Autor: Edyta Świętek
Tytuł: Wszystkie kształty uczuć
Liczba stron: 384
Data wydania: 2016 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo recenzenckie
Źródło: egzemplarz recenzencki
Dla książek Edyty Świętek zrobię wiele. Na pewno odłożę wszystkie inne pozycje by móc cieszyć się tymi napisanymi przez tę autorkę. Okropnie się cieszę, że będę miała okazję zrecenzować tę najnowszą, która swoją premierę miała kilka dni temu i jest już w moich rękach!
Uwielbiam te realistyczne historie rodzinno- miłosne. Tę właśnie cechę najbardziej w nich cenię.
"Wszystkie kształty uczuć" wywołały we mnie różne emocje: zaciekawienie, smutek, a nawet irytację. Do odczuwania tego ostatniego znalazło się kilka powodów.
Przede wszystkim- główny wątek. Była to opowieść o życiu Klaudii i Dawida, najpierw oddzielnie, potem wspólna historia. Żeby nie było prosto: połączyło ich uczucie, lecz oni o tym nie wiedzieli. Strach przed odrzuceniem spowodował kuriozalną sytuację, kiedy oboje coś do siebie czuli, ale żadne się z tym nie zdradziło. Klaudia postanawia więcej nie smucić się, wziąć życie w swoje ręce i poślubia kogo innego.
Bywa i tak. Czy to dobry wybór?
Powieść Edyty Świętek porusza bardzo ważny temat: wspomnień, traum z czasów dzieciństwa.
Klaudia przeżyła wiele: jako dziecko szukała miłości ojca, ciotki, która miała zastąpić jej mamę. Oprócz uczucia w jej rodzinie brakowało też jedzenia.
Dala wielu osób wszelkie zespoły DD (np DDA Dorosłe Dzieci Alkoholików) to jakieś wymysły, fikcja. Ja widzę tu realny problem, osoby zmagają się z traumami powinny uzyskać pomoc psychologa.
Niestety- wpływ takich wspomnień na dorosłe życie, na rodzinę bywa ogromny.
I jeszcze jedno! Nie zgadzam się z takim zakończeniem! Absolutnie. Miałam nadzieję, że będzie kontynuacja, ba! bardzo ucieszyłabym się z tego, jednak dowiedziałam się bezpośrednio od autorki, że książka to zamknięta całość.
"Wszystkie kształty uczuć" bardzo, bardzo polecam.
Nie znam autorki, ale mogłabym sięgnąć po jej książkę, gdyby wpadła mi w ręce. :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń