wtorek, 7 lipca 2015

"Cienie przeszłości"- Susan Wiggs

Autor: Susan Wiggs
Tytuł: Cienie przeszłości
Liczba stron: 416
Data wydania: 2015 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Harlequin Polska

Tę książkę otrzymałam przez przypadek. W związku z nowo nawiązaną współpracą recenzencką z portalem Virtualo zostałam poproszona o wybranie pozycji, do recenzji.  Jako, że od jakiegoś czasu chciałam przeczytać "Córkę piekarza" i "Cienie przeszłości" polecanej przez wiele osób autorki Edyty Świętek wybór padł na te książki. Niestety, jak widać nastąpiła pomyłka, ot zwykła zbieżność tytułów i do moich rąk trafił harlequin, opowiastka dla prostych gospodyń (to nie moja opinia, tak mówią inni). Jakie były wrażenia po przeczytaniu?
Wbrew pozorom- bardzo dobre. Gdy już zorientowałam się, że zaszła pomyłka (i dowiedziałam się z czym mam do czynienia) oczekiwałam opowieści lekkiej, odprężającej, relaksującej. Było inaczej- jak się zrelaksować gdy trudno odłożyć książkę, a wiedza, że nastąpi koniec nie cieszy?
"Cienie przeszłości" to romans historyczny. Jest chuligan (który powinien zmienić się pod wpływem miłości), jest niewinna kobietka. Co więc sprawiło, że książka bardzo mi się spodobała? Jest dokładnie taka jak lubię: klimatyczna, opowiada o silnych kobietach, a czas akcji to lata w których kobiety zaczęły liczyć się w społeczeństwie (każdy wie, jak było kiedyś), czasy emancypacji.
Bohaterką jest Leah, pani doktor. Pewnego wieczora odwiedza ją mężczyzna szukający kogoś, kto mógłby pomóc jego żonie. Nie jest to zwykła sytuacja bowiem do odwiedzenia chorej zmusza ją groźbami, a w ręku trzyma pistolet.
Jak to bywa- nie wszystko jest takie, jak się wydaje, więc nie mija wiele czasu i Jacksson i Leah zakochują się w sobie.
Jak się skończy miłosna przygoda? Czy Leah uda się sprawić by ukochany pozostawił dla niej dotychczasowe życie? Na to i na wiele innych pytań znajdziecie odpowiedź w książce.
To moja pierwsza powieść tej autorki, jednak już teraz wiem, że nie ostatnia. Jestem ciekawa innych jek książek, a tę polecam (oczywiście tym, którzy lubią harlequiny), warto przeczytać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz