środa, 15 czerwca 2016

"Poza czasem szukaj"- Katarzyna Hordyniec

Autor: Katarzyna Hordyniec
Tytuł: Poza czasem szukaj
Liczba stron: 344
Data wydania: 26 kwietnia 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki


Na przeczytanie tej książki miałam ochotę już od dłuższego czasu, praktycznie od momentu gdy tylko zobaczyłam jej zapowiedź. Autorkę poznałam na Festiwalu Literatury Kobiet w Siedlcach, więc grzechem byłoby nie zapoznać się z jej debiutancką powieścią. To pragnienie pogłębiło się jeszcze bardziej po Warszawskich Targach Książki, gdzie miałam okazję otrzymać autograf i pójść na spotkanie blogerów, gdzie obecna była również Kasia.
Jeszcze długo przed momentem sięgnięcia po tę książkę przeczytałam recenzję, której autorka jest odrobinę zawiedziona że jest to romans. Ja nie miałam takich odczuć- byłam przygotowana na to co mnie czeka. Przeczytałam opis, rzut oka na piękną okładkę wystarczył bym wiedziała jaka może być tematyka.
Helena ma kompleksy. To, co mężczyznom się w niej podoba (czyli piegi i rude włosy) ona uważa za zbędne, brzydkie. Dla mnie jest silną kobietą- rozstała się z chłopakiem, zaczęła nowe życie. Dla wielu takie postawienie sprawy mogło być fanaberią, czymś nie potrzebnym bo przecież nie ona i jej partner byli ze sobą długo. Lena postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce: poszukać szczęścia i żaru gdzie indziej. Chciała żyć w zgodzie ze sobą, jednocześnie nie raniąc kogo innego.
Największym moim zaskoczeniem był wiek Juliusza- mężczyzny, który zauroczył się w naszej słodkiej Lence. W ogóle myślałam, że bohaterami będą młodzi ludzie, a nie doświadczeni już przez życie- kobieta po nieudanym związku i mężczyzna pod sześćdziesiątkę.
Ogólnie rzecz biorąc- "Poza czasem szukaj" podobała mi się, lecz były też momenty, w których byłam odrobinę znudzona. Czym? Lenie i Julowi (urzekły mnie te imiona) ciągle coś stawało na drodze do szczęścia, nie mogli być razem. Wiem, że w innych książkach jest tak samo, ale tu było to szczególnie zaakcentowane. Nie zdążyli ze sobą pobyć, poznać się, a już stawała im przeszkoda na drodze.
 Jest to powieść oryginalna: nie jest to erotyk, ale klasyczny romans też nie. Autorka nie waha się nazywać rzeczy po imieniu, nie owija w bawełnę. Zamiast "tam na dole" pisze "cipka" czyli tak jak wiele osób mówi, ale nie wiedzieć czemu uważa się to za słowo wulgarne.
W książce można odnaleźć wiele odniesień do życia autorki: nie raz czytałam i słyszałam jak Kasia opowiada o makijażu w Inglocie, Emil naprawdę istnieje (choć nie jestem pewna czy pod tym imieniem). Po raz pierwszy spotkałam się z opisaniem, umieszczeniem jako ważny element akcji Warszawskich Targów Książki.
Kasiu, dziękuję Ci za wszystko, czekam na kolejną książkę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz