtorek, 16 grudnia 2014

"Sowa, córka piekarza"- Marek Hłasko

Autor: Marek Hłasko
Tytuł: Sowa, córka piekarza
Liczba stron: 240
Data wydania: 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Agora

Do przeczytania tej książki zachęcił mnie tytuł. Jest taki sam, jak książki "Córka piekarza" napisanej przez Sarah McCoy i polecanej przez wielu czytelników.
To niestety nie jest typ literatury, którą bardzo lubię. Narrację odczuwam jako relację szybką, na jednym wdechu i nie do końca ciekawą. Na pewno zaletą jest, że nie jest trudna w czytaniu mimo tego, o czym wcześniej wspomniałam.
Nie rozumiem też, dlaczego ni z gruszki, ni z pietruszki pojawiają się wspomnienia bohatera dotyczące wuja. Pisane kursywą zaskakiwały mnie, nigdy nie wiedziałam kiedy się pojawią ani po co są.
"Sowa, córka piekarza" to opowieść Grzegorza trzydziestoletniego dziennikarza, mężczyzny, którego poznajemy w momencie gdy odchodzi z pracy. Powodem odejścia była dziwna relacja dziennikarza z pewnym małżeństwem- w wyniku czego ci ludzie popełnili samobójstwo.
To wydarzenie skłania go do powrotu w rodzinne strony, do Wrocławia. Tam zaczyna pracę jako szofer Weroniki. Po jakimś czasie wdają się w romans. Ich relacja nie jest normalna: Grzegorz jest podobny do męża Weroniki Rackmann (pilota, który w więzieniu czeka na wyrok) więc wciela się w jego rolę. No cóż... każdy ma jakieś fantazje.
To nie jest ani pierwsza (akurat ostatnia), ani też jedyna książka Marka Hłaski. Nie wiem, czy sięgnę po inne książki tego autora, ale nie przekreślam jego twórczości.

piątek, 12 grudnia 2014

"Czwartki w parku"- Hilary Boyd

Autor: Hilary Boyd
Tytuł: Czwartki w parku
Liczba stron: 400
Data wydania: 2013 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Pierwszą rzeczą, która zwraca uwagę czytelnika jest okładka. Ładna, ciekawa, w delikatnej tonacji. Dzięki Wydawnictwu Literackiemu dziś mogę podzielić się z Wami moją opinią na jej temat.
Uważam, że jest warta przeczytania, chociaż niektórzy mogą uznać ją za tandetną, dla gospodyń domowych, literaturę niskich lotów. Przyznam, że i ja byłam zaskoczona- przewidywałam, że to zwykły romans, historia jakich wiele. Tymczasem do czytelnika trafia wciągająca opowieść o trudnych wyborach, jakich musi dokonać bohaterka.
60-letnia Jeanie wiedzie szczęśliwe życie. Ma kochającego męża, pracuje w sklepie ze zdrową żywnością- robiąc to co lubi, jest spełnioną matką i babcią dwuletniej Ellie. Czy czegoś jej brakuje? Okazuje się, że tak. Jeanie podczas spaceru z wnuczką w parku poznaje Raya, który przychodzi do parku z wnukiem. Dobrze się rozumieją, zaprzyjaźniają się, a po jakimś czasie zaczynają czuć do siebie coś więcej.
To trudna książka, pokazuje, że czasami nie ma dobrego wyjścia z sytuacji. Tak jest w przypadku Jeanie. Odchodząc od męża zrani jego i córkę, pozostając przy jego boku sama będzie się czuła źle, zrani Raya.
Musi się zastanowić czego chce, czyje szczęście jest dla niej najważniejsze. Musi zadać też sobie pytanie czy zrobić coś dla siebie czy ważniejsza jest dla niej rodzina.
Jaką decyzję podejmie nasza bohaterka? Jest jeden sposób by to sprawdzić: trzeba przeczytać książkę. Zapewniam, że warto.
I jeszcze taka mała dygresja: przez cały czas gdy czytałam wydawało mi się, że podobną historię gdzieś już czytałam. Myślę, że mogło to być w którymś z czasopism dla kobiet typu "Z życia wzięte", "Sukcesy i porażki" czy inne "Prawdziwe historie" (a co! czasami lubię poczytać takie gazety).

środa, 10 grudnia 2014

"Miniaturzystka"- Jessie Burton

Autor: Jessie Burton
Tytuł: Miniaturzystka
Liczba stron: 464
Data wydania: listopad 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Bardzo byłam ciekawa tej premierowej książki Jessie Burton, a jednocześnie sięgałam po nią z obawą. Zastanawiałam się czy przypadnie mi do gustu- wprawdzie dotyczy życia w wieku XVII, za to opisuje losy pewnej rodziny, co lubię.
Akcja zaczyna się od przybycia młodej i niedoświadczonej osiemnastoletniej dziewczyny, która przybywa do domu męża- szanowanego kupca Johannesa. Nella wiedziała, że jej życie się zmieni, ale nie wiedziała, że aż tak mocno i nie w takim kierunku jak myślała. Poznaje osoby mieszkające w domu męża, jego siostrę i służbę. Otrzymuje również prezent od męża- jest to replika domu. Ten niezwykły prezent dostarcza dziewczynie wiele pracy: musi znaleźć kogoś kto pomoże jej zapełnić tą malutką przestrzeń. Wybór pada na miniaturzystkę, którą znajduje w spisie rzemieślników otrzymanym od męża. Wątek tajemniczej miniaturzystki był jednym z najciekawszych w książce.
W ogóle, jak już wcześniej pisałam, mimo rozterek, "Miniaturzystka" bardzo przypadła mi do gustu. Mimo, że jest odrobinę przewidywalna to jednak warto po nią sięgnąć. Pisząc o przewidywalności miałam na myśli Marin. Gdzieś w głowie słyszałam głos: w tym domu jest coś dziwnego, a relacja Marin i Johannesa nie jest taka jak każdego rodzeństwa. Ta kobieta wydawała mi się bardzo zaborcza i nie znosząca sprzeciwu.

Tylko ze słyszenia wiem, że Wydawnictwo przeprowadziło ciekawą akcję promocyjną "Miniaturzystki". Gdzieś na Facebooku przeczytałam, że niektóre osoby dostały miniaturkowe meble, lustro i liściki. Zazdroszczę! To musi być ciekawe.

sobota, 6 grudnia 2014

"Czy słonie boją się myszy? Historyjki dla ciekawskich dzieci"- Christian Dreller

Autor: Christian Dreller
Tytuł: Czy słonie boją się myszy? Historyjki dla ciekawskich dzieci.
Liczba stron: 128
Data wydania: 4 listopada 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Mimo, że nie należę do kategorii wiekowej, dla której przeznaczona jest książka to jednak lubię tę serię historyjek dla ciekawskich dzieci. Ładnie wydana, ciekawe pytania-spokojnie można polecić ją swoim pociechom. Z uwagi na czas w jakim teraz się znajdujemy myślę, że mógłby to być dobry pomysł na prezent pod choinkę.
Z zainteresowaniem przeczytałam najpierw spis treści, a potem właściwe historie. Kilka z nich zainteresowało mnie do tego stopnia, że z ciekawością je czytałam. Które z nich chciałam przeczytać? A, na przykład czy frytki są zdrowe (nie wiem jakiej ja odpowiedzi oczekiwałam...), czy czytanie po ciemku niszczy oczy i czy guma do żucia skleja żołądek. Dzieci na pewno inaczej patrzą na to, myślę, że znalazłoby się pytanie, na które dziecko szuka odpowiedzi i właśnie tu mogą ją znaleźć.
Uważam też, że dorośli zupełnie inaczej odbierają książkę. Dla dzieci historia o pani straszącej dwie dziewczynki byłaby tylko przestrogą by źle się nie zachowywać. Dla mnie postawa pani była wyjątkowo interesująca i gdybym była świadkiem takiej sytuacji na pewno powiedziałabym takiej osobie kilka słów.
Bardzo podoba mi się okładka. Piękne, żywe kolory i twarda oprawa dają ciekawy efekt, a książka mniej się niszczy.

piątek, 5 grudnia 2014

"Łowca"- John Lutz

Autor: John Lutz
Tytuł: Łowca
Liczba stron: 440
Data wydania: 25 listopada 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

"Łowca" to piąta książka Johna Lutza, która ukazała się nakładem wydawnictwa Prószyński i S-ka, zaś czwarta, którą miałam okazję przeczytać. Mogę powiedzieć tylko jedno: to dość ciekawa sytuacja gdy w przypadku jednego autora zachwycam się książkami lub mam ich dość. I tak "Mrok" to moja ulubiona powieść Lutza, "Łowca" i "Seryjny" również mi się podobały, za to "Mister X"- tę książkę miałam ochotę odłożyć i nie wracać do niej.
Tym razem Frank Quinn i Pearl poszukują seryjnego zabójcy, morderstwa przez niego popełniane wbrew pozorom nie są do siebie podobne: zabija zarówno mężczyzn jak i kobiety, mężczyzn zabijano strzałem z broni zaś kobiety były traktowane przedmiotowo, jak trofea. Trzeba było czasu by policja znalazła powiązania między tymi zdarzeniami.
Lubię książki Johna Lutza. Mimo, że do ostatniej chwili nie wiadomo kto jest seryjnym zabójcą autor podsuwa nam tropy i tylko od intuicji i kojarzenia faktów czytelnika zależy czy bezbłędnie odgadnie tożsamość człowieka, który dopuszcza się tych okrutnych czynów.
Podoba mi się też, że w serii o Franku Quinnie i Pearl okładki są do siebie podobne, utrzymane w tej samej konwencji, kolorystyce.
Polecam.

czwartek, 4 grudnia 2014

Małe pytanie

Drodzy Czytelnicy.
Obiecałam Wam niespodziankę.
Niedługo rusza konkurs na moim blogu i funpage'u.
Moje pytanie do Was: jaką chcielibyście wygrać książkę? W grę wchodzi wydawnictwo Prószyński i S-ka.
Wszystkie sugestie rozważę ;-)

"Adwokat spraw ostatnich"- Paweł Szlachetko

Autor: Paweł Szlachetko
Tytuł: Adwokat spraw ostatnich
Liczba stron: 504
Data wydania: 18 listopada 2014 r,
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

"Adwokat spraw ostatnich" to dość ciekawa i zaskakująca powieść. Spodziewałam się czegoś innego, jednak cieszę się, że tak interesująca powieść wyszła spod pióra polskiego autora. Wybierając ją do przeczytania nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Pierwsze strony- i myśl, że będzie kolejna opowieść o policjancie z problemami. Jednak czeka nas zaskoczenie: nie jest to sztampowa historia.
Pewnego dnia Martucha (której postać, nawiasem mówiąc, bardzo się podobała), kobieta, o której można powiedzieć, że nadużywa alkoholu, w kościele odkrywa że dopuszczono się okrutnej zbrodni. Policja odkrywa, że zabójca chciał by myślano, że to sataniści zamordowali tę młodą kobietę.
Bardzo ciekawą postacią, bohaterem jest Maks Werben. Poznajemy go gdy jest policjantem, jednak pewne wydarzenia sprawiają, że odchodzi z policji i zostaje adwokatem. Dodać trzeba, że adwokatem nie byle jakim bo jest adwokatem spraw ostatnich, podejmuje się spraw bardzo trudnych.  Maks został poproszony o pomoc przez dawną koleżankę. Czy ich odmienne metody działania odniosą skutek? Czy uda się odkryć, kto stoi za zabójstwem i jaki kontrakt podpisuje adwokat Werben?
Jak napisałam na początku: to nie jest sztampowa pozycja. To nie tylko kryminał, można też przeczytać o wampirach, duchach, policyjnych i szpitalnych procedurach. Tak wszystkiego po trochu.
Jeśli czytacie moje recenzje wiecie, że nie lubię gdy w książce następują nagłe przeskoki akcji, zbyt szybko przechodzi się z jednego do drugiego wątku, Mimo to, nie odłożyłam jej, była na tyle interesująca, że chciałam przeczytać ją do końca. I jeszcze jedno: gdy myślałam, że wszystko jest wyjaśnione autor prowadzi nas dalej.
Myślę, że książka jest warta uwagi.

niedziela, 30 listopada 2014

"Brudny szmal"- Dennis Lehane

Autor: Dennis Lehane
Tytuł: Brudny szmal
Liczba stron: 200
Data wydania: 18 listopada 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ta recenzja będzie krótka. Książka mi się podobała, chociaż nie mam jeszcze pewności czy sięgnę po inne pozycje tego autora. Na pewno bardzo wielkim plusem jest język- książkę czyta się bardzo szybko (i jej przeczytanie zajęło raptem dwie godziny).
Dla mnie to taka lektura na zimowy wieczór. I mimo, że jest to, powiedziałabym, sensacja, to zaliczyłabym ją do prostych w odbiorze, relaksujących.
"Brudny szmal" to zimowa opowieść o pieniądzach niewiadomego pochodzenia, przyjaźni, nieudanym napadzie.
Cała akcja ma miejsce w barze. Barman Bob Saginowski trafia w sam środek przestępczego procederu i nie do końca wie, jak się wyplątać. Wbrew pozorom, uznałam go za ciekawą postać, nie był dla mnie typowym przestępcą.
Myślę, że jest to powieść bardziej dla mężczyzn. Prosta, dużo akcji. Jedyny minus- szybka zmiana akcji. Nie za bardzo lubię takie książki, aczkolwiek i nie skreślam ich od razu, twierdzę tylko, że są lepsze. Najciekawszym wątkiem była historia psa znalezionego w śmietniku, którym jeden z bohaterów postanowił się zaopiekować i jest gotów wiele dla niego zrobić.
I jeszcze mała ciekawostka. Książka powstała jako scenariusz do filmu, który swoją premierę miał we wrześniu 2014 roku. W rolach głównych:  Tom Hardy, Noomi Rapace i James Gandolfini.

"Tani drań"- Marcin Michnikowski, Wiesław Michnikowski

Autor: Marcin Michnikowski, Wiesław Michnikowski
Tytuł: Tani drań
Liczba stron: 304
Data wydania: 18 listopada 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Sam autor w posłowiu wyraża nadzieję, że forma wywiadu będzie czytelnikowi pasować. Ja właśnie lubię biografie w takiej formie i polecam je różnym osobom. W nich czuć bliskość obecność autora, i osoby, o której książka jest, czuć też więź (choćby na stopie zawodowej), która łączy prowadzącego wywiad i pytanego. Łączą ich też godziny pracy spędzone na rozmowie. Praca z ludźmi jest dla mnie ciekawym doświadczeniem, lubię rozmowę z kimś, kontakt z ludźmi, wszędzie mnie pełno. Mam nadzieję, ż enie jest o do końca zła cecha.
Ale wróćmy do książki. Od razu gdy zobaczyłam tę książkę w październikowych zapowiedziach wydawnictwa Prószyński i S-ka (choć z różnych powodów ukazała się dopiero pod koniec listopada) to wiedziałam, że chcę ją przeczytać, że będzie to pozycja interesująca. I wiecie, tym razem się nie zawiodłam. Czytając przeniosłam się w lata mi nieznane, wojenne i powojenne czasy. Wiesław Michnikowski z humorem i wielką wręcz skromnością opowiada o swoim życiu, o teatrze i aktorstwie. A autor, a prywatnie syn pana Wiesława, zdradza nam, że namówienie go do wywiadu nie było zadaniem łatwym.
Wszystkie szczegóły, zarówno zawodowe jak i z życia prywatnego poznajemy w rozmowie z synem. Jest ona bardzo profesjonalna, tylko w niektórych miejscach można znaleźć odniesienia do ich wspólnych wspomnień.
Do czytelnika trafia ładnie wydana książka z dużą liczbą zdjęć z domowego archiwum rodziny Michnikowskich i ułożona chronologicznie filmografia Wiesława Michnikowskiego.
Polecam!

poniedziałek, 24 listopada 2014

"Droga przez piekło"- Fayza D., Djénane Kareh Tager

Autor: Fayza D., Djénane Kareh Tager
Tytuł: Droga przez piekło
Liczba stron: 152
Data wydania: 28 października 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Lat temu kilka, w 2011 roku w państwach Wschodu wybuchł bunt (niezależnie od siebie). Najpierw Tunezja, potem Egipt i Syria zaczęły walczyć o wyzwolenie spod rządów dyktatorów. Dziś, trzy lata po tych wydarzeniach do rąk czytelników trafiła książka jednej z uczestniczek buntu, mieszkanki Syrii, Fayzy.
Fayzę poznajemy w momencie gdy ma 19 lat i wiedzie dosyć szczęśliwe życie. Ma kochających rodziców, którzy są dosyć nowocześni i nie stosują się do wszystkich syryjskich nakazów. Ufają córce i pozwalają się jej uczyć. Życie wydaje się płynąć powoli, nie nastręczając problemów, ale tylko do czasu... Pewnego dnia bowiem  ojciec naszej bohaterki trafia do więzienia bez wyraźnego powodu i jest torturowany. To bardzo go zmienia. Z dobrego, uczciwego i szanującego człowieka pod wpływem wydarzeń i radykalnej rodziny staje się tyranem, awanturnikiem i mężczyzną, dla którego ważny był honor.
Zwykle jest tak, że to co ciekawe szybko się kończy. Tak było w tym przypadku. Książka bardzo interesująca lecz krótka. Bardzo wciągnęły mnie losy Fayzy... a tu koniec bo książka ma tylko 152 strony.
Ostatnio w internecie przeczytałam dyskusję, że bloger, który napisze, że polubił lub nie polubił bohatera jest nieprofesjonalny bo on nie ma kogoś lubić tylko oceniać. Nie muszę chyba mówić, że nie zgadzam się z tą opinią? Moim zdaniem- ocena bohatera jest częścią recenzji, pokazaniem, jak na czytelnika może wpływać kreacja literacka, zamysł autora. Przecież może wywoływać skrajne emocje: od zachwytu po irytację.
Losy Fayzy były bardzo interesujące. Z zaciekawieniem czytałam o realiach życia w zbuntowanej Syrii, o szkole, nauce i miłości młodej dziewczyny do Mohameda.
Polecam!

niedziela, 23 listopada 2014

"Blog niecodzienny"- Maria Czubaszek

Autor: Maria Czubaszek
Tytuł: Blog niecodzienny
Liczba stron: 800
Data wydania: 4 listopada 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ciężko mi się przyznać, ale ta książka prawie mnie "pokonała". Mimo, że naprawdę ciekawa to przez tydzień nie mogłam jej przeczytać (fakt, ma wiele stron, ale język jest prosty, spostrzeżenia autorki naprawdę interesujące). Zachodzę więc w głowę dlaczego zajęło mi to tyle czasu?
Na początku powiem, że "Blog niecodzienny" to książka, z którą mam problem. To moje pierwsze spotkanie z autorką Marią Czubaszek. Wiele o niej słyszałam, jest to osoba z dość kontrowesyjynymi  poglądami. Przeczytanie tej książki zgrało się u mnie z akcją zainicjowaną przez portal Fronda.pl "W Empiku nie kupuję". Ta szeroko rozgłaszana akcja (a mniej popierana) dotyczy udziału Adama Darskiego (Nergala, zwanego przez wielu satanistą) i właśnie Marii Czubaszek w reklamach świątecznych Empiku. Zarówno Fronda, jak i niektóre osoby bardzo oburza fakt, że te osoby mówią o wyjątkowości katolickich świąt, uważają, że Empik nie powinien takich świąt formować twarzami Nergala drącego Biblię i, jak mówią, aborcjonistki (pani Maria nie ukrywa, że usunęła dwie ciąże bo nie chciała mieć dzieci i że z tego faktu się cieszy).
Nie pierwszy raz zdarza mi się częściowo przeczytać notę okładkową (lub w ogóle nie zwrócić na nią uwagi). Często więc przy lekturze czeka mnie zaskoczenie. Tym razem też tak było. Jako, że postanowiłam przeczytać chwalone przez wiele osób książki Marii Czubaszek i jej poczucie humoru.
Okazało się, że książka to tak naprawdę wydruk z bloga autorki. Dywagując od treści: jaki jest sens posty pisane przez 5 lat wydawać w formie papierowej- zwłaszcza, że na blogu Blog Niecodzienny od ponad pół roku nie ukazał się nowy wpis?
"Blog Niecodzienny" to komentarze sytuacji codziennych- politycznych i związanych ze światem gwiazd. Maria Czubaszek prowadzi ciekawe rozmowy z "córką swojej sąsiadki" (niezwykle mnie to bawiło, że przez tyle lat nie są jeszcze po imieniu, rozmawiają na różne tematy, a wciąż zwracają się do sobie "per pani"). Fakt, jest dużo polityki (sama pani Maria to dostrzega), ale dla mi to wcale nie przeszkadza. Można przypomnieć sobie, czym człowiek żył te 6 i mniej lat temu (pamięć bywa zawodna) lub dowiedzieć się czegoś nowego, na co wcześniej nie zwróciło się uwagi.
Polecam, choć nie wiem, czy wydałabym te 44 złote gdy w internecie bloga mogę przeczytać za darmo.

niedziela, 16 listopada 2014

4 urodziny bloga!

Dziś blog Recenzje Knigoholiczki kończy 4 lata!
Swoją działalność rozpoczęłam 16 listopada 2010 roku.
Jak ten czas szybko mija.
Dziś mam na koncie prawie sześćset recenzji, niemal 60 tysięcy wejść, 50 obserwatorów i wiele przeczytanych książek.


P.s. Niedługo pojawi się niespodzianka (a nawet kilka, ale to później)  Uważnie więc Kochani Czytelnicy zaglądajcie na mojego bloga!

sobota, 15 listopada 2014

"Przebudzenie"- Stephen King

Autor: Stephen King
Tytuł: Przebudzenie
Liczba stron: 536
Data wydania: 13 listopada 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Stary, dobry King... Wprawdzie miała być teraz inna recenzja, miałam czytać co innego, ale nie mogłam się opanować i po prostu musiałam przeczytać "Przebudzenie". Twórczość Stephena Kinga to było moje pierwsze spotkanie z horrorem. W wieku chyba 13 lat (nie pamiętam dokładnie) przeczytałam "Pokochała Toma Gordona" i "Carrie", później "Christine" i jeszcze kilka innych.. Dziś zdarza mi się do nich wrócić, a gdy mam możliwość to sięgam po nowości.
Uwielbiam jego książki. Są tak wciągające, że naprawdę bardzo trudno się oderwać.
Jak piszę często, tak i teraz nie będzie inaczej: okładka piękna, kolorystyka bardzo pasuje do treści.
A nie oszukujmy się, naprawdę było bardzo ciekawie.
Wszystko zaczyna się w latach 60-tych XX wieku. Do pewnej mieściny przyjeżdża młody ksiądz. W chwili rozpoczęcia akcji Jamie ma 6 lat. Poznajemy również jego rodzinę: rodziców i rodzeństwo. Niestety, jak często bywa gdy jest dobrze coś może przerwać sielankę. Pewnego dnia wydarza się straszny wypadek... Giną w nim żona i syn pastora Charlesa. Nic po tym nie jest takie same...
Niedługo po tych wydarzeniach ksiądz odchodzi, nie słychać o nim nic choć Jamie czasem go wspomina. Nieoczekiwanie po latach spotykają się w wesołym miasteczku.
I choć Charles zawsze interesował się elektrycznością (i potrafił tym zainteresować małego przyjaciela) to dopiero później stało się to jego sposobem na życie, zainteresowanie. Dla niego obsesją był prąd i wyładowania atmosferyczne, burze, pioruny.
Jak już wspomniałam- książka jest świetna, bardo przyjemnie się czyta i myślę, że potrafi zainteresować.
Reasumując- uważam, że książka jest warta przeczytania jednak opis- zbyt mocno upiększony.

I jeszcze mała ciekawostka: w akcję promocyjną książki włożono dużo pracy. Kupując "Przebudzenie" można otrzymać kalendarz (oferta ważna do wyczerpania zapasów, gdzieś widziałam też napój energetyczny. Można też pobrać aplikację Actable i po skierowaniu telefonu ( z włączoną aplikacją) na okładkę książki można obejrzeć ciekawy film video.

czwartek, 13 listopada 2014

"Dolina spełnienia"- Amy Tan

Autor: Amy Tan
Tytuł: Dolina spełnienia
Liczba stron: 704
Data wydania: 14 października 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

To książka z przepiękną okładką nasyconą mocnymi, wyrazistymi kolorami. Oraz z bardzo ciekawą fabułą. Główną bohaterką jest Violet, którą poznajemy na początku XX wieku, a wydarzenia ciągną się przez niemal trzydzieści lat (wydarzenia jednak nie są przedstawiane po kolei i nie przez jedną osobę). Zanim jeszcze zaczęłam czytać zerknęłam na opis na stronie internetowej. Pisało tam, że jest to saga o trzech chińskich kobietach. Podczas lektury przez dłuższy czas myślałam o publicznym zaprotestowaniu bo przez długi, długi czas o swoim życiu opowiadała tylko Violet. Dopiero później, i tak naprawdę krótko swoje historie przedstawiły matka i córka naszej bohaterki. Cóż, trochę inaczej sobie wyobrażałam tę książkę, sposób przedstawienia akcji, ale nic się nie stało, nic to nie zmienia, a ja wcale nie jestem rozczarowana.
Violet to dziewczyna, która przeżyła wiele. Nie znała swojego ojca, nie wie, że życie szykuje dla niej "niespodziankę" i mimo nienawiści do tego człowieka spotka się  się z nim. Nasza bohaterka całe życie mieszkała z matką. Ich życie było niecodzienna bowiem Luctetia była jedyną białą właścicielką domu kurtyzan w Szanghaju, a sama Violet dorastała w tym nietuzinkowym towarzystwie. Jak już wcześniej pisałam, Lucretia, zwana Lulu była samotna więc nikogo nie zdziwi, że chciała być przez kogoś kochana. Mówi się, że gdy kobieta się zakocha to traci głowę i jest naiwna. W tym przypadku się to potwierdziło. Lulu choć wie, że ten, którego kocha jest oszustem to jednak postanawia ostatni raz mu uwierzyć i wybrać się z nim i z córką w podróż do Ameryki, w poszukiwaniu, jak zrozumiałam, zaginionego syna. Gdyby wiedziała jaki los ją czeka i co czeka jej kochaną Violet... Okazuje się bowiem, że to oszust i w zamian za pewne rzeczy knuje plan mający na celu umieścić Violet w domu kurtyzan i dopilnowanie by jej matka wcale nie szukała jej. Jak to zrobił? Tego i innych rzeczy można dowiedzieć się z książki.
Ale wróćmy jeszcze na chwilę do "Doliny spełnienia". Szczęście w nieszczęściu, że nasza bohaterka w tej tragicznej sytuacji znalazła życzliwe osoby i mimo swojej "pracy" jako kurtyzana powoli układała sobie życie. A przyznać trzeba, że to jej nie rozpieszczało, trudy nie omijały.
Książka jest warta przeczytania, myślę, że spodoba się tym, które lubią sagi z Indii, Chin i krajów podobnych.

wtorek, 11 listopada 2014

"Czarne skrzydła"- Sue Monk Kidd

Autor: Sue Monk Kidd
Tytuł: Czarne skrzydła
Liczba stron: 488
Data wydania: wrzesień 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo

Bardzo ładnie wydana książka. Okładka hipnotyzuje mnie i jednocześnie bardzo dobrze oddaje tematykę książki.
Bardzo lubię książki tego typu, w których akcja dzieje się w przeszłości w wieku XIX i XX.  W tym przypadku mamy akurat do czynienia z osadzeniem akcji w XIX wieku. Piszę, że lubię, ale nie, ja wprost uwielbiam takie powieści, w których mowa o niewolnictwie, o problemach między światami biednych i bogatych, Murzynów i białych i rewolucji przemysłowej i społeczne.
Narracja prowadzona jest z z dwóch punktów widzenia: o swoich przeżyciach pisze Szelma- czarnoskóra niewolnica Hetty i jej pani, a zarazem przyjaciółka- Sara Grimke. Ich przyjaźń jest trudna, więcej je dzieli niż łączy, ale jakoś się dogaduję.
Mimo iż nie była taka jak się spodziewałam to jednak naprawdę bardzo mi się podobała. Niezwykle wciągająca historia dwóch światów, a najciekawsze jest, że Sara Grimke naprawdę istniała i zajmowała się walką o uwolnienie niewolników, pisała broszury na ten temat. I choć jej marzenia o zostaniu prawnikiem nie ziściły się to jednak swoją wiedzę wykorzystała w sposób, który mógł komuś pomóc.
"Czarne skrzydła" to piękny tytuł, a w książkę można się zanurzyć i nie myśleć o otaczającym nas świecie, zrelaksować się i wzruszyć.
Z przyjemnością sięgnę po inne książki tej autorki.

poniedziałek, 10 listopada 2014

"Bojowa pieśń tygrysicy"- Amy Chua

Autor: Amy Chua
Tytuł: Bojowa pieśń tygrysicy
Liczba stron: 280
Data wydania: 2011 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Około roku temu miałam staż w bibliotece. Jednym z moich zajęć było przeglądanie książek w hurtowni i przedstawienie propozycji bibliotekarce. Oczywiście nie miałam wtedy żadnej mocy decyzyjnej. Dlaczego o tym piszę? Zamówiłyśmy wtedy właśnie "Bojową pieśń tygrysicy/" (to akurat na życzenie jednej z czytelniczek). Dłuższy czas książka "chodziła" za mną, aż wreszcie udało mi się ją przeczytać.
Jestem przerażona. Książka opisywana jest jako świetna, pełna humoru i taka, z której warto korzystać przy wychowywaniu dzieci.
Absolutnie! Moje zdanie jest zupełnie inne. Zacznę od zacytowania Zuzanny Ziomeckiej, której opinia znajduje się na końcu książki: "Absolutnie rewelacyjna krytyka współczesnego modelu wychowywania przez zachuchanie, od której nie sposób się oderwać. Wpadki i sukcesy Chińskiej Matki bulwersują, śmieszą i inspirują."Nie zgadzam się z tym. Krytykowane jest tu wychowywanie przez zachuchanie, a Amy Chua szczyci się, że jej dzieci są tak wspaniale wychowywane w modelu chińskim, że wiedzą co robić. Tylko zgrzytałam zębami. Rozumiem, co chciała powiedzieć autorka, wiem, że nie pochwala wychowywania bezstresowego, ale to co ona wyprawia to dla mnie znęcanie się nad dziećmi. Dziwiłam się, dlaczego córki nie protestowały, były tak mocno posłuszne, teraz wiem, że to przyzwyczajenie. Na szczęście jedna z córek miała odmienne zdania na różne tematy i udało się jej żyć po swojemu.
Dla mnie to, co robiła Amy jest niedopuszczalne. Obrzydliwe granie na emocjach córek, zmuszanie ich do treningów gry na skrzypach ponad siły, brak czasu na wypoczynek, przekupowanie . Dziewczynki we wszystkim musiały być najlepsze. Dla mnie to smutne bo na wszystko powinien być czas: i na pracę (albo naukę) i na odpoczynek.

niedziela, 9 listopada 2014

"Zakochać się"- Cecelia Ahern

Autor: Cecelia Ahern
Tytuł: Zakochać się
Liczba stron:
Data wydania: 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Akurat

Lat temu na pewno kilka przeczytałam (o ile pamięć nie płata mi figli) najgłośniejszą książkę Cecelii Ahern czyli "P.s. Kocham cię". Przeczytałam, i jak widać- zapomniałam. Nie było to jakieś wielkie odkrycie- po prostu zwykła książka. Nie jest szczególnie wzruszająca, ale nie nazwałabym też jej gniotem (tak, są osoby, które tak piszą o książkach, ale ja powiedziałabym, że nie jest szczególnie wybitnym dziełem literackim).
"Zakochać się" to powieść o miłości. Pewnego dnia Charlotte spotyka Adama. Nie jest to jednak zwykłe spotkanie, lecz w przeciwnych okolicznościach bowiem spotykają się na moście... z którego Adam chce skoczyć i popełnić samobójstwo bowiem uważa, że w życiu nie czeka go nic dobrego.  Tylko Charlotte wykazuje niezwykłe opanowanie i rozmawia szczerze z niedoszłym samobójcą. Prosi go by ie skakał, zawiera nawet z nim umowę, że przed 35-tymi urodzinami sprawi, że przestanie myśleć o śmierci i odzyska radość z życia. Zaczyna się wyścig z czasem bowiem do urodzin coraz bliżej...
Jak już wyżej pisałam, to druga książka Cecelii Ahern, którą miałam okazję przeczytać. I w związku z tym drodzy Czytelnicy mam pytanie: czy inne książki tej autorki też są o śmierci? Czy to tylko przypadek, że trafiłam na wie, które są właśnie w takim smutnym klimacie? Nie czytało mi się źle, ale i nie wciągnęła mnie bardzo mocno. Była po prostu ciekawa, były też wątki, które mnie zainteresowały. Zakwalifikowałabym ją do grupy literatury kobiecej, na wieczór, zwłaszcza zimowy gdy chcemy odpocząć, zrelaksować się i może troszkę wzruszyć.
Podoba mi się okładka.

sobota, 8 listopada 2014

"Droga do teraz"- Grzegorz W. Kołodko

Autor: Grzegorz W. Kołodko
Tytuł: Droga do teraz
Liczba stron: 312
Data wydania: 14 października 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Pierwsze co przyciąga wzrok do tej książki to prosta, nieskomplikowana okładka. Jest taka... zwykła, inna, a teraz często spotyka się mocno przekombinowane.
Na początku, zanim opowiem o książce powinnam przybliżyć sylwetkę Grzegorza Kołodki, przytoczyć kilka faktów z jego życia. Urodził się w 1949 roku, jest politykiem i profesorem nauk ekonomicznych. Przez 9 lat był w rządzie jako wicepremier i minister finansów. Oprócz bycia politykiem prowadził też życie naukowe: napisał wiele książek, występował jako ekspert w dziedzinie ekonomii oraz był członkiem w kilku znaczących instytucjach. Żonaty, żona Alicja pracuje w "Kwartalniku Nauk o Przedsiębiorstwie". Ma dwie córki: Julię i Gabrielę. Grzegorz Kołodko jest człowiekiem, który dba o swoje soje zdrowie, jest wegetarianinem. Ma również wiele pasji np. podróże czy biegi narciarskie.
Teraz słów kilka o samej książce:  to bardzo ciekawy wywiad, jednak bardziej dla pasjonatów ekonomią niż dla laika ponieważ dla kogoś, kto się tym nie interesuje może być nudny. Dzięki tej książce można poznać świat polityki, finansów i historii i to właśnie najbardziej mnie w niej zaciekawiło.


czwartek, 6 listopada 2014

"Wnuczka do orzechów"- dziś premiera!

Czy jest tu ktoś, kto lubi Jeżycjadę? Ja, muszę się przyznać- przeczytałam tylko kilka tomów, ciągle odkładam, ciągle mam coś innego do przeczytania, ale obiecałam sobie, że gdy tylko będę mogła to przeczytam wszystkie tomy.
Jako, że jeszcze nie mam "Wnuczki do orzechów" podzielę się z Wami na razie tylko krótką notką znalezioną na stronie wydawnictwa:
Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz to najsłynniejsza polska saga o rodzinie Borejków, od lat my – czytelnicy towarzyszymy ich perypetiom, które pokonują w mistrzowskim stylu, podziwiamy, jak potrafią celebrować każdą chwilę, kochamy za humor, którym skrzy się każda część, wzruszamy się i czerpiemy nadzieję i siłę.

Józinek jest teraz Józefem, ma lat 18, Ignacy Grzegorz szaleje nieustannie z miłości, a Ida – jak zawsze impulsywna i skuteczna.


P.s.Warto zajrzeć na stronę internetową Małgorzaty Musierowicz http://musierowicz.com.pl, gdzie autorka uchyla rąbka tajemnicy.

"Patron"- Mateusz M. Lemberg

Autor: Mateusz M. Lemberg
Tytuł: Patron
Liczba stron: 512
Data wydania: 9 października 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

"Patron" to moje drugie spotkanie z twórczością Mateusza Marcina Lemberga. Pierwsza była "Zasługa nocy" wydana w marcu tego roku. Nie przypadła mi do gustu, nie doceniłam jej. Cieszę się, że się pomyliłam. Pozostaje się tylko zastanowić- co było powodem mojej niechęci do tej książki. Myślę, że to dlatego, że z braku czytnika czytałam na telefonie i zmęczenie spowodowało taką, a nie inną opinię.
Jak już wspomniałam, teraz moja ocena będzie trochę inna. Przede wszystkim książka strasznie wciąga, trzyma w napięciu prawie do ostatniej chwili.
Mnie bardziej niż bohaterowie wciągnęła akcja. Byłam ciekawa jak się rozwinie, kto jest winien zabójstw. Sprawy są dwie, z pozoru nie łączące się, ale jak to bywa w trakcie śledztwa pojawiają się nowe dowody i punkt widzenia zmienia się.
W roku 1991 w zakonie braci żebraczych wybuchł bunt. Sprawa była poważna do tego stopnia, że jeden z braci opuścił zakon. Kto by pomyślał, że dwadzieścia lat później wydarzy się coś, co sprawi, że sprawa buntu ponownie będzie głośna?
To "coś" to bestialskie zabójstwa. Morderco ochrzczono "Patronem" ponieważ  przy ciałach zostawiał wizerunki świętych. To nie wszystko, ale więcej nie zdradzę bo czytelnicy nie mieliby radości z czytania gdybym tak opowiedziała o wszystkich sekretach i szczegółach śledztwa.
Chciałabym tu zacytować pewną opinię, którą znalazłam na stronie wydawnictwa Prószyński i S-ka, której autorem jest Piotr Bratkowski z Newsweeka. Oto ona: "W "Zasłudze nocy" Lemberg zrobił wiele, by jego debiut zwrócił uwagę. Stworzył trójkę mocno pokręconych życiowo bohaterów, opisał ich wiarygodnym językiem, a wszystko przyprawił klimatem dzisiejszej Warszawy. Jak zrobić następny krok? Zacząć kolejną książkę od odciętej głowy biskupa i po hitchkockowsku sprawić, by dalej - napięcie rosło.". W tej krótkiej notatce zwiera się tak wiele, tak dobra analiza, że trudno o lepszą. W tych kilku zdaniach zawiera się wszystko, o czym warto powiedzieć. Wspomniano na przykład o losach bohaterów i tu trzeba napisać, że naprawdę są mocno zawikłane. Mogliśmy poznać dalsze losy Cyny, policjantki- lesbijki, która chciała by się poddać operacji zmiany płci czy Wilczaka, który jakiś czas spędził w szpitalu psychiatrycznym, a obecnie, choć wyszedł- wcale nie wyzdrowiał, nadal słyszy głosy.
Pisałam już o tym w recenzji książki "Zasługa nocy", ale tu powtórzę jeszcze raz, że bardzo spodobało mi się jak Cyna przeklina: mianowicie używając wulgaryzmów mówionych wspak czyli mowa o mówieniu wstecznym (w przypadku pisma można mówić o piśmie lustrzanym). Jeśli ktoś nie lubi przekleństw to na pewno będzie zadowolony z takiego rozwiązania.
Tak jak wcześniej pisałam- nie do końca polubiłam bohaterów, nie zyskali mojej sympatii. Mimo tego książkę oceniam bardzo dobrze i na pewno sięgnę po kolejne książki Pana Mateusza.
I jeszcze jedno: bardzo mi się podoba okładka, w przeciwieństwie do "Zasługi nocy". Ta jest bardziej klimatyczna, hipnotyzująca i można powiedzieć, że trochę przeraża.


środa, 5 listopada 2014

"Goebbels. Apostoł diabła"- Peter Longerich

Autor: Peter Longerich
Tytuł: Goebbels. Apostoł diabła
Liczba stron:
Data wydania: 16 października 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Jakże się cieszę, że miałam przyjemność przeczytać tę książkę w formie ebook. Inaczej to byłaby bardzo ciężka lektura (dosłownie: twarda oprawa i ponad tysiąc stron waży swoje). To nie pierwsza książka z serii "Oblicza zła", którą przeczytałam. W swojej biblioteczce mam już tę o Stalinie i o Himmlerze. Z ulotki, któą znalazłam w jednej z tych książek wiem, że w 2015 r. zostanie wydana biografia Hitlera.
Tak jak poprzednie tak i w tej można znaleźć mnóstwo szczegółów dotyczących sylwetki i tego, czym zajmował się pomocnik Hitlera Joseph Goebbels. 
O tym człowieku wiemy już co nieco z wydanej nakładem wydawnictw Prószyński i S-ka w czerwcu książki "Magda Goebbels. Pierwsza dama Trzeciej Rzeszy". Tak jak i przy tamtej książce tak i teraz przerażało mnie jaki los zgotowali państwo Goebbels swoim dzieciom. Jak musieli wierzyć w to co robią, w Rzeszę.
Czasami warto sięgnąć po takie książki by dowiedzieć się jaka była historia, jacy byli i w co wierzyli ludzie te 70-80 lat temu. Zwłaszcza, że chodzi o poznanie historii Niemca, który ma na rękach krew wielu ludzi, dla wielu nasz zachodni sąsiad to nadal wróg.
To książka idealna dla pasjonatów historii. Dzięki autorowi mamy niebagatelną okazję poznać pamiętniki Goebbelsa. Nie było ich mało, jak ze strony Prószyński i S-ka wynika- dziesiątki tysięcy stron maszynopisu.
Peter Longerich pisze o wszystkim: o pracy, o życiu, o rodzinie, a nawet o obsesjach seksualnych tego człowieka. Tak jak wcześniej, jestem pod bardzo wielkim wrażeniem ogromu pracy, którą musiał wykonać autor by zebrać materiały i by książka mogła powstać.