Tytuł: Wyciskacz do łez
Liczba stron: 148
Data wydania: 2015
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Akapit Press
Źródło: egzemplarz recenzencki
Przeczytałam kilka książek tej pani, wywołują we mnie różne reakcje (jak to zwykle bywa). Jedne potrafią zainteresować, wzruszyć, inne nie- myśli się tylko o skończeniu lektury, odłożeniu bez czytania.
"Wyciskacz do łez" na szczęście należy do pierwszej grupy. Cieszę się, że dziś w czasach popularności sag o wampirach i ogólnie rzecz biorąc- fantastyki na czytelników czekają i takie powieści.
Marianna jest nastolatką, rzekłabym, że typową. Miewa swoje problemy. Co ciekaw- w książce nie natkniemy się na perypetie miłosne bohaterki lecz rodzinne (co ja będę kłamać- właśnie takie historie lubię!). Dziewczyna chodzi do szkoły prowadzonej przez zakonnice. I tu małe wyjaśnienie: uważam, że opis książki na okładce odrobinę wprowadza w błąd. Proszę:
"Uczennice gimnazjum Sióstr Zagderanek są bardzo twórcze! Dzięki temu siostry – Koszmarek, Masyw Centralny, Makulatura czy Bożaradość – mają zawsze mnóstwo pracy. Gdy główna bohaterka, Marianna, zakłada szkolną gazetkę o nazwie „ENDORFINA”, rusza lawina zabawnych zdarzeń. "O "Endorfinie:" jest niewiele. Dużo miejsca poświęcono na perypetie osobiste naszej bohaterki i jej koleżanek. I rodziny, nad którą gromadzą się czarne chmury- jej mama traci pracę, a Marianna z polecenia ciotki pomaga w sprzątaniu pewnej staruszce. Nie wynika to jednak z problemów finansowych, a po prostu z chęci bardzo odpowiedzialnej dziewczyny. I spieszę z wyjaśnieniami: miejscami jest naprawdę zabawnie.
Myślę, a właściwie to jestem pewna: warto zakupić i przeczytać tę książkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz