piątek, 31 marca 2017

"Dieta uzdrawiająca organizm"- Magdalena Makarowska

Autor: Magdalena Makarowska
Tytuł: Dieta uzdrawiająca organizm
Liczba stron: 320
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Feeria
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)

 Nie wyobrażam sobie bym mogła nie przeczytać tej książki. Atakowała mnie z wielu miejsc w internecie, między innymi dużo mówiono o niej na grupach, w których uczestniczę i wypowiadam się.
Od kilku miesięcy wiem, że cierpię na insulinooporność (choć moje wyniki nie są jednoznaczne). IO to choroba, w której trzeba wykluczyć spożywanie wielu produktów- tych o wysokim indeksie glikemicznym, z dodatkiem cukru i innych słodzideł oraz tych wysoko przetworzonych. Diagnoza była dla mnie szokiem. Oprócz wzmożonej ochoty ochoty na cukier oraz kompulsywnego jedzenia nie czułam żadnych innych dolegliwości. Czasem zastanawiam się czy nie jest to wynik poprzedniej diety.
Zdjęcie luty 2016 r.

Jako, że jest to moja szczera recenzja opowiem Wam na początku o moich zmaganiach z wagą.
Rok temu, na początku 2016 r. moja waga osiągnęła punkt krytyczny. Przy wzroście 140 cm ważyłam 106 kg. Takim bodźcem do zrobienia czegoś ze sobą była rozmowa z siostrą. To ona niejako mnie "zmusiła" do przejścia na Gaca System. Jako, że otyłość to choroba siedząca również w "głowie"- nie wierzyłam, że cokolwiek się uda, ba! nawet nie do końca tego chciałam. Rozpoczęłam walkę uśmiechając się pod nosem i dając sobie miesiąc. Wiedziałam, że dłużej nie wytrzymam. Moje zdziwienie było duże gdy jednak się udało, chudłam, centymetry i waga spadały.
Zdrowe odżywianie zaczęłam w marcu 2016 roku. Pół roku później skończyła się sielanka. Stanęłam na 75 kg i koniec. Zaczęło się podjadanie, napady słodyczowe, jedzenie słodkości na przemian z mięsem.
Dziś już wiem, że można było to przewidzieć. Dieta wg Gaca System to bardzo rygorystyczny system żywieniowy- tylko 1000 kalorii dziennie. To nie tak, że ją neguję, przeciwnie dała mi dużo. Nauczyła mnie zdrowego odżywiania, pokazała, że wiele mogę. Nikomu nie będę jej polecać ani odradzać. Uważam, że decyzję każdy powinien podjąć sam analizując plusy i minusy. Apeluję za to o rozwagę. Piszę o tym ponieważ będąc w systemie spotykałam się z zachwytem dietą i ignorowaniem, tłumaczeniem różnych dolegliwości. Pojawiało się jeszcze coś: wiele osób miało taki problem jak ja: z kompulsywnym jedzeniem. To na nie zrzucano winę za jedzenie i tycie, za odejście od diety, za wielki efekt jojo. Wmawiano im, że brzydko mówiąc "żrą", zapychając się śmieciowym jedzeniem podczas gdy przemiana materii, metabolizm nie radzi sobie z nawet nieznacznie zwiększoną ilością kalorii.
Po tym pół roku kiedy schudłam 30 kg i kiedy pojawiły się napady jedzeniowe na słodycze postanowiłam dzięki wsparciu rodziny po raz kolejny zawalczyć o siebie. Zdecydowałam się pójść do dietetyka. Na dzień dobry poproszono mnie o wykonanie badań. Okazało się, że mam kiepskie wyniki tarczycowe oraz... No właśnie. Nigdy nie spodziewałam się, że mogę mieć aż tak duże problemy zdrowotne (jak bym do tej pory nie miała...).

Na początku nic nie wiedziałam o insulinooporności, bo to o niej mowa. Nie wiedziałam co mnie czeka. Dziś już od pół roku jestem na diecie wykluczającej wszystkie cukry oraz produkty o wysokim indeksie glikemicznym. Jeśli myślicie, że jest idealnie to się mylicie. Przez pierwsze miesiące walczyłam ze słodyczami. Tak naprawdę dopiero teraz z tego wyszłam. Waga nie spada od sierpnia, na szczęście utrzymuje się na poziomie plus minus dwa- trzy kilogramy. Liczę, że teraz będzie już dobrze. Nie będę ukrywać, że jest trudno, bardzo trudno. Nie potrafię, przestać myśleć o słodyczach i fastfoodach. Moim marzeniem jest by nie rządziły moim życiem. Mam nadzieję, że uda mi się ograniczyć je do minimum (choć wiem, że nie powinnam).
O książce Magdaleny Makarowskiej słyszałam same dobre rzeczy. Dlatego nie wyobrażałam sobie tego bym i ja po nią nie sięgnęła. Polecana na grupach o IO (i nie tylko). O chorobie, takiej jak insulinooporność niewiele jest książek, opracowań. Co straszne- nawet wśród lekarzy czy dietetyków wiedza nie jest powszechna. Zdarzają się perełki jadłospisowe.
Już we wstępie mowa o zrobieniu badań, co powinno być podstawą przy rozpoczynaniu nowego systemu odżywiania, diety.
Magdalena Makarowska z problemem otyłości zmierza się kompleksowo. Opisuje jak sobie radzić, podaje propozycje odżywiania w różnych stanach chorobowych jak na przykład zespół policystycznych jajników (PCOS), depresja, choroby tarczycy.
Dla wielu osób to prawdziwe kompendium wiedzy.
Mnie oczywiście najbardziej interesowały informacje o insulinooporności.
Podaje mnóstwo ciekawych przepisów, niektóre na pewno wykorzystam u siebie Można je przyjąć w całości czyli przez dwa trzy tygodnie stosować się do zaleceń z książki.
To bardzo ładne wydanie, wyraziste i nasycone barwami ilustracje potraw, na widok których do ust napływa ślinka.
Na pewno będę często korzystać z tej książki, lubię takie poradniki.

5 komentarzy:

  1. I jak efekty po tej książce? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety żadnych... Ale nadal próbuję, nie poddaję się.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem jeśli chcemy rozpocząć dietę bardzo ważnym aspektem jest również odpowiednie nastawienie i motywacja. Jak zaczynałam catering dietetyczny https://www.lightbox.pl/torun to byłam mocno zdeterminowana. Teraz wiem, że dieta pudełkowa daje naprawdę bardzo dobre efekty i skutecznie zaczynam gubić zbędne kilogramy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma jednej, uniwersalnej diety - dla każdego z nas, powinna być ona ułożona indywidualnie. Tylko wtedy nie nabawimy się żadnych niedoborów. Kogo poprosić o ułożenie jadłospisu? Najlepiej profesjonalnego dietetyka, którego można znaleźć chociażby w tym miejscu: https://cmp.med.pl/cmp-wilanow-2/

    OdpowiedzUsuń