wtorek, 9 kwietnia 2013

"Tańcząc na rozbitym szkle"- Ka Hancock

Autor: Ka Hancock
Tytuł: Tańcząc na rozbitym szkle
Liczba stron: 608
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Tę książkę, nie wiem dlaczego, zostawiłam sobie na koniec książek przeznaczonych do recenzji. Najpierw oczywiście spojrzałam o czym jest i zdecydowałam, że najpierw przeczytam inne pozycje, które czekają do zrecenzowania. Teraz wiem, że opis z tyłu okładki niezbyt zachęca, no może nie zniechęca, ale w środku książka jest inna, dużo, dużo ciekawsza. Z taką literaturą miałam już raz do czynienia. To była książka Magdaleny Szelągowskiej "Damy radę mamo". Obie są bardzo wzruszająca, traktują o trudnym temacie.
Książkę cechuje chaos- można by ją podzielić na trzy części- to co przeżywa Mike, to co przezywa Lucy i wspomnienia Lucy. Wszystko jednak jest tak oddzielone, że łatwo zorientować się w sytuacji. Przeżycia i wspomnienia Mike są w formie listów, chronologicznie ułożone. Żeby łatwo było czytać listy są pisane inną czcionką niż reszta książki, bo kursywą.
Mówi się, że matka odda życie za swoje dziecko. Ale tak naprawdę niewiele kobiet staje przed takim wyborem, przed jakim stanęła bohaterka książki napisanej przez Ka Hancock. Lucy ma trzy siostry, kochającego męża, czy do szczęścia brakuje jej czegoś? Można by było powiedzieć, że dziecka, ale wydarzenia z przeszłości i choroby z którymi boryka się małżeństwo zaważyło na decyzji, że nigdy nie zdecydują się na dziecko. Mike cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową, a Lucy walczy z rakiem.
Gdy poznajemy Lucy jej rak jest w stanie remisji. Również choroba jej męża sprawia, że są dobre okresy, ale są też złe.
Czasami jednak nie wiemy co życie dla nas szykuje. Mimo tego, że Mike i Lucy zrobili wszystko aby nie mieć dziecka (nasza bohaterka kilka lat wcześniej poddała się zabiegowi podwiązania jajowodów) dziecko się pojawiło. I co teraz? Poddać się aborcji czy urodzić wiedząc jednocześnie, że ciąża może sprawić, że rak powróci, a nie będzie można podać zbyt wielu leków bo zbyt mocno ingerowałyby w płód.
Okładka mi się bardzo podoba- pięknie pokazuje miłość ojca do córki. może sobie dopowiadam coś czego nie widzę, ale obraz ojca, który w swojej dużej, spracowanej ręce trzyma malutką rączkę dziecka daje nam do zrozumienia, że ojciec będzie prowadził je przez trudy życia. I to jest piękne.

Moja rada- osoby, które łatwo się wzruszają podczas czytania powinny się zaopatrzyć w paczkę chusteczek (paczka może nie wystarczyć). Książka jest bardzo wzruszająca i serdecznie polecam ją do przeczytania. Na pewno sięgnę po inne książki tej autorki.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz