sobota, 5 listopada 2011

"Obrazki z Nebraski"- Grażyna Trela


Autor: Grażyna Trela
Tytuł: Obrazki z Nebraski
Liczba stron: 280
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Spodziewałam się trochę czegoś innego, ale ta forma książki spodobała mi się. Przyznam, że myślałam, że będzie to powieść, a tymczasem to wspomnienia- każdemu wspomnieniu poświęcony jest rozdział. Wiele opowieści dotyczy Pawła, który chciał aby potrącił go samochód (raz go potrącił i stracił pamięć) oraz Rysia, który nie chciał iść do wojska, natomiast akcja dzieje się w ciągu jednego roku na jednym z osiedli- nazwanym Nebraska, z tęsknoty za lepszym światem. Było jeszcze kilka innych, tak samo nawiązujących do amerykańskich stanów:  Oklahoma, Luizjana, Minnesota.
W tej książce doskonale widać jaka przepaść dzieli czasy współczesne i PRL, a przecież to tylko 40 lat.
Dawniej rodzice nie byli aż w takim stopniu nadopiekuńczy jak teraz na to miejsce. Zdarzają się wyjątki rzecz jasne, ale generalnie dzieci nie czuły się kontrolowane, miały więcej swobody. Nie drżano nad każdym krokiem, starsze (nawet niewiele) opiekowały się młodszym rodzeństwem, a na podwórko wychodziły same. Wynikało to może z nieświadomości tego co może się stać, dziś kobiety (ale mężczyźni też) bardziej zwracają uwagę na zagrożenia. Dużą rolę w tym procesie odgrywało upowszechnienie Internetu.  Moje dzieciństwo przypadało na lata 90-te, tak więc z mojej perspektywy to, jak było jeszcze kilka lat temu jest niezwykle interesujące. W ogóle czasy PRL są ciekawe, bardzo lubię czytać jak się wtedy żyło, co robiło.  Miało to niewątpliwie swój klimat, dzieci miały własne tajemnice, chodziły swoimi drogami. Hm… Trzeba też powiedzieć, że niektóre były dość oryginalne. Często też  nie były to bezpieczne zabawy- cud że nie zdarzały się tragedie. Kolejną rzeczą, która mi się podobała jest okładka- nie  powiem, ma swój urok.
Książka bardzo mnie wciągnęła, a krótkie rozdziały, nie mające ze sobą związków, opisujących różne historie, wspomnienia sprawiły, że można było w każdej chwili oderwać się od niej- nie czułam „presji” aby przeczytać jeszcze kilka stron przed wyjściem/ snem bo „muszę, po prostu muszę” dowiedzieć się co się dalej stanie. W moim przypadku taka sytuacja ma miejsce często, nawet bardzo często ;).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz