niedziela, 12 lipca 2015

"Nie oddam dzieci"- Katarzyna Michalak

Autor: Katarzyna Michalak
Tytuł: Nie oddam dzieci
Liczba stron: 256
Data wydania: kwiecień 2015 r.
Forma: książka papierowa
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie




Kogokolwiek bym nie zapytała, jakiejkolwiek recenzji nie czytała- każdy jest zachwycony tą książką. I ja się wzruszyłam, mało brakowało bym się popłakała- powstrzymanie się od łez było trudnym zadaniem. Mając w pamięci opinie o twórczości Katarzyny Michalak starałam się obiektywnie spojrzeć na tę powieść.
  

"Najmocniejsza powieść Katarzyny Michalak. Roztrzaskuje serce na kawałki, wzbudza skrajne emocje, wzrusza do łez. A przecież ta historia może się przydarzyć każdemu… Michał Sokołowski, młody i utalentowany chirurg oddany swojej pracy, nie zauważa momentu, w którym staje się ona ważniejsza niż rodzina. Dopiero gdy jego ukochana żona i najmłodszy synek giną pod kołami rozpędzonego samochodu, Michał zrozumie, co tak naprawdę jest ważne. Za późno...
Ale to nie koniec jego tragedii. Los bywa okrutny, a ludzie jeszcze bardziej. Pogrążonego w rozpaczy mężczyznę czeka jeszcze jeden cios, który spadnie z najmniej spodziewanej strony.

Zrozpaczony ojciec musi podjąć o desperacką walkę o prawa do opieki nad pozostałymi dziećmi i stawić czoła nie tylko wymiarowi sprawiedliwości, ale i tym, którzy powinni stać po jego stronie.

Michał musi znaleźć w sobie siłę, by wykrzyczeć: Nie oddam dzieci! Albo… utraci je również. "
 Odnoszę wrażenie, że autorka chciała stworzyć coś, co czytelników wzruszy i rozerwie serce na kawałki. W jakiś sposób się to udało, jednak było kilka rzeczy, które mi się nie podobały.
Czy jest możliwe by sąd mimo wcześniejszych chęci odszedł od zamiaru przesłuchania dziecka tylko dlatego, że przytula się do rodzica i boi się rozmowy z psychologiem? Niezbyt realne wydaje się też, że pewien człowiek niezauważony, krótko po wypadku ( a więc obolały) znika na kilka godzin (co do czasu nie jestem pewna) ze szpitala? Czy można przyjść na rozprawę z marszu, bez przygotowania, a adwokata znaleźć dwie godzinę wcześniej? To tylko kilka pytań, które nie dawały mi spokoju podczas lektury.
Zauważyłam też, że dość często pojawia się stwierdzenie, "gdyby...", które mówiło, że można zapobiec jakiejś sytuacji oraz, niestety, uprzedzało o tym, co się wydarzy za chwilkę.
Jednak to, co napisałam powyżej przestaje być ważne wobec tematu, który autorka porusza w swojej powieści. Ciągle słyszy się i mordercach (rzecz trzeba nazwać po imieniu) jeżdżących po alkoholu. Statystyki są bezlitosne: mimo ciągłych akcji uświadamiających gros ludzi się tym nie przejmuje, nie przestrzega przepisów. Wielu osobom zostają odebrani najbliżsi: rodzice, dzieci.
Tak było w przypadku tej powieści. Michał do szaleństwa kocha Martę. Mimo, że są 14 lat po ślubie ich miłość jest nadal taka sama jak na początku. Rodzinę ma spotkać wielkie szczęście- już niedługo pojawić na świecie ma się kolejne dziecko, mają już troje.
Wystarczyła jedna chwila by szczęście prysnęło jak bańka mydlana. Michał jako lekarz jest człowiekiem zapracowanym. W dniu, który powinien być radosnym, w dniu trzecich urodzin najmłodszego synka również poświęcił się pracy, wstyd przyznać, ale zapomniał o tym święcie. Marta wracając z odwiedzin u niego ulega wypadkowi.
Michał jako wdowiec musi zmierzyć się nie tylko ze swoim bólem, ale też z życiem codziennym.
Czy poradzi sobie?
Minusem jest, że pisze się tylko o uczuciach Michała. O tym, jak radzi sobie Maja i Zbyszek jest niewiele. Rodzina Michała i Marty moim zdaniem nie zdała egzaminu w tej trudnej sytuacji- powinni wspierać, nie ranić.
"Nie oddam dzieci" to powieść, która zawiera relację męża, który stracił żonę, sprawców wypadków i policjanta.
Mimo tych kilku minusów książkę serdecznie polecam! Warta przeczytania i zastanowienia się nad życiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz