sobota, 29 czerwca 2013

"Mama w czterech ścianach"- Samantha Wilde

Autor: Samantha Wilde
Tytuł: Mama w czterech ścianach
Liczba stron: 464
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Biorąc do ręki książkę zastanawiałam się czy będzie ona o typowych przeżyciach młodej matki.Na początku tak było, ale im więcej stron przeczytałam tym bardziej zmieniałam zdanie.
Pierwsze co mnie uderzyło to brak jakiejkolwiek pomocy ze strony ojca. Joy i Andrew byli małżeństwem, a mimo to mężczyzna jak mógł wymigiwał się od zajmowania dzieckiem. I jeszcze się dziwił zmęczeniu Jy i jej niektórym decyzjom!
Nie jestem jeszcze matką, nie wiem jak to jest, ale wydaje mi się, że Joy wiele rzeczy wyolbrzymiała (choć w niektórych momentach się z nią zgadzałam).
Drugi argument, który świadczy o tym, że książka jest o niezbyt zwyczajnej kobiecie to akt, że Joy zastanawia się nad swoim małżeństwem. To nie koniec- niespodziewanie też nawiązuje kontakt zz byłym chłopakiem, z którym była kilka lat. Te wydarzenia sprawiają, że życie Joy zaczyna się zmieniać.
Książkę bardzo przyjemnie się czytało, wciągająca, przyjemna. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać. 
Nie chcę, żebyście myśleli, że piszę tylko o minusach. Podobało, ba! bardzo mi się podoało Jak nasza bohaterka radziła sobie z teściową, niezbyt lubianą. Myślę, że trochę wyolbrzymiała, ale potrafiła powiedzieć jeśli coś było nie tak. Nie była potulna i nie zgadzała się na coś  co nie zgadzało się z jej światopoglądem. Tak było w przypadku np. podawania kilkumiesięcznemu dziecku ciastek, czyli czegoś, czego absolutnie nie powinno się podawać tak małemu dziecku; czy chrztu- po prostu powiedziała "nie". Wiele osób dla świętego spokoju zgadza się zrobić coś, co nie jest zgodne z tym co myśli. Robi to dla rodziny, a nie dlatego, że się wierzy, a przecież nie powinno tak być. Wiara to nasza sprawa i o tym powinniśmy decydować sami ( w przypadku dzieci- robią to rodzice, lub pozostawiają wybór).


1 komentarz: