niedziela, 17 lutego 2013

"Kobiety Kaddafiego"- Annick Cojean

Autor: Annick Cojean
Tytuł: Kobiety Kaddafiego
Liczba stron: 319
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Ogarnęła mnie jakaś niemoc twórcza... Być może to przez książkę, bo wydarzenia w niej opisane wywołują skrajne emocje- zwłaszcza nienawiści.
Rzadko zdarza się, że  o po śmierci o kimś źle się mówi. W sprawie Kaddafiego jest inaczej. Początkowo najlepszy władca, dobry wujek, który stara się wszystkim pomóc, a jednocześnie dobrze rządzi krajem, a pod koniec życia jego brudne sprawki wychodzą na jaw. Zwykle jest tak, że po śmierci nie mówi się o nikim źle. Smutne natomiast jest to, że nawet jak ten człowiek nie żyje ludzie boją się mówić o tym o przeżyli, do tego stopnia są zaszczuci.
Przyznam, że dotąd nie czytałam bardziej przejmującej książki, Jak można być taką, przepraszam za słowo, brutalnym chamem, żeby gwałcić trzynastolatki, zabierać od rodziców i szantażować. Jednocześnie starając się pokazać jakim jest dobrym człowiekiem, jak wiele robi dla państwa i ile bogactwa może da, Opisane jest, że te niecne praktyki dotyczyły tylko małych dziewczynek, ale też dorosłych kobiet. Żony dyplomatów za różne błyskotki spędzały czas z Kaddafim.
Zastanawia mnie też jak inna kobieta może zgotować taki los dziewczynkom, które powinny siedzieć w szkole, uczyć, bawić się czy przeżywać pierwsze miłości, a nie być brutalnie gwałcone i poznawać arkana wyuzdanego seksu. Osobą, która zajmowała się przygotowaniem dziewczyn była Mabruka. Kaddafi był przygotowany na wszystko, w swoje rezydencji miał nawet laboratorium medyczne aby na bieżąco sprawdzać czy dziewczęta nie są chore i nie zarażą go jakąś chorobą. Dziwi mnie też, że tyle osób było skłonnych pomagać Wodzowi (jak go nazywali) w sprowadzaniu dziewcząt mających zaspokajać jego chore żądze. Nawet po jego śmierci wiele osób jest mu lojalnych nie przyjmując do wiadomości jakim naprawdę był człowiekiem.
Dobrze, że to co robił ujrzało światło dzienne. Jednak szkoda, że tak późno, być może można było zmniejszyć liczbę jego ofiar. Nie dziwię się natomiast, że nawet gdy Wodza już nie ma one nie mówią o tym co się stało, przecież dla nich traumatyczne przeżycie, a strach i zastraszanie przez lata też zrobiły swoje.
Nie mogę powiedzieć czy polecam tą książkę czy nie. Napiszę natomiast, że przeczytać ją powinien ten, który chce mieć obraz, prawdziwy obraz wydarzeń w Libii.


2 komentarze:

  1. Absolutnie nie przypadła mi do gustu i wlaściwie jestem nawet zdziwiona, że zebrała tyle pozytywnych opinii. Ja na jej temat napisałam coś zgoła innego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Limonko, z mojej recenzji nie wynika, że mi się podobała. Czytałam wiele przejmujących książek, o trudnych tematach, jednak żadnej nie czytałam tak długo, żadna nie sprawiła, że nie pisałam na blogu dwa tygodnie.

    OdpowiedzUsuń