środa, 5 kwietnia 2017

"Niewidzialne życie Iwana Isajenki"- Scott Stambach

Autor: Scott Stambach
Tytuł: Niewidzialne życie Iwana Isajenki
Liczba stron: 360
Data wydania: 15 listopada 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Książka, którą dziś recenzuję to bardzo ciekawa pozycja. To zapis z pamiętnika znalezionego przez reportera. Tytułowy Iwan Isajenko to niespełna osiemnastoletni chłopak, który całe swoje życie spędził w szpitalu dziecięcym na Białorusi.
Jego ciało jest mocno zdeformowane jednak młodzieniec ma w sobie dużo siły by walczyć z ograniczeniami. Szczerze podziwiam go za hart ducha i walkę.
Na myśl przychodzi mi uwielbiana przeze mnie (i przez miliony czytelników) powieść "Oskar i pani Róża". Jest troszeczkę podobieństw między nimi. Obie książki opowiadają o godzeniu się z nieuniknionym- czyli chorobą i śmiercią przyjaciół oraz o radzeniu sobie z ograniczeniami wynikającymi ze stanu zdrowia, niepełnosprawności.
"Niewidzialne życie Iwana Isajenki" to opowieść gorzka. Została osadzona, jak już pisałam, w realiach szpitala dziecięcego na Białorusi. Mając choć niewielkie pojęcie jak dziś wygląda sytuacja w tym kraju możemy się tylko domyślać, co działo się tam ponad dekadę temu.
Serce ściska smutek gdy czytamy o mieszkańcach szpitala, o dzieciach, które dla wielu są "potworami", porzucono je i nikt ich nie odwiedza.
Iwan pisze o swoich uczuciach do koleżanki chorującej na białaczkę. Niczego nie upiększa dlatego to o czym przeczytamy jest takie szczere, "niewinne". Jeśli wiemy na co choruje Polina- nieuniknionym jest to, że prędzej czy później przegra walkę z chorobą  (przykro mi to mówić pisać- zawsze trzeba mieć nadzieję, że się uda). Uprzedzę- my czytelnicy niemal na samym początku zostaliśmy odarci ze złudzeń.
Powieść napisana dosadnym językiem. Pojawiają się przekleństwa, opisy różnych sfer życia Iwana. Nie każdemu może się to podobać, ja jednak zachęcam do przeczytania książki. Warto.Naprawdę.

1 komentarz:

  1. Tematyka tej książki bardzo mnie intryguje, więc na pewno ją przeczytam. Dobrze, że czeka na czytniku.

    OdpowiedzUsuń