Autor: Melissa Hill
Tytuł: Ile kosztują marzenia
Liczba stron: 456
Data wydania: 8 marca 2016 r.
Forma: ebook
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Źródło: egzemplarz recenzencki
Melissa Hill to osoba, która pisze powieści ciepłe, idealne do zabrania na wakacje, lub przeciwnie, na zimne wieczory przy kominku.
Muszę się przyznać, że pierwszą książką tej autorki (to znaczy pierwszą przeze mnie przeczytaną) byłam dość mocno rozczarowana. Mimo, że temat był ciekawy, dobry warsztat pisarski, to jednak mi coś nie zagrało. Nigdy jednak nie poprzestaję na jednej pozycji danej osoby- dla mnie sięgnięcie po kolejną jest jakby sprawdzianem. Często zdarza się, że pomimo braku zachwytu jedną książką- drugie spotkanie z tym samym twórcą okazuje się strzałem w dziesiątkę.
Początkowo nie czytało mi się dobrze- nie miałam pojęcia co się dzieje, czułam się zagubiona. Nie orientowałam się kto jest kim dla kogo. Takie zagubienie minęło po przeczytaniu kilkudziesięciu stron. I to dopiero wtedy zaczęłam odczuwać radość z lektury oraz niechęć do powrotu do spraw przyziemnych.
Ktoś mógłby powiedzieć, że akcja toczy się wokół jednego tematu: dzieci. To prawda, lecz każda z bohaterek ma odmienny problem. Nina zakończyła związek z dotychczasowym partnerem ponieważ ten zataił pewien ważny szczegół dotyczący jego życia. Ruth to gwiazda serialu telewizyjnego która przyjeżdża na krótki urlop do swojego maleńkiego rodzinnego miasteczka. Jess nie ma dziecka, lecz od jakiegoś czasu czuje się odsunięta na boczny tor- jej przyjaciółki zostały mamami.
Wbrew pozorom nie jest to książka o niczym, przeciwnie, można wynieść z niej naukę, a być może i znaleźć rozwiązanie swojego problemu. Pokazuje sytuację związaną z ciążą i posiadaniem dzieci z różnych punktów widzenia. To pouczające doświadczenie.
Najbardziej zaciekawił mnie wątek Jess. Nie potrafię zrozumieć zmiany jej przyjaciółek, ich lekceważącego tonu i obracania się tylko w towarzystwie osób, które mają już pociechy. Owszem, lepiej się rozumiały, ale czy to jest powód do braku kontaktu z kimś innym? Kobiety, o których tu mowa myślą i mówią tylko o jednym. Wszystko odchodzi na boczny tor. Dzieci są ich celem w życiu (oraz rywalizacja, które dziecię więcej umie). Ich życie osobiste schodzi na dalszy tor. Prędzej czy później taki stan rzeczy "zemści" się na nich, a partnerzy zechcą żony, a nie mamy 24h mówiącej tylko o kupkach i zupkach.
To nie jedyna nauka wynikająca tej powieści. Sytuacja Jess pokaże, że nie warto mieć sekretów, a postępowanie tak jak ktoś od nas oczekuje nie zawsze jest dobre. To my wiemy, co jest dla nas najlepsze. To my jesteśmy kowalami swojego losu. Nie warto podążać za tłumem, za to dobrze jest wsłuchać się w siebie. Kłamstwo należy potępiać. Jessie postąpiła źle, jednak jestem w stanie ją zrozumieć.
Polecam tę książkę. Czas spędzony przy niej to bardzo miłe chwile.
Może się skuszę ;) Zapowiada się całkiem interesująca pozycja, szkoda, że nie mam więcej czasu na czytanie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)