wtorek, 11 sierpnia 2020

"Serce z kamienia"- Katarzyna Misiołek

Autor: Katarzyna Misiołek
Tytuł: Serce z kamienia
Liczba stron: 360
Data wydania: 2020 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Książnica
Źródło: egzemplarz recenzencki


Ach! cóż to za przepiękna okładka! Piękna i idealnie dobrana. Ogromnie sobie cenię książki pisane przez Katarzynę Misiołek i z przyjemnością sięgam po każdą kolejną premierę. Czy więc tym razem czytelnik może liczyć na powieść, która wywoła w nim duże emocje? Czy odwrotnie: z wierzchu wszystko idealnie, zaś treść i warsztat pisarski zupełnie nie do polecenia?
Miło mi poinformować, że "Serce z kamienia" to pozycja, którą mogę każdemu polecić. Porusza wiele ważnych tematów, lecz najważniejszy dotyczy depresji poporodowej oraz braku wsparcia i zrozumienia ze strony bliskich.
Bohaterką jest młoda kobieta, mama bliźniaczek, blogerka. Gdy zachodzi w kolejną ciążę jej świat się wali. Co zadecyduje młoda kobieta?
Jak już wspominałam- książka jest naprawdę godna polecenia. Dobrze napisana, wciągająca. Do tego postać Weroniki może być podobna do Ciebie czytelniczko, do kogoś z Twojego otoczenia lub do mnie. Od kobiet oczekuje się siły, ogarniania całego świata, tymczasem mężczyznom wiele się wybacza, ze względu na pracę czy nieumiejętność. Dobrze, że to się już zmienia.
Kolejna rzecz: od jakiegoś czasu coraz więcej mówi się o depresji poporodowej. Wcześniej kobiety zostawiano same sobie, wmawiano im, że to nic dziwnego, że mają zły nastrój czy przeciwnie: atakowano z powodu rozchwiania emocjonalnego. Dziś coraz więcej pań, które dotknęła ta choroba zgłasza się po pomoc do specjalistów: psychologa i psychiatry. Bardzo ważny jest ten aspekt edukacyjny książki.
"Serce z kamienia" to pozycja, którą na pewno będę polecać.

1 komentarz:

  1. Ja do tej pory widziałam jedną recenzję tej książki i zniechęciłam się bardzo ponoć autorka niewiele ma pojęcia o macierzyństwie. Widziałam też wybrane fragmenty i każą mi one sądzić, że o depresji poporodowej to nie ma już w ogóle bladego pojęcia.

    Jestem jak najbardziej za tym, żeby wątek depresji poporodowej poruszać w literaturze, bo to wciąż temat tabu, a nie powinien takim być. Ale niech to się odbywa rzetelnie...

    OdpowiedzUsuń