środa, 19 września 2018

"Moich 12 żon"- Olgierd Świerzewski

Autor: Olgierd Świerzewski
Tytuł: Moich 12 żon
Liczba stron: 448
Data wydania: 2018 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Edipresse
Źródło: egzemplarz recenzencki


Nie, nie i jeszcze raz nie. To nie jest książka dla mnie.Z czy dla Ciebie czytelniku zdecyduj sam. Jej przeczytanie było dla mnie męczarnią.  Nie mówię, że te 400 stron mnie męczyło, bo często czytuję i bardziej obszerniejsze pozycje. Objętość w połączeniu z tym, że pozycja jest dla naprawdę wymagających czytelników.
"Moich 12 żon" to powieść z niewielką ilością dialogów. Przeszłość miesza się z teraźniejszością i to ogromnie mi przeszkadza, nie lubię czegoś takiego. Dodatkowo mam wrażenie, że Malcolm w pewnym sensie zachowuje się jak dziecko: szuka miłości idealnej, a miłość to nie tylko górnolotne frazesy, ale też założenie rodziny. A wtedy, jak wiemy, to już nie bajka..
Malcolm Starski jest brytyjskim prawnikiem z polskimi korzeniami. O miłości opowiadał mu dziadek i dlatego nasz bohater postanowił poszukać tej idealnej. Przeczytałam gdzieś, na którymś blogu stwierdzenie, że tak naprawdę ją znalazł tylko nie walczył o nią, pozwolił odejść komuś ważnemu. W pełni zgadzam się z tym stwierdzeniem. Wydaje mi się właśnie, że on już trafił na tę jedyną tylko nie wiedział o tym mając w głowie górnolotne słówka o miłości wszczepione przez dziadka.
"Moich 12 żon" jest zupełnie inna niż "Master", pierwsza (w moim przypadku) powieść tego autora, którą miałam okazję przeczytać. Nigdy nie sądziłam, że to powiem, ale stawiam na "Mastera". To właśnie jego polecę, a nie dziś recenzowaną książkę.
Podsumowując- "Moich 12 żon" jest dla naprawdę ambitnego czytelnika, który ma mnóstwo czasu na delektowanie się lekturą.
To nie jest moje ostatnie spotkanie z powieściami Olgierda Świerzewskiego, na pewno dam mu jeszcze jedną szansę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz