piątek, 30 listopada 2012

"Siódmy rok"- Agata Kołakowska

Autor: Agata Kołakowska
Tytuł:  Siódmy rok
Liczba stron: 317
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

O tym jak pisze, co pisze i że w ogóle jest ktoś taki jak Pani Agata Kołakowska nie miałam pojęcia. Teraz już wiem i zamierzam nadrobić braki.
W kolejce do przeczytania czeka "Niechciana prawda", a ja dziś opowiem Wam trochę o książce "Siódmy rok".  Wprawdzie gdy się już przeczyta "Siódmy rok" to już wiemy skąd wziął się tytuł. Chodzi o panujący wśród ludzi przesąd, że jeśli para przeżyje razem 7 rok małżeństwa to już ich związkowi niewiele może zaszkodzić.  Tak, chociaż w przypadku Adama i Elizy to się sprawdziło, ale przecież nie zawsze jest tak, po prostu to nie reguła, czy coś, co zdarza się bardzo, bardzo często. Równie dobrze można rozstać się po dwóch, trzech czy dwudziestu pięciu latach małżeństwa. A i podobno liczba siedem jest szczęśliwa.
Książka niewątpliwie ciekawa, choć po przeczytaniu pierwszej strony pomyślałam sobie " O matko, jaki rozbudowany opis takiej prozaicznej rzeczy jak herbata. Mam nadziueję, że dalej tak nie będzie".
Na szczęście dalej było już ciekawiej. Bardzo zainteresowały mnie losy naszych bohaterów, ale miałam wątpliwości czy mimo rozwodu Adam i Eliza nadal będą przyjaciółmi. No, na szczęście udało im się, ale mimo, że rozstali się to byli zazdrośni o siebie, choć starali się tego nie pokazywać po sobie.
Doszło do tego, że założyli się, które znajdzie lepszego partnera.
Ale, ale nie sobie! Adam szuka mężczyzny odpowiedniego dla Elizy, a Eliza zastanawia się jak znaleźćkobietę, która spodoba się Adamowi. Mają trzy próby. Czy im się uda?
Polecam, idealna książka, aby się odstresować po ciężkim dniu.

wtorek, 27 listopada 2012

"Dziesiąty krąg"- Jodi Picoult

Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Dziesiąty krąg
Liczba stron: 367
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

"Dziesiąty krąg" wywołał we mnie różne emocje. Od współczucia do irytacji na jedną z bohaterek.
Mimo to podobała mi się, fajnie, że książka wywołuje takie emocje.
Zaczyna się obiecująco, opowieścią o zaginięciu córki. Spodziewałam się, że cała książka będzie o poszukiwaniu Trixie, jednak to było takie, można powiedzieć, że  niewiele znaczące wspomnienie.
Prawdziwa akcja dzieje się dziesięć lat temu i rozpoczyna się
w momencie, gdy od Trixie odchodzi chłopak, a dziewczyna nie może sobie poradzić z tą sytuacją. Razem z przyjaciółką wymyślają plan, urządzają imprezę, na której Jason na pewno pożałuje swojej decyzji i wróci do niej.
Ale sytuacja zupełnie wymyka się spod kontroli...
Książka niesamowicie wciąga, a jednocześnie gdy wydaje się nam,
że gorzej być nie może następuje coś co zmienia nasz punkt widzenia, pokazuje, że jednak może być gorzej. Mam jedno pytanie- czy młodzież naprawdę bawi się tak jak opisuje to autorka? Przecież, żeby napisać musi mieć jakieś pojęcie na ten temat. Pewnie myślicie czemu się tak dziwię?
Otóż Jodi Picoult wspomniała o zabawie na której była Trixie. Jedna z nich to gra w tęczę. Polega na tym, że dziewczęta malują usta szminkami. Następny etap to uprawianie miłości oralnej. Dlaczego to zabawa? Bo można wygrać, a wygrywa ten, który będzie miał tęczę, najwięcej kolorów szminki na członku.
Nastolatki na imprezie u Zaphyr piły też alkohol i grały w rozbieranego pokera (przypominam- 14 latki!).
Jakoś nie mogę w to uwierzyć, czytając wydaje mi się, że jestem nie wiedamo ile starsza od bohaterki,
a dzieli nas tylko dziesięć lat.
Czułam niesamowitą irytację na bohaterkę za jej zachowanie, gdy oskarżyła swojego byłego chłopaka
o gwałt podejrzewałam, że to w ogóle nie miało miejsca, a była to zemsta na nim za to jak ją potraktował.

Ale "Dziesiąty krąg" to nie tylko opowieść o problemach Trixie. Również jej rodzice mają problemy małżeńskie, dosyć poważne, trzeba dodać. Czy Daniel wybaczy żonie zdradę i czy uda im się uratować związek.
Jest również jedna rzecz, która nie podobała mi się w książce. To jest czysto subiektywne. Ja np nie lubię komiksów, ale wiem, że są ich fani. Dlatego dla mnie całkowicie zbędny był komiks umieszczony
w książce. W sumie nawet chciałabym go przeczytać, ale jako osoba ze słabym wzrokiem miałam problem. Na szczęście niewielki, ale zdarzała mi się sytuacja, że nie mogłam czegoś przeczytać.
Tytuł książki związany jest właśnie z tym komiksem.

niedziela, 25 listopada 2012

"Zeszyt w kratkę"- Ks. Jan Twardowski

Autor: Ks. Jan Twardowski
Tytuł: Zeszyt w kratkę
Liczba stron:166
Wydawnictwo: Wydawnictwo Święty Wojciech

Bardzo lubię twórczość księdza Twardowskiego. Pierwszą styczność z jego poezją miałam dawno temu, gdy byłam jeszcze dzieckiem/ Teraz postanowiłam do niej wrócić. Tym razem trafiło na książkę dla dzieci, ale to na pewno nie będzie ostatnia, z którą mam do czynienia.
"Zeszyt w kratkę" to książka, w której autor opowiada dzieciom o wierze. Znajdziemy tam opowieści, ale też wierszyki. Bardzo mi się podobały, zresztą jak i inne, które napisał ksiądz Jan.
Można z niej wyciągnąć wnioski, pokazuje jak żyć. Autor tłumaczy dzieciom zawiłości wiar, uczy też, jak ważne jest, aby być dobrym dla innych.
Bardzo podobała mi się też okładka, a ilustracje w książce były wykonane w jednym kolorze, imitującym sepię. To wszystko tworzyło niepowtarzalny klimat!
Opowiadaniom nie brak też humoru, dlatego polecam do przeczytania nie tylko dzieciom, ale też rodzicom.

piątek, 23 listopada 2012

"Smaki życia" Stacey Ballis

Autor: Stacey Ballis
Tytuł: Smaki życia
Liczba stron: 335
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Czytając tą książkę popełniłam jeden malutki błąd. Usiadłam do lektury głodna. Naprawdę nie powinnam tak robić, bo mi podczas lektury w brzuchu burczało! Zwłaszcza, gdy czytałam o smakowitych przepisach, z których potrawy przygotowywała Melanie.
Jak napisałam wyżej główną bohaterką w książce jest Melanie.
Historia nie rozpoczyna się wesoło, poznajemy ją w momencie, gdy dowiaduje się, że została zdradzona.
Jest niewiele rzeczy gorszych od zdrady, dlatego kibicowałam jej, aby jakoś udało się jej podnieść po szoku jakiego doznała.
Szok był tym większy, że Andrew (jej mąż) odszedł do przyjaciółki Mel.
Dwa razy grubszej od niej. Dlaczego o tym piszę? Bo Mel też była gruba, ważyła o wiele za dużo. Ale już nie waży, pewnego dnia powzięła sobie za celu schudnąć ( bo zdrowie jej szwankował) i zrobiła to! Podziwiam ją za silną wolę, niewiele osób osiąga ten celu, zwłaszcza, że nasza bohaterka nie schudła pięciu czy dziesięciu kilo, ale trzydzieści. Jak sama zauważa, to w momencie, gdy zaczęła robić coś dla siebie  jej małżeństwo zaczęło się psuć. Wprawdzie nie kłócili się, ale ich życie seksualne, początkowo udane, teraz przestało być dobre, tak właściwie wcale go nie ma.
Mam podejrzenie, że Andrew uważał, że Melanie sobie bez niego nie poradzi, nikt jej nie zechce bo jest otyła. Kiedy zaczęła otwierać swoją formę ze zdrowym jedzeniem zobaczył, że sobie bez niego radzi,
że ma swój cel w życiu więc znalazł sobie kobietę, której na razie nie przeszkadza, że waży za dużo.
Czy Melanie ułoży sobie życie, czy poradzi sobie ze zdradą?
Przecież oprócz tego pozostają jeszcze problemy finansowe. Wprawdzie powoli zaczyna wychodzić na  prostą dzięki wynajęciu pokoju, ale też nie brak jej zmartwień. Mimo iż dobrze im się mieszka to Mel zastanawia się dlaczego Nadia jest taka skryta (no, można też powiedzieć, że matkuje jej, jest starsza od Nadii 17 lat.
Mam też zagwozdkę- jak odmienić imię Nadia? W książce autorka pisze "Nadiu". Dla mnie yo jakieś sztuczne, ja bym zwracając się do niej powiedziała "Nadio", albo po prostu "Nadia"
Czytając zastanawiałam się jak nasza bohaterka robi te swoje pyszności, o których pisze. Niespodzianka. Ostatnie strony książki to przepisy, a więc w domu możemy przygotować wszystko to, o czym jest mowa w książce. Oczywiście jeśli mamy na to ochotę.
Wprawdzie wiedziałam, że na końcu są przepisy, ale to, że to już koniec książki było dla mnie zaskoczeniem.
Zaskoczył mnie też fakt, że nie było happy endu. To rzadkość w książkach, w większości wszystko kończą się dobrze, a ich bohaterzy "żyją długo i szczęśliwie".
Polecam!

poniedziałek, 19 listopada 2012

"Dziewiętnaście minut"-Jodi Picoult

Autor: Jodi Picoult
Tytuł: Dziewiętnaście minut
Liczba stron: 688
Wydawnictwo: Prószyński S-ka

Dziś zacznę od okładki. Co prawda bardzo mi się podoba, ale uważam, że całkowicie nie pasuje do tej książki. Patrząc na okładkę pomyślałam, że może to być książka o miłości albo chorobie.
"Dziewiętnaście minut" opowiada o wydarzeniu, które zmieniło życie wielu osób. Pewnego dnia uczeń szkoły Sterling High wchodzi do budynku i zaczyna strzelać do swoich kolegów i koleżanek.Co go do tego popchnęło? Dowiedzieć można się czytając.
Ja ze swojej strony polecam- książka porusza bardzo waży problem- mianowicie stawia pytanie "Co byś zrobił/ zrobiła gdyby to twój bliski dokonał takiego czynu?". To niesamowicie ciekawe jak zmienia się sposób patrzenia. Gdy czyn prawnie naganny, nie do zaakceptowania popełni ktoś całkiem obcy to uważa się, że powinien ponieść jak najsurowszą karę, nie ma wytłumaczenie dla tego, co zrobił. Dostaje się też rodzinie- zdarzają się przypadki oskarżania, szykanowania tylko dlatego, że jest się krewnym tej osoby. Natomiast gdy dotyczy to osoby, która jest nam bliska staramy wytłumaczyć sobie, że on nie chciał tego zrobić, szukamy argumentów, niekiedy absurdalnych, wmawia się sobie, że jest niewinna.
Ciągle też zastanawiamy się, gdzie popełniliśmy błąd, co zrobiliśmy źle.
Za to gdy sprawia nie dotyczy nas- chcemy jak najsurowszej kary.

Czymś co jeszcze mnie zaciekawiło jest prawo amerykańskie.
W "Dziewiętnastu minutach" obrońca Petera mimo iż wie, że dopuścił się on zabójstwa (nie jednej lecz 10 osób! i zranienia wielu innych z całych sił stara się, aby nie poszedł on do więzienia. Jego obrona opiera się na tezie iż Peter cierpiał na zaburzenia psychiczne.
Książkę polecam. bardzo ciekawa. Bardzo lubię twórczość Jodi Picoult jak dotąd nie podobała mi się tylko jedna z jej książek.

sobota, 17 listopada 2012

Drugie urodziny.

Wczoraj minęło dwa lata od założenia mojego bloga.
Jestem z niego dumna, a co! ;-).
Nie mogę wprawdzie uwierzyć, że to już tyle czasu bloguję, wszelkie inne przedsięwzięcia, któe podejmowałam nie trwały zbyt długo, chyba brak mi silnej woli.

"Szczęśliwe zakończenie"-Lucy Dillon

Autor: Lucy Dillon
Tytuł: Szczęśliwe zakończenie
Liczba stron: 493
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.


"Szczęśliwe zakończenie" to nie pierwsza książka, którą napisała Lucy Dillon, a kórą miałam mżliwość przeczytać. Jakiś rok temu trafiła do moich rąk książka pt. "Spacer po szczęście". Jeśli mam być szczera (a powinnam, a nawet muszę ;-)) to bardziej mi się podobało "Szczęśliwe zakończenie.
Główna bohaterka, Anna jest trochę do mnie podoba. Co nas łączy? Zarównaja, jak i ona uwielbiamy czytać, kochamy książki, chociaż oceniając to chyba jednak ona ma większe serce do nich.
Bardzo przyjemnie się czyta, jak Anna opowiada o książkach Michelle, swojej przyjaciółce, dzięki której dostała pracę w księgarni jako kierowniczka. Wprawdzie księgarnia należała do Michelle, ale to Anna była odpowiedzialna za zaopatrzenie, książki. Bardzo dobrze wywiązywała się z obowiązków, w wyniku czego chociaż początkowo miała pracować tylko rok, później zmieniono zdanie i nasza bohaterka może pracować w niej nadal.
O wiele bardziej skomplikowane jest życie prywatne naszych obu bohaterek. Michelle przyjechała do małego miasteczka po rozstaniu z mężem (ale rozwodu nie mają). Cały czas można snuć domysły, dlaczego odeszła od męża i wręcz nie ma ochoty na spotkanie z nim. Zresztą Lucy Dillon coraz to podsyca ciekawość podając jakiś szczegół z przeszłości Michelle. Próbowałam się domyśleć o c chodzi, myślałam, że jestem blisko prawdy, ale jednak się pomyliłam, prawda okazała się troszkę inna.
Moim zdaniem, życie Anny jest o wiele bardziej skomplikowane, ale to nie miejsce na licytację, kto ma gorzej.
Anna to młoda kobieta, niedawno skończyła 31 lat. Jest szczęśliwą mężatką, do szczęścia brakuje jej tylko dziecka. W momencie rozpoczęcia książki planuje ciążę, nawet jest to jej postanowienie noworoczne. Jest pewna, że jej się uda, że rozpoczną z mężem starania, przecież rozmawiali o tym
i wspólnie stwierdzili, że z dzidziusiem poczekają kilka lat.
W miarę czytania krystalizuje się sytuacja, widać że to głównie Anna chce dziecka.
A no tak, czemu niby Phil chciałby kolejne dziecko. Przecież ma trzy córki z poprzedniego małżeństwa (jest o kilka lat starszy od małżonki).
Uważam, że jest to podejście skrajnie egoistyczne.
To, że Anna chciałaby mieć dziecko wcale nie znaczy, że nie kocha pasierbic. Przeciwnie, bardzo je kocha i gdy na początku nie było zbyt dobrze przez nie traktowana było jej bardzo przykre.
Pisałam wcześniej, że próbowałam przewidzieć, jak się potoczą losy naszych bohaterek. Udało mi się tylko z Beccą.
Przyznam, że bardziej zainteresowały mnie losy Anny, (chyba to ona zyskała u mnie większą sympatię) chociaż
i to co przeżywała Michelle wcale nie było nudne i monotonne.

P.s. A na końcu książki czeka nas niespodzianka! Wywiad z Lucy Dillon. Rozmowa dotyczy głównie czytelnictwa. Bardzo mi się podobał ten wywiad, ale nie tylko on, także okładka i papier, z którego książkazostała wykonana.




wtorek, 6 listopada 2012

"Kamienica przy Kruczej"- Maria Ulatowska

Autor: Maria Ulatowska
Tytuł: Kamienica przy Kruczej
Liczba stron: 399
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ja wiem, to już się staje nudne, ale co ja mogę zrobić. Chyba nic. Kolejna książka mnie zachwyciła. Tak sobie myślę, że na moim blogu próżno szukać złych opinii o książkach ( a jeśli już są to bardzo mało). Chyba mam szczęście, że wybieram książki które idealnie trafiają w mój gust (najczęściej jest to przypadek, na wybór lektury zwykle nie mam zbyt dużo czasu).
Taka jest właśnie "Kamienica przy Kruczej". Wiedziałam o czym będzie, przecież czytałam opis, któy sprawił,że do recenzji wybrałam właśnie tę książkę. Ale nie spodziewałam się, że aż tak podbije moje serce.
Już sama okładka zdradza nam, czego możemy się spodziewać. Spodziewałam się humorystycznej opowieści o sąsiadach, coś w stylu "Cudowne życie Staśka i innych aniołów", czegoś wzruszającego, wciągającego, ale pełnego humoru, może żartobliwego.
A tymczasem otrzymałam wzruszającą, przejmującą historię o ludziach, którzy żyli w czasach wojny.  Sama autorka pisze, że historia jest prawdziwa, choć zawiera elementy fikcyjne, co jest powtórzone dwa razy: na początku, w "Od autorki" i na końcu w "Posłowiu", gdzie znajdują się podziękowania. . Nie mogłam się oderwać od tej książki, dwa dni zajęło mi jej przeczytanie, a do książek pani Marii na pewno sięgnę (bo w kolejce czekają na mnie "Przypadki pani Eustaszyny"). Podczas lektury żałowałam, że jest to pierwsza książka autorki, którą czytałam, bo były odwołania do poprzednich. Ale braki na pewno nadrobię ;-)
"Kamienica przy Kruczej" to historia ludzi mieszkających w jednej kamienicy Większość akcji umiejscowiona jest czasach dawniejszych, wojennych, chociaż w ostatnim rozdziale jest rok 2001.
Gdyby ktoś mnie zapytał, kto tu jest najważniejszy, kto jest pierwszoplanowym bohaterem nie odpowiedziałabym. Ewentualnie użyłabym metody chybił trafił. Bo po prostu nie wiem. Dużo miejsca poświeća się przeżyciom Szymona i Magdaleny Kornblum oraz Piotrowi i Antoninie Tarnowskim.
Ale o każdym z sąsiadów jest coś, choćby malutko, ale jest.  To była niesamowita historia!
Książka jest naprawdę wzruszająca, myślę, że szczególnie się spodoba osobom starszym (ale rzecz jasna nie tylko).
Inną rzeczą, którą zaobserwowałam jest pokazanie rzeczywistości wojennej. I chociaż o tym, co się działo w latach 1939- 1950 możemy dowiedzieć się z podręczników, to jednak bardzo miło jest poczytać wspomnienia osób, które naprawdę to przeżyły. Nawet najbardziej obszerna informacja nie oddaje tych emocji, tak jak wspomnienia właśnie
Serdecznie polecam! Ja się nie zawiodłam, więc może i Wam się spodoba.


sobota, 3 listopada 2012

"Dieta [nie] życia- Karolina Otwinowska, Agnieszka Mazur

Autor: Karolina Otwinowska, Agnieszka Mazur
Tytuł: Dieta [nie] życia
Liczba stron: 199
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia

Ostatnio bardzo często na moim blogu pojawiają się książki związane z tematem zaburzeń odżywiania, anoreksji. Jest to w sumie przypadek, po prostu książka trafiła w moje ręce, a że okładka mi się spodobała (często gdy nie mam czasu wczytać się w opis to właśnie fakt, czy jest intrygująca decyduje o tym, że wypożyczę/kupię ją).
"Dieta [nie] życia" to wstrząsająca relacja osoby, która przez wiele lat walczyła z anoreksją. To właśnie sama autorka opisuje swoje przejścia. Uprzedzam, że są drastyczne, jej walka i to jak mówi o anoreksji, jak do niej pisze... Czasem zwraca się do niej pieszczotliwie, jednak znacznie częściej mówi, że wolałaby żyć normalnie, bez niej.
Rzadko zdarza się, żeby osoba chora na anoreksję  czy bulimię zdawała sobie sprawę ze swojej choroby, ba! sama decydowała się na leczenie. W większości przypadków takim osobom trudno wytłumaczyć potrzebę terapii, pójścia do lekarza bo myślą one, że cały czas są grube, że muszą być na diecie bo nie osiągnęły zadowalających efektów (nie zwracają uwagi na sterczące żebra i inne oznaki niedożywienia).
Karolina wprawdzie zdaje sobie sprawę ze swojego stanu zdrowia, ale przytycue sprawia jej ból, napawa przerażeniem. Jej terapia jest żmudna, długotrwała, a w międzyczasie jej stan psychiczny tak się pogorszył, że były też próby samobójcze.
Książka powstała aby zwrócić uwagę na zagrożenia jakie niesie ze sobą anoreksja, oraz by pokazać co czuje osoba, która na nią choruje. Wydaje mi się też, że jest swojego rodzaju spowiedzią, sposobem rozliczenia się autorki ze swoim dawnym życiem. A jeśli komuś pomoże, to bardzo dobrze.