czwartek, 6 lipca 2017

"Czereśnie zawsze muszą być dwie"- Magdalena Witkiewicz

Autor: Magdalena Witkiewicz
Tytuł: Czereśnie zawsze muszą być dwie
Liczba stron: 450
Data wydania: 2017 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Filia
Źródło: egzemplarz recenzencki (księgarnia Tania Książka)


Nowość! Zapraszam na recenzję!
Często podrzucam książki mojej mamie, zdarza się nawet, że jeszcze zanim ja zdecyduję się na ich lekturę. Gust czytelniczy mamy jest odrobinę inny od mojego (na przykład rzadko ona czyta zagranicznych autorów, nawet tych najlepszych) dlatego jeśli jakaś powieść jej się spodoba to wiem, że naprawdę warto po nią sięgnąć.
Tak było w przypadku "Czereśnie zawsze muszą być dwie". Wprawdzie do przeczytania tego, co zostało napisane przez tę autorkę nie trzeba mnie namawiać, ale wiecie- lepiej smakuje potrawa zachwalana, prawda? Zwłaszcza, że ostatnimi czasy  nie udało mi się zbytnio zauroczyć jej powieściami.  "Tylko" mi się podobały...
Na szczęście "Czereśnie..." sprawiły, że wszystko się zmieniło, właściwie wróciło na poprzedni tor a ja bliska byłam zarwania nocy!
Zacznę od okładki. Początkowo nie mogłam się do niej przekonać (w momencie gdy została pokazana na grupie fanów Magdy), ale gdy otrzymałam książkę, egzemplarz papierowy, namacalny- zmieniłam zdanie. Jest urocza i wydaje się pasować do treści. Zgrzyta mi tylko część z tytułem.
To powieść, która dotyczy dwóch płaszczyzn czasowych: akcja dzieje się współcześnie, ale poznajemy też wydarzenia, które miały miejsce wcześniej, w latach 30-tych XX wieku. Współczesność to Zosia, Marek i Szymon, przeszłość zaś, jak się okaże- ma duży związek z tym, co dzieje się teraz. Czasami przeczytanie opisu na tylnej stronie okładki to zły wybór- może sprawić, że zniechęcimy się do lektury. A to duży błąd!
Wydaje się, że to kolejna mdła i pełna słodyczy zwykł i przewidywalna opowiastka o miłości. Owszem, trochę słodyczy jest, ale interesująca historia wszystko rekompensuje.
Naprawdę musiałam ćwiczyć przy niej silną wolę- trudno było się od niej oderwać. Spać jednak trzeba- niewyspanie nie jest miłe- nie można wtedy długo czytać bo oczy się same zamykają.
"Czereśnie..." polecam- idealna lektura na wakacje.

2 komentarze:

  1. Bardzo lubię twórczość Witkiewicz, dlatego kiedy tylko ujrzałam ten tytuł w bibliotece, wiedziałam, że muszę zabrać go ze sobą do domu. W tym miesiącu pewnie nie znajdę na nią czasu, ale w sierpniu muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń