Autor: Elisabeth Adler
Tytuł: Tylko nic nie mów, proszę
Liczba stron: 304
Data wydania: 3 września 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Amber
Tak się jakoś złożyło, że wczoraj skończyłam czytać tę powieść. Książka jest nawet ciekawa, ale jakoś źle mi się ją czytało. Może to dlatego, że miałam wyrzuty sumienia z tych kilku wykradzionych chwil na czytanie gdy powinnam robić coś zupełnie innego?
Było, minęło. Przeczytałam i teraz mogę powiedzieć Wam kilka słów o niej. Bohaterami jest Fen i jej dwie siostrzenicy, którymi ta zaopiekowała się po śmierci rodziców dziewczynek. Dziś Vivi i J.C to dwie młode kobiety pragnące ułożyć sobie życie.
Gdybym na tym skończyła część wprowadzającą recenzji to powiedzielibyście: o, to romans. Nic bardziej mylnego. Oczywiście, jak to bywa w literaturze kobiecej (do takiego gatunku zakwalifikowano tę książką) to jednak głównym wątkiem jest poszukiwanie mordercy. Mordercy, który na ustach kobiet zostawia karteczki ze słowami: "tylko nic nie mów, proszę", który swoje ofiary wykorzystuje seksualnie i pozbawia życie bez żadnych wyrzutów sumienia.
Zabójca przez długi czas pozostaje nierozpoznany, niestety ofiar ciągle przybywa. Jedna, z na szczęście, niedoszłych ofiar trafia do szpitala, w którym pracuje Vivi. Detektyw prowadzący sprawę jest w patowej sytuacji: nie ma zbyt wielu informacji o osobie, która popełnia te czyny jednocześnie jest bardzo zdecydowany by pojąć zabójcę. Co mają wspólnego ze tym trzy kobiety, nasze bohaterki? Wbrew pozorom- bardzo dużo. Pewnego dnia do drzwi Fen puka mężczyzna zakrwawiony, z nożem w ręce... Jaki będzie miał wpływ na akcję? Czy mówi prawdę?
Kilka razy zdarzyło mi się, że w recenzowanej książce (Czasem otrzymanej z wydawnictwa, czasem z biblioteki)wystąpił błąd w druku, brakowało niektórych stron lub zostały wydrukowane podwójnie. Różne wydawnictwa, różne książki, różne sposoby rozwiązania sytuacji. Niestety, w przypadku "Tylko nic nie mów, proszę" również wystąpił taki problem, z tym, że niektórych stron brakuje, a niektóre... zostały wydrukowane podwójnie. Ciekawa jestem, jakie rozwiązanie zaproponuje wydawnictwo- przy okazji wysyłania recenzji poruszę ten temat, o tym, jak to będzie rozwiązane, jeśli chcecie poinformuję Was gdy tylko będę coś wiedziała.
Bardzo podoba mi się okładka, cudna po prostu, lecz uważam, że do tej książki bardziej pasowało by coś mrocznego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz