Autor: Liane Moriarty
Tytuł: Wielkie kłamstewka
Liczba stron: 496
Data wydania: 22 września 2015 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki
Dobra książka powinna w czytelniku wywołać takie emocje, by nie mógł jej odłożyć. A gdy już to zrobi- myślał o niej dużo. Takie są "Wielkie kłamstewka": niesamowicie wciągające, ciekawe i na dodatek poruszające ważne problemy społeczne. Liane Moriarty pisze o czymś, co może spotkać wiele osób, nawet i nas.
Jane przeprowadza się wraz z synem. Początkowo przyjęta dość miło, jej przyjazd zainteresował małą społeczność. Wszystko zmienia się gdy na dniu integracyjnym w przedszkolu następuje niemiły incydent. Ktoś znęca się nad pewną dziewczynką, próbuje ją dusić. Od razu poszukuje się sprawcy. Amabella wskazuje.. Ziggy'ego. Mamie, która kocha swoje dziecko trudno uwierzyć w oskarżenia, tym bardziej, że nieśmiały chłopiec zapewnia, że to nie on. Jane jest rozdarta, nie wie komu wierzyć, tym bardziej, że jej syn nie chce powiedzieć, kto jest sprawcą przemocy. Jak to się skończy? Czy Zyggy jest niewinny? Jeśli nie Ziggy to kto?
Wyżej poruszyłam kwestii problemów społecznych opisanych w tej książce. Teraz je przybliżę. "Wielkie kłamstewka" opisują kilka na przykład przemoc w rodzinie, problem braku wiary lub też przeciwnie- przesadnej obrony dziecka, osobowość matek, które lubią plotkować czy rodziny tak zwanej patchworkowej, czyli takiej, w której rozwiedzeni rodzice znaleźli sobie nowych partnerów.
Autorka uprzedza wydarzenia, mniej więcej wiemy co nas czeka, a jednak do końca trzyma w napięciu, pokazuje, że nie zawsze wszystko jest takie, jak się wydaje. Szanowany ojciec, miły i przystojny mężczyzna w murach domu zmienia się tak że nikt nie może uwierzyć, nie spodziewa się tego.
Nikt nie spodziewa się również tragedii... Tylko czytelnik wie od początku, że coś się wydarzy. Lecz nie wiadomo co i kto. Wspaniałe budowanie napięcia.
"Wielkie kłamstewka" to kolejna książka wydana w ramach serii "Kobiety to czytają". Która? Już nie liczę bo ich dużo, lecz na pewno ponad dwudziesta.
Bardzo ładna okładka. Coś mi się przypomina, że to właśnie w przypadku tej książki przedstawiono czytelnikom trzy wersje okładki i zasugerowano się ich wyborem.
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz