czwartek, 29 marca 2012

"Ocal mnie"- Lisa Scottline



Autor: Lisa Scotline
Tytuł: Ocal mnie
Liczba stron: 539
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Trzy dni. Dokładniej trzy wieczory. Tyle zajęło mi przeczytanie tej książki. To chyba jedna z najciekawszych i najbardziej wzruszających z dotychczas przeczytanych przeze mnie książek. Jestem pod wrażeniem. Wielkim. Pięćset stron udało mi się przeczytać w tak krótkim czasie, tak niesamowicie mnie wciągnęło czytanie.Okładka wydaje się być idealnie dobrana do tematyki, jest klimatyczna.
Amerykańska szkoła to miejsce, gdzie rozpoczyna się akcja. Tam jako na stołówce jako wolontariuszka pomaga Rose, mama 8-letniej Melly. Feralnego dnia zatrzymuje koleżankę córki, dokuczającą Melly. Rose nie powinna sama tego załatwiać, dlatego druga z matek wychodzi poskarżyć na nią (cóż, nie powinnam tego komentować, ale dorosła kobieta i skarżenie?...). Nagle następuje koszmar, budynkiem wstrząsa eksplozja. Nasza bohaterka staje przed jednym z najtrudniejszych wyborów w życiu: ratować córkę (która po sytuacji z koleżanką uciekła do toalety) czy „prześladowczynie” Amandę i Emily. Czasu mało, więc podejmuje decyzję, która może się źle dla niej skończy… Ryzykując wiele robi to co jej dyktuje serce stara się ratować wszystkie. Nie wie jeszcze jakie jej akcja ratownicza przyniesie skutki…
Tak jak już wspomninałam na początku- książka idealna dla mnie. Spodoba się każdemu, kto lubi powieści obyczajową. Może też zaskoczyć, mnie zaskoczyła tym, że nie spodziewałam się aż takiego zwrotu akcji- do walki o dobre imię naszej bohaterki wkrada się wątek kryminalny. Książka pokazuje też, że starając się robić jak najlepiej człowiek i tak może zostać narażony na krzywdę ze strony osób, które „wiedzą najlepiej” jak było, nie wiedzą, że t może ranić innych. Pokazuje to też naturę dzisiejszego człowieka, który wierzy tylko mediom, nie znając sprawy swoimi komentarzami sprawia, że rani drugą osobę pisząc obraźliwe komentarze na facebooku czy maile. Widać też wszechobecność telewizji, która dla lepszej oglądalności wyciągnie fakty z kilku- kilkunastu lat wstecz.
Widać też, jak ważne jest by zawierzyć czasem przeczuciu- każdy widział wypadek, to tylko Rose miała intuicję, że kryje się za nim coś więcej.
Przyznam, że podejrzewałam początkowo kogo innego :).
 „Ocal mnie” dopisuję do listy najciekawszych książek.
Lisę Scottline natomiast do autorek, których książek muszę koniecznie poszukać.
Polecam! 


sobota, 24 marca 2012

"Wciąż o tobie śnię"- Fannie Flagg



Autor: Fannie Flagg
Tytuł: Wciąż o tobie śnię
Liczba stron: 367
Wydawnictwo: Nowa Proza

 Tak, to zdecydowanie typ literatury, którą bardzo lubię. Początkowo, jak prawie zawsze byłam troszkę sceptyczna, niechętna, ale już po kilku stronach wiedziałam, że się myliłam.  Że to książka idealna dla mnie.
Idealna, bo lubię akie, które opowiadają o czasach teraźniejszych i o przeszłości, ale nie takiej kilka lat wstecz, a lat sto czy dwieście. I ta amerykańska sceneria...
W sumie mogłam się tego spodziewać, bo pozycja jest autorstwa Fannie Flagg, której pierwszą powieścią były "Smarzone, zielone pomidory", które nawiasem mówiąc też mi się podobały. Przyznam, że nie skojarzyłam autorki bo inaczej wiedziałabym, czego się spodziewać.
Książka bardzo przyjemna, bardzo fajnie, szybko się ją czyta. Pozycja idealna do poczytania po ciężkim dniu. Pełna humoru, ale też wzruszeń. Nie brak także wątku kryminalnego. Bohaterki są przesympatyczne, nie sposób ich nie polubić. W "Wciąż o tobie śnię" również istniała nagła zmiana narracji (zwykle była to Margaret lub Brenda), ale jakoś nie przeszkadzało mi to tak jak w innych książkach, które czytałam.
I jeszcze jedno- czytając miałam dziwne przeczucie, że Margaret nie zrobi tego, co planowała.
Czego? Nie zdradzę bo nie będzie niespodzianki.
Polecam!

sobota, 17 marca 2012

"Dziewczynka, która widziała zbyt wiele"- Małgorzata Warda




Autor: Małgorzata Warda
Tytuł: Dziewczynka, która widziała zbyt wiele
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Po akcji promocyjnej na fan pege’u i stronie wydawnictwa Prószyński i S-ka wiele spodziewałam się po książce „Dziewczynka, która widziała zbyt wiele”. Bardzo się rozczarowałam. Nie twierdzę, że to nudna pozycja i że nie warto jej czytać, ale mojego serca nie podbiła. Chociaż lubię książki traktujące o tematach trudnych tak jak np. narkomania, molestowanie seksualne, to jednak ta  mi nie przypadła do gustu.
Głównymi bohaterami jest rodzeństwo- Ania i Aaron. Gdy matka zaczyna chorować przenoszą się do ciotki. Tam zamiast ciepła rodzinnego, zrozumienia spotyka ich koszmar.  Przerażające jest to, że nikt nie udzielił im pomocy, oraz to, że Ania w szkole zamiast wsparcia była wyśmiewana bo nie zawsze zachowywała się tak jak rówieśnicy. Na szczęście później okazuje się, że mimo tego, że nie jest zbyt lubiana koleżanki choć trochę się przejmują i postanawiają powiedzieć co myślą o sprawie.
Akcja zaczyna się w momencie, gdy mama Ani dostaje telefon z policji, po przyjeździe na miejsce dowiaduje się, że córka złożyła zawiadomienie o gwałcie. Jest zszokowana, zwłaszcza, że o ten czyn oskarżony jest Aaron, jej syn, a brat Ani. Smutne jest to, że matka miała niewielkie pojęcie o swoich dzieciach, że tak pogrążyła się w swojej depresji, że nie wiedziała, że coś złego zaczyna się dziać.
Bardzo, ale to bardzo nie podobało mi się tak szybkie przechodzenie z relacji po zgłoszeniu gwałtu, do relacji na krótko przed zgłoszeniem (chodzi o kilka miesięcy, niecały rok). Pojawiają się też wspomnienia z zamierzchłych czasów, gdy nasi bohaterowie byli jeszcze maleńkimi dziećmi.
Myślę że to właśnie taka szybka akcja, zmienianie czasu wspomnień miało wpływ na mój odbiór książki. Szczerze mówiąc, spodziewałam się po prostu czegoś innego, co nie znaczy, że ta książka zniechęciła mnie do sięgnięcia po inne książki autorki, przeciwnie- na pewno to zrobię, aby sprawdzić, czy tylko w przypadku „Dziewczynki, która widziała zbyt wiele” mam takie odczucia i czy inne książki mnie zainteresują.
No i jak zwykle- okładka bardzo ładna, podoba mi się!

piątek, 16 marca 2012

"Latawce"- Wioletta Sobieraj



Autor: Wioletta Sobieraj
Tytuł: Latawce
Liczba stron: 214
Wydawnictwo: Libertas sp. z. o.o

Książkę na początku przeczytała moja mama, u mnie czekała długo, aż nadejdzie jej kolej.
Po opinii mamy- jakoby to była jedna z ciekawszych książek, które czytała- postanowiłam się sama przekonać o tym. No i niestety- rozczarowałam się. Dla mnie książka przyjemna do czytania i nic więcej. Nie potrafię powiedzieć, co moją mamę w niej zachwyciło. Prawdę mówiąc to domyślam się- książka opisuje życie pewnej nauczycielki plastyki, stowarzyszenia, które zakładają nauczyciele (Komitet Obrony Nauczycieli przed uczniami) , i ogólnie reguł panujących w szkole, a tak się składa, że mama też pracuje w szkole ;-).
Hmm... Dlaczego mnie nie zachwyciła? Chyba dlatego, że za dużo się dzieje, za szybko, nikt też nie wplątuje się w takie sprawy jak ona, takiego nagromadzenia spraw często nie ma w książkach sensacyjnych.
Ale dla mnie zdarzenia są też trochę nierealne (mimo, że wiem, że to fikcja literacka).
Jednym z takich zdarzeń jest opuszczenie naszej bohaterki przez męża. Bez słowa. Żadnego. Bez powiadomienia, gdzie będzie się podziewał, po co jedzie.
Po prostu wyszedł, nie powiedział nic, a Zuzannę (bo tak na imię naszej pani nauczycielce) jakoś niewiele to obeszło, przyjęła to normalnie, jakby wyszedł gdzieś na chwilę.
Również moim zdaniem niezbyt przejmuje się tym, dlaczego córka wyprowadziła się do babci.
Kolejna rzecz-  tytuł i okładka moim zdaniem są niedopasowane- nie rozumiem o co chodzi z tytułowymi latawcami. Może tylko ja, ale cóż, nie potrafię wywnioskować skąd pomysł na akurat taki tytuł.
Jedyne co mi się podobało (oprócz przyjemnego języka) to to, jak autorka opisała różne środowiska i reguły panujące wśród nich (np. środowisko nauczycieli, lekarzy czy dziennikarzy )

poniedziałek, 5 marca 2012

"Zapomniane"- Cat Patrick



Autor: Cat Patrick
Tytuł:  Zapomniane
Liczba stron: 308
Wydawnictwo:  Prószyński i S-ka

Dzisiaj wyjątkowo zacznę od kilku słów o okładce. Rzadko kiedy spotyka się, żeby była idealnie dobrana do treści. W przypadku książki „Zapomniane” tak jest. Jestem po prostu zachwycona- piękna, tajemnicza dziewczyna, rudy kolor włosów, ładna sukienka i smutek na twarzy.
Lektura mnie wciągnęła do tego stopnia, że z trudem odkładałam (czytam wieczorami, kiedyś w końcu trzeba pójść spać ;)). Wiem, że rzadko krytycznie piszę, ale o tej książce według mnie naprawdę nie da się powiedzieć nic złego.
Bohaterką jest London, licealistka. Na pierwszy rzut oka- zwyczajna dziewczyna, taka sama jak inne. Ale to tylko pozory. Jej życie jest o wiele trudniejsze- nie pamięta co robiła wczoraj, kilka dni temu, czy w przeszłości jako dziecko, ale za to widzi co będzie w przyszłości. Te „wizje” nie dotyczą tylko jej, ale też osób w jakiś sposób bliskich London- chłopaka, przyjaciółki lub zwykłych znajomych. Książka bardzo mnie zaciekawiła, ba! nawet próbowałam się wczuć w rolę naszej bohaterki. Zastanawiałam się, jak ja bym się zachowała w takiej sytuacji, w jakiej znalazła się London. Nie wiem, po prostu nie wiem, to dla mnie to bardzo trudne, dlatego z ciekawością śledziłam bieg wydarzeń i bardzo, ale to bardzo kibicowałam London aby wszystko dobrze się skończyło. Cieszę się, że miała wsparcie w chłopaku i w mamie, z którą mogła o wszystkim porozmawiać. W jej sytuacji to było bardzo ważne.
Chciałabym mieć taką przyjaciółkę- która stara się dla mnie jak najlepiej, nawet gdyby spowodowało to zranienie. Taka przyjaźń została opisana w książce, z tym, że Jamie nie chciała słuchać London w sprawie spotykania się z nauczycielem, nie chciała też słuchać  tego, co ma do powiedzenia nasza bohaterka (wizje pokazały, że Jamie będzie zraniona) tylko po prostu odwróciła się, nie chciała nawet rozmawiać z London.
Spodziewałam się trochę innego zakończenia, wyjaśniającego sprawy troszkę bardziej, ale cóż, większość rzeczy i tak została wyjaśniona.
I jeszcze jedna rzecz- na okładce znajduje się notka, że powstaje film na podstawie książki „Zapomniane”.  Będę czekać kiedy się pojawi na ekranach, ponieważ jestem bardzo ciekawa- zwykle ekranizacje są mniej ciekawe niż książki, ale jak wszędzie, tak też w ekranizacjach literackich też może znaleźć się perełka.
Jak potoczą się losy London?
Przeczytajcie,  bardzo polecam.


sobota, 3 marca 2012

"Plaża muszli"- Marie Hernansen



Autor: Marie Harnansen
Tytuł: Plaża muszli
Liczba stron: 276
Wydawnictwo: Wydawnictwo Słowo/ Obraz/ Terytoria

Rzadko kiedy książka wywołuje we mnie takie reakcje, jakie wywołała "Plaża muszli". Czytając notkę na tylnej stronie okładki pomyślałam, że ciekawie się zapowiada, by po chwili przekonać się, że wcale nie jest tak bardzo ciekawa jak mi się wydaje. Im dłużej trwała akcja- tym bardziej upewniałam się w tym przekonaniu, ale dalej twardo czytałam. Dopiero pod koniec wciągęło mnie bardziej.
O czym jest "Plaża muszli"? To relacja dwóch osób: Ulriki i Kristin. Relacje przeplatają się- na początku Ulrika opowiada o tym, co wydarzyło się jak była małą dziewczynką, potem opowiada o wydarzeniach teraźniejszych, natomiast opowieść Kristin to tylko wspomnienia.
Książka to historia zniknięcia małej dziewczynki, jej poszukiwań. Nie powiem, ciekawa historia, ale tak jak przy niektórych książkach mam ochotę sięgnąć po nie drugi i kolejny raz, tak przy tej książce wiem, że do niej nie wrócę.
I na koniec jeszcze jedno- bardzo nie podobały mi się puste karty w książce- puste, to znaczy zapisane było tylko czyje to wspomnienie (czyli Ulriki lub Kristin) i tyle. Było to drukowane maleńką czcionką, dlatego uważam, że stracenie całej strony na jeden wyraz jest po prostu bez sensu.

czwartek, 1 marca 2012

"Michał jakiśtam"- Ewa Nowak



Autor: Ewa Nowak
Tytuł: Michał Jakiśtam
Liczba stron: 242
Wydawnictwo: Egmont

Tej recenzji miało nie być. Chociaż to książka dla nastolatków wywołała we mnie dużo emocji, a najsilniejsza była chyba irytacja na postępowanie głównej bohaterki i jej ojca. Główną bohaterką jest Edyta, nastolatka, która w wyniki trudnych przeżyć musi zmienić szkołę, wyjechać z domu. Dziewczyna jest przerażona wizją zamieszkania w innym, nieznanym mieście (w Warszawie) u rodziny, którą rzadko widywała i nie zna jej po prostu. Uczucie to potęguje się gdy po przyjeździe widzi, że życie Gwidoszów i ich dzieci jest zgoła inne od tego, jak jest wychowywana Edyta. Ojciec naszej bohaterki to zwyczajny tyran, a ona i jej matka są mu uległe, bez żadnej dyskusji czy słowa sprzeciwu postępowały tak, jak chciał pan i władca (w tym momencie zgrzytałam zębami bo kreacja literacka Andrzeja, ojca była idealna, wywoływała mnóstwo emocji). Edytka odżywa mieszkając u wujostwa, gdzie panują zgoła inne warunki- rodzice liczą się z dziećmi, pozwalają im popełniać błędy, wiedząc, że to je coś nauczy (taką zasadę stosują też do Edyty). Dzieci traktują jak równego sobie, rozmawiają z nimi na każdy trudny temat.
Nasza bohaterka ma wiele rozterek, ale największą z nich jest szkoła- czy koledzy i koleżanki ją polubią? Niestety, już od pierwszego dnia ma problemy, jest wyzywana od wieśniaków, po prostu nielubiana.
Ale dlaczego, jaki powód dała im, żeby tak robić?
A, tego to już nie powiem.
Trzeba samemu przeczytać, a że książka fajna, lekka, przyjemna to polecam.