piątek, 18 października 2019

Słów kilka o serii Marii Paszyńskiej "Owoc granatu" [3 tomy z 4]

Boże! Ile czasu minęło od momentu gdy sięgnęłam po pierwszą część "Owocu granatu". Przede wszystkim- treść powieści była dla mnie trochę zaskoczeniem. Bo o tym, że będzie to powieść sięgająca dawnych czasów- wiedziałam, ale nie myślałam, że akcja będzie rozgrywać się w różnych miejscach świata. Jest więc polska wieś, Syberia i... Iran.
Bohaterki powieści są dwie- Elżbieta i Stefania- siostry bliźniaczki. Już na samym początku na czytelnika czekają wzruszenia. Dowiadujemy jak wielki wpływ na życie człowieka może mieć małe niewinne kłamstwo. Bardzo ciekawi mnie zakończenie sagi (ostatni, czwarty tom sagi jeszcze przede mną choć mam nadzieję szybko go nadrobić).
"Owoc granatu. Dziewczęta wygnane" to moc wzruszeń i chyba najtrudniejszy tom. To w nim nasze siostry przeżywają piekło wygnania i śmierci. Piekło syberyjskiego wygnania i walki o przeżycie, jedzenie.
"Owoc granatu. Kraina snów" to druga część perypetii naszych znajomych sióstr. Wydawać by się mogło, że po syberyjskiej tułaczce odnalazły wreszcie swoje miejsce na ziemi w Iranie. Czy tak się stało? Czy wreszcie zaczęło im się układać?
Tom trzeci to "Owoc granatu. Świat w płomieniach" to opowieść o dalszym irańskim życiu naszych bohaterek. Tym razem wszystko odbywa się w cieniu zmian ustrojowych w latach 70-tych XX w. Czy Halszka po raz kolejny będzie
musiała szukać swojego miejsca na ziemi?
Na początku wspomniałam, że treść powieści z serii "Owoc granatu" były dla mnie zaskoczeniem. Było to między innymi związane z relacją między siostrami. Okazała się być mocno burzliwa (a być może i tak to mało powiedziane). Książki dostarczyły mi również ciekawych doznań czytelniczych: sięgając po każdą pozycję na początku czytałam ze znużeniem, z chęcią dotarcia do końca a po jakimś czasie następowało wydarzenie, które wszystko zmieniało, które sprawiało, że czytelnikowi szybciej zaczęło bić serce.
Serię z przyjemnością przeczytałam i myślę, że mogę Wam ją polecić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz