niedziela, 17 marca 2013

"Islamski bękart"- Aleksander Khan

Autor: AleksanderKhan
Tytuł: Islamski bękart
Liczba stron: 312
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Już sam tytuł wskazuje, że będziemy mieć do czynienia z książką wywołującą skrajne emocje. Jest też wyjątkowa.  Czytam dużo literatury arabskiej, ale chyba nie zdarzyło się, żebym tak powiedziała o jakiejś. O wyjątkowości świadczy fakt, że swoją historię opowiada mężczyzna- Mohamad.
Chociaż mieszka w Anglii to jednak wychowywany jest w miasteczku, gdzie przeważa kultura arabska, którego mieszkańcy to w przeważającej większości Pakistańczycy. Nasz bohater jest rozdarty między tymi dwiema kulturami- nie wie co ma robić.
Samo słowo bękart ma negatywny wydźwięk, a osoba, która go używa robi to w celu zranienia kogoś.
Już sam początek obfituje we wzruszenia, a ciekawość nie pozwoliła mi nawet na chwilę odłożyć książki. Wydaje mi się, że przyjeżdżając do jakiegoś kraju powinno się w miarę możliwości przyjąć jego zasady i kulturę (chociaż w minimalnym stopniu), a niestety, to co napisano w książce świadczy o czym zupełnie odwrotnym. Przykładem jest chociażby porwanie Mohamada przez własnego ojca. Takie czyny powinny być potępiane, a tymczasem rodzina jego ojca cieszy się, że dzieci zostały uwolnione z "brudu" angielskiej kultury. Trzymałam kciuki, aby udało mu się odnaleźć matkę. Czekałam na wyjaśnienia co w ogóle się wydarzyło.
Mohamad przeżył wiele po śmierci ojca zostaje wywieziony do Pakistanu. Jest to kara- chociaż ja nawet największego wrogowi nie życzyłabym takich przeżyć. Rodzina cieszy się, że to co robi robi tylko dla jego dobra, ale ja dziękuję za takie traktowanie. Czy naprawdę to, że ROZMAWIAŁ z angielkami, białymi dziewczętami upoważnia jego rodzinę aby skazać go na poniewierkę i wysyłać do pakistańskiej szkoły, która szkoli młodych chłopców do umierania za wiarę, jak to rzekł Mohamad- po prostu pierze mózgi. Chłopak nie chce tak żyć i dzięki swojej determinacji ucieka.
Bardzo dziwnie czytało mi się jak o bohaterach mówiono "Azjaci". Oczywiście wiem, że Pakistan leży w Azji, ale czytając "Azjata" miałam przed oczyma chińczyka. Wiem, myślę stereotypowo.
Poza tym, dopiero gdy odwiedziłam stronę wydawnictwa Prószyński i S-ka szukając materiałów do recenzji zorientowałam się, że jest to książka oparta na faktach, opisuje to co przeżył autor.
Książka bardzo mi się podobała i na pewno jeśli ktoś poprosi abym poleciła coś z literatury o świecie arabskim na pewno ją polecę. Przy niej nie czuje się upływu czasu.



1 komentarz:

  1. Trudno czytać takie książki bez wzruszenia, empatii. Ja czuję się zainteresowana historią autora i z ogromną przyjemnością wezmę książkę w swoje łapki. :)
    Pozdrawiam i życzę wielu emocjonujących lektur!

    OdpowiedzUsuń