Autor: Hanna Bakuła
Tytuł: Hania Bania. Tornado seksualne.
Liczba stron: 304
Data wydania: 2010 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA
Gdzieś, w największym zakamarku pamięci obija mi się informacja, że dane Hanna Bakuła brzmią znajomo. Nie mogę tylko sobie przypomnieć skąd, mimo sprawdzenia informacji o niej. Wiem, że jest znaną scenarzystką, autorką wielu książek, ale mam wrażenie, że to ciągle nie to.
Książka ta to dla mnie zupełny przypadek, impuls, spojrzenie na autora. Bałam się jej, zwłaszcza, gdy po jej otwarciu zorientowałam się, że nie ma dialogów. Nie lubię takich pozycji, nudzą mnie i męczą. Spieszę jednak Wam powiedzieć, że z "Hanią Banią" jest inaczej, z czego się cieszę.
Ta arcyciekawa powieść jest nie tylko dla młodzieży. Akcja dzieje się w PRL-u, pod koniec lat 60-tych. Hania jest normalną 13-latką, wstępującą w okres dojrzewania. Zaczynają się rozmowy o chłopakach, pierwsze randki. Celem dziewczyny jest znalezienie miłości, to temu podporządkowywuje swoje życie. Hania nieustannie ma pecha, jej występki wychodzą na jaw. A swoje za uszami ma, stwarza tylko pozory grzecznej. Dla mnie to kompendium wiedzy na temat życia zwykłych ludzi. Opowiada o sprawach miłości, prezentuje różne punkty widzenia . Podam przykład: w tamtych czasach panowało przekonanie, że chociażby mąż pił, bił czy zdradzał to do końca życia trzeba się go trzymać, jak czyniła ciocia Hani. Z drugiej strony: jej mama zrobiła odwrotnie: w czasach gdy rozwodów było mało, były wstydem i ostatecznością jej rodzice postanowili się rozstać. Mama Hani poznała nowego partnera, tata- panią. Byli więc szczęśliwi.
To dość niepozorna książka. Nic nie zwiastuje tego, co znajdziemy w środku. Jest pełna humoru, ale i wzrusza. Opisuje proces dorastania młodej dziewczyny w czasach gdy interesowanie się ciałem i seksualnością było tabu.
Biorąc książkę do ręki wydawać by się mogło, że została wydana lata temu, a papier pożółkł ze starości. Tymczasem nic bardziej mylnego, wydano ją w 2010 roku, a wszystko to zabiegi wydawnicze.
Na pewno nie jest to moja ostatnia książka o sympatycznej Hani Bani. Będę starała się dotrzeć do innych książek Hanny Bakuły.
Podsumować chcę zdaniem, które znalazłam na portalu Lubimy Czytać: "Kto Hanię Banię przeczyta to i pokocha".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz