środa, 14 grudnia 2016

Blogowy cykl świąteczny: Joanna Marat


Z lekkim opóźnieniem, ale startuję z corocznym cyklem świątecznym!
Moim pierwszym gościem jest Joanna Marat autorka książek pt "Jedenaście tysięcy dziewic", "Grzechy Joanny", "Madonny z ulicy Polanki". Zapraszam do przeczytania wywiadu.



1Święta w dzieciństwie. Każdy z nas ma jakieś wspomnienia z czasu gdy wierzyło się w Świętego Mikołaja, czekało z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę. Czy jest coś, co do dziś Pani wspomina?
 Wierzyłam w Mikołaja, jak wszystkie dzieci. I bardzo czekałam, aż wreszcie i on uwierzy we mnie i coś mi przyniesie oprócz tych prezentów, które mama skrzętnie ukrywała w komodzie.

Już na początku listopada w sklepach pojawiają się choinki, bombki, w radiach kolędy- ogólnie rzecz biorąc- zaczyna się czuć tę szczególną atmosferę. Czy Pani lubi ten czas? A może odwrotnie- w głowie pojawia się myśl by w grudniu uciec gdzieś, gdzie nie ma radia, telewizji i wrócić dopiero po świętach?

Miałam taki okres w życiu, gdy nie tylko myślałam o tym, żeby gdzieś uciec daleko od świąt, a zwłaszcza od hucznego Sylwestra, ale nawet udało mi się to wcielić w życie. Ale ostatnio nie mam już takich możliwości. Prawdę mówiąc obecność, a właściwie wszechobecność królewskich barw – złota i czerwieni tak bardzo mi nie wadzi. Wręcz przeciwnie – cieszy oko, gdy dokoła jest tak ponuro i ciemno.

  Uwielbiam zapach choinki, jednak od wielu lat muszę zadowolić się sztucznym drzewkiem. Wraz z rodziną ubierana jest w przeddzień lub nawet w dzień Wigilii. Co roku czekam na ten piękny czas. Jak to wygląda u Pani?
  Choinka jest dla mnie najważniejszym symbolem świąt. Co roku na jarmarku świątecznym dokupuję kolejną śmieszną bombkę – jakiegoś Mikołaja albo zwierzaka. Moja choinka jest oczywiście żywa, przeważnie jodła. Stroję ją tuż przed świętami i to jest ten najmilszy moment.



Tradycja mówi, że na stole ma być dwanaście potraw. W moim domu wieczerza wigilijna rozpoczyna się około godziny 17. Dania są tradycyjne, bezmięsne: uszka, krokiety, kapusta z grzybami. Nie może zabraknąć karpia i kompotu z suszu. Z dań niekoniecznie tradycyjnych: w ostatnią wigilię przygotowałam łososia.
A jak jest u Pani? Wigilia w gronie najbliższych czy i dalszych krewnych? Jak wygląda przygotowywanie Świąt?

Właściwie niczego nie przygotowuję sama. Zamawiam potrawy świąteczne w restauracji o wdzięcznej nazwie „Kresowa”. Mój krąg rodzinny jest bardzo wąski i w święta raczej odpoczywam od gwaru i obowiązków.


 Po kolacji nadchodzi czas gdy możemy obserwować na twarzy rodziny uśmiechy. Z prezentów cieszą się nie tylko dzieci. Ja uwielbiam sprawiać radość moim bliskim. Mimo skromnych funduszy staram się by podarkiem ucieszyć. Wiele jest zwyczajów: w jednych domach prezenty dostają tylko dzieci, w innych- każdy- każdemu. Jak to jest u Pani?

Prezenty są zawsze miłe. jeśli są dawane  tak od serca, a nie z obowiązku. Wtedy nawet przysłowiowe skarpety – klasyczny niechciany prezent pod choinkę - mogą sprawić radość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz