Tytuł: Siewcy strachu
Liczba stron: 440
Data wydania: 26 maja 2015 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Przerażająca książka. I nie chodzi tu tylko motyw zbrodni, ale też o inne sytuacje w niej opisane. To prawda, że "trup ściele się gęsto", zabójstw jest dużo, no i jednak są opisane tak, że może to działać na wyobraźnię czytelnika. O tym, co mnie naprawdę przeraził- za chwilę.
"Siewcy strachu" to historia życie Teda Bundy'ego, seryjnego mordercy działającego w Ameryce w latach 70-tych XX wieku. Zastanawiałam się, czy Gregg Olsen zmyślił całą opowieść a więc jest była ona fikcją literacką czy działo się naprawdę. Prawda leży po środku- Ted Bundy istniał, zabijał, ale wiele rzeczy, zdarzeń zostało wymyślonych, dopowiedzianych przez autora.
Teraz powolutku dochodzimy do tego, co mnie przeraziło.
Bohaterką jest Grace, policjantka badająca sprawę zabójstw w Tacomie. O co chodzi? Zostają porwane młode dziewczęta i określonym typie urody. Przy okazji jednej, jak się okazuje- przypadkowej śmierci został znaleziony szkielet kogoś, kto zmarł wiele lat wcześniej. Grace i jej rodzina ma liczy, że właśnie udało się odnaleźć szczątki jej siostry, która najprawdopodobniej była jedną z ofiar Teda Bundy'ego.
Nie mogłam uwierzyć, było dla mnie strasznie smutne to, jak wyglądało życie tej rodziny po zaginięciu Tricii. Nie doczytałam, że dostali oni wsparcie psychologa, ani, że sami skorzystali z jego pomocy. Próbowali radzić sobie sami, lecz przeraziło mnie, jak Grace mówiła o życiu w cieniu tragedii, że nie czuła miłości rodziców, chociaż wiedziała, że ją kochali.
Druga rzecz, która nie powinna się wydarzyć: pisanie listów z mordercą, a jeśli już to nie powinno się ich pokazywać nastolatce. Wydaje mi się, że Grace i jej mama nie potrafiły poradzić sobie ze śmiercią Tricii, a grupa wsparcia założona przez nią również nie pomogła więc Sissy znalazła powiernicą w córce, która żyła lecz była jeszcze młoda. Wydaje mi się, że udzielenie takiego wsparcia to duża odpowiedzialność i zbyt bardzo obciążająca dla nastolatki.
I trzeci powód, tym razem w formie pytania: czy osoba, która straciła siostrę w wyniku morderstwa, które do tej pory nie zostało wyjaśnione powinna pracować w policji, w wydziale zabójstw i mieś dostęp do akt sprawy, archiwum?
Ale "Siewcy strachu" to nie tylko opowieść o Tedzie Bundym, przeczytamy też o jego fankach. Tak, dobrze widzicie, ta osobowość przyciągała rzesze ludzi, a zabójca korespondował z nimi, również z rodzicami swoich ofiar.
Przepraszam za powtórzenie... ale trochę to przerażające...
Jest też drugie dno- morderstwa na wzór tych popełnianych przez Teda.
Na stronie wydawnictwa Prószyński i S-ka przeczytamy:
"Dwie kobiety mają obsesję na punkcie najsłynniejszego amerykańskiego mordercy, Teda Bundy’ego. Jedna jest policjantką, której siostra mogła paść jego ofiarą. Druga to obłąkana fanka, która korespondowała z nim, gdy siedział w więzieniu, i wychowała syna, żeby podjął jego dzieło. Żeby oczarowywał i wabił niewinne dziewczyny. Żeby porwał, zgwałcił i zabił więcej kobiet niż którykolwiek seryjny morderca w historii. I żeby wciągnął ogarniętą obsesją policjantkę w pułapkę tak chorą i szaloną jak sam Bundy."Bardzo patetyczny to opis i wydaje się być nieco przejaskrawiony. Kto okaże się winny śmierci Tricii i innych dziewcząt?
Powieści, a właściwie kryminały pisane przez Gregga Olsena są dla mnie zagadką. Jedne wciągające, że trudno odłożyć książkę, inne przeciwnie: trudne do przeczytania, o, na przykład przy książce "Więzy krwi", miałam ochotę po prostu odłożyć i do niej nie wracać.
"Siewcy strachu" na szczęście należy do tej pierwszej grupy.
Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń