poniedziałek, 10 listopada 2014

"Bojowa pieśń tygrysicy"- Amy Chua

Autor: Amy Chua
Tytuł: Bojowa pieśń tygrysicy
Liczba stron: 280
Data wydania: 2011 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Około roku temu miałam staż w bibliotece. Jednym z moich zajęć było przeglądanie książek w hurtowni i przedstawienie propozycji bibliotekarce. Oczywiście nie miałam wtedy żadnej mocy decyzyjnej. Dlaczego o tym piszę? Zamówiłyśmy wtedy właśnie "Bojową pieśń tygrysicy/" (to akurat na życzenie jednej z czytelniczek). Dłuższy czas książka "chodziła" za mną, aż wreszcie udało mi się ją przeczytać.
Jestem przerażona. Książka opisywana jest jako świetna, pełna humoru i taka, z której warto korzystać przy wychowywaniu dzieci.
Absolutnie! Moje zdanie jest zupełnie inne. Zacznę od zacytowania Zuzanny Ziomeckiej, której opinia znajduje się na końcu książki: "Absolutnie rewelacyjna krytyka współczesnego modelu wychowywania przez zachuchanie, od której nie sposób się oderwać. Wpadki i sukcesy Chińskiej Matki bulwersują, śmieszą i inspirują."Nie zgadzam się z tym. Krytykowane jest tu wychowywanie przez zachuchanie, a Amy Chua szczyci się, że jej dzieci są tak wspaniale wychowywane w modelu chińskim, że wiedzą co robić. Tylko zgrzytałam zębami. Rozumiem, co chciała powiedzieć autorka, wiem, że nie pochwala wychowywania bezstresowego, ale to co ona wyprawia to dla mnie znęcanie się nad dziećmi. Dziwiłam się, dlaczego córki nie protestowały, były tak mocno posłuszne, teraz wiem, że to przyzwyczajenie. Na szczęście jedna z córek miała odmienne zdania na różne tematy i udało się jej żyć po swojemu.
Dla mnie to, co robiła Amy jest niedopuszczalne. Obrzydliwe granie na emocjach córek, zmuszanie ich do treningów gry na skrzypach ponad siły, brak czasu na wypoczynek, przekupowanie . Dziewczynki we wszystkim musiały być najlepsze. Dla mnie to smutne bo na wszystko powinien być czas: i na pracę (albo naukę) i na odpoczynek.

1 komentarz: