Autor: Maria Ulatowska
Tytuł: Ostatni list
Liczba stron: 344
Data wydania: 17 maja 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki
Z powieściami pani Marii spotkałam się dawno temu. Co będę duszo pisać- pierwsze cztery, które przeczytałam wzbudziły we mnie wielkie emocje. Nie stosowałam się do kolejności wydawania: najpierw była "Kamienica przy Kruczej", potem "Całkiem nowe życie", "Prawie siostry" i "Autorka". Te polecam wszystkim i polecać będę, bo są tego warte.
Nie wiem, czy to ja się zmieniłam, czy po prostu w miarę czytania apetyt rośnie, ale czuję niemal ból, że nie mogę całkiem zatracić się jej najnowszych powieściach. Zdaje sobie sprawę, że nie jest to raczej wina autorki, ale moich wygórowanych oczekiwań. Pani Maria przyzwyczaiła mnie do literatury wysokich lotów, tymczasem to, co pisze jest po prostu "tylko" dobre.
"Ostatni list" to opowieść o życiu uczuciowym pewnej kobiety. Majka, a właściwie Marianna stara się nie zakochać, a w związku to ona stawia warunki. Do czasu... Wszystko się zmienia gdy poznaje Zbyszka i zakochuje się w nim. Oboje są do siebie podobni, obawiają się związków, chcą by wszystko działo się na ich warunkach. A tak się przecież nie da, potrzebne są kompromisy...
Akcja ma miejsce w latach PRL-u, wspomniane są miejsca i wydarzenia związane z tym okresem.
Bardzo rzadko zdarza się, że autor postaci odpychającej nadaje miano głównego bohatera. Poowinno być odwrotnie.
Majka nie zyskała mojej sympatii, to właśnie przez tę osobę czytało mi się niezbyt dobrze. Momentami miałam ochotę odłożyć książkę, wygadać bohaterce co o niej myślę. Powstrzymała mnie chęć poznania zakończenia.
Często zastanawiałam się, dlaczego trafiła na tak wyrozumiałą osobę, jaką był Andrzej. Dlaczego mężczyzna nie walczył o związek, był bierny.
Jak widzicie- to dosyć ciekawa powieść. Mimo wszystko cieszę się, że miałam okazję ją przeczytać
D.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz