niedziela, 4 maja 2014

"Histerie rodzinne"- Izabela Pietrzyk

Autor: Izabela Pietrzyk
Tytuł: Histerie rodzinne
Liczba stron: 640
Data wydania: 29 kwietnia 2014 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

To nie było moje pierwsze spotkanie z twórczością Izabeli Pietrzyk. Gdy tylko zobaczyłam,że wydawnictwo Prószyński i S-ka wydaje kolejną, trzecią już powieść tej autorki wiedziałam, że muszę ją mieć. I oto już przeczytana, a ja mam przyjemność podzielić się z Wami wrażeniami po lekturze.
Plan na weekend majowy wykonałam- moim założeniem było zakończyć recenzje książek z kwietniowych propozycji i to udało mi się w 100% wykonać. Zastanawia mnie tylko dlaczego przeczytanie książki "Histerie rodzinne" zajęło mi aż 4 dni. Normalnie książki połykam w jeden, maksymalnie dwa dni, a tu- 4 dni chociaż książką jestem zachwycona.
"Histerie rodzinne" to opowieść o rodzinie, troskach i radościach. Zaczyna się w momencie gdy nauczycielka klas początkowych, niemal czterdziestoletnia Wiktoria kończy trwający wiele lat związek z mężczyzną, który oprócz przemocy fizycznej stosował też przemoc fizyczną. Tak, bił ją. Gdy Wika uświadomiła sobie, że on już się zmieni postanawia odejść. Dzięki pomocy siostry i propozycji zamieszkanie w jej domu (i domu Wiktorii, bo ojciec bohaterek zapisał go na obie córki).
Książka nie jest o miłości, to znaczy jest, ale o tym nie ma dużo. Więcej opisów jest o rodzinnych perypetiach co mnie cieszy bo ja akurat lubię taką tematykę.
"Histerie rodzinne" są pouczające i pokazują jak rozmawiać z nastolatkami i czego oni nie lubią. Zacznijmy od początku- dlaczego pouczające? Pokazuje, że z każdej sytuacji jest wyjście i trzeba znaleźć odpowiednio dużo siły by je zobaczyć. Pokazuje też by rozmawiać z nastolatkiem trzeba go traktować jak partnera do rozmowy. Chociaż opis zachowania wydaje mi się trochę przerysowany. Wiek nastoletni pożegnałam raptem sześć lat temu i wcale i się nie wydaje by młodzież porozumiewała się w takim języku, którego dorośli nie rozumieją. Owszem, mają swój slang, ale nie ale da się ich zrozumieć.

Autorka też pokazała, że to co jest napisane ma duży wpływ na czytelnika. Męża Amelii opisywała jako człowieka dobrego, ale mającego jedyne właściwe poglądy i nie znoszącego sprzeciwu (i przy okazji szwagierki). I czytelnik (a przynajmniej ja) od razu ma wyrobione zdanie o nim. Czy ktoś mu "utrze nosa"? Wprawdzie Mirek, jego syn postanowił się wyprowadzić mimo jego niezadowolenia, ale to nie sprawiło, że zmienił swoje zachowanie. Przeciwnie, to go nic nie nauczyło.
Oprócz Sławka wszyscy bohaterzy powinni zyskać sympatię czytelnika (nawet Janina,lubiące się we wszystko wtrącać matka Amelii i Wiktorii). Jest kilka wątków, które podobały mi się szczególnie: znajomość Wiktorii z Bobem Budowniczym, relacja bohaterek z dziećmi czy ich przyjaźń a Anną i Kamilem. Zwłaszcza ten ostatni wątek potrafił rozśmieszyć- prowadzili oni nietuzinkowe rozmowy.
Jedyny minus książki jest taki, że zakończenie jest mało wyraziste, wiele spraw nie zostało wyjaśnionych. Powiem, że nie pasuje mi to, chcę więcej! Mimo iż nic na to nie wskazuje to może będzie druga część?
Książkę polecam, moim zdaniem jest warta przeczytania.

1 komentarz:

  1. Po Twojej recenzji przyszła mi ochota na tę książkę, może więc się na nią skuszę w najbliższym czasie :)

    http://kulturka-maialis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń