sobota, 30 listopada 2013

"Matka ryżu"- Rani Manicka

Autor: Rani Manicka
Tytuł: Matka ryżu
Liczba stron: 478
Data wydania: 2003
Wydawnictwo: Świat Książki

"Byłam" już w Chinach, Japonii, a więc teraz czas odwiedzić Malezję. To niezwykle nastrojowa, wzruszająca opowieść, której akcja się rozpoczyna w latach 30'tych XX wieku.
Dzięki Rani Manickiej możemy poznać zwyczaje, tradycje mieszkańców Malezji. Jak w wielu kulturach, np arabskiej panuje tam kult bardzo wczesnych małżeństw ( już czternastolatki wychodzą za mąż i stają się matkami).
Mimo, że książka ma prawie 500 stron, a ja mam baaaaaardzo duże zaległości czytelnicze książkę czytałam z przyjemnością. Czasami przy tylu stronach czas dłuży się, a koniec wydaje się odległy, ale nie w tym przypadku.
Czy zastanawialiście się w jakiej kolejności czytać książki pisane przez Rani Manicką?Ja miałam problem z decyzją, ostatecznie padło, jak widzicie,  na "Matkę ryżu", "Japońska parasolka" będzie musiała chwilę poczekać.
"Matka ryżu" to saga rodzinna. W wielu domach głową rodziny, osobą która o wszystkim decyduje jest mężczyzna. Odniosłam wrażenie, być może mylne, że w tej książce jest inaczej. Tutaj główną bohaterką i osobą, która decyduje o wielu rzeczach jest Lakszma. Historia jej rodziny jest smutna, a także skrywająca wiele tajemnic. Czy ujrzą one światło dzienne?

"Hurra, idę do szkoły!"- Ingrid Uebe, Andrea Hebrock

Autor:  Ingrid Uebe, Andrea Hebrock
Tytuł: Hurra, idę do szkoły
Liczba stron: 96
Data wydania: 2012
Wydawnictwo: Debit

Czasem po spojrzeniu na okładkę książki dla dzieci zdarzy mi się ją przeczytać. Jako recenzent powinnam mieć styczność z różnymi typami literatury, z dziecięcą również.
Tę książkę bardzo polecę, szczególnie tym rodzicom, których dzieci rozpoczynają przygodę ze szkołą. Z pewnością ta książka pozwoli im się przyzwyczaić, a gdy sięgnie po nią zerówkowicz znikną jego lęki związane ze szkołą, rzeczą dla niego nieznaną.
O czym jest ta książka? Nina, jej bohaterka to mała dziewczynka, która opisuje swoje pierwsze dni w szkole. Robi to z entuzjazmem, aż przyjemnie czytać. Pokazuje też jak radzić sobie z problemami dnia codziennego. Bardzo podobał mi się rozdział dotyczący samodzielności, radzenia sobie z emocjami i siły przyjaźni. Jaś, przyjaciel Niny każdego dnia przed szkołą płakał, a jego mama, tak mi się wydaje, była troszkę nadopiekuńcza. Dzięki przyjaźni pokonał swoje lęki, stał się samodzielny, a do szkoły chodził bez mamy, z Niną i kolegami. Dla niektórych może się to wydawać głupotą, inni znów mają długą i niebezpieczną drogę, ale ja jestem za tym, żeby dzieci jak najwcześniej usamodzielniać ( chociaż decyzja jak i kiedy zawsze należy do rodziców bo to oni najbardziej znają swoje dziecko).
Książkę polecam, pozycja warta przeczytania.

wtorek, 26 listopada 2013

"W miłości i na wojnie"- Paula Hanasz

Autor: Paula Hanasz
Tytuł: W miłości i na wojnie
Liczba stron: 408
Data wydania: 7 listopada 2013 r.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Widząc tytuł można pomyśleć, że to zwykła książka o kulturze arabskiej, taka jakich wiele. Ni bardziej mylnego. Zdaje się, że jeszcze nikt nie pisał z takiego punktu widzenia.
"W miłości i na wojnie" to opowieść o kobiecie, która zaczęła pracę. Nie taką zwykłą- jak mówi jest specjalistką od propagandy i wyjechała na misję w Afganistanie. Od kuchni poznaje warunki, życie i troski kraju ogarniętego wojną.
To ciekawy punkt widzenia, jednak niektóre rzeczy mi zgrzytały Np. przeżycie romansu na misji, jednocześnie będąc mężatką. To naprawdę nie jest dziwne? Ja rozumiem, że osoby przebywające na misjach humanitarnych czy pokojowych mają swoje chcą mieć chociaż namiastkę normalnego życia, tęsknią za najbliższymi, ale odniosłam wrażenie, że bohaterka te książki niewiele rozmyślała o mężu i nie miała zbyt wielu skrupułów przed skokiem w bok.
Na stronie wydawnictwa Prószyński i S-ka znajdujemy informacje, że książka jest przykładem nad wyraz szczerego obrazu życia w Kabulu. Czy naprawdę tak jest? My się nie dowiemy, tzn tak mi się wydaje. Prawdę znają tylko te osoby, które to przeżyły czyli te osoby, które wyjechały na misje pokojowe, ich rodzin lub ludzi miejscowych mających z nimi styczność.

poniedziałek, 25 listopada 2013

"Klub Mało Używanych Dziewic", "Dziewice do boju", "Zatoka trujących Jabłuszek"- Monika Szwaja


 Autor: Monika Szwaja
Tytuł: Klub Mało Używanych Dziewic
Liczba stron: 352
Data Wydania: 2007
Wydawnictwo: Wydawnictwo Sol







Autor: Monika Szwaja
Tytuł: Dziewice, do boju!
Liczba stron: 352
Data wydania: 2008
Wydawnictwo: Wydawnictwo Sol









Autor: Monika Szwaja
Tytuł: Zatoka Trujących Jabłuszek
Liczba stron: 352
Data Wydania: 2008
Wydawnictwo: Wydawnictwo Sol

Przeczytanie ponad dziewięciuset stron zajęło mi 3 dni. Czytałam dużo bo po prostu nie mogłam się oderwać. Podczas tych dwóch dni zastanawiałam się, w jaki sposób umieścić recenzje tych książek na moim blogu. W sensie czy każdą książkę oddzielnie, czy po prostu wszystkie łącznie. Jak widać- stanęło na drugim rozwiązaniu- już podczas lektury pierwszego tomu uznałam, że nie ma sensu o tych książkach pisać oddzielnie, bo byłoby to po prostu zwykłe streszczenie- co można pisać gdy dalsze tomy to opowieść o życiu bohaterów? Wydaje mi się, że dobrze zdecydowałam.
Lubię twórczość Moniki Szwaji. Mówi się, że jest to literatura dla gospodyń, dla mało wymagających. Czasami warto odpocząć od wzruszeń czy kryminałów i wtedy takie książki są ideale. Śmieszą, bawią, a i troszeczkę wzruszają. Mam plan by przeczytać wszystkie książki tej autorki i konsekwentnie do tego celu dążę. Już się pogubiłam, ale powiedziałabym, że przeczytałam ok. 8? książek.  Pani Monika nie porusza "ciężkich" tematów więc to inny kaliber niż książki, o których wspomniałam wcześniej (przykładem niech będzie ostatnio przeczytana "Żona psychopaty").
Myślałam, że będę miała dużą trudność w oznaczeniu, w jakiej kolejności sięgać po te książki. Na szczęście informacje o kolejności łatwo znaleźć. I tak pierwszy jest "Klub Mało Używanych Dziewic", potem "Dziewice do boju", a na samym końcu "Zatoka Trujących Jabłuszek".
Ta trylogia to opowieść o życiu, smutkach i radościach czterech czterdziestoletnich przyjaciółek. WW momencie rozpoczęcia książki są samotne, smutne, trzy nie mają partnera. Zakładają więc Klub Mało Używanych Dziewic, w którym za cel obierają sobie zrobienie czegoś pożytecznego. Nie zdają sobie sprawy jak to zmieni ich życie.
Teraz co nieco o samych bohaterkach. Alina pracuje w banku, ma problemy z córką, która nie zdała do następnej klasy i której bardzo brakuje ojca. Michalina mieszka z apodyktyczną matka i zajmuje się zielenią na cmentarzu. Agnieszka to samotna, ale sympatyczna pani dyrektor prywatnego liceum,. Jedynie Marcelina ma jako tako udane życie, spodziewa się dziecka, za jakiś czas planuje slub (ale do Klubu została przyjęta).
Jeszcze na początku, po przeczytaniu kilkudziesięciu stron zastanawiałam się czy warto sięgać po kolejne tomy. Później już nie miałam takiego dylematu, z wielką przyjemnością czytałam, a na końcu żałowałam, że to już koniec. Kto by pomyślał, że po prawie tysiącu ja będę chciała więcej.
Jak w każdych książkach są wątki, które podobają się mniej lub bardziej. Zacznę od tych ciekawszych. Niewątpliwie jednym z nich jest szkoła, w której pracuje Agnieszka i podejście do uczniów. Traktuje się ich jak równych sobie mogących o sobie decydowac, czeo czasami brakuje w niektórych placówkach oświaty. Mówię tu o liceum, tam przecież chodzą osoby pełnoletnie. Moją sympatię oprócz Agnieszki zyskała też pani Róża, przebojowa staruszka oraz Alina i jej córka. Tak właściwie to wszystkich polubiłam, tylko Marcelinę tak jakoś mniej.
Książkę polecam, przyjemna lektura na wieczór, zwłaszcza taki długi jesienny lub zimowy. Jeśli lubisz literaturę polską i twórczość Moniki Szwaji- przeczytaj.

sobota, 23 listopada 2013

"Żona psychopaty"- Teresa Ewa Opoka

Autor: Teresa Ewa Opoka
Tytuł: Żona psychopaty
Liczba stron: 376
Data wydania: 7 listopada 2013 r.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

"Żona psychopaty" to książka z puli "druga szansa". Pierwszą, w moim przypadku "Naprawa i wypożyczanie mężczyzn" choć miałam ochotę kupić to wypożyczyłam z biblioteki. To jednak był dobry wybór bo bardzo bym żałowała wydanych pieniędzy bo jakoś nic a nic nie przypadła mi do gustu. Co w tym wypadku zrobiłam? Gdy tylko zobaczyłam, że autorka napisała kolejną książkę stwierdziłam, że spróbuję, może akurat mi się spodoba. Zdradzę, że się nie zawiodłam.
Już sama okładka sugeruje, że będzie ciekawie i wzruszająco. Akcja dzieje się w latach PRL, co już same w sobie jest dla mnie ciekawe, bo po pierwsze- lubię takie książki, a po drugie niewiele wiem na temat tego okresu, tyle co z książek do historii czy obyczajowych.
Historia zaczyna się w momencie gdy Maja jest młodą dziewczyną i właśnie poznaje Edwarda. Nie słucha swojej intuicji, która po tym, jak widzi brud, smród w jego pokoju nakazuje jej uciekać. Wierzy jednak, że pod wpływem miłości mężczyzna się zmieni. Zwykle tak się nie dzieje, a osoba, która tak myśli jest mocno doświadczana przez los. Tak było i w tym przypadku. Okazało się, że zamiast lepiej w rodzinie Mai dzieje się coraz gorzej. Edward to, jak tytuł mówi psychopata. Znęca się nad zoną, przekleństwom i wyzwiskom nie ma końca. Do tego dochodzą jeszcze sceny zazdrości i przemoc fizyczna. Po prostu bardzo nieciekawa sytuacja. Czy nasza bohaterka zdecyduje się odejść od sadysty?
Książka składa się z dwóch części- jedna to opowieść jakby bieżąca to co się dzieje w czasach młodości bohaterów, a druga to kilka lat później, rozmowa o tym co się dzieje. Obie części nie są od siebie niczym rozdzielone, początkowo trochę problem rozróżnić przestrzeń czasową. dzieje się to tak: kończy się jeden rozdział i od razu jest napisany kolejny (np. rozdział 8), który się dzieje zupełnie kiedy indziej. Mimo wszystko jest to płynne, nie jest to jakimś wielkim mankamentem książki.
Powiedziałabym, że "Żona psychopaty" jest o tym samym, co twórczość Wiktorii Zender". Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że gdyby Ula ze "Strefy Cienia" i "Strefy Światła"postanowiła zostać z Romanem, to właśnie tak wyglądała by jej przyszłość.
Książkę polecam. Jak widać czasami nie warto ulegać pierwszemu wrażeniu i poprzestawać na jednej książce autora. Każdy ma gorsze i lepsze chwile.
Książkę polecam, mimo iż to trudny temat to warto ją przeczytać.

środa, 20 listopada 2013

"Samotność liczb pierwszych"- Paolo Giordano

Autor: Paolo Giordano
Tytuł: Samotność liczb pierwszych
Liczba stron: 336
Data wydania: 2011 r.
Wydawnictwo: W. A. B

Bezpośrednio przed czytaniem pomyślałam sobie, że na pewno nie będzie ciekawie bo niezbyt lubię książki pisane przez włoskich autorów (albo trafiam na takie ze średniej półki). Tym razem byłam bardzo miło zaskoczona, a książki nie mogłam odłożyć, dopóki jej nie przeczytałam (była tylko krotka przerwa na sen).
Bohaterami są Mattia i Alice. Oboje zostali doświadczeni rzez los, teraz ponoszą tego konsekwencje. Alice miała wypadek na stoku narciarskim, Mattia "zgubił" niepełnosprawną umysłowo siostrę bliźniaczkę. Obydwoje są niezbyt lubiani, samotni. A gdy się spotkali w szkole jakaś niewidzialna siła przyciąga ich do siebie więc zostają przyjaciółmi. Jak potoczą się ich losy?
"Samotność liczb pierwszych" to piękna książka. Będę polecać ją, naprawdę warto ją przeczytać. Wydaje mi się, że gdzieś, kiedyś słyszałam ten tytuł, ale jakoś nie mogę sobie przypomnieć w jakich okolicznościach. Bardziej, jeśli tak mogę powiedzieć, zainteresowała mnie historia Mattii'ego, bardziej mnie wzruszyła. Czytałam i zastanawiałam się czy jego siostra zostanie odnaleziona. Zakończenie mnie zaskoczyło. Również to, co przeszła Alice było interesujące.
No i okładka bardzo pasuje do tej książki, oddaje jej istotę. Bardzo mi się podoba.

wtorek, 19 listopada 2013

Urodzinowy Konkurs

 To pierwszy konkurs na moim blogu ;-)


16 listopada (sobota) mój blog obchodził 3 urodziny.
Trochę zagapiłam się z wpisem, ale nadrabiam zaległości.
Postanowiłam więc zorganizować mały urodzinowy konkurs.
Nagrodą będzie oczywiście książka, a jej tytuł to: " Milczenie. Tajne stosunki Kościoła Katolickiego z argentyńską dyktaturą wojskową. Od papieża Pawła VI do kardynała Bergoglia"

Zasady:
1. Konkurs trwa od 19.11.2013 r.  do 1.12.2013 r.
2. Konkurs ma charakter losowania, nie trzeba odpowiadać na żadne pytania
3. Aby wziąć udział w konkursie należy:
  • Zostawić komentarz pod tym postem zawierający adres e-mail
    lub:
  • zostawić komentarz na facebook'owym funpage'u Recenzje Knigoholiczki pod wpisem informującym o konkursie

 4. Wyniki konkursu zostaną opublikowane na tym blogu do 5. 12. 2013 r.
 5. Zwycięzca otrzyma maila o wygranej z prośbą o podanie adresu do wysyłki
6. Zwycięzca powinni w ciągu 5 dni od ogłoszenia wyników przesłać mi swoje dane adresowe do wysyłki na terenie Polski na adres: malgorzata.laziuk@gmail.com
7. W przypadku gdy nie otrzymam adresu do wysyłki nagroda zostanie przyznana kolejnej, losowo wybranej osobie
8. Nagroda zostaną wysłane do zwycięzców w ciągu 5 dni od otrzymania danych do wysyłki

Byłabym wdzięczna gdybyście udostępniali informację o konkursie na swoich blogach, profilach na portalach społecznościowych czy grupach czytelniczych

Powodzenia!

Aktualizacja: Konkurs zostaje przedłużony do 6 grudnia

"Szeptem"- Monika Sawicka

Autor: Monika Sawicka
Tytuł: Szeptem
Liczba stron: 188
Data wydania: 2010 r.
Wydawnictwo: Magia Słów

O tej książce nie napiszę wiele. Nie napiszę też, czy mnie zachwyciła czy przeciwnie, jest słaba. Dla mnie jest taka pośrodku.
Powiem tylko jedno- warto ją przeczytać. Znajdziemy w niej ciekawe historie o życiu i mierzeniu się z chorobą.
Zaczyna się stwierdzeniem, że to jest ostatni dzień życia. Skąd bohaterka to wie? Nie wiadomo, ale jest tego pewna. Odwiedza niebo, piekło i czyściec. Przeczytać możemy też ciekawe i "głębokie" przypowieści. Mi najbardziej podobała się ta o miłości, która została na wyspie, która ma niedługo zniknąć.
Jest też jedna rzecz, która mi się wcale nie podobała. Książka ma 188 stron, a tylko pierwszych 100 to opowieść, taki rdzeń. Druga część to opowiadania młodych literatów.  Rozumiem, jedno, dwa opowiadania, ale kilka? Prawie 100 stron? To już można całą książkę na to poświęcić. I drugie moje spostrzeżenie: z jednej strony opowiadanie o życiu i śmierci, o niebie i piekle, a kolejne: niemal pornograficzne. Dla mnie to się "troszkę" kłóci.

poniedziałek, 18 listopada 2013

"Strefa światła. Walka o szczęście historia prawdziwa"- Wiktoria Zender

Autor: Wiktoria Zender
Tytuł:  Strefa światła. Walka o szczęście historia prawdziwa
Liczba stron:  272
Data wydania: 2009
Wydawnictwo: Wydawnictwo Nasza Księgarnia

"Strefa światła. Historia prawdziwa" to kontynuacja losów Urszuli ze "Strefa cienia: Trzy lata z psychopatą - historia prawdziwa". O ile pierwsza część mnie zaciekawiła, tak druga sprawiła, że nie mogłam przestać czytać. I tak było- nie odłożyłam do przeczytania ostatniej kartki.
Pierwsza część kończy się w momencie gdy młoda, i niestety naiwna Ula postanawia odejść od swojego partnera, dużo starszego (dokładniej rzecz ujmując starszego o kilkadziesiąt lat) Romana. Odchodzi bo spadły jej klapki z oczu, nie zamierza już dla niego kłamać, fałszować dokumentów, znosić jego humorów i zazdrości. Mężczyzna w akcie zemsty parzy jej twarz żrącym płynem.
Tak się kończy "Strefa cienia...". "Strefa światła...." to opowieść o heroizmie młodej kobiety w walce o odzyskanie choć namiastki poprzedniego życia. Chociaż nasza bohaterka przeżyła to jej twarz jest mocno poparzona, musi przejść wiele operacji więc nie jest zbyt różowo. Oprócz bólu fizycznego musi się też zmagać z psychicznym, z reakcjami otoczenia na jej wygląd. A na dodatek znów pojawia się Roman. I tu dla mnie małe zaskoczenie, choć dobrze, że się tak stało. Dlaczego? Już wyjaśniam. Początkowo Roman próbował się wedrzeć do szpitala, nachodził rodziców dziewczyny i pewien, że kropla drąży skałę rozpowiadał o niej fałszywe informacje jakoby miałaby brać narkotyki, zdradzać go i w ogóle być zła. Posuwał się do śledzenia, nawet ukradł samochód rodziców Uli. I nagle się wszystko skończyło. O Romanie nie było nic słychać.
Czy to cisza przed burzą? JAk ułoży się życie Urszuli? Czy znajdzie przyjaciół? A może ktoś pokocha tę dziewczynę, którą tak doświadczył los?
Polecam, naprawdę polecam, nie odejdziecie od niej, dopóki nie przeczytacie ;-)


niedziela, 17 listopada 2013

"Gdybyś mnie kochała"- Grażyna Jeromin- Gałuszka

Autor: Grażyna Jeeromin- Gałuszka
Tytuł: Gdybyś mnie kochała
Liczba stron: 344
Data wydania: 5 listopada 2013 r.
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Każdemu należy się druga szansa. Zdarzyło mi przeczytać jedną książkę tej autorki a dokładniej mówiąc tę pt "Magnolia". Oględnie mówiąc nie byłam zadowolona, a czas poświęcony na jej przeczytanie uznałam za stracony. Postanowiłam jednak jeszcze raz podejść do twórczości Grażyny Jeromin- Gałuszki i nie żałuję. Dla mnie jest dużo lepsza, ciekawsza, ale na pewno nie idealna i nie trafi do moich ulubionych książek.
W książce są rzeczy ciekawe i takie, które mnie trochę odpychają. To, co odpycha to sposób pisania, chociaż jakby ktoś mnie zapytał to nie potrafiłabym odpowiedzieć, co dokładnie mi przeszkadza. To, co ciekawiło to akcja. Wszystko zaczyna się w momencie gdy Maksym Bromski budzi się w pokoju hotelowym obok zamordowanej kobiety, dziennikarki. Te wydarzenia sprzyjają wspomnieniom. Teraz nasz bohater jest menadżerem w koncernie samochodowym, ale każde wakacje spędzał na wsi u babci. Jego sympatię wzbudza dziewczyna z sąsiedztwa i to z nią spędzał większą część czasu.
"Gdybyś mnie kochała" to książka w której każdy znajdzie coś dla siebie: jest w niej wątek kryminalny i obyczajowy.
Mam nadzieję, że z powyższej recenzji wynika, że książkę polecam. Myślę, że warto ją przeczytać (sama jestem zaskoczona, że to piszę).

czwartek, 14 listopada 2013

McDonald's promuje czytanie książek

Od 9 do 30 listopada w lokalach McDonald's przy zakupie McZestawu wraz z Happy Meal'em otrzymamy gratis książeczkę, która została wydana przez Wydawnictwo Egmont.



Dla mnie wydaje się to ciekawym rozwiązaniem, z różnych stron słyszę, że to bardzo ciekawe i ładnie wydane książeczki.
Wiem, że jest dużo przeciwników chodzenia z dziećmi na fast food'ów, ale niech każdy robi to na co ma ochotę. Takie jest moje zdanie, ale wiem, że można mieć inny punkt widzenia i jestem otwarta na dyskusję.

środa, 13 listopada 2013

"Rok w Poziomce" - Katarzyna Michalak

Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: Rok w Poziomce
Liczba stron: 312
Data wydania: 2010
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

To moja pierwsza przeczytana książka tej autorki. Jednak o Katarzynie Michalak słyszałam już wcześniej. Najpierw trafiłam na TEN wpis. Pomyślałam- ktoś ostro przesadza, a ja lubię iść pod prąd więc na pewno książki tej autorki będą mi się podobać. Uczciwie się przyznam, że troszkę się pomyliłam.
Lubię książki, które wzruszają, lubię literaturę kobiecą.
Akcja zaczyna się w momencie gdy Ewa Potulna (później zmienia nazwisko na Złotowska) postanawia zakupić mały domek ze swych marzeń i zamieszkać na wsi ze swoimi zwierzętami. Jak to w takiej literaturze bywa- jej życie uczuciowe to klapa. Poznaje potem Witolda, który zapełnia pustkę w jej sercu.
Książka jest mi bliska zawodowo bo dotyczy książek. Ewa by zdobyć finanse na dom prosi o pożyczkę przyjaciela. Ten po długich namowach zgadza się, ale pod warunkiem, że założy wydawnictwo i wyda dla niego bestseller. I tu pierwszy absurd: Pyk! I już jest bestseller, wszyscy się zaczytują i w ogóle hit na listach książkowych bestsellerów.
Drugi minus- autorka jest jednocześnie bohaterką w książce, a pisze o niej- ta Michalakowa.
Trzecia i najmniejsza wada- autorka chce nas wzruszyć historią bohaterki, która cierpi na białaczkę. Ale czy na pewno wie wszystko o tej chorobie? Wydaje mi się, że nie- bo nie wierzę, że kobieta po chemioterapii, a właściwie krótko po niej, może lekarz "zezwoli" na zajście w ciążę.
Pierwszy raz spotykam się też, z taką sytuacją, że w książce pisze się o kolejnych tomach, na które jest pomysł, ale nie zostały jeszcze wydane.
Mimo tych wad książka mi się podobała, na pewno sięgnę po kolejne tomy i serie. A dużo jest, pani Michalak pisze wyjątkowo dużo- co u niektórych wywołuje zarzuty, że jak dużo to słabo niestarannie. Cóż, ja przekonam się po lekturze innych.
Miałam problem z ustaleniem która książka jest którym tomem. Nie ma żadnego oznaczenia (no oprócz wspomnienia w opisie, że to pierwszy tom (co jest trudne, gdy się książki fizycznie nie ma). Ale od czego jest Internet?
Bardzo mi się podobają okładki książek tej autorki. Są takie magiczne, ładne. Podobają mi się też sentencje w tej książce umieszczone.

wtorek, 12 listopada 2013

"Puls"- John Lutz

Autor: John Lutz
Tytuł: Puls
Liczba stron: 624
Data wydania: 12 listopada 2013
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

"Puls" był dla mnie ciekawym doznaniem literackim. Zdarza mi się wybrać do przeczytania kryminał żeby się trochę rozluźnić, odpocząć od smutnych książek albo tych o miłości. Dziwne stwierdzenie, prawda? W tym przypadku mi się udało. Na początku pomyślałam- ale nuda! no i niezrozumiała. Żeby być na bieżąco po jakichś 50-ciu stronach wróciłam się i zaczęłam od nowa, żeby zrozumieć. Nie żałuję- przynajmniej przeczytałam książkę, a i zmieniłam o niej zdanie. Do jej przeczytania trzeba skupienia- akcja to pomieszanie z poplątaniem. Kilka płaszczyzn czasowych, wiele osób przewija się przez książkę.
"Puls" to opowieść o mordercy, którego mimo kilku zabójstw nie udaje się złapać. To jest mankament tej książki- cała jest o ustaleniu mordercy, a tak naprawdę liczy się tylko dwadzieścia- trzydzieści końcowych stron. Mimo tego, że akcja dzieje się szybko i co rusz odkrywane są nowe zabójstwa to jakoś w sprawie kto popełnia te czyny nic się nie dzieje. Chyba dawno nie widziałam czegoś takiego. Jedyne co odkryto to to, że morderstwa popełnia seryjny zabójca, który działał lata wcześniej i który po  wywołaniu strzelaniny uciekł z transportu więźniów. Jakoś nikt w to nie wierzył, ale to, jak bestialsko, a jednocześnie schematowo popełniano te czyny wskazuje, że może to być jedna osoba. Czy tak naprawdę jest? Czy przeżył? A może to tylko "godny naśladowca:? Okaże się.


niedziela, 10 listopada 2013

"Przyjaciółka z młodości"- Alice Munro

Autor: Alice Munro
Tytuł: Przyjaciółka z młodości
Liczba stron: 436
Data wydania: 2013
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

Przyznaję się bez bicia, że o Alice Munro bardzo niewiele słyszałam. Do czasu gdy w tym roku została uhonorowana Nagrodą Nobla. A  przed werdyktem słyszałam o jej twórczości trochę dobrych rzeczy. Myślę, że i tak bym sięgnęła po książki tej pisarki bo przy przeglądaniu książek w księgarni internetowej Wydawnictwa Literackiego moją uwagę przykuły okładki jej książek i pomyślałam, że tak mnie zachęcają więc muszę przeczytać. To z pewnością nie ostatnia książka noblistki, po którą sięgam.
"Przyjaciółka z młodości" to zbiór opowiadań, a jednocześnie tytuł pierwszego i moim zdaniem najciekawszego opowiadania. Gdzieś przeczytałam, że Alice Munro w jednym, krótkim tekście ujmie to, o czym wiele autorek pisze przez kilkaset stron. Zgadzam się z tym, jej opowiadania mają klimat no i wciągają. Za najciekawsze uznałabym pierwsze i ostatnie, to one najbardziej przypadły mi do gustu. Ale nie powiem, że inne to klapa, zawsze jest tak, że coś podoba się bardziej, a coś mniej, prawda?

piątek, 8 listopada 2013

"Bransoletka"- Ewa Nowak

Autor: Ewa Nowak
Tytuł: Bransoletka
Liczba stron: 296
Data wydania: 2013 r.
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie

"Bransoletka" to książka dla młodzieży. Czy poleciłabym ją? Tak. Jest niewątpliwie ciekawa i porusza kilka ważnych problemów, a jednocześnie przyjemnie się czyta. Lubię książki Ewy Nowak, swego czasu przeczytałam chyba większość tego, co napisała.
Główna bohaterka to Weronika bardzo nieśmiała uczennica gimnazjum. Nie akceptuje siebie, nie wierzy we własne możliwości, nie ma też dobrego kontaktu z rodzicami. Wydaje jej się, że rodzice wcale jej nie rozumieją, brat nie lubi, a najlepsza koleżanka lubi bawić się jej kosztem. Uważa się za typową szarą myszkę.
Wszystko zmienia się w momencie wyjazdu na zimowisko połączone z warsztatami teatralnymi (Weronika początkowo ma nadzieję, że tam pojedzie też chłopak, który się jej podoba, ale jak się okazało- szukał tylko osoby na zamianę bo sam wybrał zimę w Alpach). Warsztaty były prowadzone ciekawie i niestandardowo, ale naszej bohaterce początkowo nic się nie podoba, a prowadząca i zajęcia teatralne nie zyskują wcale jej sympatii.
"Bransoletka" to całe spektrum tematów: miłość, przyjaźń, problemy rodzinne. Problemy miłosne Weroniki to mocno wciągający temat, zresztą o przyjaźni też się przyjemnie czytało. Początkowo nieporozumienia, ale wystarczy wyjaśnić je sobie i już jest lepiej. Zwykle w książkach następuje nagła zmiana: tyle, że zawsze (no nie pamiętam, żeby w jakiejś książce było inaczej) zaczyna rozumieć swoje błędy przyjaciółka/ znajoma/ wróg, ale na pewno nie główna bohaterka. Tu jest unaczej- gdy Weronika wzięła życie w swoje ręce i postanowiła, że będzie tylko lepiej i że może troszkę powinna się zmienić wszystko zaczyna się lepiej układać.
Mogę też zdradzić, że początkowo niechętna zajęciom teatralnym Weronika potem bardzo polubi taki sposób spędzania czasu.
A okładka? Prosta, a jednocześnie wyrazista, ma ładny kolor. Często się zdarza, że obraz w komputerze różni się od tego co jest w rzeczywistości- inne nasycenie kolorów. W przypadku tej książki tak nie jest. Zresztą bardzo podoba mi się grafika książek wydawanych przez Wydawnictwo Literackie.

czwartek, 7 listopada 2013

"Polski hydraulik i nowe opowieści ze Szwecji"- Maciej Zaremba Bielawski

Autor: Maciej Zaremba Bielawski
Tytuł: Polski hydraulik i nowe opowieści ze Szwecji
Liczba stron: 432
Data wydania: 2013
Wydawnictwo: Wydawnictwo Agora

Myślałam, że będzie gorzej i mniej ciekawie. Rzadko czytam reportaże, ale dla tej książki zrobiłam wyjątek. To pierwsza książka, którą do zrecenzowania przysłało mi wydawnictwo Agora i jednocześnie pierwszy mój kontakt z pozycją wydaną przez Wydawnictwo Agora. Jakoś nigdy nie trafiłam na książki tego wydawnictwa.
Co do treści. Wielu ludziom wydaje się, że Polska to straszny kraj, kraj absurdów. Inne państwa za to to raj na ziemi, nic złego, tam nic się nikomu nie stanie.
"Polski hydraulik i nowe opowieści ze Szwecji" demaskuje takie spojrzenie. Dzięki tym kilku krótkim reportażom dowiadujemy się, że Szwecja nie jest wcale takim rajem jak się nam wydaje, że niektóre zarządzenia władzy są nieco absurdalne.
Czytając i słuchając różne opinie o krajach skandynawskich ludziom niezbyt podoba się ich system opieki nad rodziną, w którym czasem niektóre decyzje nie są trafne, a dzieci odbierane rodzicom za byle głupotę, której na początku nikt nie upatruje jako coś złego. Po lekturze do takich instytucji dochodzi jeszcze służba medyczna i nauczyciele. Szczególnie podobał mi się rozdział o szwedzkich nauczycielach- niektóre decyzje, które zostały podjęte wobec uczniów i niektóre zachowanie uczniów są naprawdę absurdalne.

Lisa Kleypas


Kilka postów niżej, przy  okazji recenzji książki "W teatrze uczuć" pisałam, że jestem zachwycona okładkami książek Lisy Kleypas. Mam nadzieję, że i Wam się spodobają, a kto wie, może akurat ktoś się skusi i przeczyta.

poniedziałek, 4 listopada 2013

"To wszystko przez ciebie"- Anna Karpińska

Autor: Anna Karpińska
Tytuł: To wszystko przez ciebie
Liczba stron: 512
Data wydania: 1 października 2013
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ostatnio na jednym z forów znalazłam opinię, że nie podejmuje się decyzji na całe życie, że decyzję można zmieni. Trochę się zdziwiłam się, ale przyjęłam to do wiadomości. Jednak ta książka sprawiła, że znów zaczęłam się zastanawiać nad tym tematem no i jednak doszłam do wniosku, że to nieprawda. Zdarzają się takie przypadki, że nie ma możliwości zmienić jakiejś decyzji, a myślenie o tym w niektórych sprawach bywa naiwnością.
To nie pierwsza książka Anny Karpińskiej, którą przeczytałam. Zachwycona byłam pozycją "Pozwól się uwieść", dlatego kupiłam "Chorwacką przystań". A dzięki wydawnictwu Prószyński i S-ka miałam możliwość przeczytania najnowszej, wydanej raptem miesiąc temu książki.
"To wszystko przez ciebie" to książka pokazująca, że jedna decyzja może mieć wpływ na wiele naszych zachować i wiele zdarzeń. Na początku poznajemy Julię i Klarę, dla wszystkich siostry (choć dzieli je duża różnica wieku). Jednak w ich rodzinie jest długo skrywana tajemnica.. Tak naprawdę Klara to córka Julii. Oczywiście Klara o tym nie wie. Gdy zdarza się wypadek samochodowy, w którym giną rodzice kobiet to obie nie mogą sobie z tym poradzić. Tym trudniej jest Klarze, która oczywiście nie zna prawdy i jest załamana, że została prawie sama na świecie.
To piękna, choć troszkę przewidywalna opowieść o przyjaźni, miłości. Najbardziej chyba właśnie podobała mi się historia miłości naszej bohaterki oraz jej życie w czasach nastoletnich. W sumie to wszystkie watki podobały mi się: i ten o pracy Julii i ten, który opowiada o przyjaźni Julii z Wiesią. Nie potrafiłabym wybrać tylko jednego.
 Polecam tę książkę na zimowy wieczór dla osób, które mają ochotę się zrelaksować po ciężkim dniu pracy.



niedziela, 3 listopada 2013

"Koszmarne przebudzenie"- Rosalind Noonan

Autor: Rosalind Nooman
Tytuł: Koszmarne przebudzenie
Liczba stron: 416
Data wydania: 22 października 2013
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Kolejna ciekawa powieść dla kobiet. I moim zdaniem bardzo potrzebna. Wiele kobiet po urodzeniu dziecka cierpi na depresję poporodową. Niestety, w wielu przypadkach nie otrzymują pomocy, są uważane za wyrodne matki, które wcale nie kochają dziecka. Tymczasem nieleczona depresja może spowodować tragedię.
Tak było w tej książce. Chelsea, nasza bohaterka zdawała sobie sprawę, że jest z nią coś nie tak, ze mimo tego, że kocha córkę to ma ochotę ją oddać komuś. Wie, że nie powinna tak myśleć więc wybiera się do lekarza... który bagatelizuje jej stan. No nie! To jedna z sytuacje, które wywołały u mnie irytację, zgrzytanie zębów ze złości. No jak można powiedzieć, że, normalnym jest zrobienie krzywdy dziecku, wizje, że się je zabija albo niechęć lekarza do wypisania leków (bo to nie pomoże). Na efekty cudownej porady lekarskiej nie trzeba było czekać. Chelsea wyczerpana, senna zasypia, a gdy budzi się nie ma jej ukochanej czteromiesięcznej córeczki Annabelle. Ktoś ją porwał. Okazuje się, że osoba, która to uczyniła miała wszystko bardzo dokładnie zaplanowane. Wyczekała momentu gdy mąż Chelsea wyjedzie na konferencję, a ona sama będzie załamana problemami ze sobą i towarzystwem ubezpieczeniowym. Dobrze, że chociaż mają wsparcie w siostrze Chelsea i jej mężu oraz przyjaciołach, którzy pomagają w tych trudnych chwilach.
A moja intuicja przy tej książce poszła na urlop. Autorka podawała nam "typy" porywacza, a ja za każdy razem, przy każdej osobie myślałam sobie: "może to on/ ona?". Przeczuwałam, a właściwie byłam prawie pewna jednego- że porywaczem okaże się kobieta.
Czy miałam rację? Przeczytajcie! Naprawdę polecam!
I jeszcze słówko o okładce: ładna, ale czy tu pasuje? Wydaje mi się
, że przedstawia dziewczynkę? Ale jeśli to prawda to po co takie zdjęcie wybrano? Przecież Annabelle jest niemowlęciem, a fotografia raczej mi do Chelsea nie pasuje. Chociaż mogę się mylić.



piątek, 1 listopada 2013

"W teatrze uczuć"- Lisa Kleypas

Autor: Lisa Kleypas
Tytuł: W teatrze uczuć
Liczba stron: 368
Data wydania: 29 października 2013
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Kolejny raz jestem zachwycona twórczością Lisy Kleypas. Już jakiś czas temu zwróciłam uwagę na autorkę. Moje oczy ujrzały przepiękne, kolorowe okładki. Nie wiedziałam, o czym są, ale byłam pewna, że muszę je przeczytać. Pierwsza moja styczność z Lisą Kleypas to książka "Ścieżka słońca" wydana w lipcu bieżącego roku. W ręku miałam jeszcze dwie książki, znalezione w bibliotece ale w ostateczności oddałam je bez czytania bo znalazłam gdzieś, że to jest któryś tom serii, ale nie mogłam się doczytać który (albo nie miałam czasu).
"W teatrze uczuć to coś co lubię czyli romans, historia i tajemnice rodzinne. 
Maddy to młoda dziewczyna, która ma niebawem wyjść za szanowanego i bogatego a jednocześnie rozpustnego lorda. Dziewczyna nie ma na to ochoty, a że w dawniejszych czasach wymagano bezwzględnego posłuszeństwa. Maddy, jak sama powiedziała nie jest już potulną osóbką więc knuje plan uwiedzenia Logana Scotta, aktora. Wierzy, że romans i okrycie się hańbą pozwoli uniknąć niechcianego małżeństwa. Czy tak się stanie?
Charaktery naszych bohaterów czyli Logana i Maddy to mieszanka wybuchowa, dzięki czemu książka bardzo wciąga i trudno odłożyć i zająć się czym innym.

P.s. Wiem, że już to raz pisałam, ale te okładki tak naprawdę bardzo, bardzo mi się podają, a wręcz je uwielbiam.