piątek, 23 grudnia 2016
Blogowy cykl świąteczny- Joanna Opiat- Bojarska
Coraz bliżej święta, a ja nie zwalniam! Dziś zapraszam do przeczytania rozmowy z Joanną Opiat- Bojarską. Jakie są jej święta?
Święta w dzieciństwie. Każdy z nas ma jakieś wspomnienia z czasu gdy wierzyło się w Świętego Mikołaja, czekało z niecierpliwością na pierwszą gwiazdkę. Czy jest coś, co do dziś Pani wspomina?
Dziwnym zbiegiem okoliczności Gwiazdor (bo u nas w Poznaniu w wigilię przychodzi Gwiazdor) przychodził do nas zawsze wtedy, gdy z mamą lub babcią wychodziłam z pokoju. Słyszałam otwieranie drzwi, psy zaczynały szczekać, a kiedy wybiegałam na korytarz Gwiazdora już nie było.
Już na początku listopada w sklepach pojawiają się choinki, bombki, w radiach kolędy- ogólnie rzecz biorąc- zaczyna się czuć tę szczególną atmosferę. Czy Pani lubi ten czas? A może odwrotnie- w głowie pojawia się myśl by w grudniu uciec gdzieś, gdzie nie ma radia, telewizji i wrócić dopiero po świętach?
Lubię czas od końca listopada, kiedy tak naprawdę zaczynam czuć, że zbliżają się święta. Pierwsza świąteczna piosenka usłyszana w tym roku w radio wywołała na mojej twarzy ogromny uśmiech.
Uwielbiam zapach choinki, jednak od wielu lat muszę zadowolić się sztucznym drzewkiem. Wraz z rodziną ubierana jest w przeddzień lub nawet w dzień Wigilii. Co roku czekam na ten piękny czas. Jak to wygląda u Pani?
Wieczór, choinka, migające światełka i bliskość drugiej osoby… bardzo lubimy taki klimat, dlatego zaczynamy bardzo wcześnie. Już w pierwszy weekend grudnia ubieramy choinkę (sztuczną, bo może stać w nieskończoność i jest idealnie równa ;)). Prawdziwe drzewa mamy tuż za oknem.
Tradycja mówi, że na stole ma być dwanaście potraw. W moim domu wieczerza wigilijna rozpoczyna się około godziny 17. Dania są tradycyjne, bezmięsne: uszka, krokiety, kapusta z grzybami. Nie może zabraknąć karpia i kompotu z suszu. Z dań niekoniecznie tradycyjnych: w ostatnią wigilię przygotowałam łososia.
A jak jest u Pani? Wigilia w gronie najbliższych czy i dalszych krewnych? Jak wygląda przygotowywanie Świąt?
ntnint
Tylko nie kompot z suszu! Robiła go moja babcia. Mama kazała mi pić, a ja miałam odruch wymiotny. Bleee. Wigilię spędzamy w gronie najbliższych – my, moi rodzice, teściowie, siostra męża z rodziną, dziadek męża. Co roku liczę potrawy, zwykle jest cały tuzin. Moje ulubione to zupa grzybowa, pierogi podsmażone z cebulką, karp i ryba na słodko- pikantnie (moja wigilijna specjalność).
Po kolacji nadchodzi czas gdy możemy obserwować na twarzy rodziny uśmiechy. Z prezentów cieszą się nie tylko dzieci. Ja uwielbiam sprawiać radość moim bliskim. Mimo skromnych funduszy staram się by podarkiem ucieszyć. Wiele jest zwyczajów: w jednych domach prezenty dostają tylko dzieci, w innych- każdy- każdemu. Jak to jest u Pani?
U nas prezenty dostaje każdy, bo w każdym skrywa się mniej lub bardziej ukryte dziecko ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz