Autor: Remigiusz Mróz
Tytuł: Immunitet
Liczba stron: 648
Data wydania: 31 sierpnia 2016 r. [recenzja przedpremierowa]
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czwarta Strona
Źródło: egzemplarz recenzencki
Rzutem na taśmę, w ostatniej chwili mam przyjemność zaprezentować Wam przedpremierową recenzję najnowszej książki Remigiusza Mroza. Znacie mnie- wiecie, że im bardziej książka jest popularna, a autor lubiony- tym bardziej odrzuca mnie od sięgnięcia po nią. Przekonywanie się do przeczytania trwa dosyć długo. Tak samo było i w tym przypadku. Zupełnie nie rozumiałam zachwytów Forstem oraz Chyłką i Zordonem, jednak by móc wypowiadać się temat serii wydawanych przez Wydawnictwo Filia i Wydawnictwo Czwarta Stron trzeba wiedzieć co się krytykuje i dlaczego.
W żadnym wypadku nie sądziłam, że będę aż tak zachwycona tymi książkami. W czytaniu egzemplarzy przedpremierowych straszna jest jedna rzecz: kiedy ja już trzymam go w ręce i czytam, Wy jesteście jeszcze przed, ja na kolejną część będę czekać dłużej. Wiecie jak to "boli", zwłaszcza w świetle tego, co wydarzyło się na końcu? No właśnie.
Tym razem para prawników podejmuje się obrony sędziego, który jest podejrzewany o zabójstwo. Sprawa jest trudna, dotyczy osoby, którą chroni immunitet sędziowski (istnieje również poselski(. Pierwszym krokiem oskarżyciela jest wniosek o zniesienie immunitetu by móc przeprowadzić rozprawę. Chyłka i Zordon zrobią wszystko by ich klient pozostał na wolności.
Środowisko blogerów jest podzielone. Część z nich twierdzi, że widać spadek formy u autora, a powieściach coraz mniej się dzieje. Inni zaś bezkrytycznie podchodzą do serii thrillerów prawniczych. Ja należę do tej drugiej grupy. Cóż, wielkich zmian w książkach nie widzę, przeciwnie- moim zdaniem jest to najlepsza z dotychczasowych powieści, najbardziej mi się podobała. Sprawa okazała się niejednoznaczna, niewinność sędziego Sendala okazała się ni taka oczywista, a w grę zaczęła wchodzić polityka.
Jak już wspominałam: takiego zakończenia się nie spodziewałam. Tym bardziej jestem ciekawa tego, co autor wymyśli w kolejnej części.
Podsumowując: książka jest świetna, nie mogłam doczekać się lektury. Żałuję tylko, że "Immunitet" musiałam sobie dawkować, czytając go wszędzie, w każdej sytuacji. Najchętniej usiadłabym w miejscu, zaszyła się na wiele godzin w pokoju by przyjemnie spędzić czas z książką.
Panie Remigiuszu: czytelnicy czekają!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz