Autor: Kitty Ferguson
Tytuł: Krótka historia Stephena Hawkinga
Liczba stron: 408
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ufff, skończyłam! "Krótka historia..." wcale nie jest krótka, a trudna, zwłaszcza dla osoby, dla której fizyka inne przedmioty to czarna magia. Taka jestem ja, nigdy nie lubiłam przedmiotów ścisłych, a jednak bardzo chciałam przeczytać tę książkę. Postać Stephena Hawkinga mnie fascynuje, a ta książka sprawiła, że pozbyłam się przeświadczenia, że geniusz fizyki choruje na chorobę Heinego- Medina. Nie wiem, kto mi coś takiego wmówił, ale musiał to być ktoś z autorytetem, bo nie sprawdzałam tego. przy pisaniu tej notki próbowałam coś ustalić, ale niestety nie udało mi się nic na ten temat znaleźć, wiadomo tylko, że cierpi on na stwardnienie zanikowe boczne.
Nie żałuję czasu spędzonego nad tą książką. Ba, cieszę się, że mogłam poznać sylwetce tego genialnego fizyka. Przyznam się, że spodziewałam się czego innego po tej pozycji- myślałam, że będzie więcej miejsca poświęconego jego chorobie, życiu prywatnemu, a tymczasem już na początku zostajemy uprzedzeni, że nie dowiemy się wiele bo on nie lubi o tym mówić. Należy to uszanować.
Na duży plus zasługuje okładka- ja uważam, że zdjęcie, które zostało do niej użyte jest po prostu genialne. Jest banalnie proste (w dobrym znaczeniu tego słowa), a jednocześnie istnieje w nim pewna doza tajemniczości, która sprawiła, że nie mogę się na nie napatrzeć.
Pierwsze co rzuca się w oczy w tej książce to przypisy, właściwie mnóstwo przypisów. Chyba dawno nie spotkałam książki, w której byłoby ich ponad 300!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz