Autor: Gaja Grzegorzewska
Tytuł: Betonowy pałac
Liczba stron: 508
Data wydania: 2014 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Muszę się przyznać, że już wcześniej widziałam tę książkę. Nie potrafię tylko sobie przypomnieć gdzie to było. Może na Facebooku? Albo u gwiazd?
Na odwrocie piesze, że jest to książka dla mężczyzn. Absolutnie się z tym zgadzam. Mimo, że napisała ją kobieta to przedstawiony jest męski, brutalny świat. Kryminały dla kobiet są zupełnie inne: bardziej przykłada się uwagę do psychicznych motywów postępowania bo kobiety lubią wiedzieć co, jak i dlaczego. Panowie powiedzieli by, że to przez naszą skłonność do plotkowania. Dla nich ważna jest akcja. To dlatego my lubimy filmy romantyczne, a panowie filmy akcji. Dla nich ma być prosto.
Przejdźmy teraz do akcji książki. Łukasz zwany Profesorem wraca z "wysp" do swojego rodzinnego miasta, Krakowa. Tam "upomina się" o niego dawne, niezbyt kryształowe życie. Wprawdzie nie obiecywał sobie wiele, ale postanowił nie wracać do narkotyków.
Profesor dostaje od Opiekuna misję do wykonania. Tym zadaniem jest odnalezienie Sophie, żony opiekuna, która zaginęła jakiś czas temu. Łukasz nie może odmówić bowiem jego "dobry znajomy" posiada coś dla niego ważnego.
Ja wiem, że "Betonowy Pałac" może się podobać, jest przecież dobrze napisany, akcja płynie szybko, ciekawie, jednak choć przeczytałam, to nie mój styl. Aborcje bez skrupułów, pedofilia, środowiska gejowskie i przestępcze, narkotyki, kazirodztwo to "nie moja bajka". Jeśli ktoś nie lubi przekleństw to niech nie czyta tej książki,
Najbardziej podobał mi się wątek Lilianny, trzynastoletniej złodziejki o soczystym języku, którą Łukasz zabrał do domu (a właściwie, jak to Profesor mówił to ona nie chciała się od niego odczepić i chodziła za nim). Byłam ciekawa jak się skończy ta historia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz