niedziela, 18 czerwca 2017

"Wiecznie głodny"- David Ludwig

Autor: David Ludwig
Tytuł: Wiecznie głodny
Liczba stron: 448
Data wydania: 14 czerwca 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Znak
Źródło: egzemplarz recenzencki


Jakiś czas temu dostałam od Wydawnictwa Znak propozycję zrecenzowania nowo wydawanej pozycji. Jako, że tematyką diet, komponowania posiłków od roku żywo się interesuję postanowiłam przekonać się czy zachwycający opis ma coś wspólnego z treścią czy to kolejny chwyt marketingowy by przyciągnąć do siebie rzeszę ludzi. Jakie są moje wnioski? Zapraszam do przeczytania recenzji.
Należy mieć na uwadze, że nie jestem specjalistą w dziedzinie żywienia. Jestem jedną z wielu osób które w swoim życiu toczą wagę z kilogramami. Stawiając swoje pierwsze kroki w odchudzaniu (brak motywacji i wiary w to, że się uda, marazm) wpadłam w pułapkę szybkich efektów i diety tysiąc kalorii. Przez dłuższy czas się udawało, widziałam wyniki, kilogramy spadały. Do czasu.
Rok temu, po sześciu miesiącach diety i 30 kilogramach stanęło. Stanęło tak bardzo, że do dziś nie mogę wygrzebać się z podjadania, kompulsywnego jedzenia. Mimo to nie stoję w miejscu, staram się czytać. Jestem pod opieką dietetyka, który przed ułożeniem planu żywienia zalecił wykonanie badań. Krzywa cukrowa i insulinowa wykazała, że mam insulinooporność.
Insulinooporność to choroba, która nie jest jeszcze do końca poznana i co tu dużo mówić, jeszcze ignorowana przez lekarzy. Sama doświadczyłam takich diagnoz- dietetyk mówi, że choroba jest, lekarz rodzinny, że nie ma. Komu wierzyć? Dużym wsparciem dla nas, cierpiących na IO są internetowe grupy wsparcia na facebooku- to istna kopalnia wiedzy.
Z zaciekawieniem przyjęłam fakt, że oto na rynku wydawniczym pojawia się pozycja, która mówi, że aby tracić kilogramy nie trzeba się głodzić oraz, że tłuszcze to nie są zło. Jak to, to nam przez lata wmawiano ( i nadal się tak mówi) coś, co jest nieprawdą? Cieszę się w takim razie, że coś się zmienia, że świadomość społeczeństwa rośnie, a diety 1000 kalorii, choć nadal popularne, mają coraz mniej zwolenników.
Jak już wspomniałam- bardzo czekałam na tę książkę. Byłam bardzo ciekawa co po tak zachęcającym opisie zaserwuje nam, czytelnikom doktor David Ludwig. Czy książka jest warta zakupu?
Zdecydowanie tak! To nie kolejna sztampowa amerykańska pozycja z dziwnymi, bardzo drogimi składnikami. Wręcz przeciwnie- są takie, że skorzystać mogą osoby mieszkające w różnych zakątkach świata. O głodzie nie ma mowy, tak jak o liczeniu kalorii.
Dostajemy gotowy program dietetyczny składający się z trzech faz, którym można byłoby nadać następujące nazwy: początek (faza trwa dwa tygodnie i to jest czas, w którym zaczynamy zdrowo się odżywiać, porzucamy niezdrowe przekąski), odchudzanie właściwe (faza druga, w której tracimy kilogramy, trwa od miesiąca do nawet pół roku) oraz stabilizacja wagi, czyli sposób odżywiania już na zawsze. Nie powiem, jest to zachęcające, ale mam kilka uwag.
Po pierwsze- w książce zamieszczono historie osób biorących udział w programie doktora Ludwiga. Nie schudły one wiele- od 2 do 14 kilogramów. Tak, wiem, że prowadzenie takich badań jest bardzo kosztowne, ale gdy nie mamy informacji o tym czy dana osoba osiągnęła wymarzoną wagę czy to jest dopiero jej początek- nie możemy mówić o sukcesach. Jest wiele osób, które do zrzucenia mają zdecydowanie więcej kilogramów- ot choćby ja, dążę do pozbycia się jeszcze 30 kg. Czy w takim razie ta dieta byłaby odpowiednia dla mnie? Nie wiem- nie znalazłam takich informacji.
Po drugie- dużo wspomina się o insulinooporności. Jako, że od dłuższego czasu dieta z niskim indeksem glikemicznym jest moim sposobem odżywiania to zastanawiam się jakie podejście ma doktor Ludwig. Wiem, że zalecenia mogą się różnić w zależności od krajów (jedne uznają IO za chorobę i zalecają specjalną dietę, inne nie). Jak jest tu? Nie wiem- autor wspomina o tej chorobie jednocześnie podaje przepisy, w których znajdują się produkty z wysokim indeksem glikemicznym. Jak to wreszcie jest? Czy całkowicie pominięto IO czy jednak można je jeść?
Dużo miejsca poświęca się przygotowaniom do diety, relaksowi, mówi się o wysypianiu się. Są quizy, przepisy na różne potrawy, produkty zalecane w systemie żywieniowym. Przeczytamy też jak przygotowywać kaszę i warzywa. Czy dieta to brak słodyczy? Niby tak, ale są też przepisy, które zawierają czekoladę.
Podsumowując- jak już wspominałam- to książka naprawdę godna uwagi. Mimo, że nie skorzystam z całościowego programu to niektóre przepisy na pewno wykorzystam. Wyglądają naprawdę smacznie.
Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz