Autor: Chandra Hoffman
Tytuł: Dziecko do wzięcia
Liczba stron: 400
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Zupełnie nie pamiętam co sprawiło, że wybrałam tę książkę do recenzji. Ale nie trafiłam źle, podobała mi się.
Pierwszą rzeczą o której napiszę jest to, że nie zgadzam się z opisem książki, który znajduje się na stronie internetowej Prószyński i S-ka. Poniżej znajduje się cytat:
"Praca, która stanowi dla Chloe ucieczkę przed skomplikowanym życiem
osobistym, zamienia się w pole walki pomiędzy trzema parami: zamożnym
małżeństwem, które wcześniej miało problemy z płodnością, a teraz
oczekuje narodzin dziecka; zapracowanym biznesmenem i jego zdesperowaną
żoną, dla której adopcja jest ostatnią szansą na macierzyństwo; oraz
parą z nizin społecznych, nieposiadającą niczego oprócz dziecka, po
które wszyscy wyciągają ręce. Splot zaskakujących zdarzeń prowadzi do
niebezpiecznego finału…"
Przede wszystkim, dlaczego jest napisane, że w polu walki znajduje się małżeństwo, które wcześniej korzystało z agencji "Twoje dziecko" w której pracuje Chloe. Tym małżeństwem są Eve i Paul. Początkowo zastanawiałam się dlaczego ich poznajemy, ale w toku czytania wszystko się układa. Na lepsze zmienia się też ich życie- mimo początkowych trudności z płodnością (rozważali nawet adopcję!) na świat przychodzi ich syn.
Z agencji "Twoje dziecko" korzystają też John i France, również jako rodzice adopcyjni. Dla nich to ostatnia przysposobienie dziecka to ostatnia szansa, swojego nie będą mieli nigdy (a więc mogą przelać swoją miłość na kogoś kto będzie tego potrzebował). Życie jednak pisze różne scenariusze i w momencie gdy adopcja dochodzi do skutku i pojawia się u nich małe dziecko France dowiaduje się o romansie męża. Nie widzi możliwości wybaczenia i dalszego życia z Johnem więc zostaje samotną matką.
Obie małżeństwa budzą moją sympatię, jeśli mam wybrać to bardziej polubiłam Eve i Paul'a.
Trzecią parą, o której mowa w cytacie, który przytoczyłam wyżej są Penny i Jason. Penny jest w ciąży. Nie starcza im pieniędzy na życie już teraz, a gdy dojdzie jeszcze dziecko może być jeszcze gorzej niż źle.
Postanawiają więc oddać dziecko do adopcji. Agencja, w której pracuje Chloe pomaga pokryć niektóre wydatki, np wynajęcie domu.
Jason i Penny zupełnie nie zdobyli mojej sympatii. Oboje mieli problemy z prawem. Ja wiem, że można być w różnych sytuacjach życiowych, można popełnić błąd, za który trzeba zapłacić. Ludzie którzy zbłądzili żałują tego, co zrobili, a nie tak jak Jason. Dla mnie para przykładem ludzi roszczeniowych Oddali dziecko bo nie mieli warunków aby je utrzymywać, a teraz chcą jak najwięcej ugrać. Mimo wcześniejszej pomocy uważają, że dostali za mało, Chloe ich oszukała. U Penny dochodzi jeszcze depresja- mimo możliwości rozmowy z terapeutą (co oferuje agencja i co jest wskazane) to oni odmawiają. Od początku też nie było wiadomo czy nie wycofają się danego słowa i mimo pierwotnych ustaleń zatrzymają dziecko.
Ciekawa jest też postać Chloe. Jest ona pracownicą socjalną, którą ceni wiele osób. Swoją pracę wykonuje dobrze, choć czasami popełnia błędy.
Książka niewątpliwie ciekawa- pokazuje jedną sprawę z kilku punktów widzenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz