piątek, 29 lipca 2011

"Spadające anioły"- Tracy Chevalier



Autor: Tracy Chavalier
Tytuł: Spadające anioły
Liczba stron: 340
Wydawnictwo: Zysk i Spółka

Tą książkę miałam przyjemność czytać już wcześniej. Piszę przyjemność bo mi się podobała. Pamiętałam jednak tylko pojedyncze wydarzenia bo po raz pierwszy natknęłam się na nią dawno- czasy gimnazjum lub początki liceum (kiedy to było ;)).
Akcja rozpoczyna się na początku ubiegłego wieku, w roku 1901. W dzień śmierci angielskiej królowej Wiktorii na cmentarzu spotykają się dwie rodziny, których groby ze sobą sąsiadują. Jeden z grobów zdobi urna, drugi- wielki anioł. Dwie dziewczynki towarzyszące rodzicom na cmentarzu mimo różnic, innego postrzegania świata zaprzyjaźniają się. Zaczyna je też łączyć przyjaźń z biednym chłopcem pracującym na cmentarzu.
Obie rodziny cenią różne wartości, mama Maude niezbyt przejmuje się konwenansami, zasadami, za to mama Lavinii żyje zgodnie z zasadami, stara się ich przestrzegać np. tych dotyczących żałoby i wpaja je również córce.
Książka pełna tajemnic, wydarzeń smutnych choć gdy czytałam o zbyt dystyngowanym zachowaniu Lavinii czasami się uśmiechałam. Ale, że początek XX wieku to czas przemian, ze zdziwieniem przyjęłam fakt, że w Anglii w tym czasie nie mogły głosować kobiety. W tym czasie zaczęły działać sufrażystki- poczęto nawoływać do zmiany myślenia. Do sufrażystek, zainteresowana propagowanymi ideami przyłącza się Kitty, mama Maude. Ma to miejsce po pewnym, bardzo smutnym dla tej kobiety wydarzeniu. Przez całe to zaangażowanie w pracę otrzymania prawa do głosu Kitty przestaje wiedzieć co dzieje się w domu, omijają ją ważne momenty w życiu córki.
Ciekawostką jest, że w książce zamiast jednego narratora jest kilku. Swoje przemyślenia wypowiada wiele osób np. Maude, Lavinia, ich matki i ojcowie, babcia Maude, Simon, a nawet służąca i kucharka. Kolejnym szczegółem, którego nie można przeoczyć jest rozproszenie akcji poprzez podzielenie na rozdziały odpowiadające różnym miesiącom. Nie są to miesiące następujące po sobie, czasem rozpiętość jest nawet kilkuletnia. Ale mimo to akcja jest  płynna, ma się wrażenie, że wszystko dzieje się szybko, że nie ma tych odstępów w datach. Autorka zastosowała również zapis fonetyczny, mam wrażenie, że chciała nam tym przybliżyć tamte czasy.
Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz