piątek, 18 listopada 2011

To już rok

Aż trudno uwierzyć, że bloguję już rok (właściwie to rok i dwa dni). W ciągu tego roku rozpoczęłam współpracę z dwoma wydawnictwami, napisałam 88 recenzji. Wydaje mi się, że to nawet dobry wynik :).

"Podanie o miłość"- Katarzyna Grochola



Autor: Katarzyna Grochola
Tytuł: Podanie o miłość
Liczba stron: 191
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Opowiadania o miłości. Kilka dobrych, wzruszających, tylko jedno mi się niezbyt podobało. Każde z nich dotyczy kogo innego. Najbardziej podobało mi się te opowiadające o kobiecie, która przyniosła kota do weterynarza. Kobieta miała trudne życie z mężem, ale jak każda broniła go, bicie tłumaczyła zmęczeniem lub swoimi błędami. Bardziej przejmowała się kotkiem niż sobą. Bardzo lubię takie lekkie opowiadania choć jednak wolę powieści.

wtorek, 15 listopada 2011

"Po zachodzie słońca"- Stephen King




Autor: Stephen King
Tytuł: Po zachodzie słońca
Liczba stron: 479
Wydawnictwo: Albatros

Kocham twórczość Stephena Kinga, ale co do tej książki mam mieszane uczucia. Na początku żałowałam, że po  nią sięgnęłam, po dwóch opowiadaniach rozkręciło się i z przyjemnością czytałam. I na koniec- znów się zawiodłam- ostatnie opowiadanie całkowicie mi się nie podobało. W wielu wypadkach żałowałam, że nie ma ciągu dalszego, pozostał rzeczy niedopowiedziane.  Niektóre opowiadania krótkie, niektóre zbyt długie, ale ciekawe :). Nie jestem w stanie jednoznacznie określić i powiedzieć czy polecam, po prostu nie potrafię tego zrobić. Bardzo podobał mi się za to wstęp i dopiski autora na końcu.

sobota, 12 listopada 2011

"Wspomnienia przychodzą z deszczem"- Mary Lawson



Autor: Mary Lawson
Tytuł: Wspomnienia przychodzą z deszczem
Liczba stron: 323
Wydawnictwo: „Książnica”

Lektura niewątpliwie ciekawa, ale bez fajerwerków. Czytało się przyjemnie, ale nic poza tym- nie wciągnęło mnie na tyle, żebym żałowała, że już koniec. Zacznijmy od tytułu- uważam, że jest po prostu nieodpowiedni- to prawda, książka traktuje o wspomnieniach z dzieciństwa i ich wpływie na dorosłe życie, ale o co chodzi z deszczem?
Narratorką i główną bohaterką jest Kate- młoda dziewczyna, która ciężką pracą zdołała osiągnąć wiele. Opowieść rozpoczyna się od otrzymania przez kobietę zaproszenia na niebagatelne bo 18-ste urodziny bratanka. Wspomnienia wracają, Kate przenosi się w czasy dzieciństwa, które niestety nie były zbyt szczęśliwe dla niej- wcześnie, bo gdy miała siedem lat, straciła w wypadku samochodowym rodziców. Osierocili czworo dzieci: Luke’a, Matta, Kate i Bo.  Początkowo zajmowała się nią i jej maleńką siostrą ciocia, ale  na dłuższą metę tak się nie dało i opiekę nad nimi przejął najstarszy pełnoletni brat. Było trudno, ale jakoś sobie poradzili.
Dla mnie książka jest napisana tak, aby do końca potrzymać czytelnika w niepewności, wzbudzić ciekawość, a na końcu wydaje mi się, że sprawa, która tak bardzo wpłynęła na życie naszej bohaterki, że zdarza jej się być  w złym stanie psychicznym jest błaha.  Nie neguję, że w jej otoczeniu wydarzyło się tragedie, które powodowały smutek, żal, złość, że mogło się im zapobiec, ale to nie one miały taki wpływ na Kate. To zupełnie coś innego.

sobota, 5 listopada 2011

"Obrazki z Nebraski"- Grażyna Trela


Autor: Grażyna Trela
Tytuł: Obrazki z Nebraski
Liczba stron: 280
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Spodziewałam się trochę czegoś innego, ale ta forma książki spodobała mi się. Przyznam, że myślałam, że będzie to powieść, a tymczasem to wspomnienia- każdemu wspomnieniu poświęcony jest rozdział. Wiele opowieści dotyczy Pawła, który chciał aby potrącił go samochód (raz go potrącił i stracił pamięć) oraz Rysia, który nie chciał iść do wojska, natomiast akcja dzieje się w ciągu jednego roku na jednym z osiedli- nazwanym Nebraska, z tęsknoty za lepszym światem. Było jeszcze kilka innych, tak samo nawiązujących do amerykańskich stanów:  Oklahoma, Luizjana, Minnesota.
W tej książce doskonale widać jaka przepaść dzieli czasy współczesne i PRL, a przecież to tylko 40 lat.
Dawniej rodzice nie byli aż w takim stopniu nadopiekuńczy jak teraz na to miejsce. Zdarzają się wyjątki rzecz jasne, ale generalnie dzieci nie czuły się kontrolowane, miały więcej swobody. Nie drżano nad każdym krokiem, starsze (nawet niewiele) opiekowały się młodszym rodzeństwem, a na podwórko wychodziły same. Wynikało to może z nieświadomości tego co może się stać, dziś kobiety (ale mężczyźni też) bardziej zwracają uwagę na zagrożenia. Dużą rolę w tym procesie odgrywało upowszechnienie Internetu.  Moje dzieciństwo przypadało na lata 90-te, tak więc z mojej perspektywy to, jak było jeszcze kilka lat temu jest niezwykle interesujące. W ogóle czasy PRL są ciekawe, bardzo lubię czytać jak się wtedy żyło, co robiło.  Miało to niewątpliwie swój klimat, dzieci miały własne tajemnice, chodziły swoimi drogami. Hm… Trzeba też powiedzieć, że niektóre były dość oryginalne. Często też  nie były to bezpieczne zabawy- cud że nie zdarzały się tragedie. Kolejną rzeczą, która mi się podobała jest okładka- nie  powiem, ma swój urok.
Książka bardzo mnie wciągnęła, a krótkie rozdziały, nie mające ze sobą związków, opisujących różne historie, wspomnienia sprawiły, że można było w każdej chwili oderwać się od niej- nie czułam „presji” aby przeczytać jeszcze kilka stron przed wyjściem/ snem bo „muszę, po prostu muszę” dowiedzieć się co się dalej stanie. W moim przypadku taka sytuacja ma miejsce często, nawet bardzo często ;).