sobota, 17 listopada 2012

"Szczęśliwe zakończenie"-Lucy Dillon

Autor: Lucy Dillon
Tytuł: Szczęśliwe zakończenie
Liczba stron: 493
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka.


"Szczęśliwe zakończenie" to nie pierwsza książka, którą napisała Lucy Dillon, a kórą miałam mżliwość przeczytać. Jakiś rok temu trafiła do moich rąk książka pt. "Spacer po szczęście". Jeśli mam być szczera (a powinnam, a nawet muszę ;-)) to bardziej mi się podobało "Szczęśliwe zakończenie.
Główna bohaterka, Anna jest trochę do mnie podoba. Co nas łączy? Zarównaja, jak i ona uwielbiamy czytać, kochamy książki, chociaż oceniając to chyba jednak ona ma większe serce do nich.
Bardzo przyjemnie się czyta, jak Anna opowiada o książkach Michelle, swojej przyjaciółce, dzięki której dostała pracę w księgarni jako kierowniczka. Wprawdzie księgarnia należała do Michelle, ale to Anna była odpowiedzialna za zaopatrzenie, książki. Bardzo dobrze wywiązywała się z obowiązków, w wyniku czego chociaż początkowo miała pracować tylko rok, później zmieniono zdanie i nasza bohaterka może pracować w niej nadal.
O wiele bardziej skomplikowane jest życie prywatne naszych obu bohaterek. Michelle przyjechała do małego miasteczka po rozstaniu z mężem (ale rozwodu nie mają). Cały czas można snuć domysły, dlaczego odeszła od męża i wręcz nie ma ochoty na spotkanie z nim. Zresztą Lucy Dillon coraz to podsyca ciekawość podając jakiś szczegół z przeszłości Michelle. Próbowałam się domyśleć o c chodzi, myślałam, że jestem blisko prawdy, ale jednak się pomyliłam, prawda okazała się troszkę inna.
Moim zdaniem, życie Anny jest o wiele bardziej skomplikowane, ale to nie miejsce na licytację, kto ma gorzej.
Anna to młoda kobieta, niedawno skończyła 31 lat. Jest szczęśliwą mężatką, do szczęścia brakuje jej tylko dziecka. W momencie rozpoczęcia książki planuje ciążę, nawet jest to jej postanowienie noworoczne. Jest pewna, że jej się uda, że rozpoczną z mężem starania, przecież rozmawiali o tym
i wspólnie stwierdzili, że z dzidziusiem poczekają kilka lat.
W miarę czytania krystalizuje się sytuacja, widać że to głównie Anna chce dziecka.
A no tak, czemu niby Phil chciałby kolejne dziecko. Przecież ma trzy córki z poprzedniego małżeństwa (jest o kilka lat starszy od małżonki).
Uważam, że jest to podejście skrajnie egoistyczne.
To, że Anna chciałaby mieć dziecko wcale nie znaczy, że nie kocha pasierbic. Przeciwnie, bardzo je kocha i gdy na początku nie było zbyt dobrze przez nie traktowana było jej bardzo przykre.
Pisałam wcześniej, że próbowałam przewidzieć, jak się potoczą losy naszych bohaterek. Udało mi się tylko z Beccą.
Przyznam, że bardziej zainteresowały mnie losy Anny, (chyba to ona zyskała u mnie większą sympatię) chociaż
i to co przeżywała Michelle wcale nie było nudne i monotonne.

P.s. A na końcu książki czeka nas niespodzianka! Wywiad z Lucy Dillon. Rozmowa dotyczy głównie czytelnictwa. Bardzo mi się podobał ten wywiad, ale nie tylko on, także okładka i papier, z którego książkazostała wykonana.




1 komentarz: